Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

utrata wiary
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:12, 14 Kwi 2009    Temat postu:

ale jeśli założysz że Bóg nie istnieje bo tak rozumiem Twoja wypowiedź to chyba żadnej relacji z Nim nie zbudujesz bo chyba tak się nie da. Nawet jeśli obiektywnie twoje założenie o nieistnieniu Boga będzie niezgodne z prawda. A ją nie mówię o poświęcaniu godzin na modlitwę. U mnie np to raptem są minuty. A o pustkach na koncie też myślę. Mam je bowiem na okrągło. Ale jakoś myślenie o pustym koncie za dużo czasu mi nie zajmuje. Robię co mogę w kwestii kasy mąż też i jakoś się żyje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk - obecnie: Dolny
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:48, 14 Kwi 2009    Temat postu:

Jeśli Bóg nie istnieje to mamy przechlapane.
Jeśli Bóg istnieje a my go nie słuchamy też mamy przechlapane.
Jak słuchamy nie tego Boga co trzeba to ... patrz wyżej Mruga

Ostatnio miałem okazję obserwować trochę dłużej osoby przystępujące do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej, czyli bierzmowania. Zachowanie przed i po sakramencie bynajmniej nie cechowało się dojrzałością. Naszła mnie więc myśl "po co ta szopka"? Na poziomie czysto ludzko-praktycznym jest to oczywiście podtrzymywanie tradycji, wiązanie, choćby formalne, człowieka z kościołem.
Na poziomie duchowym zaś: "Istotą tego sakramentu jest przekazanie Ducha Świętego, umocnienie wiary oraz uzdolnienie do świadczenia o niej oraz jej obrony. Jednoczy ściślej z Jezusem Chrystusem" (za: Wikipedia). Co wytłumaczyłem sobie tak: bierzmowanie jest darem od Boga, który ma m.in. umocnić wiarę, może nie będzie to widoczne od razu, ale ziarno zostało zasiane.

Podobnie myślę odnośnie spowiedzi i komunii - nie zawsze człowiek czuje tą potrzebę czy nawet ochotę. Ale samo uczestniczenie, dar, może coś w nas zmienić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:03, 15 Kwi 2009    Temat postu:

dokładnie. Poza tym to że ktoś np nie wierzy w Boga wcale nie zmienia faktu że Bóg obiektywnie istnieje. A jak ktoś ma wątpliwości to i tak opłaca się wierzyć z czystej zimnej kalkulacji. Na zasadzie zakładu Pascala:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Śro 21:01, 15 Kwi 2009    Temat postu:

kukułka napisał:
Poza tym to że ktoś np nie wierzy w Boga wcale nie zmienia faktu że Bóg obiektywnie istnieje.

A to że ktoś wierzy nie zmienia faktu że Bóg nie istnieje.
kukułka napisał:
A jak ktoś ma wątpliwości to i tak opłaca się wierzyć z czystej zimnej kalkulacji. Na zasadzie zakładu Pascala:)

Dawkins pyta, czy Bóg nie wolałby szczerego i zyjącego w zgodzie z własnym sumieniem ateisty niż kogoś kto koniunkturalnie wierzy bo to się opłaca? moim zdaniem to ma sens.
A co do zakładu Pascala - NPR jest klasycznym przykładem tego że wierząc (czy żyjąc w zgodzie z religią) jednak można mieć gorzej niż żyjąc po swojemu.
Powrót do góry
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:22, 15 Kwi 2009    Temat postu:

pierwsze twoje zdanie odbieram jak prowokację. Toteż dyskusji nie podejmuje. Bóg istnieje i kropka. Co do innych kwestii cóż każdy robi jak uważa. Ją nie zastanawiam się czy Bóg by mnie wolał jako ateistke bo skoro jakoś mnie tam ciągnie ku sobie i uczy Miłości to wychodzę z założenia że warto Mu ufać nawet jeśli mi się po ludzku wydaje że to głupota. A tak mi się czasem wydaje. A w ogóle to pewnie że ateisci Czasem mają lepiej. W sensie łatwiej. Najgorzej z nas wszystkich w życiu miał Jezus. Tylko... co z tego wynikło... Bo w istocie rzeczy to jest walka o wynik a nie o lepszosc W życiu. Poza tym większość świętych zaczęła wierzyć czy raczej słuchać Boga z kalkulacji a to przerodziło się w miłość. A Naród Wybrany to co. Też miał przykazane słuchać Boga co mu się opłacało. A potem się okazywało że to etap wychowania do miłości. Człowiek chyba tak już jest skonstruowany. Wszystko po kolei. A w ogóle to przepraszam ale mam wrażenie że u Ciebie to nie tyle utrata wiary co poczucia. odbieram to tak żeBYĆ MOŻE POCZUCIE utraciłaś a Teraz robisz wszystko by stracić i wiarę.

Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 21:34, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 18953
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:31, 15 Kwi 2009    Temat postu:

a u mnie jest tak: jak juz sobie poukladam wszystkie sprawy dotyczace Boga, wiary i mam poczucie, ze Boga odnalazlam, zaczynam czuc taki komfort, to za chwile wiem, ze nic nie wiem i szukamy od nowa Wesoly tak jak pisal ks. Twardowski"Za to że jestes tak bliski i daleki, ze nie odnaleziony jeszcze" - u mnie to jest szczera prawda, nie moge objac Boga moim skromnym rozumkiem od poczatku do koca, ajak mi sie wydaje, ze mi sie to udalo, to ... patrz wyzej Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:37, 15 Kwi 2009    Temat postu:

też tak mam. Wiecznie coś nowego. Wiecznie jakieś wychodzenie poza. Wieczne bycie zaskakiwana przez Niego i to że Miłość może być tak ogromną i bezinteresowną i... brak słów
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 9:07, 16 Kwi 2009    Temat postu:

widzisz, dla Ciebie istnieje i kropka.* CZujesz - może nie cały czas ale co jakiś czas jego wielką miłość, że jest bezinteresowna. Ja nic takeigo nigdy nie doświadczyłam!
Jedyne co parę razy mi się udało doświadczyć, to poczucie opieki, że w sytuacji w której sie zachowałam głupio i mogło mnie to kosztować życie a nic się nie stało, albo że dziecko urodziło się łatwo całe i zdrowe. Ale to wynika z mojego głupiego pesymizmu! Uznaję zły scenariusz za normę a dobry - za jakiś cud! podczas gdy jednk większość dzieci rodzi sie cało i zdrowo - więc czy naprawdę jest za co dziękować - czy to czyjaś zasługa?
Nie mam poczucia bym kieykolwiek Go kochała - raczej wstydziłam się siebie przed nim, ew. bałam. Nowość teraz to że zzaczynam czuć że nie ma czego kochać.
Jakoś bez Boga ta układanka zaczyna mi się lepiej składać.
*Co do tego że coś jest tak jak uważasz i kropka - spójrz na wątek w którym parę osób Cię uświadomiło, że do zajścia w ciażę nie wytarczy jeden plemnik - jak łatwo dowiedzieć sie że coś nie jest tak oczywiste jak nam sie zdawało.


Ostatnio zmieniony przez abeba dnia Czw 9:09, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
vanillka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:48, 16 Kwi 2009    Temat postu:

abeba, a może Ty po prostu za bardzo chcesz... Za wszelką cenę, na siłę. Poskładać to wszystko, udowodnić, coś wykazać, mieć pewność, że jest tak i tak.
Tak się nie da. A już na pewno nie na siłę.
Może warto trochę odpuścić. Pozostawić sprawy swojemu biegowi. Teraz widać po Tobie jak się męczysz, żeby to wszystko "złożyć do kupy". Jak tu mówić o miłości, dobroci i miłosiernym Bogu, jak Ty czujesz tylko tyle, że się miotasz i że strasznie dużo Cię to kosztuje.
Może przyjdzie taki czas, że wszystko samo się ułoży. Że poczujesz to, czego teraz tak bardzo chciałabyś doświadczyć.
A tymczasem daj sobie czas i wyluzuj. Nie szukaj, nie dociekaj, nie udowadniaj, nie zaprzeczaj. Bądź po prostu sobą. Bądź po prostu dobrym człowiekiem. Niekoniecznie od razu wzorem świętości. Wszystko ma swój czas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:47, 16 Kwi 2009    Temat postu:

co do pewności istnienia Boga to po prostu większym autorytetem jest dla mnie Jezus i Biblia niż jakiekolwiek książki i spekulacje. Więc to nie kwestia dowodzenia. Co do miłości to miałam na myśli że ostatnio np zaskakuje mnie Jego miłość w sensie że Krzyż i zmartwychwstanie i to czego treść była w czasie tych świat. Chodziło mi raczej o obiektywna rzeczywistość dzieła zbawienia jakiego dokonał Jezus. O fakty obiektywne o krzyż i zmartwychwstanie. Nie o moje doświadczenie. Bo ono owszem czasem jest ale nie kluczowe tylko wtórne w stosunku do obiektywnej rzeczywistości tego Że Bóg za mnie umarł i to wtedy gdy jeszcze mnie nie było na świecie. I nie dość że za mnie umarł to jeszcze mało mu było oferować życie duszy i daje jeszcze możliwość zmartwychwstania ciał. To jest wg mnie sedno tej miłości. Reszta jest wtórna i bierze się z tego. Doświadczenie bliskości Boga bywa istotne ale nie kluczowe. Właśnie dlatego że On umarł za mnie zanim jeszcze istniałam i byłam zdolna doświadczyć czegokolwiek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:49, 16 Kwi 2009    Temat postu:

aha a to że Bóg jest to nie dlatego że ją tak uważam i kropka. Tylko dlatego że tak powiedział On sam w Biblii i Jego Syn. A kto wie lepiej i prawdziwiej mówi o Bogu niż Jego Syn...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:15, 16 Kwi 2009    Temat postu:

Abebo, proponuję posłuchaj pierwszych trzech części (29 i 30.03) rekolekcji "Osioł w raju", które znajdziesz tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]

Co do wiary w istnienie Boga, to wydaje mi się, że nikt nie ma 100% pewności, ale mimo pewnych wątpliwości ma uzasadnione przekonanie, że On istnieje i to wystarcza do stwierdzenia "Bóg jest". Pastor Hybels w swojej książce "Bóg, jakiego szukasz" porównuje to do tego, że większość rzeczy w życiu robimy nie dlatego, że mamy 100% pewności, ale że jesteśmy wystarczająco przekonani np. wsiadasz do samolotu i masz plany na to, co będziesz robić po wylądowaniu, chociaż nie ma 100% pewności, że dolecisz.

Inną kwestią jest to, czy doświadczamy, że Bóg jest nami zainteresowany - i chyba o to Ci chodzi abebo, jeśli dobrze rozumiem. Mi też nie wystarcza wierzyć, że Bóg jest, że dogmaty są prawdziwe, bo moja wiara na co dzień w złożoności moich spraw /dopięcie budżetu domowego, zmiana pracy, kłopoty rodzinne itd./ wymaga bezpośredniejgo kontaktu z Bogiem, Jego pomocy, Jego wskazówek, doświadczania, że jest za moimi plecami tu i teraz. Na te szczegółowe problemy Katechizm nie daje praktycznej odpowiedzi.

Posłuchaj tych MP3 i pozwól sobie w końcu NIE STARAĆ SIĘ. Nie musisz zasłużyć na uwagę Boga wypełniając kościelne nakazy, bo On już jest Tobą zainteresowany. Nie musisz Go szukać, tylko POZWÓL MU SIĘ ZNALEŹĆ.

Nie jestem fachowcem, jak juka, ale mam wrażenie, że sedno Twojej szamotaniny oprócz depresji (z którą coś robisz, bo się leczysz) leży w nadmiernym sprawowaniu kontroli. To za dużo na Twoje barki. Dlaczego inni nie mają nieść swojej części ciężaru np. mąż? Dlaczego nie powiedzieć tym, którzy mogą pomóc prawdy - że potrzebujesz pomocy? Możesz naprawdę się zdziwić, że ludzie chcą Ci pomóc. I zawsze możesz zwrócić się do Boga, by się pewnymi rzeczami zajął.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:29, 16 Kwi 2009    Temat postu:

dorwalam sie do kopmpa, wiec tez zarzuce obiecanymi linkami
[link widoczny dla zalogowanych]

a to niby o facetach i do facetow, ale mnei tez poruszylo, moim zdaniem kapitalne jako punkt wyjscia do relacji z Bogiem Ojcem (zwlaszcza Walka duchowa o serce mężczyzny)
[link widoczny dla zalogowanych]

w kontekscie wypowiedzi Bystrej przypomniało mi się to, co słysząłam niedawno w odniesieniu do Katarzyny ze Sieny ( a dotycyz to nie tylko jej, ale nas wszystkich chyba w ogóle). Nasza relacja z Bogiem powinna zaczynać się od tego, by POZWOLIĆ SIĘ KOCHAĆ.

to trudne, we mnie, jako aktywistce, tez się wszystko czasem buntuje.
ale w gruncie rzeczy chyba innej drogi nie ma, jak tylko pozwolić sie kochać właśnie. i od tego sie wszystko chyba zaczyna. im dalej, tym bardziej na sobie doświadczam, ze tak jest.


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Czw 11:32, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16674
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:44, 16 Kwi 2009    Temat postu:

Tu się zgadzam z kukułką. Madrze prawi moja Patronka Wesoly
Jeden z moich buntów wiary dotyczył właśnie tego, że Bóg nie spytał się mnie o zdanie, czy wolno Mu mnie kochać, i że Jego miłośc jest ograniczeniem mojej niezależności i wolności.
Musiałam dojrzeć do tego, by Go przyjąć...

A co do uczucia - miałam czas w swoim życiu, wielką łaskę, że czułam niemal dotykalnie Jego. Potrzebowałam wtedy tego - to takie "mleko" dla duchowego niemowlaka. Gdy Bóg uznał, że czas na dorastanie, uczucie, czucie czy poczucie (jak zwł tak zwał) zniknęło, została tylko wiara (raz mniejsza, raz większa). Łatwo jest wierzyć, gdy się czuje, ale gdy zostaje Ci tylko oschłość serca, to trzeba się łamać. Czasem jest to obowiązek - ale czy to takie zle? życie składa się z małych kroczków - dziś lepiej, jutro - gorzej.
Wiara jest zaś pytaniem o drogę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 11:48, 16 Kwi 2009    Temat postu:

sorry, ale Biblia nie jest dla mnie źródłem obiektywnej prawdy. To historyczny dokument, wynik decyzji z późniejszych wieków, Ewangelie są miedzy sobą sprzeczne itd. W czym Biblia ma być lepsza od Koranu np.?
Paradoksalnie - łatwiej byłoby mi czuć się kochaną niż wierzyć że Bóg ma metafizyczny byt i sens. Realniejsze jest dla mnie przesłanie Jezusa jako nauczyciela, np. przykazania miłości, niż zbawienie poprzez śmierć i zmartwychwstanie.
i to nie chodzi o to że daję się zwieść ksiażce jakiegoś naukowca. Książkę mamy w domu rodziców od roku co najmniej - a jednak teraz coś we mnie skłoniło mnie by po nią siegnąć.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin