..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

babajaga

No właśnie, też tu zajrzałam z zamiarem przeczytania opisu, jak zobaczyłam, że jest nowy post Justka Wesoly

Justek

Poród jak poród, myślę że był normalny. W nocy obudziły mnie trzy skurcze tak średnio co godzinę, przed 10 dostałam dwa skurcze co 15 min, potem już były co 10min. o 12 byłam już na porodówce z rozwarciem 3cm, o 13 miałam już skurcze co 2-3 min ale okazało się że rozwarcie NIC nie ruszyło

okazało się że zaszkodził mi zabieg wypalania nadżerki

a lekarz który mi go zalecał twierdził że nie będzie żadnych komplikacji związanych z późniejszym porodzie, a nawet będzie łatwiej, a to lekarz z wieloletnim doświadczeniem. Idiotka że ja go posłuchałam W mur

dopiero po lekach rozkurczowych i kilku masażach szyjki Yellow_Light_Colorz_PDT_29

coś ruszyło. Wszelkie skurcze przy tym to relaks na plaży...jakbym dorwała tego lekarza w swoje ręce... Wsciekly

nieważne, ale zostałam pochwalona za parte, bo w końcu to zależało ode mnie

o 15.13 córcia była już z nami Wesoly

łożysko miałam lekko przyklejone, na szczęście udało się że w końcu wyszło w całości (tego się bałam bo moja mama miała z każdą kolejną ciążą z tym większy problem, a jednak genetyka rządzi) Potem były dwie godziny dla nas jeszcze w sali porodowej "skóra do skóry", mała od razu nauczyła się ssać Wesoly

fajnie że zostaliśmy sami ja mąż i córcia, przygaszone światła, położna czasem tylko zaglądała żeby zobaczyć czy nic złego się nie dzieje. Ogólnie atmosfera w czasie porodu była rewelacyjna. Mając taką opcję nigdy bym nie zdecydowała się na poród domowy, bo tam się czułam bardzo intymnie i jednocześnie pod pełną opieką, położna zaglądała kiedy musiała, nikt mnie nie zmuszał do leżenia, no wiadomo oprócz ktg no ale tego na stojąco się nie da. Co ciekawe jak leżałam to skurcze mi ustawały. Ogólnie trochę cięższy był poród niż ten pierwszy ale to tylko przez tą upartą szyjkę, mąż też jakoś bardziej to przeżył- w sensie że czuł się bardziej bezradny. Jednak bardzo dużo dała mi jego obecność, bez niego bym uciekła

Obyło się bez nacięcia i pęknięcia więc mogłam od razu biegać Mruga

generalnie jak tylko małą wyszła to wróciły we mnie siły i mogłam góry przenosić Wesoly

Muszę też pochwalić opiekę po porodzie. Ja byłam na sali z dziewczyną która też już wcześniej rodziła i dobrze nam szło karmienie piersią i ogólna opieka więc wiele nawet pielęgniarki do nas nie zaglądały, ale jak moja się rozpłakała bo wredna matka potraktowała ją zimną chusteczką do pupy Mruga

to minuta nie minęła jak pielęgniarka przyleciała i się pyta czy w czymś pomóc czy wszystko dobrze. Za każdym razem było podkreślanie że jak tylko czegoś będziemy potrzebować to mamy je wzywać. Podkreślę że to nie był prywatny szpital tylko normalny Mruga

w łapę też nikomu nie dałam

koniczynka4

O, Justek - fajnie że taka atmosfera panowala w szpitalu! Pozazdrościć Mruga

(choć u mnie też nie było źle)

Busola

wow

- podziwiam Wesoly

piękny poród, każdemu trzeba życzyć tego Wesoly

Polly

Super szpital, chyba rzadko się zdarza, żeby pielęgniarka sama z siebie przybiegła, bo dziecko płacze.

strzyga

Jak ja byłam po porodzie to położne też przychodziły jak słyszały, że dziecko płacze i pytały czy pomóc i doradzały jak ktoś sobie nie radził (wszystkie z sali rodziłyśmy pierwszy raz).

damask

Justek super że Ci poród tak sprawnie poszedł. Choć tych masaży szyjki Ci nie zazdroszczę, bo z tego co dziewczyny piszą to bardzo bolesne. Piękna opieka i fajnie, że mogliście w spokoju i gronie rodzinnym cieszyć się pierwszymi chwilami z maleństwem Kwadratowy

Basiek

Najpierw Wam wszystkim dziękuję Kochane - za wsparcie i gratulacje Wesoly

. A więc tak: o 8 rano położono mnie na porodówce, gdzie dostałam oksytocynę w celu sprawdzenia, jak na nią mój organizm reaguje i czy skurcze się nasilają. Skurcze się zaczęły nasilać i były coraz mocniejsze. W między czasie - jeszcze mi położna przyniosła śniadanie na porodówkę

... Podano mi tez jakiś środek znieczulający - ale po nim jak nie było skurczy - to zasypiałam i czasem nie pamiętam co w niektórych momentach mówiłam. Około 9:30 odeszły mi wody, ale mogłam jeszcze wyjść na korytarz i sobie pospacerować oraz udać się do wc - bo zaaplikowali mi lewatywę. Skorzystałam też wtedy z ciepłego prysznica... Coś po 11 udałam się znów na porodówkę i tam już zostałam. Skurcze były coraz mocniejsze i częstsze i niecałe pół godziny później dołączył do mnie mąż i był już ze mną do końca. Jeszcze koło 13 mogłam znów skorzystać z dobrodziejstw prysznica.Ulga niesamowita... Wesoly

. I później nadszedł ten ostatni etap... Byłam już tak zmęczona, że bałam się,że nie dam rady urodzić naszej kruszynki... Mąż cały czas był przy mnie, masował krzyż, trzymał za rękę i podawał wodę do picia. O godz. 15:35 urodził się nasz maleńki cud

!! Ma włoski i długie paznokcie. Tatuś przeciął pępowinę. Zaczęła płakać, ale jak położyli mi ją na brzuchu - to było cudowne. Chciałam ją uspokoić, ale się nie udawało, a mąż tylko ręką delikatnie ją pogłaskał i od razu się uspokoiła Wesoly

. Pozostał przy niej, a ja w tym czasie urodziłam łożysko i zostały założony szew wewnątrz i dwa na zewnątrz. Obyło się bez nacięcia. Miałam cudowną położną w drugiej fazie porodu. Wesoly

.
A Karolcia jest przecudowna! Trafił nam się niesamowicie spokojny aniołek Wesoly

.

kariga

gratulacje basiek Wesoly

miłego rozkoszowania się swoim Aniołkiem!

matunia

Wielkie gratulacje!!!

Poród jak widzę, bez komplikacji i jak na pierwszy to całkiem sprawny Wesoly

Acayra

No no, tatuś ma wrodzony talent do uspokajania córeczki Wesoly

Jak tylko Wasz aniołek zapłacze, oddawaj tacie i problem z głowy Mruga

Raz jeszcze gratulacje i oby córunia była cały czas tak grzeczna, a co najważniejsze, zdrowo się chowała.

buba

Basiek, ogromne gratulacje!
Piękny opis porodu. Wesoly

Polly

Jaki piękny spokojny poród Wesoly

Zdrowia dla Małej!

mamma

jeszcze raz gratulację Wesoly

Miśka

Basiek, wielkie gratulacje Wesoly

, a poród widzę wspaniały. Cieszcie się sobą! Wesoly