Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak rozmawiać z dziećmi o Bogu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dalia
pierwszy wykres



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:18, 20 Mar 2007    Temat postu:

Sagitta, mam podobna sytuacje do Twojej: ja jestem wierzaca, a maz nie. Nie chodzi do kosciola i uwaza, ze to troche jak zabobony, jak sredniowiecze. Nie potrafi zrozumiec, co mi daje cotygodniowa msza. Mamy dwoje dzieci, starszy synek ma 3 latka. Narazie chetnie chodzi ze mna do kosciola, zegna sie kazdego wieczora przed spaniem, ale po prostu jeszcze niewiele rozumie, a ja chyba nie wiem, jak z 3-latkiem rozmawiac o Bogu. Wszystko niby jest ok, ale zastanawiam sie jak to bedzie w przyszlosci. Ja pojde do kosciola, a dzieci nie, bo przeciez wygodniej zostac w domu z tata? Moj maz nie przeciwstawia sie, bysmy chodzili do kosciola, ale przeciez to jego postawa, urwane slowo, wypowiedziane niechcacy moze rzutowac na dzieci. Czasem sie zastanawiam, czy dobrze zrobilam, wychodzac za niewierzacego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 51°17'N 22°52'E
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:33, 20 Mar 2007    Temat postu:

Dalia napisał:
Sagitta, mam podobna sytuacje do Twojej: ja jestem wierzaca, a maz nie.
...
Czasem sie zastanawiam, czy dobrze zrobilam, wychodzac za niewierzacego.

My, na szczęście mamy światopogląd ten sam i staramy się odnaleźć swą rolę w Kościele.

Może Dalia to taki zamysł Boży, że masz przyprowadzić owieczkę do stada...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dalia
pierwszy wykres



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:35, 20 Mar 2007    Temat postu:

Wiesz, Pinky, zastanawiam sie tez nad tym, ale ciezki orzech... za ciezki na mnie. Pamietam Ewangelie z naszego slubu, bylo tam cos o przyprowadzeniu cudzoziemca (moj maz nie jest Polakiem), musze poszukac tego w Pismie Sw. Moze ktos kojarzy te slowa?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12399
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 20:50, 12 Paź 2007    Temat postu:

ale jestem strasznie dumna..

dzis mój syn bez zjakniecia wyrecytował całe "Aniele Bozy"...

a to mądrala...
zazwyczaj to ja sie modliłam , o on mówił " Do Ciebie Boziu raczki składam, prosze o zdrowko moje, mamusi i tatusia"- taka była jego modlitwa, za to dzis, pierwszy raz wyrecytował pieknie ta modlitwe...
ze słuchu sie nauczył..


Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karafka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18860
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:14, 12 Paź 2007    Temat postu:

no to zuch chlopak!!! ja tez umielam najpierw Aniele Bozy Wesoly do tej pory to moj numer jeden zawsze nia zaczynam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:26, 13 Paź 2007    Temat postu:

no to super Wesoly
moja pierwsza modlitwa to bylo Ojcze nasz, potem Zdrowas Mario 9ktore mi sie wtedy wydawalo kosmicznie dlugie). nauczylam sie tego jak mialam ...6 lat i juz umialam czytac. tata mi to pokazal w ksiazeczce do nabozenstwa, kazal sie wyuczyc i przepytal wczesniej nikt nie widzial potrzeby tego mnie uczyc (coz, takie poglady mojej rodzinki). A Aniele...nauczyla mnie babcia duuzo pozniej po Ojcze nasz Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darus
nauczyciel NPR



Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: slask

PostWysłany: Sob 12:01, 13 Paź 2007    Temat postu:

temat odświeżony...podzielę się moją rzeczywistością. Sama dopiero dwa lata temu zaczęłam żyć z Bogiem. wychowałam się na wsi, i jak któraś już pisała, to każdy chodził do kościoła, spowiedzi, komunii...no bo ludzie patrzą!moje dzieci przygotowują się do I komunii( mają 8 i 7 lat). gdy miały 3, 4 lata próbowałam uczyć ich modlitw..."klepałam" razem z nimi, ale oświeciło mnie, że to bez sensu. oni tego nie rozumieją! od dwóch lat modlimy się razem swoimi słowami, rozmawiamy o bliskości Boga w naszym życiu, czytamy Biblię- w obrazkach i tą "dorosłą", gdziekolwiek jesteśmy jest dobry czas do rozmawiania o Bogu, tłumaczę, że Bogu miła jest każda modlitwa: i ta "Boże, dziękuję Ci za dzisiejszy dzień" jak i cały różaniec, byleby płynęła prosto z serca. sama nie zawsze chodzę do kościoła, bo nie lubię "zaliczania" mszy. idę, kiedy czuję potrzebę. dzieci chodzą do kościoła z mężem, przekupywane, proszone, straszone, " no bo tak trzeba". dzieci nie chcą chodzić, bo się tam nudzą, nie rozumieją całego obrządku mszy- mąż ich zmusza, no bo pójdą do komunii i jak to będzie...zgadzam się na to z wielkim bólem serca...moim zdaniem Bogu byłoby milsze, gdyby dzieci z radościa i zainteresowaniem czytały biblię, rozmawiały o niej a nie ze strachu starałyby się wytrzymać godzinę w kościele.
teraz uczymy się razem modlitw do zaliczenia do I komunii. traktuję to jako wierszyki, bo chłopcy wielu słów nie rozumieją a co dopiero przesłania modlitw, przykazań.
ufam, że taka mieszanka: moja postawa wobec Boga, czytanie Bibli i chodzenie do kościoła (choć czasem takie trudne) oraz wszechobecny Duch Swięty będą dobrym fundamentem wiary dla naszych dzieci
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12399
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 13:34, 13 Paź 2007    Temat postu:

Dona napisał:


ze słuchu sie nauczył..




hehe..
co sie okazało...
od 3 dni mąz go uczył..

kolejny argument przeciwko "cichym dniom" pomiedzy rodzicami...Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12399
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 22:54, 20 Sty 2008    Temat postu:

przyznam sie szczerze, nie zabieram synka do koscioła, szczególnie teraz , w zimie, chodzimy wiec z mezem osobno..Sad

ale jak czytam taki tekst, to juz w zupełnosci odechciewa mi sie przyprowadzania dziecka do kościoła, nawet w lato...


jestem okropnym rodzicem, bo nie potrafie niestety zmusic mojego dziecka, zeby grzecznie wysiedziało godzine w kosciele... Shocked Shocked Shocked Shocked Shocked Shocked Shocked Shocked Shocked

Cytat:
Dziecko w kościele

Nie tylko telefony komórkowe przeszkadzają w czasie niedzielnej Mszy św. Do jednej z diecezjalnych poradni rodzinnych przyszedł kiedyś list od Marioli. "Chcemy nasze dziecko wychować w wierze. Niestety, dwuletnia Ania nie potrafi spokojnie usiedzieć w ławce. Biega, czasami głośno mówi i nie zwraca uwagi na nasze prośby". Tego typu sytuacje często można spotkać w naszych kościołach. Małe dziecko biega wśród modlących się, stając się obiektem zainteresowania obecnych na Liturgii. Zadowolona mama czy tata nie reagują, dumni, że wszyscy patrzą na ich pociechę. W tym momencie kazanie czy inne części Mszy św. odchodzą na dalszy plan, bo dzieje się "coś ciekawszego".


"rodzice nie reaguja"
"dumni , ze wszyscy patrza na ich pocieche"....

zdenerwowałam sie...

to mogł chyba napisac ktos kto ma zielonego pojęcia o dzieciach...

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Nie 22:55, 20 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19917
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:22, 21 Sty 2008    Temat postu:

Dona, nie obraź się, ale moim zdaniem ksiądz ma tu wiele racji, patrząc po rodzicach (znanych mi osobiście). Confused
Mi na przykład nie przeszkadza mówiące coś do rodziców, czy kręcące się w okolicy mnie dziecko, natomiast, gdy ono biega, wrzeszczy i piszczy jak najbardziej, bo nie dość, że nie mam szans wtedy usłyszeć ewangelii/ kazania/ czytania itp. to nawet nie słyszę własnych myśli. Confused A rodzic po zwróceniu uwagi jest jeszcze oburzony, że jak tak można naruszać prawa jego dziecka do wywrzeszczania się (bezstresowe wychowanie) i zdziwony, że nikt się jego dzieckiem nie zachwyca. Wsciekly


Ostatnio zmieniony przez strzyga dnia Pon 0:27, 21 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
channel
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4860
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 8:39, 21 Sty 2008    Temat postu:

Strzyga - widać że nie masz dzieci. Są dzieci z mniejszym temperamentem - może i usiedzą w ławce ( na pewno nie godzinę), a są takie co będą biegały, oglądały, zaglądały księdzu i ministrantom w oczy. Owszem rodzic powinien dopilnować aby dziecko nie zrobiło sobie i innym w kościele kzywdy, ale na pewno nie oczekuje zachwytu nad swoim dzieckiem. Raczej bardzo często jest zawstydzony i zagubiony - nie wiedząc jak ma reagować, aby nie wzbudzać zainteresowania sobą i swoim dzieckiem podczas mszy.
W naszym kosciele dzieci są mile widziane. Wczoraj nawet jedno siedziało w "Szopce" na wielbłądzie.
Nie przesadzajmy. Dziecko uczy się przez naśladownictwo. Będąc na mszy, obserwuje zachowania rodziców i innych ludzi, z czasem zaczyna zachowywać się podobnie. Trzeba dać mu tylko taką szansę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16674
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:24, 21 Sty 2008    Temat postu:

Channel ma rację. Strzygo, pogadamy, jak Twoje dziecko będzie robić sceny w kościele.
My bierzemy Dobrusię do kościoła, w którym ona często biega (i nie gonimy jej, bo wtedy zwiewa), cieszy się głośno, ostatnio gł. wrzuca pieniązki do aniołka z kiwającą główką.
Staramy się chodzić na msze dla dzieci. Jeżeli komuś dorosłemu się nie podoba, to po co przyszedł na mszę dla dzieci?
Ma takie samo prawo być w kościele jak oburzony dorosły. Nie hałasuje złośliwie.
Nasz zaprzyjaźniony ksiądz, proboszz niestety nienaszej parafii, mówi, że robimy b. dobrze chodząc wszyscy razem, i że choć teraz tego mała nie rozumie, to zaowocuje.
W każdym razie wie już gdzie jest Bozia, pokaże i powie krzyżyk, zrobi głośne "amen" i złoży ręce


Ostatnio zmieniony przez fiamma75 dnia Pon 10:35, 21 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19917
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:26, 21 Sty 2008    Temat postu:

Fiamma, ja nie chodzę na mszę dla dzieci. Jak tam sobie uważacie, ale po tym, co widzę mam inne zdanie i myślę, że bardzo dużo zależy od rodziców i wychowania.
Channel, nie mówię, żeby dziecko godzinę czasu siedziało w ławce. Bez przesady! Wyżej podałam tylko przeykład zachowania rodzica, obok którego akurat stałam niedawno. I to nie jest jednostkowy przypadek. Do takich rodziców, uważam, jest skierowany tekst tego księdza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:38, 21 Sty 2008    Temat postu:

Może to wygląda na chwalenie się ale co mi tam , mam to szczęście , że moje dzieci są naprawdę grzeczne w kościele. Nie miałam i nie mam z nimi większych problemów. Same częśto zwracają uwagę na inne dzieci które źle się zachowują i na swój sposób są oburzone, że można źle zachowywać się podczas mszy świętej.Wielokrotnie byliśmy świadkami jak ksiądz musiał przerwać mszę z powodu zagłuszających go dzieciaków.

To co mnie najbardziej drażni (ale to ewidentna wina rodziców) to urządzanie sobie stołówki w kościele, kanapeczki, chipsy i ich cebulowy smród (daj Boże żeby to był tylko paluszek czy herbatnik),serki danonki, i butle z różnym piciem, rozumiem jeśli to jest upał w lecie jasne dla małego dziecka picie może być ale w innym przypadku, kurcze dzieciak nie umrze z głodu przez godzinę. Moje nie raz nie chciały rano przed wyjściem do kościoła zjeść śniadania, poszły głodne a po powrocie zjadły z większym apetytem i nie popadały.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:01, 21 Sty 2008    Temat postu:

a moje są różne. dlatego uważam, że w takim wieku - rok, dwa, to głównie kwestia temperamentu dziecka. co z tego, jeśli zatrzymam córkę siłą przy sobie, jeśli ona z tego powodu podniesie wrzask na całą okolicę? z kolei drugiej wystarczy szeptem powiedzieć ciii... i ona jest cichutko i grzeczna. a syn do 5 r. ż. przsypiał calą mszę na rękach Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin