..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Muflon

Spadek temperatury i krwawienie, masz normalny okres. Mruga

Te długie plamienia trochę niepokojące, jak się będą powtarzać, to warto hormony zbadać.

Mirabelka

Spokojnie, to okres. Ale faktycznie, chyba trzeba porobić badania... Dziwne masz to plamienie.

Muflon

W ogóle to (pomijając to plamienie...) masz chyba długie fazy lutealne – zdecydowanie w górnej granicy normy, wiele dziewczyn by takie chciało. Tylko się cieszyć i korzystać. Wesoly

heidi

Na ciążę raczej rośnie temperatura, nie wspominając o tym, że nie ma okresu Wink

Nika12321

Wyczytałam na stronie edukatorów seksualnych ponton, że jest mnóstwo rodzajów krwawień w ciąży i że wielokrotnie kobiety mylą okres i planienie w czasie ciąży. Czyli spadek temperatury zawsze świadczy o ciąży?

Muflon

Jak masz się doszukiwać, to zrób test, będziesz miała pewność... Ale moim zdaniem na 100% nie ma tu ciąży. Nie widzę podstaw, żeby się jej dopatrywać – wykres typowy dla zakończonego cyklu, do tego seks 24 dc był raczej bezpieczny (formalnie wbrew regułom przy szczycie 21 dc, ale tutaj raczej z tego złamania reguł nic nie będzie).

Edukatorzy z pontonu biorą pod uwagę, że przeciętna kobieta się nie obserwuje (albo raczej: nie biorą pod uwagę, że można się obserwować... Mruga

). Jak są obserwacje, to jest duuuużo mniejsze ryzyko, że się źle pomyli @ z innym krwawieniem – chyba musiałby to być jakiś rzadki i dziwaczny przypadek medyczny...

anquelice

Spadel temperatury raczej zawsze świadczy o okresie.

Nika12321

Wiem, co może być przyczyną tego krwawienia. Albo jakaś infekcja intymna (i tak idę do ginekologa, więc się dowiem) albo zaburzenie psychiczne powodujące u mnie panikę i rozstajające mi organizm. W tym miesiącu miałam taką schizę, że 3 dni głównie płakałam, miałam objawy jak kobieta w pierwszym trymestrze (odbijanie podnad 50, a nawet 100 razy dziennie aż do wczoraj, nawet bez jedzenia, nawet po wstaniu do ubikacji w nocy, duszności, utrata apetytu, myślałam, że to moje krwawienie to było krwawienie implantacyjne). Npr wcale nie służy mojemu małżeństwu, jak KK próbuje wmówić parom, że NPR jest takie cudowne, że się wsłuchuje w rytm cyklu i że jest tak ekstra. Nawet bym powiedziała, że u mnie bardzo szkodzi. Mam barierę psychiczną na npr, nawet Wasze argumenty i rady, które mi się wydają sensowne w momencie jak je czytam, po współżyciu już nie są sensowne, mam takie napady paniki, że ciężko to wyrazić słowami Smutny

Jeżeli tak to widzi KK, że to jedyna metoda i że zbliża małzonków do siebie (akurat mnie od męża oddala, co miesiąc mu kilka dni płaczę w rekaw, w tym cyklu histeria) to bez komentarza. Mnie oddala. Nie mogę się przekonać do NPR i na razie przez 9 miesięcy nic tego zmieniło. A wg KK białe małżeństwa też są "be". Więc albo źle dla ciała i psychiki (współżycie bez zabezpieczenia), albo źle bo brak współżycia.

Busola

Idź do psychologa.
Serio. Albo wymyślcie z mężem jakieś sposoby żeby sobie pomóc. Jest wiele możliwości tylko trzeba rozważyć co by dla was było dobre i nie tylko na teraz ale też na przyszłość.
To co opisujesz włącznie z napadami paniki to już jest nie podpada pod zwykłe obawy które każdemu mogą czasem doskwierać. Npr i każda inna antykoncepcja powinna upewniać człowieka że może sbie pozwolić na w miarę bezpieczne planowanie swojego życia w tym dzieci. Pomyśl czym leży twój problem, czy gdybyś zmieniła metodę to czułabyś się lepiej? Czy może to nie kwestia metody tylko strach paniczny przed ciążą? (znam taką osobę co tak miała, nic by jej nie przekonało że jest"bezpieczna" dzięki Bogu ona tak miała przez kilka miesięcy tak do roku i teraz ma problem odwrotny).
Od odpowiedzi zalerzy sposób postępowania. To ze my tu ci powiemy że jest bezpiecznie powinno ci pomóc w miarę funkcjonować (bo tu same autorytety Mruga

)' jeśli kilka osób tak samo interpretuje twój cykl i mówi ci to samo. Coś musisz zrobić z tym, bo wykończysz sama siebie i męża zrazisz do npr na resztą życia. Faceci się zwykle pragmatyczni w takich kwestiach.

Nika12321

Chodzi chyba niestety o metodę, a nie o zabezpieczanie się ogólnie. Każdego miesiąca podobna sytuacja, z tym, że w dwóch ostatnich histeria łącznie z płaczem. Robię się psychicznym wrakiem przez to Smutny

Biedny mój mąż Smutny

Muflon

Zdecydowanie zgadzam się z Busolą.

No właśnie, a jak w tym wszystkim odnajduje się Twój mąż? W jakim stopniu i z jakich powodów jest zmotywowany do NPR? Jak na niego wpływa ta sytuacja? (Nie chodzi o to, żebyś nam na te pytania odpowiadała.) Wybór metody zarządzania płodnością to powinien być zawsze wybór pary, uwzględniający potrzeby, odczucia i uwarunkowania obu stron. Bo też i skutki – pozytywne i negatywne – takiego wyboru odczuwają obie strony. Jesteście naczyniami połączonymi. Nie można się tylko skupiać na tym, co KK nakazuje, czego oczekuje, czego zabrania, trzeba też rozumieć, gdzie Wy w tym wszystkim stoicie...

Busola

To może zmień metodę na jakiś czas - będziesz miała porównanie jak jest. Np. na jeden lub dwa cykle. zobaczysz jak się z tym czujesz.
Albo przemyśl co by cię mogło przekonać, że jest "bezpiecznie".
bo takie życie - to katorga na dłuższą metę,
Edit: tak mi się jeszcze nasunęła niezwiązana refleksja - że jakiś wysyp chęci na dziecko ostatnio wokół mnie. I to ludzie co "odkładali" i zapobiegali cięży (różnymi metodami w tym i fam/npr) nagle chcą mieć dzieci i okazuje się, że nie mogą, że są jakieś problemy - w ostatnim czasie 4 takie pary się objawiły w moim otoczeniu. Także z czystej statystyki wynika, że w ciążę nie jest wcale tak łatwo zajść.

Nika12321

Ja stosuje npr nie dlatego, że uważam, że jest taki super, ale ze względów religijnych. Osobiście uważam, że dla mnie to nie jest metoda (delikatnke mówiąc, wręcz mam opinię, że w moim przyoadku jest beznadziejna), że się bardzo męczę, że na dluższą metę moje zachowanie w tej dziedzinie życia zrazi do mnie i do współżycia ze mną męża (i wcale się jakoś specjalnie nie zdziwię).
Więc albo wykończę siebie i męża psychicznie (i siebie zdrowotnie), już mam bezsenne noce przez npr, albo zero współżycia, co też jest niby złe.

Busola

no właśnie - pogadaj z mężem i wspólnie znajdźcie jakieś rozwiązanie - tyle.

Mirabelka

Jak Ci idzą obserwacje w tym cyklu? Ochłonęłaś już po poprzednim? Wesoly