Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przyszłość Kościoła
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Itka
nauczyciel NPR



Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:52, 07 Sie 2013    Temat postu:

Pewnie że decyzja o ślubie jest bardzo wiążąca, bo to na całe życie. Jednak ja tam nie jestem za zbyt długim czekaniem, i jak słysze że dłuższe przygotowanie ma chronić przed rozwodami to mnie to nie przekonuje. Moim zdaniem Kościół raczej powinien namawiać żeby zbyt długo ze ślubem nie zwlekać. Wydaje mi się że większość ludzi i tak to długo odkłada.Przy okazji i tak już żyją jak małżeństwo mieszkając i współżyjąc ze sobą. To smutne że tak trudno wziąść ten ślub. Oczywiście często problemem są pieniądze, po prostu tak się utarło że trzeba mieć wesele, zresztą skromne przyjęcie czy sam obiad też kosztuje troszkę jak się ma troche osób w najbliższej rodzinie. chyba kiedyś to wszystko mniej kosztowało. A i w Kościele też czasem trzeba troche zostawić, gdzie sakrament powinien być za darmo, ale to już zależy od konkretnej parafii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
za stara na te numery



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:29, 07 Sie 2013    Temat postu:

Dołączę do rozmowy.
Ja z racji wykonywanej obecnie pracy mam dużo do czynienia z małżonkami i narzeczonymi. No i jestem przerażona niedojrzałością niektórych. Najgorsze jednak jest to, że wiele z tych par uważa, że pomimo kompletniej nieznajomości praw kościelnych i moralności Kościoła to uważają, że mają prawo wziąć ślub w kościele.
Albo z drugiej strony. Ludzie żyjący w związku niesakramentalnym mają pretensje do księży, że nie chcą im wystawić zaświadczenia, że mogą być rodzicami chrzestnymi.
A tak a propos długiej znajomości. Ostatnio jedna kobieta opowiadała mi swoją sytuację. Znali się niemal od urodzenia, wzięli ślub. Po paru miesiącach okazało się, ze on nie nadaje się do życia małżeńskiego. Teraz nawet ona nie wie, gdzie on mieszka.

A do Arci: nie jestem pewna, ale taki układ Mszy św o jakiej piszesz jest w neokatechumenacie. Tam spotykają się przy stole, są razem i się dobrze znają... Choć dokładnie nie wiem, nigdy nie byłam...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:39, 07 Sie 2013    Temat postu:

emma napisał:
Dołączę do rozmowy.
Ja z racji wykonywanej obecnie pracy mam dużo do czynienia z małżonkami i narzeczonymi. No i jestem przerażona niedojrzałością niektórych.


Emmo, mogłabyś w paru słowach napisać co dokładnie masz na myśli z tą niedojrzałością? Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
za stara na te numery



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:22, 07 Sie 2013    Temat postu:

Ano w tym to wygląda, że nie podchodzą do samego sakranentu poważnie. Nie mają świadomości, że to coś wiecej niż przysiega przed urzędnikiem, to sakrament. Tak więc wszystko co prowadzi do ślubu to dla nich zbędne utrudnienia, jakieś nauki, wykresy npr. Ale jak ma wyglądać sala weselna czy kwiaty na oltarzu. Tak, to jest ważne.
Zresztą widać to po ilości spraw o unieważnienie małżeństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomekmat91
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 21 Mar 2013
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:09, 07 Sie 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Polecam wszystkim do przeczytania. Ja mam osobiście już dość dzielenia ludzi na "prawdziwych katolików" i nie "prawdziwych". I tu nie chodzi o takie kwestie jak aborcja, eutanazja, in vitro czy antykoncepcja.

Dzisiejszy prawdziwy katolik to ten, który musi czytać miesięcznik "Egzorcysta" by skutecznie bronić się przed złem, nie ma prawa skrytykować słynnej już listy zagrożeń, prawdziwy katolik nie może powiedzieć dobrego słowa na ks. Bonieckiego czy Lemańskiego, prawdziwy katolik to taki, który nie może dawać na WOŚP, ani jechać na Woodstock, prawdziwy katolik to taki, który ma na wszystko ma gotową odpowiedź. Prawdziwy katolik zawsze "unika wszystkiego, co ma pozory zła", chociaż po ten fragment listy św. Pawła podciąga wszystko, co jest dla niego obce lub niezrozumiałe, co może skłaniać do samodzielnego myślenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
za stara na te numery



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 6:03, 08 Sie 2013    Temat postu:

Tomekmat, ale ty to mówisz na serio czy ironizujesz. Bo nie mam pewności...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
koszatniczka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:26, 08 Sie 2013    Temat postu:

O rany Tomek, ile emocji!
Ale wiesz... rozumiem Cię Mruga
Dorzucam jeszcze gender i masonów!

Wiesz jakie jest lekarstwo? Zrobić sobie odpoczynek od prasy katolickiej. Na jakiś czas, oczywiście. Ja właśnie jestem na odwyku, bo zaczęły mi się włączać antykościelne myśli. Wzięłam sobie książkę o. Salija i jestem dużo szczęśliwsza...

Powodzenia!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:30, 08 Sie 2013    Temat postu:

Itka, uważasz, że pół roku to długo? Moim zdaniem to rzeczywiście minimum... a przed ślubem wydawało mi się to wiecznością. Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mamma
za stara na te numery



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:05, 08 Sie 2013    Temat postu:

emma ja bym to bardziej brakiem wiary nazwała, a jak ktoś niewierzący jest to nie znaczy, że niedojrzały, po prostu inne rzeczy wtedy są ważne
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiczka
mistrz NPR-u



Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:53, 08 Sie 2013    Temat postu:

koszatniczka napisał:
Zrobić sobie odpoczynek od prasy katolickiej. Na jakiś czas, oczywiście.


i jeszcze ks. T. Halika poczytać - szczerze polecam - książek tzw. religijnych nie trawię, z tzw. "prasy katolickiej" jestem w stanie czytać tylko "w drodze", natomiast dawno mnie nic tak nie poruszyło jak jego książki - czytałam "Cierpliwość wobec Boga" i "Hurra, nie jestem Bogiem!" polecam warto (jako odtrutka dla piśmiennictwa o jakim tomku piszesz - na pewno - i nie tylko)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arcia
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:57, 08 Sie 2013    Temat postu:

emma napisał:
Ja z racji wykonywanej obecnie pracy mam dużo do czynienia z małżonkami i narzeczonymi. No i jestem przerażona niedojrzałością niektórych.


Zastanawiam się jak jest z tą dojrzałością i odpowiedzialnością kiedyś i dziś. Wydaje mi się, że dawniej ta dojrzałość była trochę wymuszona, warunki życia cięższe, łatwiej było przetrwać w rodzinie. Przy ślubie zwracano uwagę na pozycje materialną męża lub gospodarność żony. Teraz ludziom łatwiej żyje się w pojedynkę więc szukają własnego szczęścia, wygody. Czasem nie traktują małżeństwa jako instytucji na zawsze. Łatwiej odkładać dzieci w czasie, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu seks i dzieci były w jednym pakiecie.

Wydaje mi się, że postawa dojrzała wyróżnia się tym, że innym ludzi, w tym przede wszystkim przyszłego męża i żonę traktuje się w sposób osobowy, a nie przez pryzmat tego co może mi zapewnić: pieniądze na życie, czysty dom i codzienny obiad, dobry seks, przyjemne chwile itp. Dojrzałość jest też wtedy, gdy potrafi się jakoś wnieść ponad różne uwarunkowania, szczególnie z dzieciństwa - np. nie dąży się do małżeństwa bo miało się okropne dzieciństwo i teraz chce się mieć dobry dom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
koszatniczka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:37, 08 Sie 2013    Temat postu:

No nie wiem, moim zdaniem to trochę psychologizowanie.
Po pierwsze trzeba się zakochać. Większość ludzi zakochuje się i na tym buduje swoje związki.
Chemia! najpierw, to ona daje motywację do budowania dalej.
A co do niedojrzałości to moim zdaniem, ja przynajmniej jestem trefnym pokoleniem. Mamy wszystko, postęp przychodzi a jednocześnie jesteśmy impregnowani na etykę. Cnoty. Hart ducha. Staranie się.

Nawet jak człowiek chce sobie zbudować lepszy dom niż miał, to jeżeli podchodzi do tego realistycznie to uda mu się. Jeżeli zaś roszczeniowo, to już nie.

A co do tego długiego przygotowania - to w Polsce nie musi wchodzić. Chodzi głównie o zlaicyzowane kraje Europy, gdzie podczas takiego przygotowania trzeba głębiej rozeznać motywację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Itka
nauczyciel NPR



Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:57, 08 Sie 2013    Temat postu:

Agu no może i pół oku to faktycznie minimum ale kto po pól roku znajomości czy związku bierze ślub? Zanim zaczną się przygotowywać w Kościele to długo ze sobą chodzą i o to mi chodziło, także tak na prawde ich narzeczeństwo trwa dłużej. Przygotowanie w KK dodatkowo to opóźnia.


Cytat:
Ano w tym to wygląda, że nie podchodzą do samego sakranentu poważnie. Nie mają świadomości, że to coś wiecej niż przysiega przed urzędnikiem, to sakrament. Tak więc wszystko co prowadzi do ślubu to dla nich zbędne utrudnienia, jakieś nauki, wykresy npr.


Moim zdaniem to oprócz sakramentu to też przysięga którą sobie składają nawzajem przed Bogiem i Kościołem. W cywilnym też jest przysięga ale troche inna. W obu przypadkach ludzie powinni do tego podchodzić poważnie. A co do tych "utrudnień" to czasem KK troszke też przesadza. No bo żeby był przymus dawania aż tylu papierów? Dlaczego jest więcej biurokracji niż w Urzedzie stanu cywilnego? nie wystarczyłoby zaświadczenie o bierzmowaniu? albo kartki do spowiedzi jakby małżonkowie sami nie pomyśleli o spowiedzi? Wiem że niektórzy moge faktycznie mieć to gdzieś, ale wtedy nawet kartka nie pomoże bo można podrobić podpis, albo dać komuś żeby poszedł za nas. A co do nauk to ok, ale one też różnie wyglądają, i nie są one gwarantem na szczęśliwe małżeństwo.
Kiedyś też uwazałam że jak ktoś nie zgadza się we wszystkim z KK to może powienien się poważnie zastanowić nad ślubem kościelnym ale teraz patrze na to inaczej. Uważam że każdy ma prawo mieć wątpliwości co do KK bo różnie to bywało, hierarchowie KK nie są nieomylni. A gdzie wziąść ślub jak wierzy się w Boga ale ma się wątpliwości? KK jest też dla poszukujących. A przysięga się współmałżonkowi, nie księdzu, nawet nie Bogu, tylko przed Nim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:28, 08 Sie 2013    Temat postu:

Itka napisał:
Agu no może i pół oku to faktycznie minimum ale kto po pól roku znajomości czy związku bierze ślub?

Czytałaś moje posty?

Od nas w kościele wymagali dokumentów z USC, aktów chrztu (żadne bierzmowania nie są wymagane, ale musi być akt chrztu z parafii, w której on się odbył, bo tam są wszystkie późniejsze dane o stanie cywilnym - analogicznie do aktu urodzenia z USC) i wywiadu. Kartki i zaświadczenie o kursie donieśliśmy z własnej woli. Jak pisałam stronę wcześniej - ksiądz się zdziwił, że zrobiliśmy kurs, bo o ślubie zaczęliśmy rozmawiać dwa miesiące przed i był pewien, że nie znajdziemy nawet żadnego.
Z tego co widzę wokół, to (poza jednym znanym mi sanktuarium - "fabryką ślubów" z kilkuletnimi terminami, w którym jednak koleżanka z tamtej parafii miała termin kilkumiesięczny) to wszędzie są mega dostępne krótsze niż pół roku terminy, a formalności załatwia się nie wcześniej niż 3 miesiące przed. Za to wcześniej organizuje się wesele.


Ostatnio zmieniony przez agu dnia Czw 21:37, 08 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Edwarda
junior admin



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:30, 08 Sie 2013    Temat postu:

agu napisał:
Itka napisał:
Agu no może i pół oku to faktycznie minimum ale kto po pól roku znajomości czy związku bierze ślub?

Czytałaś moje posty?


I agu nie jest jedyna Laughing
Choć druga nie ja jestem Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin