Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Porody
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 124, 125, 126 ... 210, 211, 212  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mamma
za stara na te numery



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:29, 14 Wrz 2013    Temat postu:

dobrze, że już jesteście zdrowi Małgorzatko, ty to masz z tymi szpitalami tym razem bakterie złapałaś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:02, 14 Wrz 2013    Temat postu:

Tym razem z opieki jestem baaardzo zadowolona, bardzo- położne anioły-dwie mnie prowadziły- czułe, opiekuńcze, młode ale przy tym stanowcza, opanowana i bardzo znały się na rzeczy. Super na mnie działały i na męża- kierowały słowa do niego jak do mnie nie docierało juz w bólach i on mi to "po naszemu" tłumaczył
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:41, 15 Wrz 2013    Temat postu:

Ojej, Małgosiu, całe szczęście, że najgorsze już za Tobą... Smutny
Współczuję cierpienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 18955
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:41, 16 Wrz 2013    Temat postu:

współczuję Małgorzatko, ja chyba nie powinnam tego czytac...słabo mi się zrobiło... Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maria
Moderator



Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia jak narazie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:32, 16 Wrz 2013    Temat postu:

Cytat:
położna kazała mi się położyć i na jej polecenie przeć- KOSZMAR, myślałam, że mnie porozrywa od środka a dziecko i tak nie wyjdzie,



bez partych...przeciez to kryminal

zreszta o parciu na polecenie na plasko samym w sobie polozne ksiazki pisza - te bardziej doedukowane Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:36, 18 Wrz 2013    Temat postu:

..Nie parłam na płasko-źle sformułowałam-, na pół siedząco prawie, bardzo wygonie mi był ale cóż jak skurczy nie było. Na szczęście przyszły, ulga niesamowita, naprawdę.

Ostatnio zmieniony przez Cera dnia Śro 17:37, 18 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
walecznaS
Moderator



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:56, 18 Wrz 2013    Temat postu:

Małgorzatko, współczuję tych przeżyć Smutny Smutny
i gratuluję synka bo jeszcze nie pogratulowałam Wstyd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kruszynka
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:32, 23 Wrz 2013    Temat postu:

Gratuluję wszystkim, w szczególności Małgorzatce, bo jak porównuje swój poród z Twoim, to widzę że Bóg niesprwiedliwie rozdziela te porody.
Mój poród był w porównaniu zTwoim miłą przygodą.
29.04 urodziłam córeczkę 58 cm 4260 g , ale jeszcze tydzień wcześniej trafiłam do szpitala, bo myslałam, że odeszły mi wody. Okazało sie że to fałszywy alarm, ze to nie wody a upławy....no cóż pierwszy raz widziałam przejrzyste i o konsystencji wody upławy. Wypisałam sie po 1 dobie, a tydzień później poczułam intensywniejsze niz zwykle skurcze przepowiadające. Stwierdziłam: taki ból, to nie ból i czekałam na sofie przy telewizorze nauczona doswiadczeniem, że nie warto panikować, żeby nie kiblować w szpitalu. Skurcze już były fest regularne i coraz mocniejsze, ale ciagle do przeżycia- ot,taka silniejsza miesiączka. W końcu wybraliśmy sie do szpitala i tam się okazało że rozwarcie jest 4 cm. Oddychałam świadomie, siedziałam na piłce, śmiałam sie z mężem przy gazie rozweselającym i o ile u wieelu kobiet, z którymi gadałam na porodówce gaz nie działał, to u mnie efekt śmiechowy został osiagnięty. Położne były zdziwione że bez szkoły rodzenia potrafię tak świadomie współpracować. Niestety, kiedy zaczął się czas bóli partych okazało sie, że są za słabe. Dali mi oksytocynę w krwioobieg, lekarz wyciskał moją córeczkę ze mnie, ale to nie było nawet tak straszne jak brzmi. W końcu to wielkie maleństwo ze mnie wyskoczyło. Agatka była duża, a ja zdziwiona, że tak dzielnie to zniosłam bo ogólnie jestem (no dobra, byłam ) drobnej budowy ciała.
Gorzej było potem....ale to już osobna historia.
Niestety, trzeba było mnie naciąć i szycie to był koszmar....krwawiłam strasznie, miałam też łyżeczkowanie macicy z jakichś tam pozostałości. ogólnie proód na 5 połóg na minus 1.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nane
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:24, 24 Wrz 2013    Temat postu:

Kruszynka nie miałaś znieczulenia podczas szycia? Ja miałam... a też mnie nacięli aż do odbytu Bo Młody nie chciał wyjść. Urodziłaś dużą córeczkę Wesoly Gratuluję Wesoly Często drobne kobiety rodzą duże dzieci Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 18955
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:31, 29 Paź 2013    Temat postu:

dojrzałam chyba do tego, aby opisać tę traumę...Córeczkę urodziłam w środę 9 .10, ale do szpitala trafiłam w piątek. Rano poszłam na kontrolne ktg, pani położnej i lekarzowi nie podobał się zapis, dzidziuś był za mało reaktywny, odesłali mnie z przychodni na IP. Tam ponowiono mi badanie ktg, wyszło dobrze, podczas badania gin okazało się, że mam rozwarcie na 2 palce, pani dr powiedziała, że poród pójdzie szybko, bo warunki są. Ucieszyłam się jak nie wiem co, bo z pierwszą córką przez 5 dni nie miałam żadnych warunków do porodu i już byłam szykowana na cc.Wieczorem w piątek miałam ostatnia kontrolną wizytę u mojej pani gin. Ta robiąc usg zamarła(widziałam na jej twarzy jak zbladła) i mówi, że zniknęły wody płodowe.Ale ponieważ to profesjonalistka, nie dała po sobie poznać, powiedziała, że termin jest na 8, więc wypisze mi już skierowanie do szpitala, żebym była pod kontrolą, kazała wrócić do domu, wypić dużo wody, zjeść coś smacznego, odpocząć i wieczorem podjechać do szpitala.Tak zrobiłam. Na IP wyczekałam się 3 godz, pan dr młody średnio miły najpierw popodważał wszystko co moja gin mówiła z terminem porodu włącznie, niechętnie ale zrobił usg i zbaraniał, bo się okazało, że faktycznie wody są na granicy.Postanowił więc, że zostaję w szpitalu. Trafiłam na patologię ciąży, tam codzienne usg, we wtorek w terminie porodu postanowiono, że poród będzie wywoływany oksytocyną, mam rozwarcie na 2 palce, więc powinno pójść sprawnie. Raz, że wody znowu spadły, dwa, że miałam cukrzycę ciążową. O 12 podano mi glukozę, o 13 poszła oksytocyna. Wyleżałam się 6 godz, przeczytałam kawał książki, wysłuchałam wycia jednej z pań leżących obok mnie, po tych 6 godz zaczęły się pisać skurcze. Na ktg były wysokie, ja średnio je odczuwałam, położne były w szoku, ze mam taki wysoki próg bólu, mówiły, że jestem zuchem Mruga Dwa razy wpadłam w hipoglikemię, robiły mi słodką ciepłą herbatkę, były wspaniałe. Zdecydowano, że przedłużają indukcje o godz bo są szanse na poród, rozwarcie postąpiło o 1 palec. Kazano wezwać męża.Podczas tej godz położna pokazywała mi ćw, które miału ułatwić poród i zredukować ból.Trochę pomagały. o 21 weszłam do pokoju porodowego, położna kazała mi się porządnie najeść, bo pow, że ona nie lubi rodzić na głodno, ale byłam w stanie przełknąć tylko pół bułki.Bolało już konkretnie, Zaordynowała kąpiel w wannie, to był czad. Było mi tak błogo i dobrze. Niestety kazała znowu ćwiczyć, więc musiałam ćwiczyć i oddychać, aby dotleniać dziecko. po godz zrobiło mi się słabo w tej wodzie, więc wylazłam na piłkę. Skurcze były tak silne, że...zwymiotowałam z bólu Smutny i tak jeszcze kilka razy tego cudownego wieczoru. Podczas jednej takiej akcji odeszły mi wody(22:30) było ich malutko. Rozwarcia pełnego nie było. Zaczęły się bóle parte, a tu nie wolno mi przeć, bo nie ma rozwarcia. Ból masakra. kazała mężowi masować mi kręgosłup, masował, pomagało, ale niestety pojawiły się bóle krzyżowe. Rozwarcie nadal na 9 cm i nic, położna mówi, że poród będzie za jakieś 2 godziny. Ja już ledwie żywa z bólu i zmęczenia, wymiotuję, słaniam się na nogach, mąż przerażony. dziecko w kanale rodnym, ale wyjść nie może, bo rozwarcia nie ma, bóle parte się nasilają. Położna zmienia mi co chwile pozycje, jest już po północy, decyduje się, że przemy. Ja tylko w głowie mam marzenie, aby było po i aby obyło się bez kleszczy i próżnociągu. Więc skurcze parte, ja prę, nie idzie nic. podczas skurczu położna "pomaga" rozciągając chyba szyjkę albo sama nie wiem co, w każdym razie miałam wrażenie ze z bólu kończę życie, bo coś mnie rozrywa od środka. Nagle spada akcja skurczowa, więc znowu oksytocyna. Położna idzie ze mną do toalety, każe przeć na toalecie, potem znowu włażę na łóżko i w pozycji jakiejś na klęczkach, z rekami do góry próbuję urodzić. Ból jest koszmarny. Każe mi dotknąć między nogami, okazuje się, że urodziłam pół główki. Położna przerabia migiem łóżko na fotel, zabrania mi przeć, podciąga nogi i każe...krzyczeć głośniej i głośniej. I w tym krzyku młoda o 1:08 wita świat. Potem się okazuje, że była...źle wstawiona głową, urodziła się z całym czółkiem podrapanym Smutny cud, że się obyło bez kleszczy i próżnociągu. Położna zdołała ochronić krocze, ledwie nadpękłam. Mąż przecina pępowinę, poryczał się z tych emocji, ja leżę na kangura z młodą. O dziwo szycie w ogóle nie bolało. Potem dwie godz po porodzie leże z tym Cudeńkiem moim i uczę ją jeść z piersi, załapuje w mig. ja odpoczywam dziękując Bogu, że już po wszystkim. Mój mąż zdążył wyszeptać jeszcze, żadnych porodów więcej Mruga
Do wiadomości osób z Warszawy i okolic, rodziłam na Inflanckiej, opieka kapitalna. Położne cudowne, nie miałam opcji wykupionej akuszerki, a mimo to zajęły się mną wspaniale. Lekarze też spoko(poza tym jednym, co mnie przyjmował). Myślę, że dzięki temu, iż położna miała 30 letnie doświadczenie poszło tak "sprawnie" , "tylko" 6 godzin i 8 minut...


Ostatnio zmieniony przez fresita dnia Pią 16:55, 15 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
koszatniczka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:51, 29 Paź 2013    Temat postu:

o rany Fresita, dzielna jesteś...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mamma
za stara na te numery



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:54, 29 Paź 2013    Temat postu:

aż nie wiem co napisać, dobrze, że jesteście już po i zapominacie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:37, 29 Paź 2013    Temat postu:

normalnie się poryczałam...
Fresi - jeszcze raz gratuluję!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 18955
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:11, 29 Paź 2013    Temat postu:

silva Ty nie czytaj takich opisów Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:15, 29 Paź 2013    Temat postu:

normalnie nie czytam, ale Twój chciałam przeczytać...
wiesz, przynajmniej potrafię sobie znowu wytłumaczyć, że cc jest dla nas najlepszą opcją,
jaką lekarz mógł nam zaproponować
bardzo boję się cc, ale chyba sn powinnam jeszcze bardziej
muszę się pogodzić, że gdyby nie postęp medycyny
to nie byłoby ani mnie, ani moich córek, bo już przy pierwszym porodzie
zeszłybyśmy z tego świata...
nie jest mi dane rodzić naturalnie...
no i mój gin powiedział, że on woli mi później zrobić 4cc niż teraz pozwolić mi na próbę sn
to chyba jednak o czymś świadczy, że on wie, jakie jest ryzyko, no nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 124, 125, 126 ... 210, 211, 212  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 124, 125, 126 ... 210, 211, 212  Następny
Strona 125 z 212

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin