Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jakie są ważne przyczyny pozwalające na unikanie poczęcia?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
walecznaS
Moderator



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:04, 24 Paź 2010    Temat postu:

susa napisał:
Może pokocham go, ale ta decyzja, że go kocham, musi być poprzedzona roztropnym namysłem.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:03, 25 Paź 2010    Temat postu:

kukułka napisał:
nie prosciej wyjsc za kogos, w kimk sie zakochasz?

Nie, bo będzie to największy bład w życiu, jaki mogę popełnić, zakochanie minie gdy przyjdzie trud małzeńskiego życia, a gdy buduje się na takim piasku to zycie przekształci się w piekło lub rozwód. Ja chcę budować na solidnych fundamencie, a nie jest nim zaślepione uczucie.

Byłam z chłopakiem na jakimś spotkaniu poświęconym tworzeniu relacji, nie pamiętam już tego dokładnie, ale w razie potrzeby dopytam chłopaka, w każdym razie była teoria o trzech rzeczach na których tworzy się związek: namiętność (zakochanie), intymnosć, zaangazowanie.
Etap zakochania bardzo szybko idzie do góry, lecz potem w takim samym tempie opada. Etap zaangażowanie polegający na decyzji że chce się być razem pomimo wszystko i daje szanse na długotrwaly związek utrzymuje się na tym samym poziomie i lekko wzrasta. Na pytanie czy można budować związek oparty na intymności i zaangażowaniu bez zakochania specjaliści odpowiedzieli, że jest to możliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania M
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 5:28, 25 Paź 2010    Temat postu:

ale u Was to nawet intymności nie ma i pewnie nie będzie, a zaangażowanie chłopakowi przejdzie jak się dowie tego co my tu wiemy..

A i pytanie Co TY musisz w sobie zmienić by być dobrą żoną i spełnić oczekiwania przyszłego męża?

Bo co chłopak ma zmienić to już wiem.


Ostatnio zmieniony przez Ania M dnia Pon 5:29, 25 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:49, 25 Paź 2010    Temat postu:

Aniu, gdy jechałam na randkę z chłopakiem miałam nastawienie, że chciałabym już z tym skończyć, ze mi się coś nie podoba. Ale podczas spotkania coś mi sie stało, on mnie pociagnął do siebie,że zapomniałam o tych wątpliwościach. Delikatny etap zakochania jest więcmiędzy nami, coś nas ciągnie do siebie, że dobrze czujemy się w swojej obecności. Ale nie na zakochaniu tylko na zaangażowaniu chcę budować zwiazek.
A gdy mi chłopak zapytał się czy jestem w koncu jego narzeczoną, nie odpowiedziałam ani tak, ani nie, tylko że za mało rozmawiamy o wspólnej przyszłości, że mam potrzebę omówienia tych cwiczeń z kursu dla narzeczonych raz jeszcze. I takie pytanie o jakie mnie zapytałaś jest właśnie w tych przygotowaniu metodą dialogową. Chcę o tym z nim porozmawiać i go zapytać co mam zmienić w sobie,by spełnić jego oczekiwania jakie ma wobec przyszłej żony.
Ja myślę, że mi potrzeba by było zmienić to by nauczyć się wierności jednej osobie, akceptacji go z jego wadami i tak podjętej decyzji, że chcę z nim pozostać mimo wszystko, pomimo jego wad(czyli etap zaangażowania). Przydałoby mi się też nabycie umięjętności zajmowania się dziećmi, podejścia do dzieci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:35, 25 Paź 2010    Temat postu:

susa -3 podstawy-3 etapy no tak ale nie można ominąć żadnego z nich a Ty mam wrażenie chcesz ominąć etap zakochania nie można budować na samym zakochaniu ale nie powinno się go też omijać bo mówię Ci jeśli wyjdziesz za mąż bez zakochania to po ślubie możesz spotkać kogoś w kim się zakochasz i wtedy zgłupiejesz na jego punkcie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:56, 25 Paź 2010    Temat postu:

kukułko, wątpię bym mając już męza spotkała kogoś w kim się zakocham i wtedy zgłupieje na jego punkcie, bo uważam się za osobę o stabilnych uczuciach.
Poza tym, związek chcę budować przede wszystkim na zaangazowaniu, na decyzji ze chcemy być z sobą mimo wszystko - to szansa na długotrwały związek. Tak budując związek nie ma jakiś nagłych, niestałych uczuć.
I jeszcze etap delikatnego zakochania jest też chyba między nami, bo coś ciągnie mnie do niego, że pragnę z nim być i głupieję będąc z nim, że pomimo tych realistycznych wskazań, wciąż pragnę przy nim pozostać. Ale realistyczne podejście u mnie zwycięża, by jeśli już próbuję budować związek przede wszystkim na zaangażowaniu, bo to jest trwałe, a nie na przelotnym uczuciu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
okoani
za stara na te numery



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Roztocze ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:34, 25 Paź 2010    Temat postu:

susa - zacznij rozmowę z chłopakiem od pokazania Mu przynajmniej tego jednego wątku. Niech On wie, że dla Ciebie miłość jest mało ważna, że chcesz się w życiu kierować wyłącznie rozsądkiem. I to samo powiedz księdzu - że wiesz lepiej od Boga czym należy się w życiu kierować.
Nikt Ci nie mówi, że masz ślepo zakochana wychodzić za mąż, ale dla Ciebie miłość=zakochanie. Jesteś bardzo uboga uczuciowo i to jest naprawdę smutne. Sama siebie niszczysz, bo z tego co piszesz jakieś resztki normalnej osoby w Tobie jeszcze są.
A budowanie małżeństwa tylko i wyłącznie na rozsądku wcale nie jest budowaniem na skale. Owszem rozsądek jest bardzo ważny przy podejmowaniu takiej decyzji, ale z pewnością nie jest najważniejszy.
Skazujesz siebie na życie do śmierci w zakłamaniu, oszukując Boga. Ba - nawet w tej chwili planując coś takiego skutecznie wyzbyłaś się stanu łaski uświęcającej. Do tego dochodzą nieszczere spowiedzi i świętokradcze przyjmowanie komunii świętej.

Nie sądzę by cokolwiek co napiszemy dało Ci do myślenia, bo znów zaczynamy powtarzać argumenty z wcześniejszych tematów. Pozostaje mieć nadzieję (i modlić się o to), że w rozmowie z chłopakiem i przed księdzem zdobędziesz się na szczerość, co nie dopuści do zawarcia małżeństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:11, 25 Paź 2010    Temat postu:

susa napisał:
kukułko, wątpię bym mając już męza spotkała kogoś w kim się zakocham i wtedy zgłupieje na jego punkcie, bo uważam się za osobę o stabilnych uczuciach.

Nie chcę Cię martwić, ale tego nigdy nie możesz być pewna. Nie wiem, czy to na tym forum, ale gdzieś czytałam bardzo mądre zdanie: " Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? To sobie coś zaplanuj".
Ze swojego rozsądku i poczucia własnej wartości zrobiłaś sobie bożka, którego w dodatku ma czcić Twój mąż.
Jakbyś się czuła, gdyby Twój facet powiedział, że MOŻE Cię pokocha, jak się nad tym dobrze zastanowi??? To nazywasz miłością? Chciałabyś, żeby Bóg Cię kochał w TAKI sposób?
Nikt nie mówi, że małżeństwo ma być podjęte w sposób nieodpowiedzialny, ale nie licz na to, że zaplanujesz wszystkie okoliczności życiowe.
A tą większą niż 2 ilością dzieci to się tak na zapas nie przejmuj, bo nie wiesz jeszcze, czy Bóg zechce Cię obdarzyć choć jednym.
I nie planuj sobie, że po drugim dziecku wrócisz sobie spokojnie do pracy - bo ja też jestem z założenia "człowiekiem rozsądku" i większość moich planów życiowych pokrzyżowała choroba męża i syna.
Chyba nie masz zamiaru zażądać od narzeczonego na piśmie, że on i jego dzieci będą całe życie zdrowe? Może też zażądaj z góry od niego badań genetycznych, żeby wykluczyć możliwość różnych chorób?
Twój zimny wybór męża przypomina to, co zapewne sama bardzo napiętnujesz: poczęcia in vitro, bez miłości i w dodatku po spełnieniu setki wymagań; oczywiście z oczekiwaniem, że będzie dokładnie tak, jak sobie TY wymyślisz.
I nie pisz znowu, że ktoś tu piętnuje Twoje rozwinięte życie sakramentalne, bo nie o to chodzi. Jeśli nie rozumiesz, o co nam tu chodzi, to czas wrócić na terapię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pon 8:23, 25 Paź 2010    Temat postu:

to ja tylko dodam od siebie, że my jesteśmy parą, która sie pobrała własnei z takiego zakochania, intymności. I teraz jak przy dziecku nie ma na to czasu, na randki, na chwile we dwoje, to jest bardzo, bardzo źle.
Powrót do góry
Kropla
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:27, 25 Paź 2010    Temat postu:

Susa powiedz po co Ci te wszystkie kursy które bez przerwy nam wymieniasz? Rozmowy z różnymi osobami? przeczytane teksty? jak Ty dalej niczego nie rozumiesz! Masz głowę nabitą teoriami i głupotami. Mam pomysł: przeegzaminuj swojego mężczyznę. Zróbcie coś razem, coś co będzie wymagało poświęcenia. Może remont mieszkania, może pierogów zróbcie i zanieście je bezdomnym, może zapiszcie się do wolontariatu razem w domu dziecka lub w hospicjum? Wtedy zobaczysz swojego Narzeczonego w innych sytuacjach, niż tylko randki i kursy. Jeżeli zacznie marudzić, będzie leniwy, wszystko spadnie na Twoją głowę, będziesz mogła mieć podstawy do tego, by sądzić, że w codziennym życiu też nie będzie zbyt pomocny. Ale leżeli weźmie organizacje tego przedsięwzięcia na swoje barki, zrobi zakupy, pomoże Ci we wszystkim, a na koniec dnia zaparzy ci herbatę, to może dostrzeżesz w nim w końcu jakąś wartość jako człowieka, a nie jako zabawkę z którą chciałabyś pobawić się w małżeństwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kropla
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:29, 25 Paź 2010    Temat postu:

A poza tym nie dziwię Ci się, że współżycie wydaje Ci się takie odrażające, skoro masz to zrobic z człowiekiem którego nie kochasz...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:48, 25 Paź 2010    Temat postu:

okoani napisał:
A budowanie małżeństwa tylko i wyłącznie na rozsądku wcale nie jest budowaniem na skale. Owszem rozsądek jest bardzo ważny przy podejmowaniu takiej decyzji, ale z pewnością nie jest najważniejszy.

Ale rozsądek też jest ważny przy takiej ważnej decyzji. Nie tylko wzdychania, ochy i achy. Mam przed oczami słowa psalmu "błogosławię Pana który dał mi rozsądek, bo serce napomina mnie nawet nocą"
okoani napisał:
Skazujesz siebie na życie do śmierci w zakłamaniu, oszukując Boga. Ba - nawet w tej chwili planując coś takiego skutecznie wyzbyłaś się stanu łaski uświęcającej. Do tego dochodzą nieszczere spowiedzi i świętokradcze przyjmowanie komunii świętej.

Co ty o tym wiesz. Spowiednik pomógł mi w przypomnieniu i sformułowaniu grzechów i nic więcej już sobie nie przypominałam. Jeśli jest jeszcze jakiś grzech nie jestem tego swiadoma, więc nie może być grzechu ciężkiego. No chyba ze pod wpływem tego rachunku sumienia uświadomiłam sobie, że za mało we mnie otwartości na życie i ograniczam liczbę dzieci do minimum dla własnej wygody.
kropla napisał:
Mam pomysł: przeegzaminuj swojego mężczyznę. Zróbcie coś razem, coś co będzie wymagało poświęcenia. Może remont mieszkania, może pierogów zróbcie i zanieście je bezdomnym, może zapiszcie się do wolontariatu razem w domu dziecka lub w hospicjum?

Mama zaproponowała mi byśmy zrobili razem obiad. I pomagał mi obierać ziemniaki, ubijał mięso, tarł marchewkę, razem robiliśmy kanapki na kolację. Był zadowolony że go "przyuczam". Mi to ulżyło w pracy, dobrze nam się razem współpracowało i jestem zadowolona że robimy to razem.
Kropla napisał:
A poza tym nie dziwię Ci się, że współżycie wydaje Ci się takie odrażające, skoro masz to zrobic z człowiekiem którego nie kochasz...

Współżycie wydawało mi się odrażające. Ale pod wpływem obecności tego człowieka, przy którym czułam się dobrze, pokój, nasze przytulenia i pocałunki sprawiały że obawa przed współżyciem zaczęła się zmniejszać, bo miałam świadomość, że zrobię to z osobą z którą pragnę spędzić życie i do której czuję zaufanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 9:59, 25 Paź 2010    Temat postu:

trudno, bardzo trudno czyta się twoje wywody susa, z zębami w poduszce ......

sądzisz, że jak przeegzaminujesz męża z obierania ziemniaków i tym samym jego "poświęceń" dla związku to utwierdzi Cię to w przekonaniu, że to jest związek jaki sobie wymyśliłaś? życie pisze takie scenariusze, że obieranie ziemniaków to jest jakiś dowcip w testowaniu partnera, obstawiam ,że pierwszy poważny problem w waszym związku i rozwód bo odstawałby od ideału który sobie wykreowałaś w swoim rozumku...
Kropla, dobrze napisała , nabiłaś sobie głowę teoriami, niepotrzebnie bo z tego dyplomu nie zrobisz tylko życie oblejesz......
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:08, 25 Paź 2010    Temat postu:

gam napisał:

sądzisz, że jak przeegzaminujesz męża z obierania ziemniaków i tym samym jego "poświęceń" dla związku to utwierdzi Cię to w przekonaniu, że to jest związek jaki sobie wymyśliłaś? życie pisze takie scenariusze, że obieranie ziemniaków to jest jakiś dowcip w testowaniu partnera, obstawiam ,że pierwszy poważny problem w waszym związku i rozwód bo odstawałby od ideału który sobie wykreowałaś w swoim rozumku...

Życie małżeńskie to szarzyzna dnia codziennego, to prowadzenie gospodarstwa domowego i troska jak związać koniec z końcem, istotne tu jest obieranie ziemniaków, bo trudno by mąż nic w domu nie robił, a wszystko spoczywa na żonie. A życie jakie pisze scenariusze, o to mi chodzi że na zakochaniu, wzdychaniu, ochach i achach nie stworzy się nic trwałego. Coś trwałego można próbować budować np. na regularnym życiu sakramentalnym i umiejętności dialogu. A powiedzialam chłopakowi, że zdolność do dialogu by nam się przydała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:14, 25 Paź 2010    Temat postu:

Przekopałem te kilkanaście stron i mam ochotę na własne podsumowanie.
Mam nadzieję, że Susa z niego skorzysta, przecież po to dokonuje wpisów na forum.

1. Susa ma rację znajdując niekonsekwencje pomiędzy różnymi "dokumentami".
Większość wierzących różnie sobie z tymi niekonsekwewcjami radzi: znajduje inne dokumenty, spowiedniki, przymyka oczy, stosuje własne interpretacje, udaje że nie rozumie przekazu, pomija niewygodne tematy, rzeczywiście nie rozumie przekazu, itp. Nie każdy da się namówić na odgrywanie komedii i przejdzie nad niekonsekwencjami do porządku.
2. Nie potępiałbym z zasady małżeństwa z rozsądku, nigdy nie wiadomo co z tego będzie potem, miłość może przyjść uruchomiona bliskością, wspólnym życiem.
To zdaje się był standard u elit. Uczucie uczuciem a obowiązek obowiązkiem.
Susa ma już mało czasu na poszukiwanie. Porady, aby zostawiła chłopaka, który coś bliżej nieokreślonego w niej wywołuje są przedwczesne.
Może w ich przypadku to jest miłość, dla nas pełna ograniczeń, dziwaczna ale jest.
3. Susa w każdym poście pisze o sobie i swoich problemach. To jest postawa skrajnie egoistyczna typowa dla ludzi niedojrzałych, u któych rozwój emocjonalny zatrzymał się w fazie dziecka, albo w jakiś patologiach.
Uważam, że testem jej wiarygodności i prawdziwych intencji byłoby ujawnienie chłopakowi treści jej wpisów. Jeśli chłopak przeczyta te wszystkie wpisy i nadal będzie wyrażał chęć założenia związku to będzie to fair.
Wtedy weźmie wszystko z dobrodziejstwem inwentarza. Nie mamy prawa wkraczać w ich życie z butami. Susa musisz mu dać siebie poznać, rozmowa z księdzem nie wystarczy, będzie zbyt spontaniczna, krótka, możesz ukryć albo nie wyartykuować wszystkich ważnych aspektów.
Nie wiemy czy o swoich problemach z nim rozmawiasz.
Ja mimo skrajnie przeciwnych poglądów na świat niż Twoje wycofam wszelkie zastrzeżenia jeśli przeczytam choć jeden wpis na forum Twojego chłopaka.
Wszyscy są ciekawi czy on Ciebie dobrze poznał, czy nie jest "wpuszczany" przez Ciebie w maliny.
Jeśli się obawiasz mu pokazać forum oznacza to, że manipulujesz nim, jesteś egoistką, myślisz tylko o sobie. Możesz zrobić człowiekowi krzywdę na całe życie, to nie jest jakaś pluszowa maskotka. Zastanów się.
W sumie nic strasznego w Twoich pytaniach nie ma. Jednych one szokują w innych mogą wywołać chęć pomocy, opieki. Daj mu szansę a nam dowód szczerości Twoich intencji.
4. Ostatnia uwaga. Zaczynając rózne watki na forum odniosłem wrażenie, że poszukujesz odpowiedzi. Mimo, że niewiele skorzystałaś z wpisów, nie jesteś całkiem stracona. Kto szuka ten znajdzie. /no nie zawsze/
Może jakaś opinia trafi do Ciebie. Dlaczego to nie miała by być opinia Twojego chłopaka- przyszłego męża. Z jego zdaniem powinnaś liczyć się najbardziej.
Nas możesz wyeliminować jednym kliknięciem, z nim będziesz żyć cały czas.
Zdanie najbliższej kochającej osoby to co innego niż porady mniej czy bardziej doświadczonych internautów.
Zauważ, że wspólne życie to umiejętność zawierania kompromisów. Nie uda Ci się nic narzucając swoje zdanie, zresztą pewnie też będzie ono ewoluować.
Ustąp mu raz czy drugi w sprawach na których mu zależy, to nie przewróci Twojego świata a wzmocni związek. Będzie mu łatwiej zrobić coś dla Ciebie wbrew sobie. Myśl, że związek można dobrać wcześniej, idealnie i dalej to już pójdzie jak z płatka nazywa się UTOPIĄ. Nie ma takich par. Zapomnij.
Nie wiesz jakie problemy przyniesie Wam wspólne życie, lepiej w nie wkroczyć razem, z gotowością do poświęceń, chęcią walki, wzmocnieni więzami miłości bardziej czy mniej sakramentalnej- to nie takie istotne, byle by była.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 34, 35, 36  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 14 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin