Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

problemy z teściową ;)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:13, 24 Paź 2008    Temat postu: problemy z teściową ;)

Hm... Już sama nie wiem, do kogo się z tym zwrócić. Rozmawiam z bliskimi mi osobami, ale większość koleżanek jeszcze nie jest w małżeństwie i może mi tylko życzliwie coś zaproponować, ale raczej nie doradzić. Z problemami między mną a mężem na pewno nie uzewnętrzniałabym się na forum (tzn. bez rozmowy z nim), ale teściowa...
Proszę o rady... Chodzi o to, że właściwie niebawem będziemy mieszkać z rodzicami M., a stan ten potrwa dość długo (pewnie 3-4 lata). Teraz mieszkamy z nimi w wakacje, przyjeżdżamy na łikendy.
Natomiast ja coraz bardziej nie mogę sobie poradzić z moim stosunkiem do teściowej. Jest to naprawdę dobra osoba, kochająca i serdeczna, ale... tak, jest ale Wsciekly
Nie chcę jej tu obsmalać, ale chodzi o to, że jest despotyczna, traktuje nas jak dzieciaki (mąż jest jedynakiem Zabawa ), uwielba o wszystko pytać, we wszystkim doradzać. I, co najgorsze, jeszcze nie odkryła, że pierwszą kobietą w życiu mojego męża jestem - nieskromnie mówiąc - ja... Wiem, że to serce matki, ale przecież matki dorosłego mężczyzny, który ma żonę i prywatne życie.
Wiem też, że problem leży we mnie, bo boję się popsuć z nią stosunki i trudno mi wprost powiedzieć o rzeczach, które mi przeszkadzają Smutny
Dodam też, dla jasności sytuacji, że mąż często naskakuje na mamę z powodu jej zbytniego dyrygowania właśnie itp. Ja jednak milczę, wiem - jestem beznadziejna Sad Ale jednocześnie robi też takie rzeczy (np. dokładne opowiadanie przez telefon, co robimy i że głowa go boli tak i tak), które pozwalają mamie wciąż czuć jakby pewną przewagę nad nim, otaczać go zbytnią (!!) troską i uzurpują jej prawo do wtrącania się w nasze prywatne sprawy.
Chciałabym ten stan jednak zmienić, jakoś otwarcie porozmawiać o granicach naszej odrębności, o tym, czego sobie po prostu nie życzę, bo jestem dorosłym człowiekiem i chciałabym, żeby się ze mną bardziej liczono.
Ale jednocześnie jestem zawsze ugodowa, grzeczna i nie chcę jej urazić tak, by potem była obrażona. Wiem, że to problem mojego braku asertywności, ale może ktoś miał podobny problem (i charakter?) i jakoś podołał??
Zależy mi też na jasnym określeniu sytuacji z różnymi granicami zwłaszcza teraz, kiedy nie mamy jeszcze dzidziusia - bo potem to już w ogóle może być tragedia Smutny
Przepraszam za tak długi post, długo się zastanawiałam, czy wylewać moje głupie żale... Ale może akurat ktoś napisze coś ważnego - z góry dziękuję Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:21, 24 Paź 2008    Temat postu:

Czy naprawdę musicie zamieszkać z teściami? To najgorsza opcja dla młodego małżeństwa, zwłaszcza jeśli Twój mąż jest jedynym synkiem teściowej. Dobrze to nie wróży, bo Ty zawsze będziesz nie u siebie, będzie Ci ciężko się upomnieć o kompromis w nie swoim domu, żyć po swojemu...

Nie wiem, jakie są przyczyny tej decyzji, ale jeśli to kwestie np. odkładania pieniędzy na coś swojego (dom czy mieszkanie), to uważam, że psychicznie przez te 3-4 lata stracicie więcej niż odłożycie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:26, 24 Paź 2008    Temat postu:

Bystra, chodzi o to, że my jeszcze studiujemy. Gdy wprowadzimy się na dobre do teściów, mąż zacznie pracę, a ja jeszcze będę studiować na V roku (i być może już będzie bobas Wesoly ). Dopiero jak nabierzemy zdolności kredytowej (= mąż pracuje i ja też), to jak najszybciej chcemy wybudować domek. Działkę mamy i dużo pomocy ze strony życzliwych osób też Wesoly
Ale wcześniej na nic innego nie mamy szans, na nic swojego. Tym bardziej, że dom rodziców M. jest spory.
Ale sytuacja jest przerażająca Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10110
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:48, 24 Paź 2008    Temat postu:

Zgadzam się z Bystrą.
Jolu, doświadczenie wielu znanych mi młodych małżeństw pokazuje, że zamieszkanie z teściami rzadko jest dobrym wyborem Smutny
Jeśli jednak nie macie innego wyjścia i podjęliście już ostateczną decyzję to moja rada jest taka: należy od początku jasno ustalić granice i zasady wzajemnego mieszkania, a przede wszystkim mocno trzymać się RAZEM z mężem. Poza tym, nie warto wtajemniczać rodziców za bardzo w sprawy małżeńskie. Im mniej wiedzą, tym mniej się będą wtrącać (sprawdziłam na sobie!)

Powiedz mężowi o wszystkich swoich obawach, które nam tu przedstawiłaś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16674
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:28, 25 Paź 2008    Temat postu:

To najgorsza rzecz jaką można zrobić, ale jeśli musicie, to zrób tak jak radzi Micelka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Sob 11:14, 25 Paź 2008    Temat postu:

Zgadzam się z dziewczynami. Przede wszystkim zacznijcie od poważnej rozmowy we dwoje - powiedz otwarcie, co i dlaczego Ci przeszkadza, czego się boisz, Twój mąż pewnie tego wcale nie zauważa. Przecież nie chodzi o to, żebyś się nauczyła naskakiwać na teściową, bo nie o wszystko warto kruszyć kopię, ale najważniejsze sprawy musicie mieć ustawione tak, żebyście mieli prawo do prywatności i samodzielności. Myślę, że jeśli teściowa nie jest totalną zołzą (a z tego, co piszesz, wynika, że nie jest), to można się z nią dogadać również grzecznie. Może po Waszej rozmowie powinniście zasiąść do rozmowy z teściami: ustalić warunki wspólnego mieszkania (finansowe, organizacyjne, itp.) i nawet to gdzieś spisać, żeby było się do czego odwołać w sprawach spornych. A poza tym - choć wiem, że to trudne w obecnych warunkach - jak najszybciej uciekajcie na swoje! To dla obu stron najlepsze rozwiązanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kerima
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 11:43, 25 Paź 2008    Temat postu:

Jolu,
czuję jakbym czytała o sobie. My po ślubie (czyli 5 miesięcy temu) zamieszkaliśmy z teściową. Mąż jest jedynakiem, Jego Ojciec nie żyje.
To najgorsza decyzja, jaką podjęłam w dorosłym życiu.
Jeśli masz jakąkolwiek możliwość zamieszkania osobno, to NIE WPROWADZAJ SIĘ DO TEŚCIOWEJ.
Nawet gdybyś teraz miała z Nią świetne stosunki, przy wspólnym mieszkaniu nie da się tego utrzymać.
Ja po miesiącu czułam się tak zniszczona "życzliwymi radami", że zaczęłam szczerze wątpić czy umiem jeszcze sama herbatę zrobić (a na studiach mieszkałam 6 lat sama, zarabiałam, dawalasm sobie radę w baardzo trudnych sytuacjach i a moje mieszkanko słynęło z dobrej kuchni).
U nas na szczescie to na krótko- już się wyprowadzamy.
Ale bilans jest dla mnie baardzo na minus.
Lepiej by było nawet przełożyć ślub, byle uniknąć tego wspólnego mieszkania.
Mieliśmy w ten sposob oszczędzić- nie odlożyliśmy ani grosza.
A ile nerwów się najadłam, tylko Pan Bóg wie.
Ile przez nią płakałam.
I ile razy myślałam, że na zonę, matkę się nie nadaję, bo ona cały czas próbowala coś doradzić.
(Ostatnio nawet się dowiedzialam, że tak naprawdę nie kocham mojego Męża, ze to się trzyma tylko na młodzieńczej fascynacji Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karafka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18860
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:30, 25 Paź 2008    Temat postu:

Jolu, a nie mozecie sobie jakiegos malego mieszkania wynajac??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maria
Moderator



Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia jak narazie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:37, 25 Paź 2008    Temat postu:

Jolu, mam za soba mieszkanie z tesciami, nienajgorsze nawet, ale w moim przypadku tesciowa traktowala mnie doslownie jak corke i przyjaciolke...bylo wiec prosciej. Za to tym wtracajacym sie byl tesc. I gdybym teraz miala tam wrocic, mimo ze dawalismy sobie rade...to nigdy przenigdy nie zrobilabym tego!

Nie chce Cie straszyc, ale pierwsze co mi sie nasunelo gdy napisalas, ze to na 3-4 lata i moze jeszcze po drodze dzidzius (dzidzius i tesciowa w jednym domu Yellow_Light_Colorz_PDT_37), to wiele historii gdy takie mieszkanie z tesciami zbyt nadwyrezylo relacje miedzy malzonkami by bylo w ogole na czym budowac dalej ich malzenstwo.

Jezeli nie macie wyjscia, to znow, tak jak radza dziewczyny. Co z jednej strony jest trudne bo to tesciowej dom i ona chce pomoc itd i zeby z gory nie poczula sie jak wrog. A jednoczesnie te zasady musza byc bardzo konkretne i egzekwowane. Powodzenia.


Ostatnio zmieniony przez Maria dnia Sob 18:21, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:54, 25 Paź 2008    Temat postu:

Mam podobną teściową. Nie mieszkaliśmy nigdy razem, ale niedaleko - i to już był duży błąd.

Po dziesięciu latach znajomości (tyle jesteśmy razem) i prawie czterech, odkąd jesteśmy małżeństwem najgorsze relacje mieliśmy zaraz po ślubie i mieszkając niedaleko - kiedy teściowa z sercem na dłoni przynosiła nam kotlety i płakała, że codziennie nie jemy razem kolacji. ASERTYWNOŚĆ, ASERTYWNOŚĆ i jeszcze raz asertywność i to w zgoddzie z mężem... choć obawiam się, że w przypadku mieszkania wspólnego może to oznaczać spore kwasy....

Z moją skończyło się tak, że po tylu latach zaczęła mnie, nasze zasady powoli akceptować, choć tuż po narodzinach dziecka stosunki uległy znacznemu napięciu - jeśli wasze dziecko będzie pierwszym wnukiem - to będzie dramat!! Jest wątek, w którym skarżymy się głównie na dobre rady teściowych... Gdybym swoją miała po narodzinach pod ręką, to któraś z nas by nie przeżyła...

MYślę, że Novva dobrze radzi, żeby zrobić jakiś cyrograf wcześniej... no i wydzielić waszą strefę w domu - taką, żeby było wiadomo, że np. to jest wasz pokój/piętro i nawet założyć zamek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:15, 25 Paź 2008    Temat postu:

Dziewczyny, bardzo dziękuję za rady i przestrogi. Wiem, że tak to będzie wszystko wyglądać, a Wasze przykłady i przemyślenia tylko dodają mi odwagi do konkretnych działań.
Męża mam po swojej stronie, ale wiele jeszcze mądrych rozmów przed nami, by czuł, że nie chcę niezdrowo konkurować z jego mamą, ale że pewne rzeczy i względy "należą się" mi, a nie jej.
A co do bobasa... Cóż, decyzja nie jest jeszcze podjęta, a ja mam coraz większe wątpliwości, czy pojawienie się na świecie maluszka akurat w tym momencie naszego życia jest rzeczywiście najlepszym pomysłem...
Wiele rozmów przede mną/przed nami Wesoly
Póki co bardzo dziękuję wszystkim życzliwym osobom za wypowiedzi i chętnie przeczytam coś jeszcze Mruga
ps - kerima, Twoja sytuacja mnie przeraża, ale jednocześnie po raz kolejny dowodzi, że muszę wziąć się za siebie i, póki czas, ustalić jak najwięcej konkretnych zasad (jak zresztą radzą pozostałe dziewczyny). No i życzę Wam szybkiej zmiany sytuacji na lepsze Wesoly !


Ostatnio zmieniony przez bakteria dnia Sob 13:16, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:51, 25 Paź 2008    Temat postu:

Jolu,
co Was skłania do wprowadzenia się do teściów?

Bo nie wierzę, że kwestie finansowe, skoro przez ten rok małżeństwa gdzieś mieszkaliście i mieliście za co żyć. Jak dla mnie, to lepiej żyć skromnie nawet w kawalerce i na swoim (choć wynajętym) niż każdego dnia czuć, że się ma mniej do powiedzenia, bo się nie jest u siebie. Nawet jak spiszecie regulamin, to i tak zawsze wasze zdanie będzie się mniel liczyć, a poza tym kwestia szacunku do rodziców też Wam wiele razy każe wbrew sobie ustąpić, choć nie powinniście, ale czego nie robi się dla unikania napięć.

Radzę - spiszcie wszystkie potencjalne korzyści i straty jeszcze raz, zastanówcie się czy (jeśli to niby kwestia finansów) nie da się zrekonstruować budżetu (rzadsze wyjścia na miasto czy do kina, rezygnacja z produktów z górnej półki np. kosmetyki) tak, że dacie radę sami. No i może zaakceptujcie to, że wiele młodych małżeństw żyje w kawalerce, a nie przestronnym domu, i ich miłości to nie szkodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szarotka
za stara na te numery



Dołączył: 08 Sty 2008
Posty: 2686
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:18, 25 Paź 2008    Temat postu:

My jesteśmy po ponad 1/2 roczny mieszkaniu z moimi rodzicami. (był to czas remontowania naszego bardzo skromnego mieszkanka) Inaczej nie powiem się nie dało ale było bardzo bardzo trudno.
Wiadomo, jestem córką i jestem/byłam przyzwyczajona do nich i zwyczajów panujących w Ich domu. Sytuacja była bardzo dobra, mąż ma bardzo dobry kontakt z moimi rodzicami, a oni bardzo się starali.

Ale mimo wszystko to ich dom ich przyzwyczajenia (np. TV 24h/dobę). Ciężko mi zmieniać moich rodziców. To ich życie i uważam, że nie mam do tego prawa. Dla mnie to był trudny czas - jedyną nadzieje dawało mi to, że wprowadziliśmy się na trochę - choć to trochę się przeciągnęło. Zupełnie nie wyobrażam sobie takiej sytuacji gdyby to miało być na czas nieokreślony albo przynajmniej tak długi Jolu jak piszesz (3-4 lata).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:24, 25 Paź 2008    Temat postu:

Bystra - tak, trochę namieszałam, nie pisząc, jak teraz żyjemy. A więc się tłumaczę - studiujemy dziennie i w sumie utrzymują nas rodzice (i Ci, i Ci), bo nasze dorabianie dorywcze na niewiele by starczyło.
W ogóle cudem jest, że nasi rodzice zgodzili się na nasz ślub podczas studiów, gdzie w zasadzie nie łączyło się to z naszą niezależnością finansową...
Gdy zamieszkamy z teściami, M. już będzie pracował, a ja dokończę studia. Chcemy ten czas "jakoś przetrwać" właśnie w domu teściów, ale oczywiście nie zarzekam się, że wytrzymamy i że w pewnym momencie gdzieś "nie uciekniemy". Jednak na czas budowy naszego domku, z ekonomicznego punktu widzenia, to jedyne rozwiązanie - które mogłoby jak najszybciej pozwolić nam się wyprowadzić (choć to taki paradoks się robi).
ps - to nie kwestia życia w luksusie, bo teraz prowadzimy naprawdę skromne życie, to kwestia jak najszybszego dojścia do celu... Confused Którym jest samodzielne mieszkanie!


Ostatnio zmieniony przez bakteria dnia Sob 15:26, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:11, 25 Paź 2008    Temat postu:

Jola napisał:
Bystra - tak, trochę namieszałam, nie pisząc, jak teraz żyjemy. A więc się tłumaczę - studiujemy dziennie i w sumie utrzymują nas rodzice (i Ci, i Ci), bo nasze dorabianie dorywcze na niewiele by starczyło.

Jola napisał:
ps - to nie kwestia życia w luksusie, bo teraz prowadzimy naprawdę skromne życie, to kwestia jak najszybszego dojścia do celu... Confused Którym jest samodzielne mieszkanie!

Czyli chodzi o to, żeby nie płacić za wynajem i nazbierać na zakup swojej nieruchomości, a tak naprawdę to na jakiś wkład własny?

Weź do serca słowa Marii i Kerimy zwłaszcza. I popatrzcie na to wszystko długodystansowo.

Potencjalne scenariusze:
a. niepłacenie właściwej części opłat u teściów (w ramach oszczędzania), potencjalnie daje im przewagę w negocjacjach w ich domu
b. małe dziecko wiąże się z ze zmniejszeniem możliwości oszczędzania
c. nie zdziwię się, jak zaraz pojawi się drugie... no "bo przecież masz mamę do pomocy pod ręką i nie będziesz "tracić" na opiekunkę wracając do pracy"
d. jako matka z dzieckiem bez większego doświadczenia, będziesz mieć problem ze znalezieniem pracy... przyzwoicie płatnej bez nadgodzin, bo się będziesz musiała wykazać, żeby nie być pierwszą do zwolnienia
e. dziecko, brak pracy, wtrącająca się z dobrych intencji teściowa, wkurzające nawyki teściów, z którymi nic się nie da zrobić będą się odbijać na relacji między wami, zwłaszcza dzięki Twojej obniżonej kondycji psychicznej (chyba że jesteś z tych herod bab) - w końcu zamiast oszczędzać będziecie wydawać na terapię par u prywatnego psychologa w dużym mieście
f. będziecie mieć dość, ale bez Twojej pracy i z małym dzieckiem, nie będziecie w stanie przeprowadzić się do wynajętego.

Zawsze możecie spróbować jasno określiwszy, ile próba trwa i od pierwszego dnia jak najbardziej dbając o swoją intymność. Myślę, że pół roku to maks. i w tym czasie nie myślicie nawet o poszerzeniu rodziny. Nie unikacie też konfrontacji (tzn. jesteście asertywni i konsekwentni nawet kosztem obrażenia się teściów), bo tylko układ "partnerski", a nie dzieci-rodzice ma jakiś sens.

Przeciwko dzieciom nic nie mam, ale tylko w wersji "nie mieszkamy z teściami", bo inaczej stworzycie sobie sami przeszkodę w wyprowadzeniu się na swoje w rozsądnym czasie.


Ostatnio zmieniony przez Bystra dnia Sob 17:12, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin