Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

szkoła rodzenia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 8:00, 01 Kwi 2008    Temat postu:

abeba napisał:
juka ja się zastanawiam ile razy jescze powtórzysz ten tekst.... Confused Czy naprawdę uważasz że okoliczności przeżycia najwazniejszych wydarzeń w naszym zyciu nie mają później żadnego znaczenia? .


powtórzę tyle, ile będę uważała za stosowne, niezależnie od tego że być może wolałabyś żebym potwierdzała te strachy . myślę, że akurat te okoliczności mają zdecydowanie mniejsze znaczenie, niż je im przypisujesz. pewnie rzeczywiście dlatego, że dla kobiety w ciąży perspektywa macierzyństwa kończy się zwykle na porodzie i ewentualnie niemowlęctwie (i trudno żeby było inaczej), a dla mnie w tej chwili jest coraz dłuuuuższa.... Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:10, 01 Kwi 2008    Temat postu:

abeba napisał:
juka ja się zastanawiam ile razy jescze powtórzysz ten tekst.... Confused


He, he, abeba, wyjęłaś mi to z ust. Nie jest prawdą, że potem jest wszystko jedno, wystarczy poczytać pierwsze lepsze forum o szpitalach i porodach, czy listy do fundacji Rodzić po Ludzku - ile tam kobiet pisze, że im poród zohydzono, wręcz odebrano. Czasem wystarczy posłuchać opowieści kobiet z rodziny. Że wskutek niewłaściwie poprowadzonego porodu ucierpiały one, a nierzadko ich dzieci. Podejście, jakie prezentujesz, rozumiem w sytuacji, gdy już się w danym szpitalu ląduje i co ma być to będzie. Ale na etapie ciąży chyba lepiej zorientować się co i jak i dokonać wyboru, który może nie gwarantuje, ale przynajmniej minimalizuje ryzyko różnych przykrości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Wto 8:11, 01 Kwi 2008    Temat postu:

paradoksalnie nie na samo macierzyństwo to musi mieć wpływ! ale np. na zwiazek, na kobiecość i seksualność. Jak np. posłucham mojej mamy to niestety widzę w niej wiele goryczy co do porodu - nie w stosunku do mnie ale do mojego ojca.
Powrót do góry
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Wto 8:37, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Ja też myślę, że to jest jednak ważne. Może nie najważniejsze, bo dla mnie najważniejsze jest akurat to, żeby się dziecko bezpiecznie urodziło. Ale nie chciałabym przy tym niepotrzebnie się nacierpieć. Ból - ok (ha, przynajmniej teraz tak mówię Mruga). Niezrealizowanie jakichś moich mało istotnych wyobrażeń - spoko. Wygląd szpitala jest mi zupełnie obojętny (no, może poza czystością). Ale niekoniecznie godzę się na niepotrzebne nerwy i mieszanie mnie z błotem akurat w takiej chwili, co w naszych placówkach służby zdrowia niestety się zdarza.

Pierwszy z rzędu przykład - poszłam ostatnio na badanie krwi do swojej przychodni. Siedziały tam dwie panie obrażone na cały świat. Na moje grzeczne "Dzień dobry" odparły "Niech jeszcze nie siada" (bo już zamierzałam, żeby nie przedłużać) "A pesel pamięta?!". Siadając, już zdenerwowana przywitaniem, niechcący zrzuciłam podkładkę pod rękę, bo fotel był obrotowy i się nie utrzymał. Nawrzeszczały na mnie, że "koniec świata" - a wystarczyło podnieść. Siniaka na ręku mam od tygodnia, bo nie mogłam przytrzymać ręki, odbierając rachunek od panienki przy biurku, bo w drugiej ręce miałam torebkę. Oczywiście, dostało mi się i za to, że na chwilę puściłam opatrunek, bo przecież zębami tych papierów od niej nie odbiorę - usłyszałam kolejne "koniec świata". Wyszłam stamtąd ze łzami w oczach i mocną ochotą, żeby trzasnąć drzwiami i dać komuś w zęby.

OK, może jestem nadwrażliwa, ale taki sposób zwracania się do człowieka i traktowania go zupełnie mi nie odpowiada i coś mi się zdaje, że jeśli w tak banalnej sytuacji zareagowałam ostro, to w nerwach porodowych tym bardziej będzie mi to przeszkadzać. A może właśnie nie - jak twierdzi juka? Rozumiem, że praca jest ciężka, niewdzięczna i słabo opłacana, ale naprawdę życzliwość nic nie kosztuje. Być może ktoś te panie wcześniej wkurzył, więc wyładowały się na mnie. Ale nie wyobrażam sobie, żebym mogła się w ten sposób odezwać do studenta, który przychodzi na konsultacje; do listonosza; do dozorcy, itp. Po prostu nie.

Juka, może to ja jestem nienormalna w tej sytuacji (normalny człowiek by się nie przejął), ale weź pod uwagę, że ludzie są różni, ich potrzeby i próg wytrzymałości też. I nie chodzi o to, że szpital w Ciechanowie czy gdziekolwiek indziej jest zły/gorszy, ale raczej o to, że przy rozpoczętym porodzie nie każda kobieta marzy o dalekiej podróży. Nie oczekuję głaskania po głowie, tylko profesjonalizmu, ale chamstwa nie toleruję. Wkurza mnie to, że jeśli chcę rodzić w wybranym miejscu i we względnym spokoju, to nie mam innego wyjścia, jak za to dodatkowo zapłacić, i to niestety słono. To jest ten wybór, o którym pisze kajanna. A właściwie - w pewnym sensie - brak wyboru, raczej postawienie pod ścianą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16675
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:51, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Nie zgodzę się z Juką.
Dla mnie te okoliczności mają duże znaczenie. Dla mnie poród był jednak traumą, więc nic dziwnego, że siedzi to we mnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Wto 10:17, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Właśnie się zapisałam na szkołę rodzenia Mruga Położna bardzo miła, więc wraca mi nadzieja na to, że wszystko się jakoś ułoży.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:58, 01 Kwi 2008    Temat postu:

a ja sie zgadzam z juką
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:53, 01 Kwi 2008    Temat postu:

novva napisał:
Ja też myślę, że to jest jednak ważne


kwestia proporcji, kochana. potrzeba nadkontroli jest równie szkodliwa jak całkowita obojętność Razz
novva, naprawdę myślisz że możesz wpłynąć na fakt jaka położna ci się trafi ? no, poza opłaceniem wybranej, ale piszesz że tego nie masz zamiaru robić... ludzie są różni i tyle, przy porodzie, w sklepie, w szkole i u szewca.
a nakręcanie się na czarny scenariusz jest absolutnie bez sensu, ale jak to woli, jego sprawa....

aha, ja nikomu nie płaciłam, a traktowano mnie przyzwoicie. więc nie mówcie że to niemożliwe.


Ostatnio zmieniony przez juka dnia Wto 14:00, 01 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:54, 01 Kwi 2008    Temat postu:

jestem dokladnie tego samego zdania. nie na porodzie sie zycie konczy (a wrecz przeciwnie Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Wto 14:41, 01 Kwi 2008    Temat postu:

OK, to ja mam zaburzone proporcje. Zdaję sobie sprawę, że ludzie są różni, ale mimo wszystko nadal jestem idealistką i szeroko otwieram oczy ze zdumienia, jak się spotykam z chamskim traktowaniem na co dzień. Tym bardziej w trudnych i ważnych momentach życia powinniśmy się spotykać ze zrozumieniem. Nie umiem się pogodzić z tym, że w praktyce jest inaczej - pewnie to po prostu oznaka niedojrzałości. Więc, chociaż może się wydawać, że cała akcja "rodzić po ludzku" czy "umierać po ludzku" to tylko jakieś bezsensowne wymysły, ja sądzę, że warto zwracać uwagę, że każdemu człowiekowi należy się przede wszystkim szacunek i oddanie w jego ręce tylu spraw, ile się da. Czy to już nadkontrola? Możemy się zastanawiać. A może to tylko przywrócenie jakiejś kontroli tym, którzy ją mieć powinni?

I nie wiem, czy się dokładnie rozumiemy - mnie nie zależy na nakręcaniu się na czarny scenariusz. Uwierz, że mam już dość innych, ważniejszych zmartwień i na większej ilości mi nie zależy. Zakładam, że uda mi się urodzić tam, gdzie chcę i przejść przez to w miarę po ludzku, że przez niczyje zaniedbanie mojemu dziecku nie stanie się krzywda. Tak zakładam i jest jakaś szansa realizacji tego właśnie scenariusza. Ale chyba - sądząc z obiektywnych przesłanek - co najmniej taka sama szansa istnieje, że trafi mi się ktoś, kto mnie psychicznie zrówna z ziemią (pod tym względem rozumiem abebę całkowicie!), że mnie odeślą ze szpitala kilkadziesiąt kilometrów albo że coś zostanie zaniedbane. Takie są realia. A przy tym wszystkim czuję jednak olbrzymią presję rodziny i otoczenia, żeby opłacić położną i załatwić sobie tym samym miejsce w szpitalu (oczywiście najlepiej w św. Zofii...). Tego zrobić nie chcę, więc jestem postrzegana jako ktoś, kto się losem swojego dziecka (już o własnym nie wspominając) nie przejmuje. I jak tu się bronić? Zapewniam Cię, że nie jest w takiej sytuacji miło. Czy naprawdę tylko ja czuję taką presję? Czy też może po prostu nie umiem się nią nie przejmować?

Zresztą szczerze mówiąc nadal o wiele bardziej martwi mnie to, że do porodu trzeba doczekać niż poród sam w sobie... Nadal znacznie więcej niż o samym porodzie myślę o tym, że urodzone dziecko trzeba potem wychować i że to jest o wiele trudniejsze zadanie. Więc może moje proporcje nie są aż tak bardzo zachwiane, jak mogłoby się zdawać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:06, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Tak piszecie o tej zofii i Zofii ....
a ten szpital kojarzy mi się z relacji ludzi tylko z rodzeniem na korytarzu (brak miejsc) seryjnymi porodami i jak najszybszym wypisie (brak miejsc) i z tego oto względu braku miejsc traktowanie człowieka jak cukierka na taśmie produkcyjnej nie jak istoty z uczuciami i potrzebami.
chyba dlatego nie chcę rodzić w Warszawie - choć mi do niej bliżej, ale z mieście i szpitalu do którego mi dalej, ale wiem, że mniej ludzi tam przychodzi na świat w ciągu godziny Wesoly

co do tematu - gdzie są szkoły rodzenia? tylko przy szpitalach? jak ich szukać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Wto 15:15, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Ja tam nie rodziłam, więc nie mogę Ci dać własnej relacji Mruga Leżałam na ginekologii i było super! Położne przemiłe, wspaniała opieka i wcale nie tłoczno. Fakt, na wolne miejsca na ginekologii dopychali matki z dziećmi i te sale robiły na mnie znacznie gorsze wrażenie, poza tym ciągle tłum gości tam siedział. Potem byłam tylko na chwilę na położnictwie w odwiedzinach i bardzo mi się podobało - nikogo na korytarzu, cisza, spokój i czyściutko. Jakoś się jednak utarło, że to najlepszy szpital. Czy tak jest naprawdę, nie wiem.

Szkoły rodzenia są przy szpitalach, przy czym nie zawsze zajęcia są w okolicach szpitala (można szukać na stronach www szpitali), ale nie tylko. Zobacz w przewodniku akcji "rodzić po ludzku" - jest lista szkół. U mnie w przychodni rejonowej też mają szkołę rodzenia, refundowaną dla warszawianek. Z tym, że tam chyba są same wykłady, nie ma ćwiczeń, bo jak zaglądałam na salę, to mają tylko ślicznie poustawiane krzesełka i zero miejsca na coś innego. Ale może się mylę.


Ostatnio zmieniony przez novva dnia Wto 15:16, 01 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Wto 15:20, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Nianiu, biorąc pod uwagę gdzie robiłaś zamieszczone na forum USG, to chyba masz szczęście mieszkać w sąsiedztwie jednego z najlepszych szpitali do rodzenia w Polsce! (bynajmniej nie warszawskiego). Choćby dla tego szpitala mocno się skłaniałam by kupić mieszkanei w Twojej okolicy, niestety wylądowałam zupełnie gdzie indziej i teraz nie będę tam jechać. Ja akurat o Zofii słyszałam pozytywne rzeczy od osób które tam rodziły. Ale się nie napalam bo nie mam kasy i siły się tam pchać przy obecnej popularności tego szpitala. Wolałabym w Twoich okolicach:)
a szkół rodzenia radzę szukać zwyczajnie przez google, ja nei widziałam nigdzie kompletnego spisu - tzn. w różnych spisach były kolejne, gdzie indziej nie wymienione placówki. Pamiętam że dało sie wygooglać dość obszerny spis placówek z czasów programu dla Mam finansowanego przez miasto stołeczne - to było na jakiejś stronie Urzędu miasta.
Novva współczuję nacisku rodziny. U mnie, po tym jak odmówiłam skorzystania z ich placówek (jechania w rodzinen strony na poród) ostatecznie ograniczyli się do patrzenai krzywo na pomysł rodzenai nie w szpitalu, może gdyby mnie wsparli to bym się zdecydowała na dom...ostatnio ciocia anastezjolożka odradziła znieczulenie dolędzwiowe (chyba tak to sie nazywa) w trakcie porodu sn. Zgłupiałam...
Powrót do góry
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:36, 01 Kwi 2008    Temat postu:

novva napisał:
OK, to ja mam zaburzone proporcje. Zdaję sobie sprawę, że ludzie są różni, ale mimo wszystko nadal jestem idealistką i szeroko jako ktoś, kto się losem swojego dziecka (już o własnym nie wspominając) nie przejmuje. I jak tu się bronić? Zapewniam Cię, że nie jest w takiej sytuacji miło. Czy naprawdę tylko ja czuję taką presję? Czy też może po prostu nie umiem się nią nie przejmować?

Zresztą szczerze mówiąc nadal o wiele bardziej martwi mnie to, że do porodu trzeba doczekać niż poród sam w sobie... Nadal znacznie więcej niż o samym porodzie myślę o tym, że urodzone dziecko trzeba potem wychować i że to jest o wiele trudniejsze zadanie. Więc może moje proporcje nie są aż tak bardzo zachwiane, jak mogłoby się zdawać.


sposób myślenia abeby miałam na myśli, powinnam się wyrazić precyzyjniej, ale ciebie cytowałam i tak wyszło. wydaje mi się że abeba nie dopuszcza pozytywnego scenariusza.
akurat mam wrażenie że ty jako osoba pewnie "z urodzenia" wrażliwa i w dodatku po przejściach masz wyjątkowo dobrą zdolność do racjonalnej oceny swoich lęków Razz ( co widac powyżej)
chociaż ja myślę, że szansa na normalny poród jest jednak większa niż na tragiczny - podejrzewam że na forach porodowych wypowiadają się głównie osoby, które negatywnie go spostrzegają i dlatego długo przeżywają lub mają go na świeżo w pamięci. jak było ok, to człowiek szybko zajmuje się innymi sprawami, także emocjonalnie. Edwarda np. napisała tu o porodzie raz, krótko i pozytywnie, więc jej przykład o wiele trudniej jest zauważyć
zresztą - jest jeszcze jedna rzecz - pomiędzy jakąś krwawą jatką a bezbolesnym 3minutowym porodem jest jeszcze milion różnych możliwości, z których większość da się przeżyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniąt
za stara na te numery



Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 5116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mazowsze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:46, 01 Kwi 2008    Temat postu:

zgadzam się, juka. Szczerze mówiąc, to ja o niemiłych epizodach przy porodzie zapomniałam zaraz po nim, ale jak się pojawia temat, to sobie przypominam i piszę Wesoly Ale bynajmniej mnie to nie odwiodło od powołania do życia drugiego dziecka i nie przeszkadza marzyć o trzecim Wesoly I pewnie znowu pod koniec ewentualnej ciąży nadejdzie wielki lęk, jak będę rodzić, potem mi przejdzie i będzie OK Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 12, 13, 14  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 7 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin