..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

walecznaS

nie, to było raczej takie zagadanie do starszej córki bo jakaś tam rozmowa się wywiązała, która córka do kogo podobna i takie tam
akurat mnie to nie uraziło jakoś
w przeciwieństwie do słów z ust np. osoby z rodziny męża - żeby jeszcze próbować tego syna bo tak to całe życie mąż tylko na podpaski będzie robił i inne takie Confused

a mój mąż nie ma czegoś takiego, że musi mieć syna! on kocha te nasze córy bardzo, widać, dumny jak mu ludzie mówią, że piękne, mądre itd.
on w ogóle nie chce więcej dzieci, tzn. w sensie żeby się starać specjalnie Mruga

buba

To na pewno też od kontekstu zależy. Wesoly

Natomiast jeśli chodzi o te komentarze do Twojego męża, cóż przykre trochę.
Tak jakby córeczki to były jakieś niepełnowartościowe, czy coś? Confused

Niby mówi się, że mężczyzna to musi syna spłodzić i część facetów ma w tym kierunku bardzo duże parcie, ale wydaje mi się, że raczej do czasu aż po prostu mają dzieci.
Bo potem przecież kocha się szalenie niezależnie od płci, tak sobie to wyobrażam. Wesoly

Ale ludzie to lubią powiedzieć swoje, nie ma co się przejmować. Wesoly

walecznaS

buba

Żartujesz?! Smutny

Ech, to wolę sobie nie wyobrażać, jak się muszą czuć dzieci, które miały być chłopcem/dziewczynką, a wyszło inaczej.
To nie jest wina dziecka, zresztą niczyja, nie wiem jakoś ciężko mi to ograrnąć, przecież to własne dziecko?

Misiczka

No my też już po kolędzie... wyszło że zachowałam się niedyplomatycznie... najpierw zrobił jakiś miniwyklad (nie wiem za bardzo o czym bo oduczylam sie sluchania tej koscielnej nowomowy w stylu listow biskupich i jakos tak automatycznie sie od razu wylaczam...) a potem zapytal o opinie o naszej parafii - bylismy tam na mszy moze lacznie z 10 razy (mieszkamy od roku), mąż siedzi cicho, no to ja stwierdzilam ze powiem szczerze - ze mamy inna parafie z wyboru i z grubsza co i jak (chodzimy akurat do dominikanow), powstrzymalam sie od powiedzenia dlaczego ale chyba mu sie troche przykro zrobilo... no nie wiem, chyba powinien sie ucieszyc ze wogole chodzimy do kosciola? ale moze lepiej bylo cos nasciemniac? jak byscie zrobily?

buba

Misiczka, ale po co kłamać?
Uważam, że dobrze, że powiedzieliście prawdę.
W końcu w innej parafii mogą Wam bardziej odpowiadać godziny mszy, kazania, księża - nie widzę w tym nic nieodpowiedniego.

Misiczka

Nie no klamanie nie wchodzi w gre, ale ostatecznie na podstawie tych kilku razy moglam sie wysilic i cos powiedziec....

maz potem stwierdzil ze troche przybralam swoj ton o ktorym mowi "ja mam racje, a kto mysli inaczej jest glupi" i ze nie dodalam nic na oslode (sam mogl, no nie?), coz ten moj ton to ewidentnie zboczenie zawodowe, w koncu na co dzien przekonuje sad o tym, ze mam racje a moj przeciwnik to glupoty gada...

EDIT: dobrze ze ksiądz nie spytał dlaczego Mruga

Olenkita

Jestem za tym, zeby kazdy mogl sobie wybrac parafie, z ktora czuje sie duchowo zwiazany. Uwazam, ze nie ma w tym nic niestosownego. Ja np. tutaj chodze do najblizszego kosciola z wygody, a kiedy tylko moga, jade pociagiem 20 min. do takiego, w ktorym czuje sie jak w domu.

Misiczka

fajnie by było, gdyby dało się to jakoś sformalizować - zapisać się do tej parafii, do której się chce i nie być zmuszonym do formalnych kontaktów ze swoją parafią z urzędu, z którą się nie ma żadnych związków

walecznaS

Misiczka, mi się wydaje, że powiedziałaś OK. U nas też jest tak, że ludzie z sąsiedniej parafii przychodzą do nas, tzn. moja parafia to Salezjanie i odkąd tutaj mieszkamy to chodzimy do Salezjan, mimo, że mieszkaliśmy w różnych częściach miasta...
Gdybym należała do innej parafii to... nie chciałabym należeć do innej Mruga

ale przecież nie ma obowiązku chodzenia tylko i wyłącznie do własnej parafii
Na spotkania wspólnoty Odnowa w Duchu przyjeżdżają do nas osoby z dwóch sąsiednich miast i ich okolic a mają w swoim mieście taką wspólnotę...

Nana

Aglaia

Justek

To może być coś takiego że kolęda jest co 2 lata?

nie spotkałam się z czymś takim

ika

U moich rodziców tez co dwa lata bo pobudowali nowe bloki i właczyli podmiejskie osiedle do miasta i za dużo się parafian zrobiło Mruga

A tak w ogóle to ja tez bym powiedziała, ze nie chodzimy tam gdzie parafia i tak nawet zrobiłam w tamtym roku i powiedziałam w prost, że nie chodzimy, ale ksiądz był młdy i miły i mnie polubił i w ogóle nic nie mówił na ten temat, bo mielismy inne tematy do gadania Mruga

U mnie jest beznadziejnie trochę bo jedna z najfajniejszych parafii w mieście jest najbliżej nas, a my jesteśmy przydzieleni do parafi obok i jest conajmniej 5 minut drogi dłużej od tej gdzie chodzimy. Bezsensu

A ludzie po drugiej strony ulicy już do tej fajniejszej należą...

Aglaia