Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

doić czy nie, czyli o pomocy rodziny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
espree
za stara na te numery



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10140
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:43, 12 Paź 2006    Temat postu:

abeba napisał:
Mój mąż bardzo dobrze wie, że od 3 lat szczęśliwa nie jestem, mówił mi że to wie (żebyście mnie nie oskarżały, że oczekuję aż się domyśli).


Abeba... skoro od 3 lat nie jesteś szczęśliwa, a jesteście małżeństwem od roku, to chyba sprawa jest bardziej skomplikowana niż jego aktualny brak pracy? Yellow_Light_Colorz_PDT_35
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5159
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 9:39, 13 Paź 2006    Temat postu:

ababo, kochana, pojedźcie na Spotkania Małżeńskie. od czegoś musicie zacząć, musicie się jakoś spróbować dogadać, bo inaczej wpadniecie w totalny kanał, wiem coś o tym, chociaż u mnie to były czasy przedślubne i zawsze mogłam jeszcze zwinąć manatki. tak naprawdę to dopiero rekolekcje przedmałżeńskie utwiedziły mnie w przekonaniu, że dobrze robię wychodząc za mąż za tego właśnie faceta. a byliśmy razem 8 lat. teraz też nie mamy łatwo, dlatego w czerwcu byliśmy na takim weekendzie - bardzo dużo daje, a przede wszystkim pozwala powiedzieć sobie nawzajem wszystko bez sprawiania sobie bólu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 10:05, 13 Paź 2006    Temat postu:

kajanna, nie można chodzić na terapię DDA razem z członiekm rodziny! nawet do jednego terapeuty nie możemy chodzić osobno.
Móiwłam mu by wrócił na terapię skoro ma czas, ale nie wrócił. ja już na więcej nie mam czasu, terapeutyzuję się 4h tygodniowo.
Gagusiu, myśmy byli na weiczorach dla zakochanych w tym samym duchu i tylko powodowały konflikty między nami. Nic sie tam nie nauczyliśmy (jak widać) wiec nie sądzę by 1 weekend coś zmienił.
Powrót do góry
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 10:07, 13 Paź 2006    Temat postu:

a odnośnie głównego tematu wątku:
byliśmy na "Placu Zbawiciela" - zdecydowanie dszliśmy do wniosku nie doić.
Po czym rano w pracy rozmawiałam z koleżankami i co? i jedna i druga młoda rodzina korzystała z pomocy rodziców przy kupnie mieszkania. A mi sie wstyd przyznać, dlaczego nawet na coś 30km od Warszawy nas nie stać, bo musiałabym wyznać że maż jest obibokiem.
Powrót do góry
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:11, 13 Paź 2006    Temat postu:

abeba napisał:
kajanna, nie można chodzić na terapię DDA razem z członiekm rodziny! nawet do jednego terapeuty nie możemy chodzić osobno.


Abebo, ja się na tym aż tak dobrze nie znam, ale miałam na myśli coś w rodzaju terapii małżeńskiej - na to się przecież chodzi parami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 11:35, 13 Paź 2006    Temat postu:

problem czasu pozostaje.... i mojej wrogości wobec zgrabnych poradnikowych scenariuszy. czyję sie sztucznie odgrywając je, albo gdy ktoś je wobec mnie odgrywa.Po prostu gniew jest gniew, jak jestem zdenrewowana to nie jestem w stanie sie kontrolować. Niech mąż przestaje mi dawać powody do frustracji to będzie ok.
No chyba że uważasz że gniewam sie bezzasadnie...?
Powrót do góry
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:08, 13 Paź 2006    Temat postu:

Abebo, nie wiem, dokładnie, na czym polega terapia małżeńska, ale wiem, że niektórym pomaga. Nie wiem też, co robisz na innych zajęciach, ale czy jest to ważniejsze niż ratowanie własnego małżeństwa?
Ja już pisałam, że ci gotowej rady nie podam, bo gdyby to było takie proste, to byś już sobie sama dawno poradziła.
Jak to w ogóle wygląda na co dzień? Bo mi się coś w ogóle nie chce wierzyć w to mydlenie oczu, bo nie wydaje mi się, żebyś była w stanie tłumić w sobie taki gniew i frustrację. Więc skoro mąż wie, że jesteś ciągle nieszczęśliwa, to może faktycznie wywal to wszystko, co ci leży na wątrobie, może się ocknie. Ustalcie razem jakieś priorytety i niech mąż spróbuje udowodnić, że mu jednak zależy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 12:14, 13 Paź 2006    Temat postu:

na co dzień często są tygosniowe fale gniewu i wyrzutów, i mojej złośliwości jak sie zdarzy cos negatywnego (np. ten powrót bez prawa jazdy). A w przerwach jest spokojnie, ja ostatnio b.duzo pracuję i wieczorem nie ma czasy na rozmowę o priorytetach, rozwoju rodziny itp. tylko jeść, posłuchać powtórki z rozrywki, kąpiel i spać. Da sie tak żyć, miesiące lecą...
Powrót do góry
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:49, 13 Paź 2006    Temat postu:

No to niech lecą - co mam Ci napisać? Przecież nikt za Was nie usiądzie i nie porozmawia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 14:56, 13 Paź 2006    Temat postu:

oj kajanna, przecież nei pisżę że mi z tym dobrze. TYlko nie wierzyłaś że z takim gniewem i poczuciem nieszczęścia można funkcjonować. Mozna.
Jedyny priorytet nad którym mój maż chciałby pracować to dziecko. rezte sobie dopowiedz
Powrót do góry
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:03, 13 Paź 2006    Temat postu:

Abebo, nie mam żadnych wątpliwości, że ci z tym źle, bo bije to z każdego twojego postu. I zdaję sobie sprawę, że można tak funkcjonować, ale chodziło mi o to, że mąż i tak pewnie się domyśla, co czujesz, bo chyba nie sposób tłamsić w sobie tylu negatywnych emocji, więc możesz równie dobrze wyartykułować to na głos.
Przykro mi to mówić, w tamtym wątku o obawach sobie żartowałyśmy, ale w świetle tego wszytskiego, co tu piszesz, to dziecko jest ostatnia rzeczą, o jakiej powinniście myśleć. No nie wierzę, Twój mąż naprawdę nie widzi, co się dzieje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
espree
za stara na te numery



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10140
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:33, 13 Paź 2006    Temat postu:

abeba, a czy nie weszliście trochę w role: rodzic-dziecko?
Ty się zamartwiasz za dwoje, pracujesz za dwoje, zarabiasz za dwoje. On studiuje i szuka pracy hmmm powoli? (żeby nie powiedzieć, że tak aby jej nie znaleźć)

Czy na pewno znacie swoje oczekiwania wobec partnera? Swoje priorytety? Skoro Ty tak się martwisz o mieszkanie, o kredyt, a on chciałby dziecko to może macie różne spojrzenie na życie trochę...? Czy jego interesują ceny mieszkań? Czy tylko Ty śledzisz takie rzeczy? Rozmawiacie o planach (terminach, itp.)? Nie chodzi mi tu o rozmowę z wyrzutami tylko zwyczajne ustalenia "co i kiedy chcemy osiągnąć". Macie takie plany?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Nie 8:40, 15 Paź 2006    Temat postu:

nie wie ile to kosztuje.
Mieliśmy plan, by kupić mieszkanie i dziecko póxniej. Ale ostatnio wymyslilismy, że skoro kredyt sie oddala w nieodgadnioną przyszłość to nie mamy ochoty tego dziecka odkładać. W końcu w wynajetym też się da je odchować.
To nie jest tak że ja dzieci nie chcę, bardzo chcę. Szczerze to nawet do moich planów zawodowych, naukowych, ten maluchw przyszłym roku by pasował. No i mieszkania tak podrożaly, że chyba już przestają być w naszym zasięgu, wiec odkładanie dzieci na "po mieszkaniu" jest odkładaniem na zawsze, czego nie chcę. Tylko że w obecnej konfiguracji to będzie jeszcze jeden ciężar na moje barki, a nie (tylko) radość. A on jakoś tak się ucieszył z tego pomysłu, zapalił do niego. wiem że ta myśl mu daje radość. No i teraz klops. Bo właściwie czuję się zmuszona do udawania że nie chcę, że zmieniłam zdanie, w imię obrony siebie, swoich sił. Czyli znów muszę go okłamywać.
Bardzo bym chciała by jego ten zamiar zmobilizował do pracy, do odpowiedzialności. Ze wtedy byłby bardziej zdeterminowany. Ale nie mogę tego założyc, że to się uda.
Myślę, że jemu jest bardzo trudno ocenić jak powazna jest sytuacja dla mnie. Bo raz jest dramat, a raz jest fajnie, i naprawdę mio spędzamy czas, kochamy się, radujemy i jest ok. Tylko, ze każda taka miła chwila mam wrażenie że go uspokaja, że "uff, przeszło jej".
Nie chcę dramatyzować, przesadzałam ostatnio, bo miałam naprawdę cięzki okres psychicznie. Ma od wtorku znów iść na zlecenie do starej pracy, odbierze wreszcie to prawko. Jest jeszcze jedna oferta, może coś z tego wyjdzie, może nawet nagle będzie miał w czym przebierać. I może mi przejdzie? więc skończmy to już.
dodam tylko że dowiedziałam sie o kolejnych osobach ktorym pomogli rodzice. Teraz jedni zamieniają mieszkanie na dom, a drudzy kupują drugie, ciesząc sie z ulgi odsetkowej i w ogóle. I jeszce mi doradzają, że jestem głupia liczac na kupno w mieście a nie okolicznych miastach-sypialniach. ja mówię że nie chcę spedzać 3h dziennie w samochodzie, a one nabijają "to kupuj w takim razie po 11tys/m. A ja zostaję z niczym, wstydzę sie przyznać w pracy że nas nie stać bo on nie pracuje (pewnie sie dziwią, wiedzą mniej więcej ile zarabiam, myślą że mąż co najniej tyle samo i naprawdę mają mnie za niezaradną, że nie umiem kupić za te pieniądze). To naprawdę boli.
Powrót do góry
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Wto 15:06, 17 Paź 2006    Temat postu:

abeba napisał:

dodam tylko że dowiedziałam sie o kolejnych osobach ktorym pomogli rodzice. Teraz jedni zamieniają mieszkanie na dom, a drudzy kupują drugie, ciesząc sie z ulgi odsetkowej i w ogóle. I jeszce mi doradzają, że jestem głupia liczac na kupno w mieście a nie okolicznych miastach-sypialniach. ja mówię że nie chcę spedzać 3h dziennie w samochodzie, a one nabijają "to kupuj w takim razie po 11tys/m. A ja zostaję z niczym, wstydzę sie przyznać w pracy że nas nie stać bo on nie pracuje (pewnie sie dziwią, wiedzą mniej więcej ile zarabiam, myślą że mąż co najniej tyle samo i naprawdę mają mnie za niezaradną, że nie umiem kupić za te pieniądze). To naprawdę boli.

Po pierwsze - czuję się osobiście urażona wzmianką o "miastach-sypialniach" Mruga Pochodzę z Żoliborza i wiele bym dała, żeby nadal tam mieszkać. Ale to nierealne przy naszych dochodach, więc cieszę się mieszkaniem w podwarszawskiej sypialni, bo widoków na inne nie mam! Nie będę Ci wmawiać, że jestes głupia, chcąc kupić mieszkanie w mieście, ale przyznam, że poczułam się trochę głupio... To kwestia indywidualnych mozliwości, marzeń i preferencji, ot co. A ulgę odsetkową nasz rząd i tak likwiduje, po co komukolwiek ułatwiać wzięcie kredytu, nie?
A poza tym -czy Ty nie za dużo myślisz? Myślisz, co myślą inni o tym, co Ty myslisz? Jakieś to pogmatwane. Skąd możesz wiedzieć, że ktokolwiek uważa Cię za niezaradną?! To Tobie się tak wydaje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Śro 15:04, 18 Paź 2006    Temat postu:

novva, jak z kimś rozmawiasz, to czujesz co o Tobie myśli, nie uważasz? można sie tym przejmować albo nie, ale wrażenie odnieść łatwo.
na ile mieszkanie poza miastem sie opłaca? trudno mi obliczyć, ale np. jedna z owych koleżanke codziennie płaci opiekunce do dziecka za 3h wiecej niż płaciłaby mieszkając powiedzmy tam gdzie ja wynajmuję. A jeśli dodać koszt posiadania większego biletu miesięcznego, dwóch biletów (ZTM i KM) lub dwóch samochodów koszty rosną dalej.
novva, ja nie twierdzę, że kto mieszka za miastem jest głupi. Ale jest mi przykro, że osoby które tak wybrały (parę lat temu, gdy ceny nie były tak szalone, i z pomocą rodziców), teraz odnoszą sie do mnie paternalistycznie i pogradliwie - choć moja sytuacja decyzyjna jest w 100% inna niż ich. dlaczego sobie przyznajesz prawo do czucia sie urażoną a mi nie pozwalasz czuć sie urażoną w wyniku owej rozmowy w pracy? niech każdy wybiera co chce.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin