..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

koszatniczka · Wysłany: Śro 14:57, 16 Mar 2016 Temat postu:

fiamma szacun!
To ja się za siebie zabieram

w zeszłym roku nie pamietam ile było, ale sporo bo weszły w to książki o dzieciach

strzyga · Wysłany: Śro 15:30, 16 Mar 2016 Temat postu:

Książka książce nierówna.

ktoś moźe przeczytać 10 książek po 20-30 stron, a ja że swoją ok. 500 stronicową będę w tyle.

emma · Wysłany: Śro 15:55, 16 Mar 2016 Temat postu:

Ja mam problem z książkami. Bo jak zaczynam to zwykle czytam wszędzie gdzie można i nie można zapominając o obowiazkach.
Dlatego ostatnio nie czytam zwykłej beletrystyki tylko bardziej tematyczne.
No i czytam też dużo informacji z internetu, czego wcześniej nie robiłam.
Nie mogę sobie przypomnieć ile na pewno rok temu przeczytałam. Z tytułu mogę wymienić chyba 7, chociaż mogłam zapomnieć o jakiejś albo rok pomylić.

kukułka · Wysłany: Śro 16:52, 16 Mar 2016 Temat postu:

Mnie śmieszą ludzie, co się na fb chwała udziałem w akcji książka na tydzień i co tydzień wklejaja same Harlequny np.
Właśnie dlatego, że jest ksiązka i książka, no a poza tym publiczne chwalę nie się ilością, ni nie rozumiem, po co.
W ogóle mnie zawsze smieszyly takie akcje. Bo wa, miejsce jest, co się czyta, a nie ile s, tak.
Książki przeczytane liczyłam tylko w podstawówce.
Od 4 kl obowiązkowy był zeszyt lektur, a tam minimum 5 książek na miesiąc, żeby była szóstka.
Wtedy czytałam 4-6 książek na miesiąc, takich ok. 100 stron.
Potem nie liczyłam już nigdy.
Ale wyszloby pewnie minimum 1 na tydzień, a na studiach, to i więcej, tam sam spis lektur miał 40 stron na cały rok Mruga

emma · Wysłany: Śro 17:42, 16 Mar 2016 Temat postu:

No teraz nie dam rady jedną na tydzień. Częściej jedna na miesiąc. Ale też ostatnio czytam po kilka książek na raz, albo z przerwami.
Są też książki, które czytam drugi a nawet trzeci raz. I zadziwia mnie, że je całkiem inaczej odbieram.

koszatniczka · Wysłany: Śro 18:11, 16 Mar 2016 Temat postu:

śmieszą nie-śmieszą, ale z tego zestawienia wynika, że prawie połowa Polaków nie przeczytała żadnej książki. Mi sie to w głowie nie mieści!

Pal sześc czy harlequin czy inny Zmierzch, ale nie przeczytać absolutnie nic?
Przecież tylu ludzi ma wyższe wykształcenie...

kukułka · Wysłany: Śro 18:22, 16 Mar 2016 Temat postu:

Podobne statystyki są od lat.
Ludziom teraz nawet info w necie się szukać nie chce.
Albo zajrzeć do podanych linków, tylko wołają o streszczenia i na streszczeniach swój światopogląd budują. A kto dziś siedzi w czytelni?
Mnie nie dziwi ten brak czytania. Statystyki w klasach szkolnych są znacznie gorsze. Od wielu lat.
Mnie uczniowie szkole nie lubili za bardzo, no zadawalam takie tematy wypracowań z lektury, że z netu się tego ściągnąć nie dało. Albo, co gorsza, kazalam pisać na lekcji z głowy. Mruga

Wyższe wykształcenie dziś nic nie znaczy.
Teraz spis lektur na polonistyce okrojono znacznie, a studenci rezygnują po pierwszym semestrze, bo nie wiedzieli, że tu trzeba tyyyle czytać.
Poza tym, co to jest za filozofia-zdać nową maturę czy skończyć studia.
Dewaluacja matury i studiów, niestety.
Dlatego dziś takie rzeczy, jak stara matura np warto wpisywać w CV.

emma · Wysłany: Śro 18:26, 16 Mar 2016 Temat postu:

Też to dla mnie nieprawdopodobne. Miałam już wcześniej pisać. Bo z bliskiej rodziny to tylko chyba jedna osoba by się książką nie mogła pochwalić. Reszta minimum jedną przeczytała. A nie uważam, że to jakaś wybitna rodzina intelektualistów mi się trafiła.

kukułka · Wysłany: Śro 18:28, 16 Mar 2016 Temat postu:

Bo my tu (czy tam nasze rodziny) to starej daty jesteśmy...

channel · Wysłany: Śro 18:51, 16 Mar 2016 Temat postu:

Czytam dużo. W tamtym roku więcej było popularno - naukowej, w tym 'odstresowuję" się beletrystyką. Odkryłam jakiś czas temu polska pisarkę Katarzynę Michalak i jej "Amelia" bardzo mnie ujęła, tak ze teraz czytam jej książki. Na razie mąż dał mi szlaban na kupowanie bo trochę z kasą przegięłam no i miejsce na półce się skończyło, trzeba nowy regał postawić Wesoly

Średnio czytam ok. 5 książek w miesiącu (czasami ciut więcej)

koszatniczka · Wysłany: Śro 18:58, 16 Mar 2016 Temat postu:

ja nie lubię zawalonych regałów

dlatego lubię czytniki i denerwuje mnie to, że tak mało książek jest na e-wydaniach

to moje zdanie i go nie zmienię - wychowałam się w domu pełnym książek i cenię sobie je bardzo, jednak wersje analogowe moim zdaniem są kłopotliwe Mruga

Muszę przyznać, że dawno nie czytałam beletrystyki. Może czas wreszcie wrócić do lekkich lektur?

fiamma75 · Wysłany: Śro 19:06, 16 Mar 2016 Temat postu:

czytam głównie beletrystykę.
Popularnonaukowe też się zdarzają. w lektury w ogóle nie wliczam tych książek, które czytam niejako służbowo - kilka w roku i kilkadziesiąt czasopism
I zapisuję sobie przeczytane książki - od lat - mam jeszcze stare zeszyty. Tak mam

Mąż nie czyta, ale mu daruję, bo ukulturalnia się w inny sposób a poza tym akceptuje mnie z czytaniem Wesoly

Mam w domu książki, ale jestem intensywnym użytkownikiem biblioteki Wesoly

Do czytnika mnie nic nie przekona Laughing

A swoją drogą w autobusie czy tramwaju zazwyczaj spotykam osoby czytające, przewaga tradycyjnych książek Wesoly

kukułka · Wysłany: Śro 19:21, 16 Mar 2016 Temat postu:

Nienawidzę książek elektronicznych, bleee.

Muflon · Wysłany: Śro 20:03, 16 Mar 2016 Temat postu:

A ja się ostatnio bardzo przekonałam do czytnika jako opcji obok książek papierowych. Szczególnie atrakcyjna jest możliwość zabrania na urlop tylu książek, ile się chce – bez wyboru między frustracją, bo w połowie wyjazdu zabraknie literek do czytania, a noszeniem biblioteki na plecach Mruga

.

Jest też fajny do czytania rzeczy z pracy, które mam tylko w formie elektronicznej, niekoniecznie chcę drukować, a czytanie z monitora jednak męczy oczy.

No i nie musimy sobie z mężem wyrywać z rąk nowej książki

.

doris14 · Wysłany: Śro 21:40, 16 Mar 2016 Temat postu: