Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

bycie mamą, bycie nianią
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:36, 24 Wrz 2008    Temat postu:

dla mnie sposób myślenia typu - jeden kartofelek ja obieram,drugi ty żeby było sprawiedliwie - jest trochę komiczny. z perspektywy 14 lat mojego małżeństwa, w tym robienia specjalizacji, wychowania 3 dzieci i pracy zawodowej obojga przez cały czas muszę stwierdzić, że najgorsze czasy emocjonalnie i organizacyjnie to była dla nas faza wzajemnego się rozliczania. odkąd każde z nas jest gotowe we wszystkim dopomóc drugiemu i darować każdą obsuwę w obowiązkach (jak nie dziś się wysprząta, to jutro), wiedzie nam się znacznie lepiej Very Happy . oczywiście docierając się przez pierwsze parę lat po ślubie musieliśmy różne takie rzeczy uzgadniać, tłumaczyć, teraz już się to "samo" dzieje, ale kluczowa nie okazała się kwestia podzielenia wszystkiego po równo, tylko gotowości do oddania siebie dla drugiego.
nie mam pojęcia, czy równo się dzielimy - w zasadzie każdy robi to co lepiej umie, albo to, na co ma czas. prasuje tylko starsza córka .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:40, 24 Wrz 2008    Temat postu:

abeba napisał:
ja mysle ze sa takie kobitki...oczywiście wszsytkei te opisane tricki stosują z usmiechem słodkiej idiotki na buzi.


ba, są takie które naprawdę tak funkcjonują.
p.s. ile razy jeździłyście do mechanika samochodowego? ja nie jeżdżę, bo naprawdę mam marną wyobraźnię techniczną
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Śro 17:11, 24 Wrz 2008    Temat postu:

zero. I bardzo żałuję! bo wszystko było załatwiane przez niego po jego kolegach, po znajomości a ja sie tylko dowiadywałam ile to nas będzie kosztować. Panowie nie zastanowilisie na zadnym etapie czy w to auto warto inwestować. Ja może nie weim gdzie jest głowica i po co jej uszczelka i dlaczego ona ksoztuje aż 300pln. ale wiele razy zadawałam pytanei czy warto - i było to ignorowane. W efekcie kolejne naprawy zjadły oszczędności które miały mi pozwolić posiedziec z dzieckiem:(
z nastepnym autem tak nie pozwolę!!!!!
PS Moim niespełnionym marzeniem jest przejechać sie myjnią automatyczną, tak mi się podobają, te wirujące szczotki. Niestety karoseria naszego auta by nie przetrwala Laughing
Powrót do góry
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16674
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:13, 24 Wrz 2008    Temat postu:

juka napisał:

- w zasadzie każdy robi to co lepiej umie, albo to, na co ma czas. prasuje tylko starsza córka .


ooo!
no właśnie tak mamy, tylko z prasowania zrezygnowaliśmy (młoda zbyt młoda)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:00, 24 Wrz 2008    Temat postu:

abeba napisał:

taką która zawsze ma czas wysłuchać dziecka (najwyżej przy wspólnym lepieniu pierogów, ale nie przy pisaniu tekstu na kompie)
.

nie wyobrazam sobie słuchac dziecka przy pracy na kompie (nie ze wzgledu na niepodzielnosc uwagi, tylko z szacunku do dziecka)
abeba, wiesz, ja tez sie szamocze, ale bardzie j z tym, ze mam poczucie,z e nei zdążam z robotą niż ze nei ejstem z dzieckiem. zawsze jets tak, ze jak dziekco nei spi, to robota musi u mnei poczekac. pracuje tylko jak on spi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12396
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 20:50, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Bystra napisał:
polecam przewrotnie nazwane forum (matki, które kochają najpierw siebie, żeby kochać innych - według mnie inaczej się nie da!) na gazecie:
[link widoczny dla zalogowanych]


Cytat:
Matka Wyrodna istota leniwa i wygodna jest


oo tak...
moj mąz jakby to zobaczył to dopiero bym miała..

ja niestety(?) jak ulał pasuje do charakterystyki "wyrodnej matki"...

oczywiscie mam to wypomniane na kazdym kroku....

i żeby nie było...... praca zawodowa nie ma tu zadnego znaczenia,bo "wyrodna" byłam od poczatku.. nawet jak siedziałam z dzieckiem w domu...

Confused Confused Confused

Ostatnio chyba przez przypadek wygadalam sie, ze jak bylam w szpitalu po porodzie , Piotrus miał zapalenie płuc, ale mogł byc ze mna,
a ja wolałam, zeby zabrały go pielegniarki do siebie...

Taka miałam depreche.. byłam pewna ze kazda obca baba zajmie sie nim lepiej niż ja.. i z pewnoscia bedze mu lepiej pod profesjonalna opieką


Moj m. zrobił takie oczy i powiedział, ze nie chce tego słuchac..

ja myslałam ze chyba mu o tym mówiłam, ale widac to nie jemu....


nie mam za grosz zrozumienia z jego strony...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
espree
za stara na te numery



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10140
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:45, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Dona, ech...
Moim zdaniem Twój mąż ma... hm... specyficzne (?) podejście do wychowania dzieci... Przypuszczam, że poświęcenie w 100% swojego życia dla dziecka jego by nie zadowoliło... Zawsze miał takie nastawienie czy pojawiło się dopiero wraz z przyjściem Piotrusia na świat?
Częściej się takie coś obserwuje u kobiet niż u mężczyzn...

My na razie oboje raczej możemy się zaliczyć do obozu rodziców wyrodnych Mruga Mam nadzieję, że po porodzie jakoś szczególnie się to nie zmieni, choć pewnie pierwsze miesiące będą trudne. No, ale jak na razie udaje nam się zachować zdrowy rozsądek i mieć przede wszystkim siebie na uwadze. Dziecko jest efektem naszej miłości, a nie celem Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12396
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 21:58, 24 Wrz 2008    Temat postu:

espree napisał:
Zawsze miał takie nastawienie czy pojawiło się dopiero wraz z przyjściem Piotrusia na świat?
Częściej się takie coś obserwuje u kobiet niż u mężczyzn...


no cóz... takie rzeczy wychodza dopiero po zetknięciu z rzeczywistością

zawsze wiedziałam, ze będzie dobrym ojcem, i jest...

ale ze troche "fanatycznym" Wink ...to sie okazało później...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:06, 24 Wrz 2008    Temat postu:

abeba napisał:

pytanie - choć chyba tu zadnej takiej nie ma - czy byłybyście gotowe zrezygnować z pacy zawodowej po to by dom i dzieci nie miały "jakoś" tylko dobrze, zdrowo, czysto itd. ?


Ja bym była skłonna, ale chyba nie gotowa. Wesoly Mój mąż nie chce nawet słyszeć o takim rozwiązaniu, choć byłoby nas spokojnie stać i, nie ukrywajmy, mamy takie branże, że jego zarobki będą zawsze wielokrotnością moich.
Chciałabym, bo widzę, że dziecko mnie potrzebuję i że ja jestem spokojniejsza, kiedy nie wisi nade mną praca na wczoraj, którą chciałabym wykonać porządnie, a z drugiej strony wiem, że zawsze będzie na drugim miejscu. Kiedy mały śpi, to wolę szybko ogarnąć i coś zjeść spokojnie, zanim siądę, pomyślę, skupię się i popracuję, to musi minąć trochę czasu - zostają wieczory... kiedy jestem zmęczona. Nie jest to wygodne. Chciałabym być tylko dla rodziny. Tym bardziej, że moglibyśmy sobie na to pozwolić.
Ale... planujemy jeszcze co najmniej dwójkę... z nie za wielką różnicą wieku. Więc na jakieś 10, no może 15 lat byłabym na pewno potrzebna dzieciom. A potem?.... Nie chcę się obudzić, jak moja teściowa, której frustracja wynika z żalu, że dzieci, którym się z oddaniem poświęciła całą swoją osobą, teraz są takie "niewdzięczne"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:01, 25 Wrz 2008    Temat postu:

kukułka napisał:
abeba napisał:

taką która zawsze ma czas wysłuchać dziecka (najwyżej przy wspólnym lepieniu pierogów, ale nie przy pisaniu tekstu na kompie)
.

nie wyobrazam sobie słuchac dziecka przy pracy na kompie (nie ze wzgledu na niepodzielnosc uwagi, tylko z szacunku do dziecka)


To moje ogólne dywagacje, nie oceniam was.

Abebo, kukułko: (do Was, bo właśnie o uwadze pisałyście) Z tą uwagą to proponuję lekturę "Droga rzadziej wędrowana" Scotta Pecka - dzieci wcale nie potrzebują, żebyśmy zawsze z nimi rozmawiali patrząc prosto w oczy... to raczej tu rodzice za wysoko stawiają sobie poprzeczkę - dla własnej samooceny jako doskonałego rodzica? Autor pisze o tym, że sa różne rodziaje uwagi, jedne mniej absorbujące, drugie bardziej, ale żeby nie zwariować i mieć czas na coś więcej niż dziecko (bo to jest część naszego życia, a nie całość - jak się tego nie akcpetuje, to potem staje się taką matką, która chce rekompensaty od dorosłych dzieci za to, że się "tak poświęciła"), trzeba umieć z nich wszystkich korzystać nie obwiniając siebie, że nie daje się ciągle 100% uwagi (i nieważne czy spędzasz z dzieckiem cały dzień, czy tylko te 3-4h po pracy).

Co do forum wyrodnych natomiast - weźcie to z przymknięciem oka - to są zdroworosądkowi rodzice, a nie jak połowa innego forum rodzice z odpieluszkowym zapaleniem mózgu!
Jak spisywaliście protokół przedslubny, to tam było pytanie o hierarchię ważności relacji - i dla KK, i dla psychologów kolejność jest taka: Najpierw Mąż/Żona, potem dzieci! Jedynym z powodów jest to, żeby nie skupić się przez te 20 lat tak na dzieciach, żeby jak one wyfruną z gniazda nie mieć o czym rozmawiać z współmałżonkiem, nie czuć się we dwoje jako obcy, bo się przez te 20 lat prowadziło wspólnie dom, ale zaniedbało relację małżeńską.

Cytat:
Matka Wyrodna istota leniwa i wygodna jest

Nalezy dodać: tylko w odbiorze innych, matek niby doskonałych... ale w środku sfrustrowanych, zazdrosnych, że ktoś oprócz dziecka znajduje czas na basen, prace zawodową itp., spod których nadopiekuńczych lub nadmiernie wymagających ramion dzieci uciekną, najszybciej jak się da - nie znacie takich przykładów?

Istota leniwa:
* nie prasuje wszystkiego jak leci (a dzieciowych po dwóch stronach)
* korzysta z gotowych słoiczków, dań obiadowych (niekoniecznie notorycznie)
* gotuje na 2 dni albo więcej
* robi coś, jak jest konieczne, a nie dlatego, że w poradniku dla doskonałych napisali, że czynność x należy robić do 2 dni

Istota wygodna:
* kocha siebie, bo wie, że to jest fundament miłości do innych
* jak może coś zrobić mniejszym nakładem sił, to tak czyni, żeby potem ze zmęczenia nie wyżywać się na otoczeniu
* wie, co jej nie służy i jeśli da się to ominąć, to robi to nie mając wyrzutów sumienia

Reasumując - taka matka "wyrodna" jest psychicznie zrównoważona i powoduje dużo mniej szkód w rodzinie niż matka doskonała!

/Ale się nawymądrzałam - wybaczycie mi, prawda?/


Ostatnio zmieniony przez Bystra dnia Czw 9:06, 25 Wrz 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:20, 25 Wrz 2008    Temat postu:

Bystra, ja nie mowie o patrzeniu prosto w oczy zawsze. Jak przychodzi do mnie przyjaciolka to nie rozmawiam z nia piszac na kompie, ale gotując - juz tak. Dlaczego z moim dziekciem mialabym robic inaczej?
Pisanie na kompie wymaga więcej skupienia niz gotowanie. Chcę słuchać, nie tylko dziecka, każdego, całą swoją uwagą (co nei zawsze oznacza patrzenie prosto w oczy). przy pisaniu sie tego nie da.
a w ogole gdzie ja napisaolam, ze dziekco to jest calosc mojego zycia? po cyzm wnosisz, ze ja tak mysle? po tym, ze wole z nim "siedziec"n w domu , przy okazji pracując, niz isc z powrotem uczyc? jesli tak, to smieszne takie wnioskowanie.
w ogole cos za latwo wrzucasz wszytskich do jednego wora, przypisujac im rozmaite intencje cyz przyklejajac etykiety. co najmniej denerwujace to jest, bo to juz nie pierwszy raz.
zresztavnadopiekunczosc to aj mialam we wlasnym domu. i uwierz, dlaeko mi do tego.
inna sprawa,z e dzieciowych rzeczy nie prasuje w ogole, gotuje co kilka dni itd itp.

a ktore forum masz na mysli mowiac o odpieluszkowym zapaleniu mózgu?


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Czw 8:41, 25 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:49, 25 Wrz 2008    Temat postu:

kukułka napisał:
a w ogole gdzie ja napisaolam, ze dziekco to jest calosc mojego zycia? po cyzm wnosisz, ze ja tak mysle? po tym, ze wole z nim "siedziec"n w domu , przy okazji pracując, niz isc z powrotem uczyc? jesli tak, to smieszne takie wnioskowanie.

Ciekawe dlaczego czujesz sie atakowana - ale to już nie moja broszka, Ty wiesz dlaczego. Jakbym ja ta reagowała, to bym wiedziała, że gdzieś w moim życiu jakiś ważny dla mnie aspekt jest zbytnio lekceważony.

Nigdzie przecież nie napisałam o Tobie i Twoim synku! Pisałam ogólnie o szkodliwości tego podejścia... o tym jakie to ma skutki (zainspirowana wypowiedzią chyba Draceny o tym, że nawet 100% zaangażowanie w dziecko nie wystarczy mężowi Dony) - może wszyscy o tym wiedzą, ale nie myślą i czasem trzeba o tym przypomnieć. Może moje argumenty pomogą Donie rozmawiać z mężem albo którejkolwiek osobie czytającej to forum, niekoniecznie z najbardziej aktywnych?

kukułka napisał:
w ogole cos za latwo wrzucasz wszytskich do jednego wora, przypisujac im rozmaite intencje cyz przyklejajac etykiety. co najmniej denerwujace to jest, bo to juz nie pierwszy raz.

Piszę ogólne rzeczy, ale przecież nie odnoszą się one do wszystkich. Ludzie są różni, a niektórzy z nich popadają w drastyczne skrajności albo są na drodze ku temu.
Może podpowiedz mi jakieś formułowania dzięki którym moje wypowiedzi nie będą brzmiały jako zarzuty do Ciebie, bo widzę, że "moim zdaniem" (a nieomylny jest tylko papież i to tylko w kluczowych kwestiach) nie wystarcza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
espree
za stara na te numery



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10140
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:00, 25 Wrz 2008    Temat postu:

Bystra, mojego posta przeczytaj jeszcze raz. Ja akurat bardzo popieram podejście matek wyrodnych (sama mam zamiar taką zostać Mruga) i priorytetowe traktowanie relacji małżeńskiej, a nie rodzic-dziecko. W tym wątku pisałam chyba o tym ze 2 razy...

Tyle z teorii, praktykę mam nadzieję przećwiczyć już niedługo Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 9:13, 25 Wrz 2008    Temat postu:

Bystra - sęk w tym że większość ciekawych prac zawodowych obecnei nie pozwala na spędzenie z dzieckiem owych 3-4h po pracy. Gdyby to mogło być 3-4h codziennie prawdziwej uwagi i czasu razem, a nie słuchania jednym uchem albo zabieranai dziecka do supermarketu, to luz, zdecydowanei można i warto pracować. Nie uważam oddawanai sie rodzinie za bezwzględny ideał. Wiem że to może zaszkodzić psychicznie, szczególnie ze wypadnięcie z rynku pracy jest zwykle definitywne (daleko nam do modelu, w którym mama nastolatków idzie sobie na studia czy zakłada firmę). Ubolewam po prostu nad tym, że w tej chwili praca wymaga zwykle 100% zaangażowania i kazde spotkanei z rodziną wymaga negocjacji, ustepstw itp. przynajmniej w takich pracach jakie znam i jakie mnie zawodowo interesują. I docelowo - myślę, że cierpią na tym dzieci, bo one nas nie zwolnią.
moje dziecko w tej chwili nie umie bawić sie samo, łaknie uwagi, najlepiej noszenai na rękach. Bardzo jestem ciekawa co masz do powiedzenai w dziedzinie mniej absorbujących form dawanai mu uwagi. najlepiej pozwalających jednoczesnei pisać tekst naukowy z przypisami z ksiażek w dwóch różnych językach i kilku stron [link widoczny dla zalogowanych]
Nasza niania jak usłyszała, że przez 4h jej obecności napisałam 2 strony to zaczęła mnie pocieszać Smutny
Powrót do góry
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:13, 25 Wrz 2008    Temat postu:

Bystra napisał:
kukułka napisał:
a w ogole gdzie ja napisaolam, ze dziekco to jest calosc mojego zycia? po cyzm wnosisz, ze ja tak mysle? po tym, ze wole z nim "siedziec"n w domu , przy okazji pracując, niz isc z powrotem uczyc? jesli tak, to smieszne takie wnioskowanie.

Ciekawe dlaczego czujesz sie atakowana - ale to już nie moja broszka, Ty wiesz dlaczego. Jakbym ja ta reagowała, to bym wiedziała, że gdzieś w moim życiu jakiś ważny dla mnie aspekt jest zbytnio lekceważony.

[b]Bo napisalas, ze pijesz do mnie

poza tym nie znasz szczegolow mojego zycia, wiec skad wiesz, co jest lekcewazone, a co nie
a reaguje tak, bo sa to kwestie ktore przemyslalam juz dawno, przed dzieckiem jeszcze, a mam wrazenie,z e ty mimowolnie umiejscowiasz mnei na poczatku tej drogi
[/b]
Nigdzie przecież nie napisałam o Tobie i Twoim synku! (ale napisalas ze piszesz do kukulki MrugaPisałam ogólnie o szkodliwości tego podejścia... o tym jakie to ma skutki (zainspirowana wypowiedzią chyba Draceny o tym, że nawet 100% zaangażowanie w dziecko nie wystarczy mężowi Dony) [b]tak, ale mezowie sa rozni przykladowo moj miewal czasem pretensje o neizrobienie czegos w domu, ale o moje macierzynstwo nigdy - w sensie,z e on nie ocenia mnei jako matki. i slusznie, bo to dopiero po dziecku po latach moze/ale nie musi wyjsc, jakim sie bylo /jest ojcem czy mama, inna sprawa, ze zaangazowanie rodzicielskie ma wystarczyc dziekcu, a nie mezow[/b]i- może wszyscy o tym wiedzą, ale nie myślą i czasem trzeba o tym przypomnieć. Może moje argumenty pomogą Donie rozmawiać z mężem albo którejkolwiek osobie czytającej to forum, niekoniecznie z najbardziej aktywnych?

kukułka napisał:
w ogole cos za latwo wrzucasz wszytskich do jednego wora, przypisujac im rozmaite intencje cyz przyklejajac etykiety. co najmniej denerwujace to jest, bo to juz nie pierwszy raz.

Piszę ogólne rzeczy, ale przecież nie odnoszą się one do wszystkich. Ludzie są różni, a niektórzy z nich popadają w drastyczne skrajności albo są na drodze ku temu.
Może podpowiedz mi jakieś formułowania (juz nei musze, niniejsza wypowiedz Twoja juz mnei tak nei razi, brzmi bardziej "po ludzku" dzięki którym moje wypowiedzi nie będą brzmiały jako zarzuty do Ciebie, bo widzę, że "moim zdaniem" (a nieomylny jest tylko papież i to tylko w kluczowych kwestiach) nie wystarcza.


przepraszam za dopiski wytłuszczeniem i niewyłączanie quote za kazdym razem, ale spiesze się niepomiernie (robota+ ledwo śpiące dziecko)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Strefa gadania o wszystkim i niczym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin