Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

utrata wiary
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:34, 16 Kwi 2009    Temat postu:

abeba, ja powiem szczerze - do przyjecia Jego smierci i zmartwychwstania dojrzewalam latami.
ja sprzecznosci w Bib;lii nie widze, warto poczytac, jak ona powstawala, o kontekscie kulturowym itd, to wiele wyjasnia, mnie w kazdym razie taka lektura dookolnobiblijna bardzo pomaga, ja patrze tez na te Ksiege nie tylko jako chrzescijanka, jako filolog tez
a z tego punktu widzenia wiele rzeczy, ktore sie na pozor sprzecznosciami wydaja, wcale sprzecznych nei jest. polecam zwlaszcza lektrue Świderkówny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 18953
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:55, 16 Kwi 2009    Temat postu:

powiem tak: w roznym wieku, po roznych doswiadczeniach zyciowych moje postrzeganie i odczuwanie Boga sie zmienialo, ewoluowalo, od takiej wiary dzieciecej i takiego tez zaangazowania, po taki troche bunt, strach przed Nim, w 3 klasie LO zaczelam sie spotykac z nieochrzczonym ateistą i zaczelam sobie stawiac mnostwo pytan, on (kolega)mnie do tego prowokowal,nastapil maly kryzys, potem powolne dochodzenie do sedna(wtedy zaczelam z uwaga sluchac JPII i zaczelam rozumiec co do mnie mowi), ale mysle, ze taki najwiekszy przelom nastapil, jak urodzilam dziecko. Zrozumialam, dotknelam tego, co nazywa sie bezbrzezna miloscia, nieograniczona i zrozumialam, ze taka milosc nie bierzez sie z powietrza, ze ktos musi tak bardzo mnie kochac, ze daje mi mozliwosc kochania swojego dziecka. I jak sobie uswiadomilam ze Bog tak mnie kocha jak ja Amelke, to zrozumialam na czym polega wiekszosc spraw z Nim zwiazanych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 13:07, 16 Kwi 2009    Temat postu:

widać ja swojego dziecka tak nie kocham..... ani męża.
Wszytko mi obojętne - a paradoksalnie nastrój mam fajny, zycie zawodowo naukowe mi się zaczęło układać na nowo.
a kiedyś (przyszłego) męża tak kochałam że, mimo że grzeszyliśmy, to mnie to zbliżało do Boga.
Powrót do góry
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16674
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:16, 16 Kwi 2009    Temat postu:

Mi z kolei bardzo pomogła miłość mojego męża. Zrozumiałam, że jeśli człowiek potrafi kochać mnie tak bezbrzeżnie, tak po prostu a nie za coś, ze wszystkim, a milość ludzka to jedynie ułamek Bożej, to o ileż bardziej kocha mnie Bóg Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 13:41, 16 Kwi 2009    Temat postu:

tak, też tak miałam! ale długo zanim się pobraliśmy...
Powrót do góry
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:50, 16 Kwi 2009    Temat postu:

a mnie pomogło doswiadczeniśe braku. W którymś momencie poczułam się jeszcze jako nastolatka tak źle tak nierozumiana z tak niezaspokojonym głodem miłości bycia kochana że to był przełom. Wcześniej przez lata wmawiałam sobie ateizm w czym skutecznie pomagał mi ówczesny mój autorytet dziadek atEISTA Który zresztą do dziś drwi że mnie że wybrałam Boga i wciąż ma nadzieję że mi przejdzie.. Ale w którymś momencie byłam w takim stanie że nikt mi pomoc nie mógł w walce z sobą sama z moim prawdziwym i udawanyo Ją. I tak zaczęłam po kryjomu czytać Biblię trafiłam do spowiedzi a potem zaczęło się moje przyciąganie mnie Do Eucharystiii. Jak magnes po prostu. I tak jest do dziś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcinu
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:50, 16 Kwi 2009    Temat postu:

Z tego co wiem wiara jest darem tzn. można starać się chcieć wierzyć, barć udział w obrzędach i nic aż w końcu nagle... I chyba nie ma na to mądrych (takie odniosłem wrażenie z kazania ojca Kłoczowskiego)
A z drugiej strony wiara bez buntów, zwątpień jest martwa. Jak miłość bez kłótni i spięć Mruga
Mnie dla ostatnio pomogły "Tabletki z krzyżykiem". Łopatologicznie i z humorem, ale z drugiej strony Hołownia potrafił uderzyć w najważniejsze pytania i sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 8:28, 17 Kwi 2009    Temat postu:

no dobra, tylko ja teraz jestem w potrzasku pt. nie wierzę, obrzędu wydają mi się szopką - ale jestem ochrzczoną katoliczką i jesli przestanę chodzić na mszę, unikam spowiedzi (po co iść skoro nie wierzę w odpuszczenie grzechów) i Eucharystii to grzeszę bardzo poważnie i zamykam sobie drogę powrotu.
Powrót do góry
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5159
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 8:41, 17 Kwi 2009    Temat postu:

abeba, droga powrotu nigdy nie jest zamknięta. Ostatecznie nawrócić się można w każdej chwili życia, niezależnie co zrobiłaś po drodze, tak przynajmniej ja to widzę. Pewnie, że to nie upoważnia do "nicnierobienia", ale jak masz kryzys, to może po prostu go przeczekaj, odpuść sobie, nic nie rób - a w końcu to samo do Ciebie przyjdzie.
Ja mam kryzys od dłuższego czasu, tzn. nie mam wątpliwości, że Bóg istnieje, natomiast niespecjalnie się staram o relację z Nim... Spowiedź? Co to jest? Msza św to jeszcze (mało regularnie zresztą), ale Komunia? Właśnie niedawno rozważałam z przyjaciółkami tą kwestię, że dla mnie ta Komunia, bez której wiele osób nie potrafi żyć, nie jest do tej relacji z Bogiem szalenie potrzebna... Confused Trochę mi nakładły do głowy, nie powiem Mruga , ale zaczęłam trochę inaczej na ten temat myśleć. Także chyba dojrzewam do jakiejś zmiany w tym zakresie, ale na razie cały czas etap "poszukujący i czekający"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darus
nauczyciel NPR



Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: slask

PostWysłany: Pią 9:00, 17 Kwi 2009    Temat postu:

abeba napisał:
no dobra, tylko ja teraz jestem w potrzasku pt. nie wierzę, obrzędu wydają mi się szopką - ale jestem ochrzczoną katoliczką i jesli przestanę chodzić na mszę, unikam spowiedzi (po co iść skoro nie wierzę w odpuszczenie grzechów) i Eucharystii to grzeszę bardzo poważnie i zamykam sobie drogę powrotu.


ten "potrzask" funduje Ci (i nam wszystkim, tylko niektórym łatwiej to znieść Wesoly ) wykładnia kościoła katolickiego...

A jeśli tylko otworzysz Biblię , to nie znajdziesz tego, że nieprzestrzeganie chodzenia na mszę, nieprzestrzeganie chodzenia do spowiedzi, nieprzestrzeganie przyjmowania Eucharystii zamyka komuś drogę powrotu ...do Boga. Bog obdarza darami i miłością nie tylko tych, którzy rygorystycznie podchodzą do wszystkich nakazów kk.

Dla mnie dopiero wiara w Boga nadaje sens "obrzędom", ale te obrzędy nie są w stanie wzbudzić wiary! Nie wierzę w to, że "bierzmowanie" (u osób które poddają się temu obrzędowi bez wiary i przekonania) jest w stanie zaowocować ... Bóg nas do niczego nie przymusza, i ludzie nie mają do tego prawa. Bóg daje wolność i my z wiarą w Niego możemy coś przyjmować. Wierzę, że Duch Swięty działa, ale nie może Go nam dać ksiądz w jakimś obrzędzie. Ksiądz może się o to modlić, a Bóg da, kiedy uzna to za właściwe.Bóg da... nie człowiek...

A uwierzyć w Boga można czytając nawet "Boga urojonego" Człowiek nie zna dróg Boga, a On działa różnymi metodami... nigdy nie wiadomo, co taka książka może poruszyć w człowieku? Wesoly Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10110
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 9:49, 17 Kwi 2009    Temat postu:

darus napisał:

Nie wierzę w to, że "bierzmowanie" (u osób które poddają się temu obrzędowi bez wiary i przekonania) jest w stanie zaowocować

Owoc może pojawić się przecież później. Tak było z moim bierzmowaniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:35, 17 Kwi 2009    Temat postu:

z moim także. Sakrament to jednak coś więcej niż obrzęd. To jak prezent. Dany i już. Można go rozpakowac od razu albo później albo wcale. Co do Komunii mnie bardzo poruszył ostatnio tekst o cudach eucharyst. Z radia watykańs. Podam link jak się dostanę do komp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darus
nauczyciel NPR



Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: slask

PostWysłany: Pią 11:50, 17 Kwi 2009    Temat postu:

oczywiście, po czasie można powiedzieć, że to sakrament zadziałał , a może właśnie Bóg w odpowiednim momencie Waszego życia? Skąd wiadomo, że to zadziałał sakrament bierzmowania, a nie sakrament chrztu, komunii, pokuty? I który to sakrament działa? ten który przyjęłam tydzień temu, czy np. ten pierwszy, przed laty (np. w przypadku komunii). Dlaczego zadziałał w moim przypadku a inni (naznaczeni parę razy w życiu sakramentem!) umierają bez wiary w Boga ?

A co powiedzieć o osobach, które chrzczą się w wieku dorosłym, bo po prostu uwierzyli i tego chcą? W nich przecież nie działał żaden sakrament, a właśnie Bóg, który ich przyciągnął.
Jest wiele historii wkoło nas, które utwierdzają mnie w tym, że Bóg "poradzi" sobie z nami i bez sakramentów nadawanych nam przez ludzi...
I kiedy Bóg zachce, a my w to uwierzymy- już należymy do Niego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10110
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:54, 17 Kwi 2009    Temat postu:

darus napisał:
oczywiście, po czasie można powiedzieć, że to sakrament zadziałał , a może właśnie Bóg w odpowiednim momencie Waszego życia?

Działanie sakramentu= działanie Boga, nie wiem, dlaczego to rozróżniasz.
darus napisał:
(...) Bóg "poradzi" sobie z nami i bez sakramentów nadawanych nam przez ludzi...


Poza tym, Darus, skoro tak bardzo opierasz się na Biblii, to zauważ, że Jezus ustanowił sakrament Eucharystii, czy pokuty i jest o tym wyraźnie napisane. Pewnie, że Bóg poradziłby sobie bez tego, ale wybrał właśnie taką drogę.


Ostatnio zmieniony przez micelka dnia Pią 13:54, 17 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:42, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Gagusia napisał:
abeba, droga powrotu nigdy nie jest zamknięta. Ostatecznie nawrócić się można w każdej chwili życia,


o ile się zdąży...nie warto odkładać na później, bo jutra może już nie być.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin