..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Miśka

Oj, widzę, że trzeba będzie przedstawić szerszy kontekst Wesoly

. Będzie długi post

.

Rzecz wyglądała tak: ulubione powiedzenie mojej mamy (tato zmarł jak byłam na studiach): mężczyźni są źli i wszystko robią źle. A więc mój mąż jest: za młody (znajdzie sobie młodszą), mieszka za daleko (pewnie ma tam inną), wyżej wykształcony (będzie tobą pomiatał), przejechał bez kwiatów - co to za chłopak; ze słodyczami - chce Cię roztyć, namówił mnie na dodatkowe studia - pewnie chce, żebyś go utrzymywała, przyjechał na dwa dni - co tak krótko?, na dwa tygodnie - dłużej już siedzieć nie mógł? I tak można by mnożyć i mnożyć. A tak po prostu, to mamie było żal, że dorosłam i najpierw do liceum chodziłam u taty (a ten nie będąc Polakiem w Polsce nie mieszkał), później studia w Polsce, ale też w innym mieście niż rodzinne, a po studiach jeszcze się mną nie nacieszyła, a tu już jakiś się przypałętał i co gorsza - zapowiedział, że mnie poślubi. Tłumaczenia nic nie dały, a jak mnie mama jeszcze z termometrem przyłapała, to siwy dym był gotowy.
Natomiast z teściami, namieszał teść. Zapytał kiedyś męża przy teściowej: kiedy ta Miśka przyjedzie, bo zjadłbym coś dobrego? Teściowa się obraziła, poskarżyła córce, ta wygarnęła ojcu i tak rozpętałam III wojnę światową.
Później były już tylko odmowy spotkania, nieodbieranie telefonów i ogólne fochy i uszczypliwości. No i dwa razy odmówili przyjścia na ślub. I o ile, na obecności mojej mamy nie zależało mi jakoś szczególnie, o tyle, wiedziałam, że mąż kiedyś miał bardzo dobre relacje z ojcem i rodzeństwem i chciałam, żeby tak zostało. Wystarczy, że mój tato nie żyje, a mama jest jaka jest, dlatego chcieliśmy, żeby było między nimi a nami dobrze i dlatego staraliśmy się jakoś załagodzić sytuację i odkładaliśmy ślub.

Czy historia jest smutna? Nie Wesoly

. Dzięki temu, wyrobiliśmy sobie z mężem nawyk i zawsze w wieczornej modlitwie modlimy się wspólnie za naszych rodziców. I jak mszę mamy zamówioną (rocznica poznania, ślubu, urodziny itp.) też zawsze prosimy księdza o modlitwę za nich. Póki co, możemy jedynie nadzorować przez kuzynów/sąsiadów co u nich słychać. Na razie potrzeba nam czasu, a że czas i tak kiedyś minie, to mam nadzieję, że kiedyś uda się nam jeszcze razem przy kawie i ciachu pożartować Wesoly

. Póki co, jest najlepiej z możliwych możliwości Wesoly

.

A jeszcze uprzedzając pytania: moi rodzice nie byli rozwiedzeni. Po prostu mama po 1989 przyjechała z dziećmi do Polski, a tato został u siebie i tak od tamtej pory w komplecie spędzaliśmy święta i urlopy. Dlaczego tak zadecydowali - nie wiem.

Koniec postu. Ufff... Wesoly

brain

Miska sci-fi ale w pozytywnym znaczeniu

podziwiam Was, tzn Ciebie i męża, za determinację, odwagę, silę, mnie by chyba nie bylo na tyle stać, bo nadal bardzo potrzebuje wsparcia rodziców..

babajaga

Ja to się nie mogę nadziwić, że w tych okolicznościach aż 3,5 roku wytrzymaliście. No ale dobrze, że postawiliście na swoim.
Z drugiej strony ciekawa jestem czy rzeczywiście by nie przyszli, czy to takie gadanie tylko.

mamma

ale historia Miska,
ale najwazniejsze ze jestescie szczesliwi Wesoly

ika

Mnie dziwi, że teściowa aż tak się obruszyła

U nas i u męża bywają takie głupie żarciki a nikt się nie obraża, tylko albo śmieje albo puka w głowę

Historia niezła Wesoly

Jeszcze mnie ciekawi jaka krew w oprócz polskiej w Tobie płynie

Miśka

Nie było źle Wesoly

. Zamieszkaliśmy razem rok po poznaniu, więc na odległość już nie byliśmy. Ale ile razy zęby w ścianę trzeba było wbijać, żeby czystość do ślubu zachować Wsciekly

... No i dom się wybudował przez ten czas Wesoly

A rodzice przyszliby na bank. Tylko z jakimi intencjami, tego nie wiem.

brain - tu nie ma co podziwiać, kochamy się, to i walczymy o nasze szczęście.

bebe nooo... nawet pewne plany mamy, ale to trzeba będzie do innego wątku zapukać i - mam nadzieję - długo tam nie gościć

.

Ika, widocznie to był jej wrażliwy punkt. A ciekawość, to pierwszy stopień do piekła, do którego można łodzią Wikingów popłynąć

tilia

Ciekawa historia. Z tymi rodzicami to różnie bywa. W moim przypadku akurat im na rękę, żeby sie mnie z domu pozbyć, bo więcej miejsca w mieszkaniu będzie

Dobrze, że macie siłę tak walczyć i wydaje mi się, że macie dobre podejście Wspaniały pomysł z tą modlitwą i Mszami Wesoly

koszatniczka

Miśka, zakręcona historia jak zakręcone inne które tu przytaczasz

Rzeczywiście swoje przeszliście i wciąż przechodzicie z tego co zrozumiałam... Może jak sie przeniesiesz to tego innego wątku to relacje się poprawią Mruga

No wiesz, nowe osoby zawsze ciekawią, nawet tych najbardziej zwaśnionych Mruga

Miśka

To prawda, muszę przyznać, że czasami nie mogę się nudzić, ale na co dzień jest raczej zwyczajnie Wesoly

A co do nowych osób - mam taką nadzieję

strzyga

moja matka prawie się popłakała, gdy byłam u niej w ten weekend, jaka to złośliwość losu:

jej matka tak ją chciała za maż wydać, a ona nie chciała, w związku z tym przełożyła to na mnie i nie chciała, żebym ja wcześnie (co najmniej przed skończeniem studiów) wychodziła za mąż, a ja się sama wydałam Laughing