..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Zojka

No dobra, może niepotrzebnie trochę się uniosłam.
Chcę się czegoś dowiedzieć, a inne fora o tej tematyce z tego co widziałam są raczej typowo katolickie i jakoś (może z racji mojego wyznania) mi nie pasują.
W takim razie wybaczcie mój naiwny bezpośredni styl, ale czy byłybyście uprzejme podrzucić jakiś wątek o FAM, bo wyszukiwarka okazała się mało pomocna. Przykro mi, ale nie wiem co to jest. Domyślam się że chodzi o metodę mieszaną.

okoani

http://www.naturalnemetody.fora.pl/font-color-darkblue-inne-problemy-z-npr-color,11/po-co-fam,1934.html

a co do przydatnych tematów - szukaj w działach "NPR", "Pogaduszki", " Inne problemy z NPR" i "skuteczność w zapobieganiu"

Bystra

Nie musisz przepraszać, ale uwierz, że nasze wypowiedzi są w 99,9 % przypadków życzliwe. Sama pisałam o odczuciu reklamowym z uśmiechniętą buźką, więc to nie był napad na Ciebie.

FAM = Fertility Awareness Method, czyli po polski MŚP = Metoda Świadomej Płodności. Polega to na wykorzystaniu jakiejś z naturalnych metod rozpoznawania płodności po to, by wyznaczać dni płodne i niepłodne w cyklu, ale jak je będziesz wykorzystywać, to już Twoja broszka np. gumki w II fazie albo zastępcze pieszczoty z orgazmem.

NPR, to metody + katolicka etyka seksualna, czyli jak "odkładasz" poczęcie, to niestety obowiązuje pełna wstrzemięźliwość w okresie płodnym.

Zojka

Dzieki, już przeczytałam cały wątek o FAM. Jestem już nieco bardziej świadoma Wesoly

. Do tej pory dzieliłam ludzi na tych co stosują NPR i tych co stosują antykoncepcję. Teraz widzę, że są też tacy, którzy jak ja interesują się swoją płodnością ale bez podłoża ideologicznego. Mogłabym się podpisać pod argumentami, które w tamtym wątku padały.
Dzięki za wskazówki.

dorotkl

Ja na początku też miałam problemy z libido.... Teraz myślę, że można jakoś sobie poradzić Wesoly

To uwrażliwia męża na moje potrzeby, a kiedy on staje się delikatniejszy, ja bardziej otwarta i problemy z libido znikają - stopniowo Mruga

Maria

Ja mam coraz wieksze problemy w III fazie Confused

Ani winko ani swieczki czy dluzsze pieszczoty czasem nie dzialaja..kuurde.

dorotkl

Ja po sobie zauważyłam, że kwestia libido jest w głowie. Nie chodzi tylko o otoczkę i wstęp, ale o to jak nawzajem poznajemy się i otwieramy przed sobą w intymnych spotkaniach. Może to minie, ale narazie cieszę się, że to się tak rozwija Wesoly

Chyba każda para musi znaleźć swój język w tej kwestii...

Maria

My mamy wspolny jezyk i wszystko itp...po 5.5 latach Mruga

Bardzo jestesmy zgrani itp i kazde wie, co lubi drugie i jak sobie sprawic radosc.
A ja w III fazie czesto sie czuje...no wyobraz sobie ze jestes chora i musialas caly dzien pracowac ciezko fizycznie. No ta ochota na seks w takich warunkach sie ma prawo nie pojawic. No a ja tak mam po prostu, tyle ze bardzo czesto. Pare lat temu nic by mi nie przeszkadzalo, faza nie faza, dzien, noc, zmeczenie NIC. Ochota i chec byla i to OGROMNA.

dorotkl

Tak myslalam, ze macie wypracowany wspolny jezyk, dlatego napisalam, ze to poznawanie, takie pierwsze, minie. A w takiej sytucji o jakiej piszesz to ja nawet w II fazie nie mialabym ochoty... Jak w wakacje pracowalam do 22 a na drugi dzien mialam na 6 to tylko wracalam z pracy i spac, a lutealna sobie mijala... Ale to juz kwestia nie tylko libido. Zmeczenie jest najgorszym wrogiem III fazy

Maria

Problem w tym, ze ja sie tak CZUJE (choroba/zmeczenie) ale tak nie jest. To byl przyklad dla zobrazowania mojego braku ochoty. Serio momentami mam zalamke Confused

Nie wyobrazalam sobie kiedys, ze maksymalne libido moze z czasem az tak zleciec na leb na szyje. I to bez dziecka placzacego w nocy, ogromnego zmeczenia itp.

kukułka

ja z kolei nie rozumiem, dlaczego mi nie odbiera ochoty nic - klotnia z mezem, dziecko zmeczenie itd itp, to tez nie jest fajne uczucie Smutny

dorotkl

Hm... Libido jest nieprzewidywalne Mruga

A może Twoje Mario dąży do współżycia w II fazie... Mruga

Natura domaga się bobaska Mruga

Maria

Raczej nie dazy do wspolzycia w ogole na dzien dzisiejszy. Niefajnie.

Mama2008

Kurcze czytam Was od pewnego czasu i tez mam kłopot z libido... zwłaszcza odkąd zostałam mamą. Zmęczenie to rzeczywiście wróg III fazy Smutny

Tu fajnie, bo już bezpiecznie i można... a tu kiepsko bo we nie zero nawet... romantyzmu

Catsy · Wysłany: Śro 23:06, 24 Mar 2010 Temat postu:

a u mnie zauwazylam ze libido nie jest w ogole zalezne od faz:D ostatnio mialam straaaaszna ochote na dzien przed rozpoczeciem miesiaczki:D
a do tego jak z mezem czekamy na siebie przez II faze, to wprost nie moge sie doczekac III Wesoly

mnie generalnie bardzo nachodzi ochota na sex podczas okresu - pewnie dlatego ze nie mozna