Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Duchowo
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 65, 66, 67  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:54, 15 Gru 2010    Temat postu:

kukułka napisał:
niezłe
Cytat:
(...)Rzecz w tym, że droga od grzechu do wolności nie wiedzie przez odrzucenie samego siebie! To jest droga nienawiści i poczucia winy, która tylko zaciska pętlę grzechu. Wolność przychodzi przez oswojenie tego, co odrzucone i stopniowe pokochanie tego, co niekochane. Głos Sumienia nie jest głosem poczucia winy, bo prowadzi do spotkania z Bogiem, który swoją chwałę i moc objawia właśnie w miłości tego, co wcale doskonałe nie jest. To jest droga zbawienia. W pewnym sensie tu właśnie rozgrywa się sprawa tzw. sądu: to co w sobie kocham, pozwalam, by kochał też Pan Bóg oraz inni ludzie - to jest wymiar Wspólnoty, czyli Nieba. To zaś, czego sam w sobie nie kocham, to też ukrywam przed Bogiem i przed innymi. Nie pozwalam, by pan Bóg to we mnie pokochał, wobec tego skazuję tę część siebie na potępienie. Droga wolności od grzechu nie polega na “niepopełnianiu złych uczynków”, polega na akceptacji własnej słabości i pozwoleniu, by i ta część była kochana i zbawiana.

Gdy to odkryjemy i pożegnamy Urażonego Inwestora, spowiedź przestanie być doświadczeniem samooskarżenia. Odsłoni się wtedy przed nami głębia Tajemnicy Pojednania. Jednej z najpiękniejszych modlitw, liturgii spotkania człowieka z Bogiem, w której człowiek pozwala Panu Bogu kochać się w całości. Nie tylko tę część “wystawową”, ale także swój cień. To moment, gdy człowiek pozwala obdarować się Bogu darem świętości.
(...)

to jest niezłe Wesoly


Ostatnio zmieniony przez silva dnia Śro 10:54, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:59, 15 Gru 2010    Temat postu:

przyznam szczerze, ze przed 10 laty, wlasnie w taki sposob i dzieki temu, ze Bog mi pokazal,, ze mam nienawidzic grzechu, ale mam przestac za grzech nienawidzić siebie - zaczelo sie moje nawrocenie
jak mi pokazał? poczulam sie przez Niego kochana - po prostu. jak? p[ostawił na mojej drodze spowiednika (ktory do dzis jest moim kierownikiem duch), ktory raz po raz wysyłał mnie do Komunii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:39, 15 Gru 2010    Temat postu:

silva - o tym filmie mowilam
http://www.youtube.com/watch?v=yw1NpRxa68A
teologia katolicka na to pytanie odpowiada jasno, logicznie i bezproblematycznie (vide Tomasz Akwinata), ale obejrzec warto - tka dla ciekawostki chocby Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:05, 16 Gru 2010    Temat postu:

dzięki Kukukłko - obejrzę z przyjemnością Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:39, 16 Gru 2010    Temat postu:

hehe
nie wiedziałam, że tak mi blisko do hinduizmu Mruga

w każdym razie konkluzja końcowa o związku czasu z Bogiem:

"Niezależnie od tego, czy wierzę w Boga, nie wierzę,
czy też nie rozstrzygam tej kwestii,
gdy próbuję zgłębić Jego związek z czasem,
dostrzegam cień Absolutu,
wyczuwam puls rzeczywistości
i zbliżam się do prawd
y."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:47, 16 Gru 2010    Temat postu:

a ja mam jeszcze jedno...

Twoje myśli, Twoje słowa kształtują Twoją własną rzeczywistość
tak jest - na przestrzeni lat to widzę, to staje się...
może brzmi to niedorzecznie w ustach starszej pani, ale jestem głęboko o tym przekonana
http://www.youtube.com/watch?v=ZY4LKedBlpM&feature=related
w tym, co ona mówi, dla mnie jest dużo prawdy

