..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

ika

W sumie jest to jakas opcja Wesoly

nie jestem nauczona mrozenia jedzenia więc w sumie nigdy na to nie wpadłam. Zresztą ksiądz to wtedy też tak tłumaczył, że to z mięsem w Polsce to było też tak że kiedyś było droższe niż dania jarskie i żeby nie wydawać na mięso tylko dać potrzebującym a samemu zjeść jarskie.

kukułka

strzyga

ja mrożę często różne rzeczy. czasem się nawet za dużo czegoś zrobi i żeby nie jeść w kółko tego samego przez 3-4 dni, to połowę zamrażam.
Dla małego też - gotuję zupę, to przelewam do słoiczków i wekuję albo mrożę, żeby nie musieć tego robić codziennie albo mieć na dzień, kiedy to mi się za nic nie chce dotykać garów

fresita

ja też mrożę niemal wszystko Mruga

buba

Ja tak samo. Wesoly

ika

A ja mrożę tylko mięso jak więcej kupię. W sumie nigdy nie myślałam o tym, żeby coś zamrozić, bo nie zjem i się zepsuje...
Całą zamrażalkę mam tylko z mięsem i jedzeniem dla ryb

mamma

ja też mrożę, jak coś mi się udaje zmieścić w zamrażarce bo niestety mam bardzo malutką taką tylko w małej lodówce...
a tak odnośnie mrożenia mam pytanie ale to chyba założę nowy wątek

kukułka

[link widoczny dla zalogowanych]
PS swietny cytat, az go sobie do stopki wzielam
„Owszem, wiara jest łaską, ale człowiek ma rozum. Rozum mówi, że jeśli istniejesz ty, to zarazem musi istnieć Stwórca. Jak szukasz, to znajdziesz. Jak nie chcesz wierzyć, to nigdy nie uwierzysz, ateizm jest też twoją winą”.

buba

Wiecie co, ostatnio trochę się oddaliłam od wiary, od Boga, wyszłam z założenia, że skoro nie potrafię wytrwać w stanie łaski uświęcającej, że skoro idę do spowiedzi i popełniam coraz to znów te same grzechy, to chyba nie warto, to może dam sobie na jakiś czas spokój, to może to wszystko nie ma sensu...
I właśnie stwierdziłam, że oddalając od Boga sama sobie robię krzywdę, bo widzę jaka w środku jestem poraniona, to nie Bóg potrzebuje mnie, tylko ja Jego!
Wiem, że będę pewnie tak jeszcze tysiące razy upadać, ale nie chcę się oddalać od Niego, bo takie życie napawdę nie ma dla mnie sensu, jest po prostu puste.

Te moje przemyślenia wynikają z tego, że ostatnio często myślałam, że moje życie nie jest takie jakie bym chciała, żeby było, że nie jestem zadowolona z siebie, że wybucham z byle powodu, nie zawsze kontrolując, nie zawsze w ogóle chcąc kontrolować.

Boję się trochę, że to kolejny mój zryw, tak często mam - nagle wielka gorliwość, potem znów obojętność.
Nie jest mi z tym dobrze, ale chcę próbować...

A no i jeszcze jeden mój wielki problem - nie potrafię postawić Boga na pierwszym miejscu.

fresita

u nas post zniesiony 11 list.przyznam, ze mi ulzylo, bo mamy na caly weekend gosci i juz w myslach planowalam jakies ryby Mruga

a tu goloneczke mozna, mniam Wesoly

Mag_dre

w Krakowskiej i tarnowskiej diecezji też dali dyspensę

fiamma75

u nas też

kukułka

a u nas nie

walecznaS

ja planowałam zaległe imieniny męża zrobić
ale zmieniłam na niedzielę jednak
bo nic ksiądz nie ogłaszał, tylko, że msze w ten dzień podobnie jak w niedzielę i o której godz. msza uroczysta z udziałem władz miasta... a o dyspensie nic a zwykle jak jest jakieś święto w piątek to mówi, że postu nie ma w ten dzień...

buba

Ale się wyrwałam jak Filip z konopii. Mruga