Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Żywienie małego dziecka - różne dylematy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mk,
za stara na te numery



Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 6818
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: podkarpackie

PostWysłany: Nie 20:53, 01 Lis 2009    Temat postu:

zgadzam się zupełnie z fresitą..

i nie mogę pojąć abebo dlaczego uważasz się za złą matkę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 18955
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:11, 01 Lis 2009    Temat postu:

abeba napisał:
a o tym ile rożnych potzreb zaspokaja ssac pierś, i że on walczy bo nie wyobraza sobie zaspokoic ich inaczej...


piers nie moze zaspakajac absolutnie wszystkich potrzeb dziecka zwlaszcza tak duzego. co innego noworodek/niemowlak.
a to ze Tycio sam nie potrafi zaspokoic ich inaczej to juz smiem twierdzic twoja i twojego meza wina, bo mu nie pokazaliscie innej mozliwosci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:41, 01 Lis 2009    Temat postu:

abebo piszesz że Tycio walczy bo nie wyobraża sobie zaspokoić innych potrzeb w inny sposób. Jak jednak ma sobie wyobrażać jeśli nikt mu tego nie pokazał i nie podpowiedział? Żeby nie było że jestem goloslowna... Krzyś ok roku sam odmówił jedzenia poza domem. Ok 1.5 roku miałam dość bo wróciła mu faza chęci ssania co godzinę. Wtedy zastosowałam metodę, że zostawiamy stale pory karmienia, a gdy chce pierś to albo ja mu daje coś innego do jedzenia albo kładę spać. Jeśli szukał piersi bo był zdenerwowany, odwracałam uwagę od tego co złości lub będąc blisko czekałam aż mu przejdzie złość. Wtedy jadł przed drzemka w dzień po kąpieli i w nocy ok 2-3 razy. W sumie 4-5 razy na dobę. Ok 2 urodzin miał jakiś miesiąc czy 2 pobudek co godzinę w nocy. Okazało się że budził się wcale nie na mleko tylko z nerwów, przejmował moje emocje z dnia, coś mu się może śniło, moje emocje bieżące z nocy i złość że znów się obudził itd. Gdy zaczęliśmy żyć spokojniej, znów budzi się tylko 2 czasem 3 razy. Przy czym za pierwszym razem i tak nie chce piersi. Za jakiś tydzień- dwa jak on w nocy poczuje się jeszcze bardziej emocjonalnie pewnie, będę chciała zlikwidować 1 nocne karmienie i potem kolejne. Co do karmien przed drzemka albo po kąpieli zobaczę. Może też usunę, może do samego porodu będą te 2 karmienia- zobaczę. Krzyś też od kilku miesięcy ma etap pchania mi po karmieniu lapki na biust i szczypania w sutki bo mu się tak szybciej zasypia. Czy to jednak znaczy że powinnam mu na to pozwolić? Zwłaszcza w ciąży gdy takie manewry bolą? Od samego początku takich jego akcji dawałam mu misia. Niech go tlamsi robi z nim co chce a do mnie się przytula. Niech mnie trzyma za brzuch ale nie laskocze i biustem się nie bawi. Okropnie mu się to nie podobało. Ile płaczu złości itd. Ja wciąż dawałam misia. Byłam obok. Potrzebował mamy- miał,mógł się przytulić itd. Ale mama ma swoje ciało swoje granicę, tego nie lubi to ją boli i on musi o tym wiedzieć. Dziś czasem instynktownie jeszcze wyciąga raczke by mi ją włożyć za dekolt gdy zasypia ale już nie protestuje gdy mu daję misia. Targa go za ucho a gdy budzi się w środku nocy to przychodzi po mnie razem z misiem, idziemy do niego do pokoju, on czuje że jest mama, że jest bezpieczny i zasypia. Tego misia mu kładlan do łóżka od kiedy miał kilka miesięcy. Niewiele go miś obchodził ale zawsze był. Na wakacjach w szpitalu itd. Nie potrzebował go ale miał. Bo w moich zamiarach kiedyś ten miś miał być pomostem do powolnego dochodzenia do samodzielności dziecka w zasypianiu i wyciszeniu. I działa. Tak ja sobie radzę takie pomysły mi się zrodziły, pisze tu bo może komuś się przyda w takich problematycznych sytuacjach. To właśnie nazywam delikatnym sterowaniem dzieckiem w kierunku samodzielności. Że dziecko czasem się złości- bywa ale mija. Potrzebuje bliskości- ma ją. Ale gdybym wszystko robiła jak on chce w sprawie karmienia to bym wyladowala za pół roku w łóżku z 2 dzieci w nocy non stóp plus młode w dzień a mąż w drugim pokoju. Do tego jeden by wkładał mi lapke za dekolt drugi wciąż ssal a mnie by brakło trzeciego boku by na nim leżeć i zadowolić oboje dzieci. A mąż to już w ogóle w sina dal. Tymczasem każdy wiek dziecka na swoje prawa ale i swój poziom dojrzałości. A mama ma też swoje prawa i granicę związane z własnym ciałem. Może mój syn nie ma zaspokojonego kaprysu (nie nazwałabym tego potrzeba, bo potrzeba wg mnie to jest np bliskość) szczypania mnie W sutki itd ale wie że mama ma też swoje odczucia, że zbyt mocne jego i gwałótowme położenie głowy na mojej piersi mnie boli, że nie zawsze od niego zjem jego z serca podzielone dla mnie na pół ciasteczko bo mi niedobrze, że czasem nie wstanę i nie będę z nim grać w piłkę, bo mam zadyszke itd, że mamie się nie chodzi po brzuchu bo dzidzius tam mieszka itd, że mama nie lubi jak się jej bawi biustem itd. Czy to jest deprywacja? Wg mnie to bardzo ważna lekcja społeczną. Może głupio zabrzmi ale takie sytuację to może być dla dziecka świetna lekcja empatii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:46, 01 Lis 2009    Temat postu:

fresita widzę że o tym uczeniu zaspokajania potrzeb pisałysmy dokładnie to samo w tym samym czasie;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5159
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 9:39, 02 Lis 2009    Temat postu:

abebo, wprawdzie ostatnio czytałam wątek na chustowym w piątek, nie wiem na ile się rozrósł, ale zauważ, że tam piszesz trochę od innej strony - własnej motywacji/chęci/niechęci, nie tylko o dziecku, to raz.
A dwa, uważam, że na każde forum należy popatrzeć nieco obiektywnie i z dystansu, bo tak jak nasze może się komuś wydać katolicko nawiedzone i być może chustomamy pukają się w głowę, jak można stosować NPR, albo wcale o czymś takim nie słyszały, to tamto też ma swoje własne "nawiedzenie" - głównie patrzy na relację matka-dziecko, a ojciec jest mniej istotny, tak przynajmniej ja to odbieram.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pon 11:56, 02 Lis 2009    Temat postu:

Sorry, juz nie chce mi się bawić w edytowanei cytacików.
1. do kukułki, fresity i innych osób, które tweirdzą, ze może mu czegoś brakować pod względem skladników odzywczych: moze porównamy zdjęcia naszych dzieci w wieku 1,5roku? ciekawe ktore lepiej odzywione Cool (wybaczcie, ale nie będę go kłuć tylko po to by komukolwiek cokolwiek udowodnić morfologią). Owszem moja siostra w jego wieku też tylko wisiała na peirsi i spadla do 2 ccentyla - ale nie umarła od tego i mama (pediatra) na pewno nie robila jej żadnych badań. No ale mały raqczej na 2 centyl nie wygląda... odsyłam do albumu. jak również ma mnóstwo sił do zabawy, a nie snuje się smętnie.
2. uspokaja mnie jak jednak ma ochotę to za coś sięgnie, jablko albo kiełbaskę... pogadalam z opeikunkami w żłobku i mało które dziecko zjada obiad w całości, i nikt nie ma z tym problemu.
3. Owszem, wolałabym by posiłek był dla nas wszystkich celebrowaną przyjemnością, ale coż, może po prostu musże sie pogodzić z tym że mojej rodzinei daleko do ideału? poczytałam sobie o tym jak jadają jego rówiesnicy, i nie jest żle: chocby dlatego że jak czegoś nie chce to wyłazi z fotelika a nie wciera jedzenia w glowę ani w podlogę. A jak odtrąca widelec czy zrzuca cos z niego - to nasza wina, że go nie sluchamy, wczesniej mówi nie albo odwraca głowę i trzeba te sygnały uszanować i tyle.
4. wybaczcie, ale jak mam w nocy walczyć z jego złością i uparcie odciagać mu łapkę od piersi, to po prostu wywolam ryk i to że wyjdzie z łózka i mi sie wybudzi i noc będzie z glowy. a ja muszę rano być w formie bo sie nie wyleguję w domu tylko mam obowiązki studenckie i się chcę z nich wywiazywać. Natomiast, co mi uświadomiły chustomamy i z czym muszę sie zgodzić, to stawianie reguł powinnam zacząć od innego konca niż "wyznaczanie generalnego harmonogramu karmień". Np. od tego, że nie wolno odkręcać wody w bidecie czy grzebac w koszu na smieci. Od d... strony chcialam zacząć Smutny
5. nie uważam, by długie karmienei czyniło mnie lepszą matką od niekarmiacych. Nigdy tego nie napisałam. Uważam, że to jest coś co robię dla dziecka ( i co mi samej też wiele daje, mimo uciążliwości), i lepiej ze to robię niz jakbym nie robiła. Jak zrezygnuję to co mu dam w mojej sytuacji życiowoi-zawodowej? godzinkę na placu zabaw? i to ma mu niby lepiej slużyć niż taka bliskość? ociera mi sie to o NPR, że przecież kolacja ze świecami powinna zaspokoić potrzebę bliskości małżonków, bo seks wcale nie jest lepszy. Bzdura, jest, bo to jest szczegolna bliskość, i jak się z tego w imię bzdurnych zasad rezygnuje to coś nie tak. W tym wypadku rezygnacja z karmienia byłaby właśnei w imię bzdurnych zasad "żelaznej konsekwencji".
6. kukułko wybacz, ale jak sie czyta Twoje codzienne/conocne posty to nie widać, byś miała Krzysia i jego karmienei pod kontrolą. pierwsze słysze by Ci sie go udało kontrolować jakimś misiem.... za to dobrze pamietam owe pobudki co 45 min. Więc jakoś nie przekonałaś mnie do skuteczności swej metody.
póki co próbuję odwrócić uwagę małego od drugiej piersi trzymajac go za rekę. Jak nie spi to sie udaje, to juz jakiś postęp.
7. mk, fresita Ci wytłumaczyła dlaczego jestem złą matką (a mój mąż złym ojcem): nie nauczyliśmy dziecka innego niż piers zaspokajaniaq potrzeb, najwyraźniej jesteśmy zimnymi draniami.
Uświadomiłam sobie, że wiele razem robimy: tanczymy, łaskoczemy się, swirujemy. A tego jak mi mały wczoraj usnął na kolanach w pozycji misia koala na drzewie, nic nie zastąpi. żadne spokojne usypoianie w łózeczku.

i bez przesady, że do 5. roku życia sie nie odstawi. W tym wieku to juz można sie dogadać i negocjować (skoro można wytlumaczyć co to smeirć itp.). Poza tym liczę że do tego czasu to juz odepchnie go od piersi terrorysta młodszej generacji.
Powrót do góry
Maria
Moderator



Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia jak narazie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:43, 02 Lis 2009    Temat postu:

W temacie, Juka moglabys cos wiecej napisac o zasadach przy stole w Twojej rodzinie? Jak to dziala, jakie zasady i jak nauczyliscie 3jke dzieci tego, ze posilki to fajna sprawa? Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 18955
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:38, 02 Lis 2009    Temat postu:

abeba napisał:
Sorry, juz nie chce mi się bawić w edytowanei cytacików.
1. do kukułki, fresity i innych osób, które tweirdzą, ze może mu czegoś brakować pod względem skladników odzywczych: moze porównamy zdjęcia naszych dzieci w wieku 1,5roku? ciekawe ktore lepiej odzywione Cool (wybaczcie, ale nie będę go kłuć tylko po to by komukolwiek cokolwiek udowodnić morfologią).

no w porownaniu z Tyciem moja chudzinka wyglada mizernie ... to fakt, ale za to odzywiona i zdrowa i jak ryba(potwierdzone badaniami)



abeba napisał:
Owszem moja siostra w jego wieku też tylko wisiała na peirsi i spadla do 2 ccentyla - ale nie umarła od tego i mama (pediatra) na pewno nie robila jej żadnych badań.


Byc moze to wiszenie na piersi to w waszej rodzinie genetyczne.
Gdyby waga mojego dziecka spadla do 2 centyla a lekarz ja prowadzacy twierdzilby, ze to norma i nie wyslal na podstawowe badania, zmienilabym lekarza, gdyz uznalabym go za ignoranta zagrazajacego zdrowiu mojego dziecka.

prosze oswieccie mnie, bo ja ciemna baba z prowincjonalnego malego miasteczka jestem-co jest złego w badaniach profilaktycznych? , ze sie zrobi raz na jakis czas morfologie plus mocz? czy ten stres po ukluciu paluszka czy zylki wplywa jakos znaczaco na zdrowie psychiczne dziecka? kurcze moje w takim razie bedzie/jest skrzywione na bank...

abeba napisał:
No ale mały raqczej na 2 centyl nie wygląda... odsyłam do albumu. jak również ma mnóstwo sił do zabawy, a nie snuje się smętnie.
2. uspokaja mnie jak jednak ma ochotę to za coś sięgnie, jablko albo kiełbaskę... pogadalam z opeikunkami w żłobku i mało które dziecko zjada obiad w całości, i nikt nie ma z tym problemu.


czyli abebo-wszystko jest w najlepszym porzadku, nie masz powodow do zmartwien.


abeba napisał:
Jak zrezygnuję to co mu dam w mojej sytuacji życiowoi-zawodowej? godzinkę na placu zabaw? i to ma mu niby lepiej slużyć niż taka bliskość? ociera mi sie to o NPR, że przecież kolacja ze świecami powinna zaspokoić potrzebę bliskości małżonków, bo seks wcale nie jest lepszy. Bzdura, jest, bo to jest szczegolna bliskość, i jak się z tego w imię bzdurnych zasad rezygnuje to coś nie tak. W tym wypadku rezygnacja z karmienia byłaby właśnei w imię bzdurnych zasad "żelaznej konsekwencji".


odstawilam od piersi i poszlam do pracy na pelen etat-robilam z corka inne rzeczy ofiarowujac jej w zamian mnostwo przytulania, całusów , ciepla. I chyba nie wypadlo to najgorzej, bo jak ja obserwuje , duzo potrafi oddac z tej milosci, ktora otrzymuje-przyklad chociazby Krzysia Gagusi, tez mnie rozczulila swoim glaskaniem go i i przytulaniam. Wesoly

abeba napisał:
mk, fresita Ci wytłumaczyła dlaczego jestem złą matką (a mój mąż złym ojcem): nie nauczyliśmy dziecka innego niż piers zaspokajaniaq potrzeb, najwyraźniej jesteśmy zimnymi draniami.
Uświadomiłam sobie, że wiele razem robimy: tanczymy, łaskoczemy się, swirujemy. A tego jak mi mały wczoraj usnął na kolanach w pozycji misia koala na drzewie, nic nie zastąpi. żadne spokojne usypoianie w łózeczku..


tak, no bylam pewna, ze tak mnie podsumujesz - twoje prawo. Sama piszesz ze on wten sposob zaspokaja wiele potrzeb. Tylko potem nie skarz sie, ze nie dajesz rady, bo meczennicy trwali w swym meczenstwie i nie skarzyli sie nikomu. bezcenne chwile- niech trwaja...

abeba napisał:
i bez przesady, że do 5. roku życia sie nie odstawi. W tym wieku to juz można sie dogadać i negocjować (skoro można wytlumaczyć co to smeirć itp.). Poza tym liczę że do tego czasu to juz odepchnie go od piersi terrorysta młodszej generacji.


to przypadek jednostkowy ale znam z sasiedztwa, sama dziewczynka sie nie odstawila faktycznie w wieku 5 lat, dopiero mlodszy brat ja wyparl od cyca... konsekwencje dla jej psychiki- oplakanepod kazdym wzgledem.


podsumowujac; obiecuje sobie, ze juz nigdy sie nie odezwe w takich kwestiach, chyba ze mnie ktos o to wyraznie poprosi.nie dziw sie, ze skoro piszesz o swoich trudnosciach, to kazdy chcac dla ciebie jak najlepiej zaczyna ci doradzac, ty i tak wiesz lepiej, wiec bierzesz wszystko za zla monete. radz sobie zatem sama.

i mam do was dziewczyny zatem propozycje: moze od teraz na jakakolwiek watpliwosc bedziemy zamiast rady czy pomyslu, ktory moglby komus pomoc wklejac jedynie: Smutny Sad Shocked Confused Mad Wsciekly oraz pozostale emotikony, bedzie mniej pisania i o ile radosniej.

i moze jeszcze jedno brutalne zdanie: o ile w karmieniu przez fiamme dobrusi upatruje zalety dkp oraz to, ze faktycznie moze to sprawiac ogromna frajde i mamie i dziecku, to twoj przyklad calkowicie zniechecil mnie do dlugiego karmienia piersia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pon 13:54, 02 Lis 2009    Temat postu:

no a jak inaczej możnaby zinterpretować Twoje słowa o tym, że nie nauczylismy nic innego? niestety moim zdaniem za duzo jest ocen w naszym forumowym doradzaniu i spirala się nakręca.
co do niewinnego regularnego kłucia w żyłkę - ja tego panicznei nie lubię, wiec dlaczego mam to fundować dziecku bez waznego powodu? Moim zdaniem niepotrzebne narażanie na taki ból z przyzwoleniem rodziców - aaa, obcy ludzie zadają ból a mama patrzy i mnie nie broni? to musi tak wyglądać z punktu widzenia dziecka! (wersja moich rodziców, lekarzy starej daty: to są badania dodatkowe wobec oceny lekarskiej, np. wyrostek rozpoznaje sie palpacyjnei a nei po badaniu krwi itp. Taka była opinia moich rodziców za każdym razem jak wydawałam niepotrzebnie pieniadze na badania laboratoryjne. Nie we wszystkim się z nimi zgadzam, ale to akurat brzmi sensownie. Moj ojciec zna nawet starego wygę ortopedę, który idealnie diagnozuje bioderka bez usg).

a co do długiego karmienai piersią - czy nie uważasz, że jest wiele różnych czynników rózniących sytuację moja i fiammy? wiek i dojrzałość mamy, stabilizacja zawodowa i materialna kontra stres w okresie po urodzeniu dziecka, dostępność pomocy rodziny kontra zdanei na siebie... Moze nie wyciągaj wniosków nt. karmienia na podstawie mamy z depresją, bez pracy i na emigracji?

no nic, cieszę się że mam gdzie się wypisać, a oczy chyba i tak mi sie otworzyły same.... może pomogło mi jak się sama porzygalam po marchewce, której moj mądry synek tak uparcie odmawia?
Powrót do góry
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 18955
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:07, 02 Lis 2009    Temat postu:

no nic...moja mnie pewnie znienawidzi za to regularne klucie, a moze podziekuje, ze mimo iz ocena lekarska byla bardzo dobra to okrutna matka i tak kazala pokluc w paluszek dziecko po to tylko, aby udownodnic lekarzowie ze nie mial za grosz racji a wyniki pokazaly zgola co innego... niewazne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
channel
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4860
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:23, 02 Lis 2009    Temat postu:

Abebo, Ty nie chciałaś naszej rady. Smutny Ja źle odczytałam Twoją potrzebę wyżalenia się. Jeżeli lubisz karmić Tycia, sprawia Ci to frjdę, zdjesz sobie sprawę że dużo dajesz i dużo otrzymujesz, stan zdrowia Młodego jest świetny, rozwija sie super.... to każdy nasz post próbujacy rozwiązać Twoja sytuacje odbierzesz negatywnie. Bo po prostu nie masz problemu do rozwiązania.

Nie bedę polemizować czy warto robić badania - ja swoim dzieciom robiłam, robię. Zapelenie wyrostka u mnie zotsało zdiagnozowane palpitacyjne ale potwierdzone wynikami z krwi - leukocytoza.
Kazda z nas kocha swoje dzieci i chce dla nich jak najlepiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16675
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:40, 02 Lis 2009    Temat postu:

Abebo, też Twój post odebrałam jako prośbę o radę a nie wyzalenie się. Jeśli chcesz karmić, to karm.

Co do porównania naszych sytuacji - nie widzę związku z kp.

A co do badań - robiłam na polecenie lekarza -tj. pierwsze (i jedyne jak dotąd) badanie krwi i moczu młoda miała majac prawie 3 lata Jakoś wcześniej potrzeby nie było.
Zrobiłam za to profilaktyczne 2 x usg bioderek w okresie niemowlęcym i usg jamy brzusznej i szyi w wieku ok. 2,5 roku.

co do maskotek - moja długokarmiona córka nigdy nie potrzebowała i nie potrzebuje jednej określonej maskotki w celu uspokajania - ma wiele różnych maskotek, które lubi. Jest to typowe dla dzieci długokarmionych. U niej w dużym stopniu potrzeby bliskości (jeszcze w czasie kp) zaspokajał tata a kokretnie przytulanie się do niego, tańczenie z nim, noszenie. Pierś po 1 roku nie była jedynym sposobem pocieszania. Zresztą im była starsza, tym samo ssanie mniej ważne na rzecz przytulania.

Co do samoodstawienia - większość dzieci odstawia się sama (generalnie w wieku pomiędzy 2 a 4 lata) przy nieznacznej pomocy ze strony mamy. Tym bym na razie się nie martwiła. Też kiedyś nie wierzyłam, ze moja sama sie odstawi. I obyło się naprawdę bez problemów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:26, 02 Lis 2009    Temat postu:

Mnie też się ciągle wydawało, że, Abebo, masz problem z karmieniem, tzn. denerwuje cię i już w sumie to byś nie chciała, ale nie wiesz, jak... dlatego próbowałam coś doradzić.
Jak lubisz i chcesz, to ok, karm i nie uważaj się za gorszą matkę, bo co to da?

A, i mój też się sam w zasadzie odstawił, mimo że prorokowano, że do matury nie skończy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:08, 02 Lis 2009    Temat postu:

ciekawe że cos czułam że taki zarzut mi abebo postawisz. Tyle tylko że ja pisze w sytuacjach trudnych(a takie np były ostatnie miesiące i typowo była to sprawa nerwów)ale nie chce mi się ciebie przekonywać co do tego że mam karmienie pod kontrola. Mnie to przekonywanie do niczego niepotrzebne. Myśl sobie o mnie co tam chcesz. Obojętne mi to. Ją wiem że karmienie pod kontrola mam,podobnie jak i kilka innych kwestii. Co do klucia dziecka ja tam badań bez potrzeby nie robię bo mi się nawet by nie chciało za tym biegać ale jeśli to ma być jakąś trauma to mój powinien mieć traume do końca życia bo przy mnie wbijano K dosłownie dziesiątki wenflonów a ja zamiast dziecku musiałam pomagać pielęgniarkom i dziecko trzymać by się nie rzucało. I to nie raz, nie dwa. Naprawdę dziesiątki takich sytuacji. Po takich przejściach do pewnych bzdur typu uklucie już ma się dystans. A syn lubi służbę zdrowia i nie wrzeszcz na widok lekarza itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:27, 02 Lis 2009    Temat postu:

Maria napisał:
W temacie, Juka moglabys cos wiecej napisac o zasadach przy stole w Twojej rodzinie? Jak to dziala, jakie zasady i jak nauczyliscie 3jke dzieci tego, ze posilki to fajna sprawa? Wesoly

nic szczególnego: myślę, że działa to, że my lubimy jeść i gotować, dla mnie to sama przyjemność więc dzieci się w naturalny sposób uczą. bardzo szybko podawaliśmy "normalne" jedzenie, papki precz! (raczej modyfikowaliśmy swoją dietę, żeby coś z niej pasowało maluchowi) jak to tylko możliwe, jedlismy razem. pozwalaliśmy maluchom smakować różne rzeczy z dorosłego talerza, co oczywiście wiąże się z ubrudzeniem wszystkiego wokół. nie zmuszalismy ani nawet nie nakłanialiśmy do jedzenia - chcesz to jesz, nie - to do widzenia (w ten sposób jedzenie wiąże się z poczuciem wspólnoty) . można wybierać z tego co jest na stole, specjalne życzenia tylko na specjalne okazje - bywało,że dzieci jadły przez pare dni tylko buraczki lub głównie masło. każdy mówi ile mu nałożyć, bądź nakłada sobie sam. nie podajemy przekąsek, słodyczy, między posiłkami, z wyjątkiem 1 dnia w tygodniu - kto nie je, czeka do następnego posiłku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 13, 14, 15  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 6 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin