..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

emma

W parafii mieliśmy przypadek. Powiedzieli, że znają się chyba trzy miesiące (albo dwa). Proboszcz kręcił nosem, ze za krótko, ale nie znalazł powodów by im odmówić. Ślub był chyba dwa miesiące później a może i miesiąc... Pół roku to tam na pewno nie było...

Co do braku wiary to na pewno też. Ale niedojrzałość widzę w ich wypowiedziach, zachowaniach, reakcjach na to co mówię. Podać przykładów nie mogę, bo jednak to ogólnodostępne forum jest. Ale niestety to widać. Oczywiście nie wszyscy. Są pary dojrzałe, odpowiedzialne.

Itka

Agu ok, nie chce generalizować, zdarzają się szybkie śluby Wesoly

. Jednak ja w okół widze że dużo ludzi długo czeka. Tylko powodem jest najczęściej kasa, a nie same formalności w KK.

fiamma75

brain

Ja tam bardzo dobrze wspominam swoje przygotowania do ślubu.
1,5 roku wcześniej podjęliśmy decyzję co do konkretnej daty (którą i tak musieliśmy zmieniać

) i oprócz sali i zespołu zaklepanego na rok wcześniej, wszystko inne załatwiliśmy tak od 1,5 mies. do dnia przed

Fotografa zaklepaliśmy właśnie dzień przed

Kamerzystę do kościoła na tydzień przed przez przypadek. Fryzurę próbną robiłam 2 dni wcześniej (i dobrze, bo gdybym jednak zaufała fryzjerce wyglądałabym jak jakaś przyplaskana hiena..), żadnego makijażu próbnego nie miałam, nie byłam w żadnym spa, u kosmetyczek na 6 mies. 3 mies. 1 mies. i 2 tyg. wcześniej jak zalecają ślubne poradniki dla PM

Dekoratorkę zamówiła teściowa po znajomości - ustaliliśmy z nia na tydzień wcześniej co chcemy. Kościół przepięknie wydekorowała siostra zakonna za zawrotną dla niej kwotę 200zł (dekoratorki biorą tak od 1000 wzwyż, a jestem pewna, że nie zrobiły by tego lepiej niż nasza zakrystianka) A! Sukienkę też kupiłam dwa tygodnie wcześniej

Panna Młoda super ekspres

Pan Młody tak samo zresztą.
Dla mnie to bajka, że ślub i wesele trzeba koniecznie z 3 letnim wyprzedzeniem załatwiać. Jestem tego żywym przykładem. Wg mnie to napędzanie biznesu ślubnego. No chyba, że ktoś wymarzył sobie jakieś odjechane, b.popularne miejsce i nie jest na tyle elastyczny, żeby np. pomanewrować datą, to może i tak.. Ale my woleliśmy postawić na radość z przeżywania tego przepięknego dnia, niż na dopinanie najdrobniejszych szczegółów na jakiś idealny guzik.
Woleliśmy skupić się na ślubowaniu, a reszta niech się dzieje jak chce - jakby nie było i tak będzie dobrze Wesoly

A co do dojrzałości - pani z poradni rodzinnej powiedziała nam właśnie, że nasze podejście do ślubu jest dla niej rzadkością. U młodych przeważa podejście roszczeniowe - ślub w kościele się należy, a wymagania kościoła trzeba po prostu jakoś odbębnić, żeby nikt się nie czepiał. Dla mnie to nawet bardziej niewiara niż niedojrzałość.

buba

hermiona

brain

Ale też potwierdzam, że jednak nie da się wziąć ślubu tak po prostu z miłości. Gdyby to było możliwe, wzięlibyśmy go nie później niż rok po poznaniu się. A tak trzeba było skończyć szkołę, mieć jakiś sensowny (i wymagany prawem) wiek, jakieś zaplecze mieszkaniowe/finansowe. Nie można trzymać głowy w chmurach, bo jednak jesteśmy osadzeni w konkretnej, twardej rzeczywistości, świecie materialnym. Nie można mu dać się zwariować, ale też od niego nie uciekniemy.

Nie mniej jednak moje spostrzeżenie jest takie, że wiek zawierania małżeństw się obniża Wesoly

Społeczeństwo nie przeciąga już tego momentu do 30stki, żeby się ustawić jakoś w życiu, zarobić (zresztą co ma piernik do wiatraka?). Wg mnie średnia spada poniżej 25 r.ż.

Karafka

No mysmy bylo powyzej tych 25 lat ale tez slyszalam, ze jednak pomalu trend sie w niemczech zmienia.

A mysmy jakos pol roku wczesniejnsie zdecydowalismy przed slubem. Ale wesela l
Typowegi nie mielismy a raczej imprezke konkretna do rana, no i malo osob, swojsko, najblizsza rodzina , z naciskiem na najblizsza

i przyjaciele. Dwadziescia pare chetnych do wypitki osob. No oprocz dwoch muzulmanow co nie pili Razz

I tez mile wspominam czas przygotowan. Ale ja soibie glowy nie robilam wiec spoko

luzik. A najdrozszy byl fotograf. Bo impreza byla w sali parafialnej a mieszkalismy na przeciwko kosciola

Edwarda