Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Koncepcje wychowawcze
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:13, 22 Sie 2010    Temat postu: Koncepcje wychowawcze

tytul taki bo temat sie rozwine pewnie bardziej ogolnie, ale ja dzis o konkretach
bliska mi jest koncepcja AP (attachment parenting), czyli rodzicielstwa bliskosci (tulenie, tlumaczenie, odpowiadanie na potrzeby dziecka), ale mam oczywiscie swoje slabe punkty jako rodzic (nie, nie, to nie jest wątek spowiedziowy, raczej taki do podzielenia się czyms)
no i ostatnio mi wpadła w rękę ksiązka traktująca o wychowaniu dzieci, ale w odniesieniu do Boga i o tym jak na rodzicielstwo ma wpływ nasza relacja z Bogiem:
wyłoniło się z tej ksiazki kilka ciekawych tez (sformułowałam je ja jako cos wrodzaju streszczenia tego, co wynika z książki):
- jesteś takim rodzicem,jaki obraz Boga w sobie nosisz.
- jestes takim rodzicem, jakim jestes dzieckiem wobec Boga

- twoje dzieci będą tak sie będą do ciebie odnosić jak Ty sie odnosisz do Boga i taka będą mieć relację z toba jaka ty masz z Nim
\Bo to bardzo prosta zaleznosc. Szatan falszuje Twoj obraz Boga, a przez to i twopje emocjonalne reakcje na dzieci sa pod jego wplywem
- do teog my zawsze chcemy SAMI byc rodzicami i wykazac się przed Bogiem jak przed nauczycielem z zeszytem uzupełnionym na stronie pt "Praca domowa". Tymczasem to |On jest najlepszym Rodzicem i wszystkie metody wychowawcze nalezy odnosic nie do statystyk skuteczności u iksińskich i Igrekowskich,ale do Niegoi do jego metod wychowywania nas jako Jego dzieci, nie zaś wyłącznie do wskazań moralnych. jakość naszego dziecięctwa Bożego i naszego rodzicielstwa mają to samo oblicze
gdy to przeczytałam, doszłam do wniosku, ze to chyba jest własnie to brakujące ogniwo mojej koncepcji wychowawczej a mozę i ptracy zawodowej
Jakiez było moje zdumienie, gdy dziś, w sytuacji zupełnie od tego czytania ksiązki niezaleznej, z ust niewiedzacego o tej mojej lekturze księdza usłyszałam prawie kubek w kubek to samo, tylko innymi słowami, a przy tym tak, że stalo sie to uzupelnieniem tamtych tez.
A oto to uzupelnienie:
- eucharystia z Kom,unią i codzienna modlitwa to jest absolutne minimum w byciu rodzicem, wszystko inne buduje sie na podstawie tego, to jest fundament i baza
- jedlibysmy śmieci? a modląc się urywkowo jednym zdaniem, byle gdzie i byle jak karmimy dusze smieciami
-pilibysmy smierdzącą brudna wodę? a nie posilając się w sakramentach wlewamy w siebie brudną wode i tym się żywimy
zywimy się smieciami i odpadami.
a nasze dzieci? nasze dzieci zywią sie tym, co my. chcemy im dac wsyzstko to, co najlepsze, nie dajemy smieciowego żarcia, ale sami mając duchowy smietnik i zywiąc się śmieciami, śmieciami te dzieci karmimy

I taka mojea konkluzja - mamy na swoje dzieci wplyw nie tylko psychologiczny, ale i duchowy, i nie chodiz tu tylko o prostą zasade - dziecko widzi ze rodzic sie modli to smao tez sie bedzie modlic. chodzi o to, ze w sposob, ktorego nie widzimy mamy wplyw na nasze dzieci, z enawetod naszej rlacji z Bogiem zalezy nie tylko to czy nasze dzieic będą braly religie na serio, ale w ogole chocby to, czy kilkulatek będzie wyrażał swój bunt w przełomowych okresach rozwoju w sposób konstruktywny czy destrukcyjny i tak dalej
to sa chyba zaleznosci czasem takie, o jakich nam sie nie snilo i jakie zobaczymy byc moze dopiero po tamtej stronie, bo tak naprawde chodzi nie tylko o to by wychowane przez nas dzieci wiedzialy Kim jest Bog, o to, by je prowadzic do kosciola, ale tu chodzi o naszą osobista tez z Bogiem relację. dziecko, naturalną koelarzeczy, nie będzie o tej naszj rlcji z Bogiem wiedziało wszystkiego, ale będzie z niej czerpać, tak jak czrepie z relacji ojciec-matka, wsyztskiego o niej przeciez do konca nie wiedząc.



Dzieje sie tak mimowolnie. Dochodzę do wniosku że to najprawdzwiwsza prawda jak tak patrzę na swoje relacje z Bogiem i z Krzysiem. to samo jak patrze naq relacje moich rodzicow do mnie czy moich dziadkow do moich rodzicow
Powrót do góry
Zobacz profil autora
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10110
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:52, 22 Sie 2010    Temat postu: Re: Koncepcje wychowawcze

Mogłabyś przypomnieć tytuł tej książki? Wiem, że gdzieś już o niej pisałaś, ale nie pamiętam gdzie.

kukułka napisał:

- jesteś takim rodzicem,jaki obraz Boga w sobie nosisz.
- jestes takim rodzicem, jakim jestes dzieckiem wobec Boga

Zastanawia mnie, co w takim razie z osobami niewierzącymi? Jeśli nie mają bliskiej relacji z Bogiem, to nie będą mogli takowej stworzyć z własnymi dziećmi?
kukułka napisał:

- twoje dzieci będą tak sie będą do ciebie odnosić jak Ty sie odnosisz do Boga i taka będą mieć relację z toba jaka ty masz z Nim

Ja bym ostatnią tezę postawiła tak: twoje dziecko będzie mieć (prawdopodobnie) taką relację z Bogiem, jaką Ty masz. Zresztą to też wynika z tego, co napisałaś w podsumowaniu, że nasze dzieci żywią się tym, co my.

Mnie sakramenty i modlitwa dają ogromnego "kopa" do starania się o bycie lepszą żoną i matką, choć wiele zależy od mojej otwartości na działanie Boga.

kukułka napisał:

Dochodzę do wniosku że to najprawdzwiwsza prawda jak tak patrzę na swoje relacje z Bogiem i z Krzysiem.
A takie samo przeniesienie zauważyłaś w przypadku Twojej relacji z drugim dzieckiem, czy jeszcze za wcześnie na to?

Swoją drogą też dzisiaj trochę myślałam o wychowywaniu człowieka przez Boga i zastanawiałam się nad analogią do wychowywania dziecka, a to z powodu dzisiejszego czytania z Hbr 12,5-7
12,11-13 Wesoly


Ostatnio zmieniony przez micelka dnia Nie 20:52, 22 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:04, 22 Sie 2010    Temat postu:

2 dziecko jeszcze za małe by o nim snuć takie refleksje. Twoje dziecko będzie miało taka relacje z Bogiem jakim Ty jesteś rodzicem-to wiem ale chodzi o coś innego w tej książce. O wpływ naszej relacji z Bogiem na dziecięce tu i teraz. Np na taki bunt 2 latka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:30, 22 Sie 2010    Temat postu:

a co z niewierzącymi?chyba jest im po prostu trudniej. Tak myślę. Nie byłam niewierzącą matka ale byłam kiedyś niewierzącą. Było mi trudniej żyć,byc sobą niż teraz. Nie umiałam byc szczęśliwa. Ja jestem dzieckiem z rodziny niewierzącej. W kwestii relacji z Bogiem pierwsze moje wspomnienie to to co mówił ksiądz w zerowce na religii a potem przed 1 Komunia. Lata życia w ateizmie. Bóg musiał sie do mnie dobijac,sam mnie wyciągać gdy byłam na dnie. W ten sposób powiedział mi coś co pierwszy raz uslyszalam mając lat chyba 18. -Że Bóg mnie kocha. W czasach gdy z ateistki powoli zmieniałan sie w osobę wierząca zauwazylam że mam taki obraz Boga jaki mieli moi rodzice-pustka. Zaczynałam a raczej Bóg we mnie zaczynał od zera. Byłam dzieckiem grzecznym,świetnie sie uczącym,nigdy nie było ze mną problemów wychowawczych typu późny powrót z imprezy itp. Ale w środku byłam pusta i to bolało. Ten ból pamiętam do dziś a mója rodzina do dziś nie ma o nim pojęcia. Ten ból zaprowadził mnie na dno (można nie pić,nie cpac itd i byc na dnie-ja byłam. I to On mnie z dna wyciągnął)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:34, 22 Sie 2010    Temat postu:

dziś w głowie mi sie nie mieści jak to możliwe że pierwszy raz przeczułam że Bóg mnie kocha mając ok lat 18 (i doświadczająć tego przy lekturze Biblii),a pierwszy raz to USŁYSZAŁAM w wieku lat 20
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miu miu
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 1200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jawor

PostWysłany: Nie 21:59, 22 Sie 2010    Temat postu:

Zapewne jest w tym coś, rodzice są dla dziecka jak bogowie, ale nie wiem czy moja relacja z Bogiem ma wpływ na to jaką jestem matką. Ja się Boga boję, bardzo. Czy moje dziecko boi się mnie lub ja się boję kontaktu z moim dzieckiem? Zdecydowanie nie.
Z drugiej strony zawsze wprost mówiłam Mu co myślę, co czuję nie traktując tego jako czegoś nie na miejscu. Nie bałam się Jego reakcji na moją szczerość. Podobna relacja jest juz teraz między córką a mną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gaga
nauczyciel NPR



Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 8:37, 23 Sie 2010    Temat postu:

Kukułko piękne świadectwo

A pożyczysz tej książki jak skończysz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:51, 23 Sie 2010    Temat postu:

gaga napisał:

A pożyczysz tej książki jak skończysz?

jasne, ale najpierw w kolejce jest channel Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:27, 23 Sie 2010    Temat postu: Re: Koncepcje wychowawcze

micelka napisał:

Swoją drogą też dzisiaj trochę myślałam o wychowywaniu człowieka przez Boga i zastanawiałam się nad analogią do wychowywania dziecka, a to z powodu dzisiejszego czytania z Hbr 12,5-7
12,11-13 Wesoly

to jest jeden z moich ulubionych fragmentów Biblii, chodzcaych za mna od dawna i wchodzacych jakos w głąb mnie, bo
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:11, 23 Sie 2010    Temat postu:

Ja napiszę tylko, że nie wiem czy tak jest, ale sama chyba bałabym się takiego radykalizmu, bo oznacza on, że niewierzący są w istocie gorszymi rodzicami. A może i są?
Mnie moja mama uczyła, że najlepiej się modlić w sytuacjach, które są trudne w procesie wychowywania, ale ja uparta jestem nieziemsko, nie modlę się prawie wcale i jakoś nie umiem wejść w to na nowo, więc pomimo skończonej pedagogiki moja wiedza praktyczna o wychowaniu leży, problem piętrzy się za problemem, ale najgorsze są te małżeńskie i z nich to chyba wszystko wynika...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:30, 23 Sie 2010    Temat postu:

Prawda jest taka, że pierwszymi wychowawcami swoich dzieci są ich rodzice. A rodzic jest długopisem, która zapisuje pustą kartę dziecka. Długopis w rekach rodziców "trzyma" Bóg i jak oni się uczyli pilnie jego nauki tak silno będą trzymać ten długopis i kreślic bedę rzeczy piękne, dobre, czasem trudne i kręte, co nie znaczy, że nie będa musili kreslic i korektorowac tego co napisali.

Moim zdaniem to nie jest do końca tak, że
-" jesteś takim rodzicem,jaki obraz Boga w sobie nosisz.
- jestes takim rodzicem, jakim jesteś dzieckiem wobec Boga "
przecież to by było zbytnie uproszczenie. Co jeśli mój obraz Boga jest niedoskonały, trochę zamazany, jeszcze taki ciągle niesprecyzowany? Czy to znaczy, że jestem matką z defektem? Co to oznacza w kontekście książki?
A jakie jest dziecko? dziecko szuka i błądzi ale jest stale blisko rodziców, żeby w razie kraksy iść i się przytulic, szukać pocieszenia i doświadczyć miłości ojcowskiej/macierzyńskiej. Czyli drugie stwierdzenie jest adekwatne do mojego powyższego>: jestem rodzicem szukającym i błądzącym a kiedy zbytnio się zagalopuję pójdę szukać oparcia i pocieszenia w Bogu.


Ostatnio zmieniony przez Cera dnia Pon 15:31, 23 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:35, 23 Sie 2010    Temat postu:

no i wlasnie o to chodzi, nie zeby byc bez defektu, tylko zeby wiedziec co sie z defektami robic powinno
to tak jak siety - swiety to nie znaczy bez grzechu tylko taki, ktory tak kocha z 4za nic na swiecie grzeszyc nie chce i ktory ufa Bogu najmocniej jak potrafi


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 15:36, 23 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:38, 24 Sie 2010    Temat postu:

hmm..
Kukułka jest z rodziny niewierzącej i wierzy.
Ja jestem z rodziny bardzo wierzącej i coraz dalej mi do KK (mojemu bratu tak samo).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:55, 24 Sie 2010    Temat postu:

kilku znajomych mi ks jest z rodzin wierzących i wierzą na zasadzie swojego osobistego wyboru i decyzji i przeżycia w którymś momencie nawrócenia. Myślę że rola rodziny w wychowaniu do wiary jest taka żeby dziecko podprowadzić do progu osobistej decyzji i pokazać dlaczego warto Bogu zaufać. Żeby to nie było: idziemy do kościoła bo musimy bo inaczej to grzech. Owszem to jest prawda ale to jednak za mało-takie tłumaczenie. Dlatego myślę że będąc rodzicem nie wystarczy odmawiać pacierz np jeździć nawet na oazy rodzin,chodzić na Mszę itd. Chodzi o osobistą relacje z Bogiem taką która wciąga i przemienia. Jezus przyciągał i wciąż przez wieki przyciąga ludzi dlatego że ich doświadcza i oni doświadczają Jego osobiście a On zaczyna ich fascynować. Dzieci z rodzin wierzących mają o tyje łatwiej że nie muszą sie ze swoją wiara kryć. Mnie zajęło wiele lat to żebym oduczyla sie wstydzić swojej wiary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:03, 27 Sie 2010    Temat postu:

Jeśli mowa o wstydzie to myślę, że to nie chodzi o to z jakiej rodziny jesteś. Wstyd jest w nas niezależnie od tego z jakiego domu pochodzisz. Czasami człowiek jest bardziej wyzwolony słowem, gestem czasami mniej, bo go tak Bóg stworzył i tyle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Idź do strony 1, 2  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin