Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nerwica
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:25, 06 Kwi 2011    Temat postu:

Cóż, może każdy tak mówi, że "na jego problemy psycholog nie jest konieczny", ale może się właśnie mylę!
Uświadomiłam sobie, że to moje sprawdzanie po pięć razy czy dobrze spisałam połączenia pociągowe, to dokładnie to samo.
Wiem, że na pewno pomoga mi modlitwa, a kiedy przestaję nie tyle, że jest gorzej, tylko po prostu problem powraca.
O dziwo, kiedy Wam o tym napisałam, to jest mi lepiej. Wesoly

Trochę się już pogodziłam z tym, że taką mam naturę i że prędzej czy później znów znajdzie się coś, co będzie mi wierciło dziurę w głowie.
Dziękuję Wam bardzo za rady! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:45, 06 Kwi 2011    Temat postu:

buba, na prawdę, jak sobie nie będziesz mogła poradzić, to najlepiej idź do psychologa jednak. Widzisz, że po wyżaleniu się jest lepiej, a co dopiero, jak się wyżalisz komuś, kto ma o tym pojęcie i będzie mógł Ci pomóc. Tak sobie każdy myśli pewnie, że ja nie muszę do psychologa od razu, ale mnie samą nieraz nachodzą myśli, żeby się wybrać, zwłaszcza po kolejnych nieudanych próbach zajścia w ciążę. Ale wczoraj byłam u spowiedzi i rozmawiałam z księdzem o tych staraniach naszych. Trochę mi przemówił do rozumu i od razu lepiej Wesoly
Boisz się mówić znajomym, to oczywiste, też bym się bała, wyśmiania, niezrozumienia, czy w ogóle jakiegoś krzywego spojrzenia. Psycholog spotyka się z tym codziennie i nie ma obaw, że pomyśli, że jesteś jakaś nienormalna. Dla niego to jest normalne i jest po to, żeby Ci pomóc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
luka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:56, 06 Kwi 2011    Temat postu:

Buba Twój problem dotyczy równiez mnie - niestety. tyle, że ja chyba znam przyczyne mojej CHYBA NERWICY Ja nie wyjdę z domu bez sprawzenia żelazka, kuchenki, okien. Mimo, ze rano nie włączam piekarnika ale i tak go sprawdzam bo może M włączał i nie wyłączył. Sprawdzam żelazko mimo że nie prasowałam. Czasem się wracam żeby sprawdzić. Tez wszystko analizuję. Jestem przesadna perfekcjonistką. Jak wypiję alkohol to potem analizuję czy nic głupiego w towarzystwie nie powiedziałam, czy przyjecie sie udało. Ciagle mam wyrzuty sumienia, że w domu nie posprzątane tak jak powinno, że nie mam kiedy poprasować i wszystko leży itp.. Ale te objawy mnie aż tak bardzo nie niepokoją. Najgorszy jest strach przed śmiercią najbliższych... Paniczny czasami. Ciągle o tym myslę. Tyle, że ja wiem skąd to sie wzięło ale nie potrafię sobie z tym poradzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nane
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:19, 06 Kwi 2011    Temat postu:

Heh dziewczyny ile razy mi się zdarzyło wyjść np. do Kościoła - wracam po godzinie a tu żelazko się grzeje (bo przed wyjściem przeprasowywałam coś)... już chyba z 2 razy. Albo wychodzę do pracy i zostawiam okna na mikro albo na uchył otwarte... Nie wiem czy śmiać się czy płakać ale raczej to drugie .

Ostatnio zmieniony przez Nane dnia Śro 13:20, 06 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrówka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 05 Mar 2008
Posty: 973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:10, 06 Kwi 2011    Temat postu:

Buba psycholog na pewno nie powie Ci "weź się dziewczyno nie przejmuj" raczej zastanowi się razem z Tobą o co tak naprawdę w tym chodzi. Więc uszy do góry i do boju! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:40, 06 Kwi 2011    Temat postu:

Najgorsze jest to, że jakoś nie wyobrażam sobie iść do psychologa.
Może dlatego, że to jakieś tabu, może nie jestem przekonana...
Nie wiem...

Teraz to już wyjdzie, że wybrzydzam. Mruga


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Śro 19:43, 06 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:11, 06 Kwi 2011    Temat postu:

Buba, mam podobnie i nie jest to tylko i wyłącznie problem typu" sprawdzę czy nie zapomniałam" tylko wiary w to, że rzeczywiście tak zrobiłam. Sama sobie nie wierzę, uważam wewnętrznie, że jeśli nie sprawdzę, że coś złego się sanie. Mam takie wewnętrzne przekonanie osobie, że muszę kilka razy poddać to co robię kontroli...jak jest to błahostka to ujdzie ale jak się w środku uprę (choc wiem, że jest wszystko w porządku) to np. kilkanaście razy miałam tak, że dzwoniłam ( z budki na pieniądze) po drodze do kościoła/szkoły/podczas zakupów do domu, żeby ktoś poszedł i sprawdził czy wyłączyłam to czy tamto a jeśli jeszcze do tego jechała karetka.straż to popadam w furię, płacze i...wracam nawet z celu mojej podróży do domu, żeby sprawdzić czy wszystko dobrze czy oby jednak czegoś nie przeoczyłam.
Normalnie to nie jest, ale skoro tyle osób na to "cierpi" ....

W każdym razie mój problem lekko złagodniał po ślubie kiedy często wspólnie wychodzimy gdzieś i porsze męża o sprawdzenie-jestem spokojniejsza choc troszkę. Jak sama wychodzę to j.w.

Moim zdaniem jeśli problem jest duży i sama sobie nie radzisz (ja na planowaniu pisałam o swoim) to udaj sie do psychologa... mi już jedna wizyta pomogła, mam w planach jeszcze kilka.

Edit: tak, taka wizyta to jest tabu, szczególnie dla starszego pokolenia, bo uważają, że musi być ktoś psycholem, żeby do specjalisty chodzić... Dlatego też ja swój 'wstyd" przełamałam, bo nie wiedział o tym nikt oprócz męża (też trochę krzywo patrzył, bo nie uważał, że az tak jest źle chyba)....


Ostatnio zmieniony przez Cera dnia Śro 22:15, 06 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:26, 06 Kwi 2011    Temat postu:

Małgorzatka napisał:
nie jest to tylko i wyłącznie problem typu" sprawdzę czy nie zapomniałam" tylko wiary w to, że rzeczywiście tak zrobiłam. Sama sobie nie wierzę, uważam wewnętrznie, że jeśli nie sprawdzę, że coś złego się sanie. Mam takie wewnętrzne przekonanie osobie, że muszę kilka razy poddać to co robię kontroli...


Dokładnie tak samo jest u mnie...
Choć na te błahe rzeczy do tej pory jakoś nie zwracałam uwagi, bardziej martwią mnie te poważniejsze.
Poszperałam po necie i się okazuje, że naprawdę wielu ludzi to dotyka, najczęściej takich wrażliwców jak ja... - oprócz nerwicy natręctw, to się natrętne myśli nazywa, to o czym pisałam.

Cóż, skoro już po pierwszej wizycie czujesz się lepiej, to świetnie, to znaczy, że to było tym, czego potrzebowałaś właśnie.
Ja jeszcze myślę nad rozmową z księdzem, choćby po spowiedzi.
Już kiedyś tak próbowałam i to był całkiem dobry pomysł. Wesoly


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Śro 22:27, 06 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olenkita
za stara na te numery



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:42, 07 Kwi 2011    Temat postu:

Małgorzatka napisał:


W każdym razie mój problem lekko złagodniał po ślubie kiedy często wspólnie wychodzimy gdzieś i porsze męża o sprawdzenie-jestem spokojniejsza choc troszkę. Jak sama wychodzę to j.w.
cz męża (też trochę krzywo patrzył, bo nie uważał, że az tak jest źle chyba)....


Ja tez czesto kiedy wychodzimy razem pytam meza, zeby potwierdzil, ze wszystko w porzadku, pozamykane, pozakrecane , pogaszone, bo nie chce tracic czasu na sprawdzanie. Przerzucam odpowiedzialnosc na niego i wychodze z lekka glowa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olenkita
za stara na te numery



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:55, 07 Kwi 2011    Temat postu:

Małgorzatka napisał:
a jeśli jeszcze do tego jechała karetka.straż to popadam w furię, płacze i...wracam nawet z celu mojej podróży do domu, żeby sprawdzić czy wszystko dobrze czy oby jednak czegoś nie przeoczyłam.


Ja nie wracam, ale odczuwam straszny niepokoj, jak widze karetke zmierzajaca w kierunku domu. W ogole to mam wrazenie, ze zyje w permanentnym leku i oczekiwaniu na najgorsze. Nie umiem sie cieszyc chwila bo mam zakodowane w glowie slowa, ze nalezy sie miec na bacznosci jak od dluzszego czasu wszystko idzie dobrze, ze to znak, ze za chwile spadnie jakies nieszczescie bo w zyciu nie moze byc caly czas dobrze. No wiec czuje, ze wisi nade mna ten miecz Damoklesa, ktory w kazdej chwili moze spasc. I tak zyje oczekujac smierci bliskich, chorob i samych najgorszych rzeczy. Naleze do czarnowidzow i osob, ktore widza szklanke do polowy pusta.

Raz nawet, jak bylam na studiach zdarzyla mi sie dziwna rzecz. Przyjechalam do domu na weekend i drzwi otworzyl mi tata. Rzucilam w kat plecak, obeszlam wszystkie pokoje i pytam, gdzie mama. A tata na to, ze na cmentarzu. To ja w ryk straszny i ze szlochem rzucam sie mu w ramiona Ojciec zbaranial Shocked Laughing Przeciez chcial mi tylko powiedziec, ze mama poszla posprzatac na grobie dziadkow przed zblizajacymi sie Zaduszkami! A ja, oczywiscie w stanie gotowosci na najgorsze zrozumialam, ze mama mi umarla i przez tydzien, kiedy nie bylo mnie w domu zdazyli juz ja pochowac i nie zawiadomili mnie:o Laughing Jakos tak wydalo mi sie, ze tata takim powaznym tonem to powiedzial.

Do tej pory to jest anegdota rodzinna, strasznie glupio sie potem czulam, ale wyobrazacie sobie w jakim permanentnym leku zyje? Moze to tez jakas nerwica?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
luka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:18, 07 Kwi 2011    Temat postu:

Olenkita dosłownie jakbyś o mnie pisała. Dokładnie czuję to samo, zbyt długo wszystko dobrze sie układa i wiem że za chwilę dobra passa się skończy jakims nieszczęśliwym wypadkiem lub ciężką chorobą.
Jak słyszę karetkę to najpierw chwila zastanowienia gdzie są aktualnie rodzice, siostra, mąż.
Jeśli ktoś mógł się znaleźć w miejscu wypadku to obdzwaniam. Mój maż dużo jeździ po kraju więc jesli słyszę o jakimś wypadku w radio, który miał miejsce w rejonie w który wiem, że M pojechał to natychmiast do niego dzwonię.
Jeśli nie odzywa się w ciągu dnia dłużej niz ok 2 godz to równiez dzwonię -paranoja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olenkita
za stara na te numery



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:29, 07 Kwi 2011    Temat postu:

Dobrze Cie rozumiem, luka. Z ta karetka to moze mam tak od czasu, jak tata mial powazny zawal jak mialam 9 lat i juz tak mi zostalo. W ogole mam jakis straszny lek przed smiercia bliskich. Chocby taki kwiatek sprzed paru dni:

Zostawilam komorke w drugim pokoju i po jakims czasie widze, ze brat probowal sie do mnie dodzwonic. No to ja juz w dygot, bo przeciez brat do mnie za granice nigdy na komorke i z komorki nie dzwoni, kontaktujemy sie raczej na stacjonarny. Na pewno cos sie stalo, rodzice umarli albo jakas straszna rzecz, takie mam przekonanie. Maz mowi, zebym oddzwonila i dowiedziala sie co brat chcial. On woli od razu wiedziec wszystko i po sprawie. Ja natomiast chowam jak strus glowe w piasek, nie otwieram listow jak podejrzewam, ze jakis problem, nie oddzwniam tylko cierpie w duchu i drze. Maz mnie prawie sila zmusil zebym do brata zadzwonila. I okazalo sie, ze chcial zapytac o jakas blaha sprawe bo drukuje moim rodzicom bilet ( przylatuja do mnie na swieta). No a ja juz nerwy mialam spierniczone prawie na caly dzien...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
luka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:41, 07 Kwi 2011    Temat postu:

a mi się tak porobiło prawie 6 lat temu, kiedy to kolega zginął w wypadku.
Tydzień wcześniej jechałam z nim i moja kolezanka a jego dziewczyna i prawie zabił nas wszystkich, wyprzedzał i nie miał gdzie zjechać, jechaliśmy ze 200km/h i nie mieliśmy sie gdzie schowac a przed nami tir, paraliż wtedy totalny przeżyłam, W ostatniej sekundzie zjechaliśmy, na prawdę to była jedna sekunda.
Do dzisiaj panicznie boję się jeździć autem. mam prawo jazdy ale sporadycznie wsiadam za kierownicę, ba ja sie boje jako pasażer jeździc.
Ten kolega tydzień później jadąc na spotkanie z moją kolezanką sam się zabił. To był straszny szok. Czekałyśmy na niego a on nie przyjeżdżał, dzwoniłysmy na wszystkie telefony, do kolegów (wszyscy jego znajomi byli na grillu) ja wiedziałam że się coś stało. W końcu jego przyjaciel z bratem wyjechali, żeby go szukać i znaleźli i juz tam była straz i policja.. potem szpital, krew przed wjazdem dla karetek. Chyba faktycznie czas udac się do specjalisty, żeby już się przestać bać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrówka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 05 Mar 2008
Posty: 973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:33, 07 Kwi 2011    Temat postu:

Dziewczyny to wszystko o czym piszecie naprawdę wymaga spotkania z psychologiem/psychiatrą. I to nie chodzi o bycie "psycholem" jak to Małgorzatka napisała, tylko o spokojne życie. Jak Was boli gardło albo cykle się rozwalają to idziecie do lekarza bez zastanowienia. Człowiek jest całością - składa się i z ciała i z psychiki, i ważne, żeby obie te rzeczy działały dobrze. Nie da się lekceważyć psychiki na zasadzie "tyle osób to ma, to w takim razie to musi być normalne". Coś co przysparza cierpienia wymaga pomocy i już. Nie ma się co tego bać. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miu miu
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 1200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jawor

PostWysłany: Czw 16:53, 07 Kwi 2011    Temat postu:

Zgadzam się. Zobaczcie ile miałybyście wolnego miejsca w głowie na inne twórcze rzeczy gdyby wyeliminować te natręctwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin