Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poród w domu?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy urodziła byś w domu? Czy chciałbyś żeby Twoja żona rodziła w domu? (założenia: ciąża nie jest zagrożona)
Tak
49%
 49%  [ 25 ]
Nie
45%
 45%  [ 23 ]
Trudno powiedzieć, mam za mało informacji.
5%
 5%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 51

Autor Wiadomość
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10110
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:16, 19 Wrz 2007    Temat postu:

juka napisał:
micelko - komplikacje, zwłaszcza takie "nie do rozwiązania w domu" pojawiają się rzadziej niz częściej. poród to stan fizjologiczny.

Może i rzadziej, ale co jeśli trafiłoby akurat na Ciebie? Właśnie z powodu tego małego, ale jednak jakiegoś tam prawdopodobieństwa komplikacji bałabym się chyba porodu w domu, choć na pewno-jeśli wszystko przebiega bez problemów-jest on o niebo lepszy niż poród w szpitalu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5159
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:52, 19 Wrz 2007    Temat postu:

micelka napisał:
juka napisał:
micelko - komplikacje, zwłaszcza takie "nie do rozwiązania w domu" pojawiają się rzadziej niz częściej. poród to stan fizjologiczny.

Może i rzadziej, ale co jeśli trafiłoby akurat na Ciebie?


no właśnie. może się nic nie zdarzyć i 5000 razy, a w przypadku 5001-ym umrze dziecko, albo będzie niedotlenione, ze skutkami na całe życie.
dla mnie ta "niewygoda" czy "brak atmosfery" w szpitalu w porównaniu z tak przykrym zakończeniem to są śmieszne argumenty. ale ja spędzam w szpitalu tak z 1/3 swojego życia Mruga , może dlatego nie wydaje mi się tak strasznym miejscem.
a powiedzcie mi z innej bajki: w szpitalu cały ten poporodowy syf (bo zgódźmy się, że całkiem estetyczne te efekty nie są) posprząta salowa, a w domu kto? Wasi mężowie tacy chętni do tego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:29, 19 Wrz 2007    Temat postu:

Tylko że, wydaje mi się, że wiele problemów może wiązać się z tym, że kobieta w stresie reaguje zupełnie inaczej niż gdyby reagowała wiedząc, że ma czas, nikt nie nakrzyczy, nie zmieni się zaraz położna.
I czy dużo interwencji medycyny nie jest spowodowana przez interwencje medyczne?
A to zwiększa ryzyko komplikacji?

Widzisz, ja w szpitalu ostatnio byłam w głębokiej podstawówce... i to jest dla mnie kosmos, inny świat. A w nowym miejscu zawsze potrzebuję dłuższej chwili, żeby się zaaklimatyzować. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:47, 19 Wrz 2007    Temat postu:

Gagusia napisał:
ale ja spędzam w szpitalu tak z 1/3 swojego życia Mruga , może dlatego nie wydaje mi się tak strasznym miejscem.

albo dlatego wydaje ci się, że poród to niebezpieczne zjawisko Very Happy
Gagusia napisał:

a powiedzcie mi z innej bajki: w szpitalu cały ten poporodowy syf (bo zgódźmy się, że całkiem estetyczne te efekty nie są) posprząta salowa, a w domu kto? Wasi mężowie tacy chętni do tego?

to z kolei wydaje mnie wydaje się śmieszny argument za porodem szpitalnym . pewnie że mąż posprząta(-łby, gdybym rodziła w domu), przy trójce dzieci jest uodporniony na...doświadczenia mało estetyczne
Laughing

a jeśli chodzi o atmosferę , to z mojej strony skrót myslowy - mam na myśli poziom stresu, dla mnie osobiście znacznie zwiększający się w wyniku szpitalnych procedur. podobno, jak samica ucieka to nie rodzi (chyba na tej zasadzie działa fenoterol?) , czyli stres negatywnie wpływa na przebieg porodu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5159
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:48, 19 Wrz 2007    Temat postu:

osobiście jestem za poprawieniem warunków rodzenia w szpitalach, tak żeby było mniej stresująco. co zresztą powoli się dzieje. są przecież szpitale, w których w ogóle lekarz nie uczestniczy w porodzie, tylko położna i mało kto zawraca rodzącej głowę, chyba, że coś się złego dzieje.
dla mnie to prawdę mówiąc było coś w rodzaju rozrywki, jak ktoś zajrzał i o coś pytał, bo w gruncie rzeczy to czekanie na kolejne skurcze i rozwieranie szyjki było nieco... nudne . a potem, jak już były skurcze parte, to mógł tam sobie stać pułk wojska, bo wtedy liczyło się tylko to, co dyktowała położna - jak "odetchnij" to odetchnij, jak "przyj" to przyj... co mi za różnica, kto tam jeszcze był?
pomijam już zupełnie to, że w szpitalu można dostać znieczulenie, co niewątpliwie jest miłe i zdecydowanie redukuje stres Very Happy
ale ja oczywiście jestem zawodowo wypaczona i chyba mam nieco bardziej przyziemne zdanie na ten temat
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:05, 19 Wrz 2007    Temat postu:

w sprawie stresu: ból oczywiście też jest stresem , ale jakoś nie miałam wrażenia że w domu bolało by mniej . we mnie stres wywoływała przede wszystkim nadmierna ilość bodźców - światło, rozmowy, trzaskanie drzwiami, zapachy itd. byłam bardzo skupiona, tak instynktownie, na tym co się dzieje, skurczach, oddychaniu itd. te wszystkie rzeczy wokół mnie, miałam wrażenie, bardzo zakłocały poród. no i nadmierna ilość ingerencji medycznych w prawidłowo przebiegający proces - dobrze, że maż mnie bronił Laughing

Ostatnio zmieniony przez juka dnia Śro 20:23, 19 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16675
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:08, 19 Wrz 2007    Temat postu:

Przychylam się do juki.
We własnym otoczeniu człowiek czuje się swojsko, bezpiecznie a skoro znieczulenia i tak nie dają, to po co rodzić w szpitalu?
PS. Samochodem do szpitala mam 5 min. wliczając w to cvzerwone światło. Tak abrdoz chciałabym móc rodzić w domu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silije
pierwszy wykres



Dołączył: 17 Lip 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:32, 19 Wrz 2007    Temat postu:

Decyzja o podróży samochodem jest statystycznie dużo bardziej niebezpieczna, a podejmujemy ją niemal codziennie, za nasze dzieci też.

I w szpitalach przy porodzie umierają noworodki i kobiety. Brytyjskie statystyki mówią, że częściej. Kilka dni temu w Ostrzeszowie, rodzinnym mieście mojego męża, był poród z użyciem kleszczy. Pękła macica. Nie przeżyła ani matka ani dziecko Sad
Jedna moja znajoma miała dziecko zakażone szpitalną bakterią Klebsiellą - przeszło ciężką sepsę, cudem przeżyło.
Mój lekarz, mądry położnik, nazywa sztuczną oksytocynę "środkiem dzieciobójczym", bardzo często powoduje niedotlenienie. W domu nikt jej nie poda, a w szpitalu - "Oksytocyna dla tej pani, bo mi się dyżur kończy".

Spośród kilkudziesięciu znanych mi z relacji i ze słyszenia domowych porodów nie zdarzyła się ani razu sytuacja groźna dla życia, choć kilka razy trzeba było pojechać do szpitala, zwykle z powodu "braku postępu".

Sprawa sprzątania rzeczywiście nieco zabawna. Mój mąż po prostu zwinął do worka na śmieci rozłożoną na podłodze folię malarską ze stertą gazet i tyle było wielkiego strasznego sprzątania No i jeszcze zakopał łożysko w ogrodzie, bo tak najprościej. Mój mąż jest teraz największym zwolennikiem porodów domowych w okolicy Laughing więc na pewno go to nie przeraziło.

Myślałam także o dziecku, aby miało dobry start w życie - w domu uniknęło:
1. wpychania do nosa i buzi cewnika, odśluzowało się samo
2. zakraplania oczu azotanem srebra przeciw chorobom wenerycznym
3. bolesnego zastrzyku z witaminą K
4. zaszczepiony był w czwartej dobie, więc miał przynajmniej czas na adaptację na świecie, zanim dowalili mu szczepieniem
5. rozdzielenia ze mną choć na chwilkę w najważniejszych godzinach po urodzeniu
6. szpitalnych opornych bakterii
7. mycia pod kranem, na co z przerażeniem reagowały niegdyś moje nowonarodzone córeczki
To mogą być naprawdę traumatyczne przejścia dla noworodka Sad


Ostatnio zmieniony przez silije dnia Śro 22:41, 19 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silije
pierwszy wykres



Dołączył: 17 Lip 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:34, 19 Wrz 2007    Temat postu:

Chyba już teraz mogę wstawić linki:
To relacja w wersji rozbudowanej(1 link) i skróconej (2) gdzie są tez inne piękne historie
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
I zdjęcia
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:18, 19 Wrz 2007    Temat postu:

a ja nie wiem czemu sie nie boje szpitala. czuje sie tam bezpiecznie Wesoly naprawde. przed ciaza chcialam rodzic w domu, w ciazy zmienilam zdanie i poszlabym rodzic w szpitalu nawet gdybym miala wzrok OK ciaze bez komplikacji itd.
i mam zdanie podobne do Gagusi. w sumie nie wiem czemu, bom przeciez nie lekarz.
juka, mozesz przyblizyc to o uciekaniu i fenoterolu? bo nie rozumiem (albo ciazowe zacmienie umyslu, albo pozna godzina)
pojawil sie temat wspolzycia po porodzie. ktos wie, ile czasu po cc mozna wspolzyc?
a znacie przypadki porodu domowego przy wadzie wzroku? i ewentualnie jak duza to byla wada?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16675
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:47, 20 Wrz 2007    Temat postu:

Silije, bardzo sympatyczne zdjęcia i jaki duży chłopak
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:15, 20 Wrz 2007    Temat postu:

kukułka napisał:
a ja nie wiem czemu sie nie boje szpitala. czuje sie tam bezpiecznie Wesoly naprawde. przed ciaza chcialam rodzic w domu, w ciazy zmienilam zdanie i poszlabym rodzic w szpitalu nawet gdybym miala wzrok OK ciaze bez komplikacji itd.


Tylko zwróć uwagę, przez co zmienił Ci się punkt widzenia... gdybyś nie miała problemów i nie widziała szpitala w ciąży pewnie nie zmieniłabyś zdania. Nic dziwnego, że Ci się dobrze kojarzy. Oby tak było i po porodzie. Wesoly

kukułka napisał:
a znacie przypadki porodu domowego przy wadzie wzroku? i ewentualnie jak duza to byla wada?


Ja nie znam takiego przypadku, ale znam przypadek mojej mamy, która przed wiekami Mruga całą swoją trójeczkę urodziła naturalnie - przy pierwszym miała -6, a potem jej się pogłębiło. Oczywiście, to były czasy, kiedy takich badań rutynowo się nie wykonywało. Ale jest krzepiące - że to tylko ryzyko powikłań, a nie powikłania pewne. Podobnie moja teściowa dokładnie rok po cesarce rodziła naturalnie... teraz by jej nikt w ciążę nie pozwolił zajść tak szybko. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 8:22, 20 Wrz 2007    Temat postu:

u mnie też jest szpital w zasięgu 5 min drogi (liczac z zejściem schodami z 3p. i włączeniem sie do ruchu z podporzadkowanej). I wiecie co - dowiedziałam się że tam nie ma oddziału noworodkowego (ciekawe czy respirator noworodkowy mają chociaż), więc kazdy zagrożony maluch jedzie karetką do Warszawy (a ta droga bynajmniej nie zajmuje 5 min ). Do tego podobno nie mają także anestezjologa na etacie wiec o znieczuleniu bez dużej opłaty można pomarzyć. Obecność ojca jest płatna i zdaje sie niedozwolona na nocnych dyżurach.
Jak tak sobie pomyślę, to jaki poziom bezpieczeństwa oferuje ten szpital?!? Co tam jest takiego, czego nie ma w domu? bo na pewno nie neonatolog.... tylko słynna oksytocyna, po której zastosowaniu muszą w iluś % robić cc bo blokują naturalny mechanizm.
Też bym chciała poznać dane nt. ile % komplikacji przy porodach wynika z wczesniejszych interwencji medycznych, ergo nie wydarzyłoby sie gdyby poród nie był szpitalny.
Już się boję.... ja jestem takim strachulcem, że zemdleję jak tylko mi wbiją wenflon na dzień dobry. Zresztą, ogólnie mam zwykle opinię trudnego przypadku i opornej pacjentki - nie chciałabym by mnie tak traktowano narażając życie dziecka, bo poród skońcyłby sie przypięciem mnie pasami do łóżka.
Powrót do góry
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:27, 20 Wrz 2007    Temat postu:

kukułka napisał:
juka, mozesz przyblizyc to o uciekaniu i fenoterolu? bo nie rozumiem?

chodzi o adrenalinę - hormon walki, ucieczki , agresji itp. fenoterol zdaje się (nie jestem pewna czy dokładnie tak) jest agonistą receptorów adrenergicznych, czyli adrenalina powoduje, że ustają skurcze. w sytuacjach stresowych adrenalina wydziela się samoczynnie - stąd mówię o trudniejszym przebiegu porodu w związku ze szpitalnym (na przykład) stersem. nie wiem czy czegoś nie pokręciłam, neurofizjologia od czasów studenckich już trochę wywietrzała mi z głowy Laughing


kukułka napisał:

pojawil sie temat wspolzycia po porodzie. ktos wie, ile czasu po cc mozna wspolzyc?

nie wiem, ale na zdrowy rozum wydaje mi się że zaraz jak rana się zagoi (pewnie też zależy od pozycji, żeby nie podrażniać brzucha). "seksowe" części ciała są przecież nienaruszone przy cc. (chociaż ja i po ostatnim sn mogłam prawie zaraz)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:54, 20 Wrz 2007    Temat postu:

dzieki, juka, ale z drugiej strony skurcze mi sie pojawily przy stresie i od tego sie wszystko zaczelo.....
co do szpitala, tez tak mysle Dracena. ze tu pomogly mi doswiadczenia z podtrzymaniem ciazy
ale bylam w szpitalu 7 lat temu na operacji nosa. wspominam tez bardzo milo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin