Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jakie są ważne przyczyny pozwalające na unikanie poczęcia?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 4:31, 28 Paź 2010    Temat postu:

kukułka napisał:
a tak poważnie to bez zgody wolnej woli osoby diabeł to se może. Pofikac najwyżej.

Gdy człowiek zostanie opętany, zadna zgoda wolnej woli tu nie jest potrzebna. A przy takich zjawiskach na mszy staje się to okazją to przychodzenia żądnych sensacji gapiów. Piszesz że to tylko na mszy- ale mimo wszystko to igranie z duchami. Obawiam się czy coś takiego mogłoby mi zaszkodzić, że zostanę po takim spotkaniu opętana przez złego ducha, nie chcę brać udziału w tym spotkaniu bo wydaje mi się niebezpieczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14379
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:43, 28 Paź 2010    Temat postu:

susa napisał:
kukułka napisał:
a tak poważnie to bez zgody wolnej woli osoby diabeł to se może. Pofikac najwyżej.

Gdy człowiek zostanie opętany, zadna zgoda wolnej woli tu nie jest potrzebna. A przy takich zjawiskach na mszy staje się to okazją to przychodzenia żądnych sensacji gapiów. Piszesz że to tylko na mszy- ale mimo wszystko to igranie z duchami. Obawiam się czy coś takiego mogłoby mi zaszkodzić, że zostanę po takim spotkaniu opętana przez złego ducha, nie chcę brać udziału w tym spotkaniu bo wydaje mi się niebezpieczne.



No i uważam susa, że masz prawo mieć tego typu obawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:48, 28 Paź 2010    Temat postu:

Akurat tu Susę rozumiem; ja też wolę Msze Św. na których demony nie ujawniają swojej obecności. Co oczywiście Suso nie znaczy, że ich nie ma, gdy siedzą cicho. Ja jednak byłam kiedyś na takiej Mszy Św. u ks. Cyrana i przynajmniej wiem, co mówię, a Ty kierujesz się tylko tym, co słyszałaś.

I nie jest do końca prawdą, że człowiek musi wyrazić swą zgodę na opętanie przez demona. Znam osoby, które są opętane od poczęcia, jako efekt przekleństwa międzypokoleniowego. Czy jest możliwe to o czym Susa mówi, a mianowicie rodzaj "zarażenia opętaniem"? Nie mam pojęcia, trzeba spytać egzorcysty. Nie ma się też co tak strasznie bać na zapas, to jest Msza Św. a nie seans spirytystyczny, tam działa Jezus!

Weź Suso pod uwagę, że takie charyzmatyczne Msze Św. z modlitwą o uzdrowienie mogą bardzo Ci pomóc w rozwiązaniu Twoich dylematów i problemów psychicznych. Wiele osób zostaje uzdrowionych przede wszystkim duchowo. Nie musisz od razu się zapisywać do Mamre, żeby tam pojechać.

Ale zgadzam się: nic na siłę. Sama zresztą teraz widzisz, jak to jest, gdy jedna osoba próbuje coś drugiej wcisnąć. Może Twój facet ma po prostu charyzmat uwalniania i jego modlitwy w intencji opętanych są szczególnie skuteczne? Dlatego odczuwa tak silne wezwanie, aby w tym uczestniczyć? Weź to też pod uwagę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:58, 28 Paź 2010    Temat postu:

susa napisał:
kukułka napisał:
a tak poważnie to bez zgody wolnej woli osoby diabeł to se może. Pofikac najwyżej.

Gdy człowiek zostanie opętany, zadna zgoda wolnej woli tu nie jest potrzebna.

nieprawda
Cytat:
Zły duch jest w stanie oddziaływać tylko na cielesną stronę człowieka, lecz nie ma mocy kierowania jego wolą.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
sorry, susa, ale naprawde nie wiesz o czym gadasz
poza tym, susa, nie wiem czy wiesz, ale nad KAZDYM z nas ( nas w sensie katolików)przynajmniej raz w zyciu dokonano egzorcyzmu:
[link widoczny dla zalogowanych]
susa, polecam lekturę tekstówo. Gabriele Amortha (egzorcysta w Watykanie) i o. Aleksandra Posackiego (generalny konsultant egzorcystów w Polsce) - bo sorry, ale na raie to wypisujesz brdnie (rodem z horrorów filmowych) i wprowadzasz ludzi w błąd.
przeklenstwo miedzypokoleniowe - tak ale a tym stoi wolna wola czyjas (matki, babki). poza sczegolnymi przypadkami świętych i osob wybranych (np Anneliese Michel) - demon niewchodzi w nikogo bez czyjejs woli (ewenytualnie woli przeklinającego - ale to tez jst zaproszenie demona)
demonem nie mozna zarazic sie tak sobie - tak mowia egzorcysci, w tym jeden znany mi osobiscie (akurat jest moim spowiednikiem - wiec mam info z pierwszej reki).
PS ja susy na nic nie namawiam, ja tylko prosze by nie pisala niesprawdzonych informacji, bo niestety na tle demonologii jest sporo nieporozumien


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Czw 8:12, 28 Paź 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19924
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:22, 28 Paź 2010    Temat postu:

o ile dobrze pamiętam to Annaliese Michael wyraziła na to zgodę bodajże ofiarując to jako cierpienie za księży.

susa nie jest wyjątkiem. wiele osób nie ma zielonego pojęcia na ten temat, a nawet jeśli ma odrobinę informacji i tak się boi.

Kukułko, czytałaś coś może o. Szymborskiego? to też polecam.
na razie temat pozostawiam bez odpowiedzi, bo musiałabym się skupić, dopytać, może gdzieś zajżeć, żeby to jakoś sensownie ująć, a nie bardzo mam teraz możliwość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:23, 28 Paź 2010    Temat postu:

susa napisał:
ja tylko mówię relację z tego spotkania na którym był chłopak i co mi opowiadał. Powiedziałam, że na takie spotkanie nie chcę jechać. i mam do tego prawo.

A dlaczego Twój chłopak nie ma takiego prawa jeśli chodzi o sakramenty i całą resztę Twoich urojeń?
Wyobraź sobie: "Jedziesz ze mną, albo Cię rzucam".
Miło, prawda? Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 3:26, 29 Paź 2010    Temat postu:

Smużka napisał:
susa napisał:
ja tylko mówię relację z tego spotkania na którym był chłopak i co mi opowiadał. Powiedziałam, że na takie spotkanie nie chcę jechać. i mam do tego prawo.

A dlaczego Twój chłopak nie ma takiego prawa jeśli chodzi o sakramenty i całą resztę Twoich urojeń?
Wyobraź sobie: "Jedziesz ze mną, albo Cię rzucam".
Miło, prawda? Confused

Ma prawo. Ale wyobraź sobie taką sytuację, ja odmawiam mu wyjazdu do Mamre, on odmawia mi wyjazdu w góry. I burzy to jedność małżeńską, bo małżonkowie nie robią tych rzeczy wspólnie, bo jeszcze dojdzie do tego że będę sama z dziećmi jeździła w góry, i będzie burzyło to małżeństwo.
Ale zauważam, swój błąd, że nie mogę stawiać takich warunków, najważniejsze jest to byśmy się kochali i pragnęli być z sobą. Jak to jest jednak z oczekiwaniami wobec przyszłego małżeństwa i kandydata na męża?

Byliśmy już u tego księdza na rozmowie w trójkę, ogólny wniosek z tej rozmowy był taki, że jest między nami wiele niedomówień i powinniśmy to wyjaśnić w rozmowie między sobą, i ksiadz za bardzo nie widzi w tym swojej roli jako osoby trzeciej. To mamy zrobić między sobą. Powiedziałam o swoich obawach co do malzeństwa wobec księdza, to chłopak zaakceptował i nadal chce tego związku.Chcę zdobyć się szczerość i pokazać chłopakowi te wątki. Obawiam się tego, czy czytając to nie zostanie zraniony. Już wspominałam w sakramencie pokuty, że za jego plecami na forum dyskutuję o tej relacji, zamiast wyjaśnić to między nami. Obawiam się tego, jak tego dokonać by dla niego nie było to szokiem?

Między nami coś jest jakies uczucie, które sprawie że mnie do niego ciągnie, a on pomimo wszystko chce być przy mnie. Myslę że to zakochanie, że coś między nami kiełkuje co ma rozwinąć się w dojrzałą miłość.


Ostatnio zmieniony przez susa dnia Pią 4:27, 29 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:34, 29 Paź 2010    Temat postu:

susa napisał:
Chcę zdobyć się szczerość i pokazać chłopakowi te wątki. Obawiam się tego, czy czytając to nie zostanie zraniony. Już wspominałam w sakramencie pokuty, że za jego plecami na forum dyskutuję o tej relacji, zamiast wyjaśnić to między nami. Obawiam się tego, jak tego dokonać by dla niego nie było to szokiem?

Między nami coś jest jakies uczucie, które sprawie że mnie do niego ciągnie, a on pomimo wszystko chce być przy mnie. Myslę że to zakochanie, że coś między nami kiełkuje co ma rozwinąć się w dojrzałą miłość.


Powiedz mu najprościej jak tylko można: Coś w tym stylu:
Jest takie forum o NPR. Założyłam tam kilka wątków, w których dzieliłam się swoimi różnymi przemyśleniami w tym relacjami z Tobą.
Większość wpisujących jest zdania, że powienieneś przeczytać te wpisy, by lepiej mnie poznać.
Utworzyłam te wątki w dobrej intencji z myślą o naszym przyszłym związku. Bardzo boję się Twojej reakcji, ale jeśli po tej lekturze nie zmienisz o mnie zdania, będę spokojniejsza o nasze małżeństwo.
I jestem bardzo ciekawa Twojego komentarza do wielu poruszanych tam kwestii. Proszę Cię wybacz mi taką formę, ale było mi łatwiej o tym pisać anomimowo. Boję się, że mogę Cie stracić, pokazując Ci to wszystko, ale trudno, przeczytaj.

Ps nie wiem jak innych, ale mnie irytuje ciągłe używanie przez Ciebie określenia "chłopak".
Twój partner to dojrzały mężczyzna a Ty też nie jesteś już dziewczynką.
Sporadycznie, żartobliwie to uchodzi, ale na okragło to... infantylne.

"Brunetki, blondynki,
ja wszystkie Was dziewczynki
całować chcę...."
np bardzo mi się podoba.


Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Pią 9:18, 29 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:51, 29 Paź 2010    Temat postu:

susa napisał:

Ma prawo. Ale wyobraź sobie taką sytuację, ja odmawiam mu wyjazdu do Mamre, on odmawia mi wyjazdu w góry. I burzy to jedność małżeńską, bo małżonkowie nie robią tych rzeczy wspólnie, bo jeszcze dojdzie do tego że będę sama z dziećmi jeździła w góry, i będzie burzyło to małżeństwo.
Ale zauważam, swój błąd, że nie mogę stawiać takich warunków, najważniejsze jest to byśmy się kochali i pragnęli być z sobą. Jak to jest jednak z oczekiwaniami wobec przyszłego małżeństwa i kandydata na męża?

Zauważyłaś mimo bardzo późnej pory /czy Ty odsypiasz to serfowanie po necie w dzień?/, że w małżeństwie powinno się unikać stawiania warunków.
Jeśli już do tego dochodzi stan związku jest b. zły.
Jest tysiąc sposobów na osiągnięcie celu i wkręcenie w to małżonka/i/
Stawianie warunków to ostatni na liście i najgorszy, no może jeszcze za nim jest szantaż albo gwałt.
Trzeba się dogadywać, umieć znajdować i budować kompromisy.
Wspólne życie to jeden wielki kompromis.
To wielka sztuka, wymaga chęci, uczucia, woli, wiedzy i umiejętności rezygnowania z własnych potrzeb i zachcianek.
Wymaga szczerości i ściemniania, zachowań serio i gry, luziku i groźnych min, gliglania pod podbródkiem i zasadzania kopa w tyłek.
Ważne jest jedno- zachowanie mniej więcej równych proporcji w zwycięstwach i porażkach. Wtedy nikt nie będzie czuł się pokrzywdzony, nie będzie oskarżeń o egoizm, prywatę, terroryzm.
Dobrze jest też nie wyliczać zbytnio tego wszystkiego. Te wyliczanki mogą spowodować wytworzenie jakiejś maniery- targowiska a to przecież nie o to chodzi.

Dajesz komuś coś na czym wiesz, że mu zależy i oczekujesz podobnej reakcji. To najlepsze podsumowanie.

Próbkę budowania kompromisu mogłaś znaleźć parę stron wcześniej na przykładzie wymiany postów pomiędzy Kasik a mną.
Ona stwierdziła po mojej wyliczance co lubię, że za wyjątkiem prania gaci i robienia kotletów mógłbym być jej mężem.
Podjąłem próbę budowania kompromisu zachęcając ją do nie rezygnowania z prania gaci bo............ może to się w niektórych sytuacjach przydać.
A na robienie kotletów wyraziłem zgodę sugerując, że chętnie zamienił bym to na mycie przez nią garów.
I tak parę albo parenaście rundek negocjacji z uśmiechem na ustach pozwoli określić "stopień powinowactwa" i teoretyczne szanse na udany związek.
Więcej lekcji na forum pomiędzy Kasik a mną pewnie nie będzie, bo mąż Kasik przeczytał post i rozbił jej klawiaturę na głowie, co tłumaczy chwilowy brak jej wpisów na forum.


Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Pią 9:01, 29 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:52, 29 Paź 2010    Temat postu:

susa napisał:

Ma prawo. Ale wyobraź sobie taką sytuację, ja odmawiam mu wyjazdu do Mamre, on odmawia mi wyjazdu w góry. I burzy to jedność małżeńską, bo małżonkowie nie robią tych rzeczy wspólnie, bo jeszcze dojdzie do tego że będę sama z dziećmi jeździła w góry, i będzie burzyło to małżeństwo.


Suso, ale musisz się przygotować na to, że będzie wiele rzeczy, które będziecie robili oddzielnie, zwłaszcza, gdy pojawią się małe dzieci. Jest super, gdy da się wszystko robić razem, ale to się zdarza rzadko. To, że coś tam akurat robi się samemu nie znaczy, że burzy to jedność małżeńską!
Wiele osób - a zwłaszcza mężczyzn potrzebuje mieć trochę czasu w samotności - to normalne jest. Ciągłe trzymanie się za rączkę z mężem nie jest możliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:57, 29 Paź 2010    Temat postu:

Cytat:
Obawiam się tego, jak tego dokonać by dla niego nie było to szokiem?


szybko. im pozniej,tym wiekszy szok

Cytat:
Ma prawo. Ale wyobraź sobie taką sytuację, ja odmawiam mu wyjazdu do Mamre, on odmawia mi wyjazdu w góry. I burzy to jedność małżeńską, bo małżonkowie nie robią tych rzeczy wspólnie, bo jeszcze dojdzie do tego że będę sama z dziećmi jeździła w góry, i będzie burzyło to małżeństwo.
Ale zauważam, swój błąd, że nie mogę stawiać takich warunków, najważniejsze jest to byśmy się kochali i pragnęli być z sobą. Jak to jest jednak z oczekiwaniami wobec przyszłego małżeństwa i kandydata na męża?

małżenstwo to nie jest identycznosc tylko KOMPROMIS
a jednosc malzenska to nie robienie WSZYSTKIEGO razem, tylko kwestia postawy serca


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pią 8:58, 29 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:59, 29 Paź 2010    Temat postu:

Rayban napisał:

Ps nie wiem jak innych, ale mnie irytuje ciągłe używanie przez Ciebie określenia "chłopak".
Twój partner to dojrzały mężczyzna a Ty też nie jesteś już dziewczynką.
Sporadycznie, żartobliwie to uchodzi, ale na okragło to... infantylne.


mam identyczne odczucia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susa
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:02, 29 Paź 2010    Temat postu:

Rayban, dziekuję Ci za Twoją wypowiedź, swoją działalność w internecie rozpoczne od pokazania mu swoich wypowiedzi na lmm i katolik.pl. Bo są mniej kontrowersyjne. I układałam sobie co powiem, mniej więcej tak jak napisałeś.Zanim dojdzie do zaręczyn, by być uczciwą wobec partnera.
Annka: ale u mnie w domu mama jeździła sama z nami na jakieś wczasy, bo tacie sie nie chciało. I dużo rzeczy robiła sama. To była sytuacja niezdrowa. Tak samo niezdrowe jest gdy jeden współmałżonek biega po wspólnotach, a drugi zajmuje się domem. To burzy jedność małżeńską. Dlatego uważam, że pragnienie wspólnego poszukiwania Boga (niekoniecznie przez wspolnotę) ma wychodzić od obojga małżonków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:15, 29 Paź 2010    Temat postu:

Annka napisał:

Wiele osób - a zwłaszcza mężczyzn potrzebuje mieć trochę czasu w samotności - to normalne jest. Ciągłe trzymanie się za rączkę z mężem nie jest możliwe.

Chyba, że małżonka żłopie piwo i inne napoje wyskowe jak spróchniała wierzba, lubi łapać ryby, szybką jazdę wózkiem, namiętny seks, grę w karty, konie, żagle, narty, lilmy SF i akcji, muzykę, transmisje z walk boksu zawodowego i MMA, skoki na bungge, kocha i robi wspamiałe żarcie, jest wysportowana, nie jest "pasztetem", lubi sprzątać i prać oraz prasować, lubi gości i imprezki, kocha dzieci i się nimi bez przerwy zajmuje, trzyma ode mnie teściową w bezpiecznej odległości, dobrze /parę razy lepiej ode mnie/ zarabia.
Wtedy gotów jestem zrezygnować z samotności i trzymać się cały czas małżonki za rękę, mało tego nigdy tej ręki z mojej nie wypuszczę- ze strachu, że ktoś inny złapie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:17, 29 Paź 2010    Temat postu:

susa napisał:

Między nami coś jest jakies uczucie, które sprawie że mnie do niego ciągnie, a on pomimo wszystko chce być przy mnie. Myslę że to zakochanie, że coś między nami kiełkuje co ma rozwinąć się w dojrzałą miłość.


Proponuję się jeszcze uczciwie zastanowić, czy to uczucie to nie jest po prostu przyjemność wynikająca z dowartościowania. Tzn. lubię tego, który mnie lubi; ponieważ wiem, że się komuś podobam, to żywię dla niego rodzaj sympatii. To jest normalna reakcja na czyjeś zainteresowanie naszą osobą, no ale trzeba sobie przynajmniej spróbować odpowiedzieć jak jest naprawdę. Czy to zakochanie, które pielęgnowane ma rozkwitnąć w miłość, czy to tylko zadowolenie, że wreszcie się komuś podobam - i to właśnie mnie do niego ciągnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 34, 35, 36  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 22 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin