..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Busola

Piękny poród, i sam opis też. Pozazdrościć Wesoly

, szczególnie takiej położnej!

babajaga

anuszkaja, piękny opis porodu i współpracy z położną! Gratuluję, naprawdę byłaś super dzielna, a znieczulenie potrzebne i tyle!

anuszkaja

Dziękuję dziewczyny.
Po to też chciałam się podzielić moją historią, czytam Wasze komentarze po kilka razy i chłonę jak gąbka Mruga

Jadzia

anuszkaja

A tam dziwi Mruga

Każda z nas ma jakieś wyobrażenia, oczekiwania od siebie, stawia sobie "poprzeczki", których pokonanie może w efekcie napawac dumą. Przecież robimy tak w każdej sferze życia. Dla jednej jest to szybki powrót do pracy, dla innej bycie z dzieckiem w domu do wieku przedszkolnego, karmienie piersią minimum rok, nie podawanie mieszanek, słoików itd. Dla jednej są to ważne cele, inna będzie się stukac po głowie, bo po co się tak męczyć.
Bardzo chciałam urodzić bez znieczulenia, nie udało, szkoda. Ale nie mam zamiaru z tego powodu popadać w czarną rozpacz.
Czytam swój opis już któryś raz, co tego Wasze komentarze i faktycznie mi lepiej. Gdybym nie wiedziała że to mój poród, to serio powiedziałabym, ze laska pięknie przeżyła narodziny swojego dziecka Wesoly

W odpowiedzi na Wasze pytania-u mnie w szpitalu dają znieczulenie od 3cm. Ale lekarz ostrzega, ze rozwarcie może spowolnić lub całkiem się zatrzymać.
Znieczulenie znioslo ból z lędźwi o 70/80%, ból z brzucha w najlepszym momencie ok o 50%. Im bliżej parcia tym bardziej bolało, bo akurat był to moment, gdy powinnam dostać kolejna dawkę znieczulenia. A że już parlam, to nutę było sensu, lekarz mówił że gdy nie będę czuć nic, nie będę umiała efektywnie przeć. Ból był absolutnie do zniesienia, czułam dokładnie jak główka schodzi. Bardziej byłam wycienczona od parcia niż z bólu. Nie wiem czy bez znieczulenia parcie bardzo boli. Ale naciecie czułam bardzo boleśnie, wychodzi na to ze jakieś czucie w kroczu miałam Mruga

matunia

mega, mega wzruszający opis. Nie mogę dojść do siebie, poczułam się przez chwilę, jakbym to ja była na tej sali porodowej.

brain

czytało się jak dobrą książkę annuszkaja Wesoly

gratulacje raz jeszcze!

i popieram strzygę, nigdy nie czułam się "pokonana" że urodziłam przez cc, wręcz się cieszę, że mnie ominęły bóle, nacięcia, pęknięcia i że poszło tak gładko. cesarkę miałam świetną! oczywiście minusy też jakieś są, ale generalnie inaczej bym nie dała rady urodzić, także moja radość jest tym większa, że nie musiałam się zastanawiać jak to pewnie kobiety ze 100 lat temu, czy przeżyję poród i jestem cała i zdrowa i mam świetne pociechy Wesoly

koniczynka4

Anuszkaja, piękny opis, poryczałam się jak i inne dziewczyny, czytając go... Naprawdę nie musisz sobie nic zarzucać, wytrzymałaś bardzo wiele. Gratuluję i życzę zdrowia dla córki!!

strzyga

Nie obraźcie się, ale

Po to mam rękawice do piekarnika, żeby przy jej użyciu wyciągać ciasto. Nie przybędzie mi nic od tego, że zniosę wyciągnięcie blachy gołą łapą.

(no chyba, że ktoś na grubą skórę i go tak nie parzy)
Tak samo wszystko jedno czy tą blachę wyciągnę za pomocą rękawicy, ściereczki, silikonowej łapki. Liczy się efekt - ciasto na stole

Stawiać poprzeczkę mogę sobie w czymś co zależy ode mnie. Do takich rzeczy generalnie nie należy przebieg porodu, karmienie piersią, butelką czy czym tam jeszcze Mruga

Ps. nacięcie bolało mnie bardziej niż sam poród - brrrr!

emma

Strzyga masz zdrowe podejście. Ja już teraz też. Mruga

Ale w swoim czasie też myślałam, że poród naturalny bez znieczulenia to jest to co powinnam przeżyć, ze tak trzeba. Człowiek się za dużo naczyta o dobroczynności ns i potem ma takie głupoty w głowie.

Busola

Strzyga mnie też 😊. I masaż szyjki jeszcze bardziej. 😊

gam

Zgadzam się ze strzygą Wesoly

jesli dzięki temu (np. zzo) może byc lepiej , lżej, bezpieczniej, bez traumy, to nie ma co popadać w jakieś dylematy, tylko cieszyć sie, że mamy możliwość skorzystania z tego

anuszkaja

No to widocznie tak jak pisała Koszatniczka, może musi minąć jakiś czas, żebym inaczej na pewne rzeczy spojrzała. Tzn ja rozumowo doskonale pojmuję sens tego, co piszecie i absolutnie się z tym zgadzam. Tylko w środku nie do końca umiem to poczuć w odniesieniu do mnie samej.
Dzięki dziewczyny

koszatniczka

ika

Przepiękny opis !! też w się wzruszyłam Wesoly

Mnie krzyżowe też sponiewierał tak, że jak odeszły mi zielone wody to zamiast się martwić o dziecko to dziękowałam Bogu za te zielone wody, które wysłały mnie na cesarkę, o której w życiu nie pomyślałabym jeszcze parę godzin wcześniej Mruga