..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

matunia · Wysłany: Pią 13:29, 16 Mar 2012 Temat postu:

fantada nie miałam na myśli ciągłego noszenia na rękach, ale są sytuacje w ciągu dnia kiedy trzeba dziecko podnieść/przenieść itp. Kiedy chce wyjść na spacer muszę go znieść ze schodów, a jeśli taty niema w domu to co? mamy siedzieć w czterech ścianach? Kąpiele czy inne czynności domowe po prostu często nie pozostawiają wyboru. Albo np teraz mój Mateusz miał kilka OKROPNYCH dni bo wychodziły mu trzy trójki na raz. Był niesamowicie marudny, po prostu nie umiał sobie poradzić z bólem i z rąk najchętniej wcale by nie schodził, a mogłam go nosić tylko ja, był tak marudny, że tacie nawet nie pozwolił zbliżyć się do siebie. Tak więc nie zgodzę się z Tobą, bo uważam, że nie da się po prostu powiedzieć "sorry ale właśnie kończy się noszenie na rękach"

hebanowe noce · Wysłany: Pią 14:01, 16 Mar 2012 Temat postu:

matunia · Wysłany: Pią 14:19, 16 Mar 2012 Temat postu:

hebanowe noce żadna wścibkość Mruga

chętnie odpowiem, tylko wiesz...wszystko zależy o jakich kosztach mówimy - postawienia w stanie surowym czy też całkowitego urządzenia się. Teraz jestem w pracy - przez weekend posprawdzam zapiski i postaram Ci się w poniedziałek podać jakieś dokładniejsze dane Very Happy

Tak na szybko jakbym miała odpowiedzieć - łączny koszt wszystkiego to coś ok 150 000 zł

hebanowe noce · Wysłany: Pią 22:14, 16 Mar 2012 Temat postu:

My chcemy wziąć kredyt na to, aby było postawione i otynkowane, z oknami i kaloryferami. No i z łazienką. Ściany, podłogi robilibyśmy powoli z oszczędności.
Też myślałam o 150 tys ale przyszła teściowa złapała się za głowę i powiedziała, że jakoś za dużo nam wyszło.

Karafka · Wysłany: Pią 23:39, 16 Mar 2012 Temat postu:

To chyba zalezy od metrazu, materialow i firmy Wesoly

matunia · Wysłany: Śro 14:12, 21 Mar 2012 Temat postu:

hebanowe noce Zapiski na temat kosztów dobudówki diabeł przykrył ogonem Sad

W każdym razie mamy 100 m2 , największym kosztem był dach, którego koszt 4 lata temu kosztował coś około 40 000 ( drewno, gont i robocizna) Z tego co mi wiadomo drewno teraz strasznie podskoczyło do góry

kolejnymi dużymi kosztami było centralne, podbitki. Jeśli chcesz jeszcze teraz otynkować dom to spory dodatkowy koszt. My w zeszłym roku ociepliliśmy i otynkowaliśmy cały dom - koszt 30 tys. Więc z zależności jakie te oszczędności macie, myślę że 100 tys kredytu to minimum. Wiadome - kredyt nic przyjemnego, ale cóż zrobić, przecież niemożna całe życie mieszkać u rodziców albo w wynajmowanym mieszkaniu. A przy obecnych pensjach odłożyć coś jest strasznie ciężko. Trzymam kciuki za pomyślny finał i piękny własny kąt

hebanowe noce · Wysłany: Czw 12:37, 22 Mar 2012 Temat postu:

Czyli bez kredytu nie damy rady. O dachu już wspominał mój narzeczony. Chcemy otynkować, ale tylko nasze piętro.
Cosik odkładamy, ale te pieniądze pewnie pójdą na pozwolenia i plan u architekta. A trzeba będzie pewnie zapłacić sąsiadowi, żeby zgodził się na rozbudowę (część prac musiałoby być na jego działce, bo dom przylega do niej ścianą. Ogrzewanie mamy na gaz - trzeba będzie kupić kaloryfery i pewnie podciągniemy od teściów, ale wobec tego przydałby się lepszy piec...

Myślimy też nad panelami słonecznymi. Podobno jest na nie dofinansowanie z Unii i koszt, który ostatecznie się ponosi to 15 tysięcy. Sporo, ale później z tych paneli bierze się energię i są niskie rachunki.

Metraż to byłoby jakieś 80 - 90 metrów. Liczę 90, bo chcielibyśmy jednak balkon i taką mini dobudówkę przy drzwiach wejściowych. Inaczej trzeba byłoby buty i kurtki trzymać w naszej przyszłej kuchni, a tak to będzie takie "wiatrołap". gdzie będzie można zmienić buty.

Trochę mi się spieszy, bo chciałabym, abyśmy w końcu wzięli ten ślub i zaczęli się starać o dzidzię. Przy dziecku trudno coś rozbudować, odłożyć, bo wtedy potrzeby dziecka są zawsze na pierwszym planie. Teraz możemy sobie odmówić tego czy tamtego, ale przecież dziecku nie odmówi się potrzebnych rzeczy, które są cholernie drogie.

buba · Wysłany: Czw 12:39, 22 Mar 2012 Temat postu:

hebanowe noce · Wysłany: Czw 13:09, 22 Mar 2012 Temat postu:

fantada · Wysłany: Sob 11:28, 31 Mar 2012 Temat postu:

To ja się chyba mogę wypisać z wątku. "Odległe" już do nas nie pasuje

Justek · Wysłany: Sob 15:13, 31 Mar 2012 Temat postu:

No to miłego rozmnażania się na wiosnę

Cera · Wysłany: Sob 21:26, 31 Mar 2012 Temat postu:

O jak fajnie!

buba

Super Fatanda. Wesoly

Mnie się dziś znów śniło, że jestem w ciąży. Wesoly

Cera

buba, mi też

My mamy przełom: mąz im dłużej nic z praca się u mnie nie dzieje, tym bardziej przychyla się do mojego zdania: mniej, skromniej a większa rodzina. Ja sobie to tłumacze, że widocznie mimo to, że ja pracy stale szukam, biegam to i tak mam mieć inne plany na życie i nie do kariery jestem tworzona a do rodzenia, wychowywania dzieci. Lubic pracę a myśleć o powiększeniu rodziny stale to u mnie za dużo, stała obecność tej myśli mnie wykończy kiedyś jak sie nie spełni Chyba tak to muszę w końcu kiedyś zaakceptować, że tak chyba rzeczywiście jest...nie jest mi dane rozwinąć się zawodowo.
Pierwsze praca 3 lata-synek, potem maił być powrót- druga córeczka, trzecie podejście do stałej pracy ...

Optymistycznie to brzmi.

fantada

Właśne ostatnio patrzyłam na Twoje suwaczki, że dzieci już takie duże i pomyślałam, że może przydałoby się im rodzeństwo Laughing

Do dzieła! Kto wie, może po kolejnym maluchu trafi się praca?

U nas mąż ma pracę stałą, ja jedynie zlecenia. Mam nadzieję, że pewne perspektywy otwordzą się w przyszłym roku, ale nic nie jest pewne, więc i u nas będzie raczej skromniej, a rodzinnie Mruga

Ale jak patrzę po znajomych to nie znam wielu mam na urlopie macierzyńskim - albo nie mają pracy, albo zlecenia, kiepska jest sytuacja...