WIELOKROTNIE tak się stało, nie już od razu, nie dziś czy za tydzień, ale za rok, dwa, sześć...
dzieje się dokładnie to, co chciałam, co wypowiedziałam, dookreśliłam, że chcę, aby tak było
nawet dotyczy to mojej ścieżki zawodowej, dzieją się po paru latach rzeczy
zupełnie niezależnie ode mnie, gdzie na końcu ścieżki przyczynowo-skutkowej jestem tam, gdzie z pełnym przekonaniem kiedyś powiedziałam, że chciałabym być, że to wystarczyłoby mi do szczęścia, że takiego życia chcę...
nawet miłość jest wyborem, decyzją, "tak kocham tego człowieka" zmienia wszystko
ciekawe co?
macie też tak?
PS> dosłuchałam jej do końca, no z tym stawaniem przed lustrem i patrzeniem sobie w oczy, to może niekonieczne, tego nie robię
nie chciałabym wywołać tu dyskusji o sztuce afirmacji, tylko porozmawiać o Waszym doświadczeniu, jak podjęta świadomie decyzja, że coś chcemy, że tak jest, nagle staje się naszą rzeczywistością
np. jestem z mężem już tyle lat, nadal "podgrzewamy" nasz związek, pracujemy, staramy się, ale to nie wynika już z chemii, ale parokrotnie podejmowanej decyzji, że on się nie wyprowadzi, że zostanie, że będę kochać nadal ją/jego itp.
od decyzji zaczyna się wszystko, bo zaczynamy inaczej robić, mówić, działać itd.
tylko że jeszcze zauważam u siebie to, że sformułowanie, czego chcę, opowiedzenie komuś o tym, ułożenie sobie tego w głowie za jakiś czas skutkuje tym, że faktycznie tak mam, myślę "zaraz, zaraz, przecież to jest dokładnie to, o czym myślałam wtedy"


Ostatnio zmieniony przez silva dnia Czw 10:00, 16 Gru 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:15, 16 Gru 2010    Temat postu:

silva napisał:

WIELOKROTNIE tak się stało, nie już od razu, nie dziś czy za tydzień, ale za rok, dwa, sześć...
dzieje się dokładnie to, co chciałam, co wypowiedziałam, dookreśliłam, że chcę, aby tak było
nawet dotyczy to mojej ścieżki zawodowej, dzieją się po paru latach rzeczy
zupełnie niezależnie ode mnie, gdzie na końcu ścieżki przyczynowo-skutkowej jestem tam, gdzie z pełnym przekonaniem kiedyś powiedziałam, że chciałabym być, że to wystarczyłoby mi do szczęścia, że takiego życia chcę...
nawet miłość jest wyborem, decyzją, "tak kocham tego człowieka" zmienia wszystko
ciekawe co?
macie też tak?

hehe, funkcja performatywna komunikatu, co?
ja tak akurat nei mam (w odniesieniu do komunikatów własnych, bo ksiądz sprawujacy sakramenty - to wiadomo), natomiast łapię sie czesto (kiedys czesciej, teraz rzadziej),z e cos mowie do Boga nie tyle DO Niego, co po to, zeby od razu zlapa Jego/siebie na goracym uczynku, ze oto ja o cos sie modle a w tym samym momencie cos sie we mnie zmienia. dopiero po jakims czasie sie zorientowalam,ze to jest myslenie magiczne i robienie magii z Pana Boga. teraz, ajk jzu sie na tym lapie, starma sie mowic do Niego i juz nie probowac Go na goracym uczynku łapac. wtedy mam wrazenie, ze mowie w proznie, a tu nagle za tydzien, dwa, trzy, miesiac - w wydarzeniach zycia, poruszeniach mojego serca itd okazuje sie nagle, ze On odpowiada wtedy, kiedy Go nie lapię. On lubi przychodzić po cichu...
z decyzjami u mnie jest tak - najpierw jest mysl o dcyzji, potem impuls do niej, no i rozznanie, co Bog chce - tj mojej decyzji czy przeciwnej? i potem pomoc Boga, bo bez Niego to decyzja jest jałowa. ja sama decyzja, bez pomocy z góry (takiej siły i uporu nie wiadomo skąd, zupełnie do mnie niepodobnej) nie umiem zmienić nic na trwałe i na długo
z Jego pomoca jestem zdolna do takich cech i decyzji, o jakie bym w zyciu siebie nie podejrzewala (pragnienie duzej ilosci dzieci, to, ze uwielbiam bycie i prace z ludzmi, rzuceie tabletek anty, szczera spowiedzprzyznawanie sie do wiary itp - kiedys bylam odludkiem przez lata non stop zylam w swietokradztwie, bylam uzalezniona od poczucia kontroli jakie daja tabletki anty, na sile chcialam zbawiac siebie i meza, niemozliwoscia bylo wywaleni na smietnik niektorych moich bozków itp itd.
dalej jestem raczkujaca jak dziecko albo gorzej, ale bez Niego to juz w ogole - performatywnosc - zero.
a czase juz zostaje mi tylko modlitwa w stylu :"spraw, zeby mi sie chciało chcieć"
no bo to w sumie jest logiczne - co samo w sobie moze takie czysto ludzkie moje slowo/decyzja?
suma sumarum - "wszystko moge w tym, który mnie umacnia", a "beze Mnie nic nie mozecie uczynic"


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Czw 10:26, 16 Gru 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:43, 16 Gru 2010    Temat postu:

ale ja tego nie mam w formie modlitwy, u mnie to z Bogiem nie ma "nic" wspólnego, choć oczywiście ma, ale nie w tym znaczeniu, co Ty pisałaś

1. przykład
mówię do męża:
"kurcze, to nawet nie chodzi o to, że chciałabym zmienić pracę, by więcej zarabiać, ale móc pracować w domu, by być bliżej dzieci, by nie tracić na niani czy na dojazdach" - w sytuacji, gdy u mnie prezes nie zgadza się na pracę zdalną, wszystkich, którzy próbowali zwolnił i w najlepszym wypadku przeszedł na umowę zlecenie
nagle po dwóch latach jestem jedyną osobą w firmie, która jest zatrudniona na umowę o pracę i ma zdalną pocztę firmową, a listę obecności podpisuję wstecz raz na pół roku...
ale oczywiście nadal przeglądam oferty pracy, aż tu podwyżka niespodziewana i tej pracy zupełnie nie szukam
mogę tak pracować do emerytury

2. przykład
w latach '90, kiedy system argentyński nie był jeszcze u nas zakazany, zapisaliśmy się na kredyt na mieszkanie, minęły dwa lata, my już bierzemy ślub, a mieszkania nadal nie wylosowaliśmy
"dlaczego zawsze wylosują numerek tej osoby, której nie ma na losowaniu? zauważyłeś? zawsze nie ma właściciela, a nam zależy, jesteśmy co miesiąc i nic"
"jejku, mieć własne mieszkanie..."
wracamy z podróży poślubnej, zajęci zbyt długo sobą przed wyjściem spóźnieni wbiegamy na losowanie i u notariusza dowiadujemy się, że nas wylosowano Wesoly i w ciągu miesiąca mamy znaleźć mieszkanie, które zostanie sfinansowane za nas, a my jeszcze przez 6 lat będziemy spłacać kredyt, mamy też czas na spieniężenie mojej książeczki mieszkaniowej - po 3 miesiącach wprowadzamy się na swoje śmieci

3. przykład
mamy już jedno dziecko a drugie w planach, dusimy się w tym naszym małym mieszkanku, na parapetach książki w stosach sięgają już klamek okiennych, idziemy w gości do znajomych, a tam 4 pokoje, wow!
"to jest to! cztery malutkie, ale osobne pokoiki i kuchnia, co nam więcej trzeba, do emerytury możesz sobie w takim mieszkaniu już żyć, cztery pokoje to luksus, który by nam wystarczył"
mijają dwa lata, nagle umiera mój tata, chcemy przeprowadzić się bliżej mojej mamy, która została całkiem sama, została nam ostatnia rata za mieszkanie do spłacenia, idziemy do developera, w dwa miesiące podpisujemy umowę na 4 pokoje na 70 metrach
nie starczy nam, bo obowiązkowo do kupienia jest garaż
nagle mąż dostaje premię, nowy wniosek do banku z ost. 3 msc
wystarczyło! udzielą kredytu! kupujemy!
za kolejne 3 miesiące cena naszego metra skoczyła o 75%
nigdy nie byłoby nas stać na to mieszkanie, w którym jesteśmy...

4. przykład
jesteśmy pod krechą, brakuje nam tysiąca do zapłaty rachunków
skąd weźmiemy tysiąc! nieosiągalne w tydzień!
w sobotę przychodzi do mnie moja siostra cioteczna z mężem, nie widzieliśmy się od naszego ślubu, przychodzą z wielką czerwoną różą i kopertą, w kopercie jest równo 1000 zł!!! nikt nie wiedział o naszych kłopotach finansowych, nawet rodzice, a tu proszę... szok

także widzisz przykładów mogę mnożyć, ale tak mam, że formułuję bardzo dokładnie coś, a potem to się staje moją rzeczywistością
o coś takiego mi chodziło, nie o funkcję magiczną...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:47, 16 Gru 2010    Temat postu:

a, tak tez mam - z mieszkaniem i z pieniedzmi, ale wylacznie wtedy, jak sie to modle, jak sie nie modle o to, tylko tak sobie gada - lipa, nic z tego nie wychodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:54, 16 Gru 2010    Temat postu:

może to i ma związek z modlitwą, bo kiedy już sobie sformułuję, o co mi chodzi,
co jest faktycznie mi potrzebne do funkcjonowania, to chyba Confused się zaczynam o to modlić, czego z kolei sobie pewnie nie uświadamiam teraz
może to dlatego, że ja nie potrafię prowadzić swojej modlitwy tak, że teraz się modlę, to klękam czy siadam i już - tak to wygląda nasza modlitwa rodzinna z dzieciakami
jakoś tak samo... w ciągu dnia, gdy np. sprzątam mieszkanie albo prowadzę samochód, czy w nocy, gdy już wszyscy śpią, a ja leżę z otwartymi oczami i... właśnie modlę się...


Ostatnio zmieniony przez silva dnia Czw 10:55, 16 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:05, 16 Gru 2010    Temat postu:

silva bardzo poruszające i znamienne twoje przykłady.... choć ktoś mógły powiedzieć, że siła podświadomości tak zaaranżowała sytuację żebyś osiągnęła to co było Ci potrzebne..... ja wolę myśleć, że to palec Boży
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:12, 16 Gru 2010    Temat postu:

myślę sobie, że Bóg bardzo mocno mnie kocha i nie pozwoli mi zginąć
od samego początku, od łona matki, że tak powiem...
utkał mnie i nie da, by mi włos z głowy spadł...

to, że zostałam adoptowana,
że poszłam bardzo świadoma sytuacji do I Komunii
to, że moi rodzice nie byli bez wad, ale kochali Boga
to, że znalazłam takiego męża, którego faktycznie sobie wymodliłam
[na jednych rekolekcjach w górach (to była bodaj zerówka oazowa),
a w styczniu po tych intensywnych duchowo wakacjach mój obecny mąż zaprosił mnie na spacer Mruga]

to, że gdy już zwątpiłam we wszystko, we własną duszę nawet, gdy kolejny rok walczyłam z depresją,
trafił w moje ręce miesięcznik "List" z artykułem o pustyni Matki Teresy z Kalkuty,
która też przez lata modliła się "Boże, o ile istniejesz..."

no i wszystko, wszystko, co wyżej...
to forum, ech...
nie będę się dłużej rozpisywać, bo lista chyba sięga Paryża Mruga


Ostatnio zmieniony przez silva dnia Czw 11:15, 16 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olenkita
za stara na te numery



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:17, 17 Gru 2010    Temat postu:

Ciekawe rekolekcje ze Sw. Anny w Warszawie:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:35, 21 Gru 2010    Temat postu:

Z dzisiaj - dość niecodzienny do tego tekstu komentarz

Łk 1,39-45



«W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”.»

Dzisiejszy fragment Ewangelii Łukasza, znana nam wszystkim scena Nawiedzenia św. Elżbiety przez Maryje, ukazuje nam moc słowa. „Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi…” Słowo wypowiedziane przez Maryję dociera do poczętego dziecka Jana Chrzciciela i otwiera Elżbietę na Ducha Świętego. Wrażliwa matka wyczuwa w łonie radość swojego syna, kiedy tylko usłyszał głos Maryi. Pytałem się, ponoć niektóre matki wyczuwają czy ich dziecko cieszy się pod ich sercem czy jest smutne.

Słowo Maryi napełnia radością, ale też czyni zdolnym do przyjęcia Ducha Świętego. Elżbieta Jego mocą rozpoznaje rzeczywistość, której nie da się poznać zwyczajnym spojrzeniem. Nie przez przypadek takie natchnienie nazywamy światłem Ducha Świętego. W tym świetle widzimy więcej niż odbite promienie słoneczne. Elżbieta rozpoznaje cudowne poczęcie Jezusa w łonie Maryi i wie, że w ten sposób stała się Matką Pana. W języku greckim, w jakim został napisany Nowy testament, użyte jest tutaj słowo Kyrios. Tym słowem tłumaczono na grekę hebrajskie Jahwe. Czyli Elżbieta mówi, że Syn w łonie Maryi jest kimś ponad nią samą, jest Panem. Albo wyczuła wprost, choć nie mogła tego zrozumieć: „Matka mojego Boga przychodzi do mnie”.

Widzimy, zatem słowo Maryi, które dało tak głębokie poznanie. Kiedy Elżbieta doświadczyła jego mocy nazywa Maryje Błogosławioną, ponieważ Ona sama wcześniej uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana. Słowa Maryi mają moc, ponieważ Ona sama najpierw została napełniona słowem. Ono Ją przenika. A Ona je przyjmuje tak bardzo, że „Słowo staje się w Niej Ciałem”. Wszystko odbywa się w misterium słowa.

Pozornie w najbliższe święta nie usłyszymy niczego nowego, poza tym, co zawsze. Te same Ewangelie o Narodzeniu Chrystusa, te same kolędy. A jednak nie o nowe teksty chodzi, ale o nowe przyjęcie mocy słowa. Słowo ma się dokonać w nas, napełnić poznaniem Bożej rzeczywistości, radością, światłem Bożego zwycięstwa. Uczynić nowymi ludźmi. Niech nas przenika słowo Pana!



Ks. Jarosław Międzybrodzki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:08, 21 Gru 2010    Temat postu:

to rozważenia...
dzięki Kukułko Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 65, 66, 67  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 65, 66, 67  Następny
Strona 3 z 67

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin