Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Karmienie piersią
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 351, 352, 353  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nana
za stara na te numery



Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 3108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:16, 19 Sie 2011    Temat postu:

Jola, nie przejmuj się. Mój też ciągle się budzi. Może ze dwa razy przespał noc, ale to zamierzchłe czasy. Choć ostatnimi czasy muszę powiedzieć, że coraz częściej zdarzają się noce z tylko jedną pobudką ok 3-5. Biorę go do nas, karmię i zasypiamy do 7. Drugą pobudkę wyeliminowywałam poprzez... ignorowanie płaczu. Budził się ok. północy, szłam do niego i mu mówiłam, że teraz trzeba spać, dawałam buzi i wychodziłam. Płakał 40 min, potem 20, potem 10, teraz wcale.
Ale najfajniejsze jest to, jak go biorę do nas do łóżka i już go nakarmię, to oboje z mężem leżymy i próbujemy zasnąć, a młody kręci się i wierci, a to jest w nogach łóżka, a to na którymś z nas Wesoly kończy się tym, że kładzie się na moich poduszkach w poprzek łóżka, a ja z jednym małym jaśkiem jestem skulona gdzieś tam w nogach Jak tu nie uwielbiać tego małego zbója


Ostatnio zmieniony przez Nana dnia Pią 14:17, 19 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
okoani
za stara na te numery



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Roztocze ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:33, 19 Sie 2011    Temat postu:

Nana napisał:
. Drugą pobudkę wyeliminowywałam poprzez... ignorowanie płaczu. Budził się ok. północy, szłam do niego i mu mówiłam, że teraz trzeba spać, dawałam buzi i wychodziłam. Płakał 40 min, potem 20, potem 10, teraz wcale.

ja bym tak nie mogła... Inna sprawa, że Nasza mała śpi w łóżeczku blisko naszego łóżka i jak "zakwęka" (najczęściej przez sen), to biorę ją do siebie i szybko się uspokaja przy cycu. Tym sposobem śpi przynajmniej 6h (w tym ok. 1.30h jest "przeprowadzka" do naszego łóżka), a później między 5.00h a 7.30h sobie drzemie (czasami się rozbudza i "zbójuje" ).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
walecznaS
Moderator



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:43, 19 Sie 2011    Temat postu:

okoani napisał:
Nana napisał:
. Drugą pobudkę wyeliminowywałam poprzez... ignorowanie płaczu. Budził się ok. północy, szłam do niego i mu mówiłam, że teraz trzeba spać, dawałam buzi i wychodziłam. Płakał 40 min, potem 20, potem 10, teraz wcale.

ja bym tak nie mogła... Inna sprawa, że Nasza mała śpi w łóżeczku blisko naszego łóżka i jak "zakwęka" (najczęściej przez sen), to biorę ją do siebie i szybko się uspokaja przy cycu. Tym sposobem śpi przynajmniej 6h (w tym ok. 1.30h jest "przeprowadzka" do naszego łóżka), a później między 5.00h a 7.30h sobie drzemie (czasami się rozbudza i "zbójuje" ).

jejku, a nie pomyślałaś, że dziecko czuje się samotne??? opuszczone, że jego potrzeby nikogo nie obchodzą? w końcu dał spokój skoro nikt nie reaguje na jego potrzebę...

ja miałam przy starszej pomysł na usypianie jej tak, jak ja chciałam i też płakała ale jej nie zostawiałam samej
dzisiaj nawet tego bym nie robiła nie mówiąc o zastawieniu płaczącego dziecka samego sobie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16674
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:08, 19 Sie 2011    Temat postu:

Biedne dziecko
Po prostu już nie liczy na rodziców. Wie, że jego potrzeby nie są ważne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nana
za stara na te numery



Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 3108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:48, 19 Sie 2011    Temat postu:

podobno nikt nie zna dziecka lepiej od własnej matki. Młody jest ze mną CAŁY CZAS. Przez rok miał mnie 24h. Zawsze przychodzę na jego wołanie. Zawsze go przytulę i uspokoję. Dziś, po kilku płaczliwych nocach - śpi ładnie. To znaczy, że mu się odzwyczaiło, że już nie czuje tęsknoty do mojej bliskości? Moim zdaniem nie. Nie o to chodziło. Nie był ani głodny, ani stęskniony. Po prostu przyzwyczajony, że ma mnie na każda zawołanie. I teraz też ta ma.

Zupełnie nie rozumiem, czemu tak na mnie naskoczyłyście. Kiedy tylko usłyszę, że jego płacz jest inny, wiem, że to złe samopoczucie, że trzeba coś zrobić. Proszę więc, nie róbcie ze mnie wyrodnej matki, która nie daje czułości dziecku. Moje dziecko ma tej czułości tyle, że kilkoro innych byłoby usatysfakcjonowanych. ręce opadają
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nana
za stara na te numery



Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 3108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:51, 19 Sie 2011    Temat postu:

fiamma75 napisał:
Biedne dziecko
Po prostu już nie liczy na rodziców. Wie, że jego potrzeby nie są ważne.


faktycznie, jestem taka okrutna i bezwzględna... Moje dziecko w ogóle się dla mnie nie liczy a jego potrzeby nic mnie nie obchodzą. Gorzej trafić nie mogło.

proszę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16674
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:32, 19 Sie 2011    Temat postu:

Sama piszesz, że płakał 40 min a potem mniej - zrobił to nie dlatego, ze zrozumiał, tylko dlatego, że wiedział, ze zostanie sam. Poczytaj sobie "Mądrych rodziców". Poczytaj sobie co się dzieje w mózgu dziecka, gdy jego płacz nie zostaje ukojony.
Metoda usypiania na wypłakiwanie, którą w skrócie opisałaś, jest metodą najszybszą dla rodziców, ale najokrutniejszą dla dziecka.
Jak słyszę, czytam, ze ktoś stosuję tą metodę, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Ta metoda nie ma nic wspólnego z czułością.

Czy chciałabyś byś np. ignorowana przez swojego męża? Masz poważny problem, nie możesz go rozmawiać, próbujesz, a on w ogóle Cię nie słucha i wychodzi z pokoju. Próbujesz go zagadnać przez 40 min. a on taktuje Cię jak obcą osobę. W końcu rezygnujesz. Następnego dnia próbujesz znou, znowu Cię olewa i ostentacyjnie wychodzi z pokoju. Kolejngo dnia znowu i znowu. Przestajesz z nim rozmawiać albo robisz awanturę albo cokolwiek. Jesteś dorosła, możesz coś zrobić, a dziecko nie.

I żeby było jasne, chyba wszystkie mamy, które na forum chwaliły się podobnymi metodami, wysłuchały podobnych tekstów - nie tylko ode mnie Chyba zaczęło się od kukułki Wesoly (niech mnie poprawi)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nana
za stara na te numery



Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 3108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:53, 19 Sie 2011    Temat postu:

wiele osób namawiało mnie do stosowania tej metody, a ja przez długi czas traktowałam ją jako "niehumanitarną" i nie godziłam się na nią. Któregoś wieczoru, kiedy młody nie chciał długo długo zasnąć, a zasypiał tylko na rękach, a ja już nie miałam sił, zdecydowałam się odłożyć go do łóżeczka, usiąść obok i czekać, aż zaśnie. Serce mi pękało, po wył i wył, ale byłam obok, głaskałam go, mówiłam do niego. Czytałam mu bajkę. Wkrótce zasnął. To był przełom w naszej rodzinie. Odtąd codziennie siadamy przy nim wieczorem i czytamy mu - raz mąż, raz ja. Raz płacze, raz nie. Zasypia po 20 minutach. Wie, że jesteśmy przy nim. Widzi nas, słyszy. Wie, że JESTEŚMY.

Podobnie było w dzień. Jeśli pogrzebiesz w różnych moich wypowiedziach na forum zobaczysz, że młody nigdy sam nie zasypiał, trudno było go uśpić w wózku, zasypiał więc na rękach. Baaardzo było to dla mnie męczące, bo godzina noszenia płaczącego 12-kilowego wyrywającego się stworka nie należy do najłatwiejszych. I znów - któregoś dnia włożyłam go do łóżeczka, usiadłam obok i albo czytałam, albo siedziałam cicho. trochę popłakał, zasnął. WIEDZIAŁ, że jestem. Po 2-3 dniach zasypiał po kilku minutach w łóżeczku, bo wiedział, że teraz czas spania, a ja jestem obok. Po przebudzeniu, przy pierwszym odgłosie - zaraz byłam przy nim.

Po tych doświadczeniach mój mały rozumiał, że łóżeczko jest do spania i że JA JESTEM obok, ale skoro jest ciemno i mama jest obok, to trzeba spać dalej. I spał. I śpi lepiej niż kilka tygodni temu. Wcześniej budził się kilka razy, teraz śpi 20-7 z jedną pobudką + 1-2 godzinne drzemki w dzień. nigdy nie był tak "regularny". Mniej marudzi, praktycznie cały czas jest aktywny, biega, cieszy się. Nie mogę w tych okolicznościach myśleć, że robię mu jakąkolwiek krzywdę. I nie obchodzi mnie stanowisko autorów "mądrych książek", bo oni nie znają mojego dziecka. tylko ja je znam.

Dziś, gdyby ktoś mnie zapytał, czy pochwalam metody wypłakania się - nie byłabym taka stanowcza jak jakieś pół roku temu. To zależy od dziecka, od rodziców, to zależy od tego, czy czuje się własne dziecko i czy tego się nie nadużywa. Na pewno na początku poleciłabym komuś kto się waha czy spróbować tej metody, żeby spróbował wszystkiego innego, a jak to nie pomoże, to wtedy - żeby pozwolił dziecku na płacz, ale będąc przy nim. I obserwować reakcję. Czy to jest płacz - strach, czy płacz - wymuszanie na ręce. i odpowiednio reagować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16674
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:37, 19 Sie 2011    Temat postu:

Zrozumiałam poprzednio, że go zostawiałaś samego.
nie popieram tej metody, choć teraz jak ją opisałaś, widzę, ze to ta "humanitarna" odmiana.
Kiedyś omal nie spróbowałam przy córce, tyle, że jak zaczęłą płakać, to ją zaraz wzięłam i stwierdziłam, że to bez sensu, nauczy się samodzielnie zasypiać czy przesypiać noce, jak będzie gotowa. I tak też się stało.

Czemu po prostu nie kładłaś się obok? Nie trzeba dźwigać, dziecko nie histeryzuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:42, 19 Sie 2011    Temat postu:

fiamma75 napisał:
Sama piszesz, że płakał 40 min a potem mniej - zrobił to nie dlatego, ze zrozumiał, tylko dlatego, że wiedział, ze zostanie sam. Poczytaj sobie "Mądrych rodziców". Poczytaj sobie co się dzieje w mózgu dziecka, gdy jego płacz nie zostaje ukojony.
Metoda usypiania na wypłakiwanie, którą w skrócie opisałaś, jest metodą najszybszą dla rodziców, ale najokrutniejszą dla dziecka.
Jak słyszę, czytam, ze ktoś stosuję tą metodę, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Ta metoda nie ma nic wspólnego z czułością.

Czy chciałabyś byś np. ignorowana przez swojego męża? Masz poważny problem, nie możesz go rozmawiać, próbujesz, a on w ogóle Cię nie słucha i wychodzi z pokoju. Próbujesz go zagadnać przez 40 min. a on taktuje Cię jak obcą osobę. W końcu rezygnujesz. Następnego dnia próbujesz znou, znowu Cię olewa i ostentacyjnie wychodzi z pokoju. Kolejngo dnia znowu i znowu. Przestajesz z nim rozmawiać albo robisz awanturę albo cokolwiek. Jesteś dorosła, możesz coś zrobić, a dziecko nie.

I żeby było jasne, chyba wszystkie mamy, które na forum chwaliły się podobnymi metodami, wysłuchały podobnych tekstów - nie tylko ode mnie :-) Chyba zaczęło się od kukułki :) (niech mnie poprawi)

zaczęło się od kukułki, prawda
ja próbowałam stosowac te metodę 2 razy
na szczescie wybito mi ją z głowy (fiamma, juka, mam u Was dług do konca zycia)
zarzucilam te metody raz na zawsze
efekt?
mam 2 usmiechnietych, przytulasnych i ODWAZNYCH wobec swiata i wyzwań dzieci
tulenie przy placzu to jest kapital na cale zycie
błagam, nie róbcie tego dzieciom, nie ignorujacie płaczu i uczuc dziecka...
to jest dla niego krzywda
to pisalam ja - matak, ktora piesci ale nei rozpieszcza i koncekwentnie stawia granice, ale - litosci - nie przez ignorowanie płaczu!
PS nie ryobrazam sobie siedziec przy lozeczku jak dziecko placze, placze, placze
moj starszak nauczyl sie zasypiac zupełnie sam w wieku 3 lat
mlody ma 1,5 roku i zasypia tylko przy mnie, budzi sie po kilka razy w nocy, zje mleko, czuje mame i zasypia (ja oboje dzieci odkladalam na spiocha do lozeczka, ze starszym spalam od polwy nocy jak mial 1,5 roku


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pią 18:45, 19 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:46, 19 Sie 2011    Temat postu:

fiamma75 napisał:
Z
Czemu po prostu nie kładłaś się obok? Nie trzeba dźwigać, dziecko nie histeryzuje.

wlasnie, tez nie rozumiem
jstarszak jak bylam w ciazy tez zasypial tylko przy mnie - kladlam sie obok i juz, kupilismy specjalnie duza kanape (a nie dzieciece lozko dla starszakow), zewby sie zmiescilo dziekco i rodzic
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nana
za stara na te numery



Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 3108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:52, 19 Sie 2011    Temat postu:

dobrze zrozumiałaś, w dzień i wieczorem jesteśmy przy nim. W nocy postanowiliśmy go zostawić po uprzednim sprawdzeniu, że wszystko w porządku. Ale pierwszy był płacz (wieczorny) przy nas.

Wiele razy kładłam się obok. Czasem (dawno temu) udawało mi się uśpić go piersią (oj, jakie to było przyjemne!). Bez piersi nigdy nie zasnął przy leżeniu obok. Wiercił się, wstawał. On właściwie NIGDY nie leży Wesoly Jak tylko otworzy oczy - już jest na nogach. Jak ja leżę obok, to albo łazi po mnie, albo wyrzuca wszystko z szafki nocnej, albo obgryza mnie albo co tam znajdzie. Nigdy nie leży.

W jego pokoju nie mam możliwości położyć się koło jego łóżeczka. A w innych pokojach łatwo schodził z łóżka i uciekał. Robi zawsze wszystko, żeby nie spać.

wiosną w dzień udawało mi się czasem uśpić go w wózku. Potem na kilka miesięcy w domu został tata, a ja wróciłam do pracy. Wtedy niestety nauczyli się zasypiać tylko na rękach. Teraz ja jestem z małym, ale nie ma tyle sił co mąż. Więc mogłam go nosić do 5 roku życia, albo zacząć uczyć małego, że nie można mieć wszystkiego. W końcu nie jest już niemowlakiem, już wiele rozumie, uczy się, pamięta. A cały proces zasypiania samemu w łóżeczku trwał od maja. Tak więc powoli. Na początku wieczory, po jakimś czasie drzemki w dzień i noce... na spokojnie. I myślę, że z rozwagą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mk,
za stara na te numery



Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 6818
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: podkarpackie

PostWysłany: Pią 18:56, 19 Sie 2011    Temat postu:

justek_w napisał:
No to jak moja mała zasypia o 9 i śpi do 7 to ja mogę całkiem zaszaleć


o matko ale masz grzeczne dziecko

Dona napisał:
w szpitalu nawet musiała kazda kobieta podpisac sie , ze została poinformowana o tym ze nie wolno spac z dzieckiem...


pierwsze słysze
ale dlaczego nie można???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:07, 19 Sie 2011    Temat postu:

Nana napisał:
dobrze zrozumiałaś, w dzień i wieczorem jesteśmy przy nim. W nocy postanowiliśmy go zostawić po uprzednim sprawdzeniu, że wszystko w porządku. Ale pierwszy był płacz (wieczorny) przy nas.

Wiele razy kładłam się obok. Czasem (dawno temu) udawało mi się uśpić go piersią (oj, jakie to było przyjemne!). Bez piersi nigdy nie zasnął przy leżeniu obok. Wiercił się, wstawał. On właściwie NIGDY nie leży :) Jak tylko otworzy oczy - już jest na nogach. Jak ja leżę obok, to albo łazi po mnie, albo wyrzuca wszystko z szafki nocnej, albo obgryza mnie albo co tam znajdzie. Nigdy nie leży.

W jego pokoju nie mam możliwości położyć się koło jego łóżeczka. A w innych pokojach łatwo schodził z łóżka i uciekał. Robi zawsze wszystko, żeby nie spać.

wiosną w dzień udawało mi się czasem uśpić go w wózku. Potem na kilka miesięcy w domu został tata, a ja wróciłam do pracy. Wtedy niestety nauczyli się zasypiać tylko na rękach. Teraz ja jestem z małym, ale nie ma tyle sił co mąż. Więc mogłam go nosić do 5 roku życia, albo zacząć uczyć małego, że nie można mieć wszystkiego. W końcu nie jest już niemowlakiem, już wiele rozumie, uczy się, pamięta. A cały proces zasypiania samemu w łóżeczku trwał od maja. Tak więc powoli. Na początku wieczory, po jakimś czasie drzemki w dzień i noce... na spokojnie. I myślę, że z rozwagą.

masz taki model jak moj starszy syn. IDENTYCZNY
a jednak nie zasypial ze mna do 5 r. ż tylko do 3 ;)


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pią 19:08, 19 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maria
Moderator



Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia jak narazie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:25, 19 Sie 2011    Temat postu:

mk, napisał:
Dona napisał:
w szpitalu nawet musiała kazda kobieta podpisac sie , ze została poinformowana o tym ze nie wolno spac z dzieckiem...


pierwsze słysze
ale dlaczego nie można???


Mi dziecko polozne dwa razy zabraly gdy z nim spalam Smutny

Kukulka, Nana, kurcze to jak moj, na lezaco zasnie wylacznie przy piersi i wylacznie gdy jest baaaaardzo padniety...a on dopiero 5 mcy Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 351, 352, 353  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 351, 352, 353  Następny
Strona 17 z 353

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin