Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

czy mój mąż boi sie spędzać czas z synkiem?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
userQa
pierwszy wykres



Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:03, 09 Cze 2008    Temat postu:

Nie lubię postów, które wyglądają jak łańcuszki, złożone są z mnóstwa cytatów... ogólnie mam wrażenie, że to takie wypunktowywanie i pouczanie Smutny

Dużo można pisać na temat organizacji pracy i podziale obowiązków, ale to co u jednych sprawdza się idealnie nie znaczy, że sprawdzi się na gruncie innej rodziny, wręcz przeciwny skutek może to wywołać. Np fiamma75 wysłała meża na urlop - z jednej strony myslę sobie super! dobrze ze mógł odpocząć, może akurat wtedy mógł wziąć urlop.. bardzo się cieszę że mieliście taki stosunek do siebie że nie macie o to pretensji do siebie i jest wszystko ok WesolyMruga, ale z drugiej strony to u mnie by to nie wypaliło, dlaczego mąż jedyny urlop jaki ma w roku ma spędzić sam? beze mnie i dziecka? mamy obydwoje obowiązki ja w domu on w pracy, jesteśmy zmęczeni i chcemy wypocząć, więc razem to zróbmy... tak byłoby u mnie Wesoly i takie podejście mam do wszystkich rad udzielanych tutaj, u niektórych się coś sprawdza a u innych nie.

Każdy z nas na swój sposób przeżywa małżeństwo i macieżyństwo, często okazuje się że w praktyce wszystko wygląda inaczej niż nasze wyobrazenia, może czasami główny problem tkwi w odzwierciedleniu, przekopiowaniu naszych marzeń i oczekiwań na grunt prawdziwego życia...to tak z własnego doświadczenia.

Rozumiem abebę, chyba jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji, bo jak czytam twoje posty to jakbym słyszała swoje myśli.

Color no właśnie to czekanie 2 lata aż pociecha wyrośnie i nie będzie taka absorbująca....właśnie teraz jest trudno i ciężko i abeba jest na etapie wypracowywania...

Bystra ..
Cytat:
abeba napisał:
ale najwyrazniej rodzicielstwo wymaga wyrzeczeń tylko od jednej strony...

Mnie dopiero czeka ta perspektywa, ale pewne rzeczy trzaba zaakceptować, bo inaczej to się człowiek będzie wiecznie szarpał, i sam nie będzie szczęśliwy, ani współmałżonek, a przecież nie o to nam chodzi.

.. czy to oznacza, że wyrzeczenia jednej strony trzeba zaakceptować? ja bym wolała kompromisy...
poza tym piszesz "praktyki nie mam, więc mogę się tu mylić" no właśnie nie masz jak sama przyznajesz a mimo to stanowisko masz twarde, przekonasz się że życie z dzieckiem w domu wygląda inaczej niż we dwójkę, relacje partnerów zmieniają się przez całe życie, inaczej jest w nażeczeństwie, inaczej w małżzeństwie we dwójkę a inaczej z maleństwem. Grafik? a to dobre Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
userQa
pierwszy wykres



Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:10, 09 Cze 2008    Temat postu:

Bystra napisał:

To nie mąż zmusił cię do tego, że masz dziecko i nikt z was nie ma wpływu na to, że ono jest zupełnie od was zależne i wymaga tyle pracy i uwagi.

Bystra chodziło Ci o sprawę poczucia winy? czy może zrzucania obowiązków? bo nie zrozumiałam... tekst o zmuszamiu wydaje mi się niestosomny... Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:25, 09 Cze 2008    Temat postu:

userQa napisał:
Nie lubię postów, które wyglądają jak łańcuszki, złożone są z mnóstwa cytatów... ogólnie mam wrażenie, że to takie wypunktowywanie i pouczanie Smutny


UserQo, ale to akurat Bystra jest w tym wypadku w porządku z netykietą - nie powinno się mnożyć postów jeden pod drugim (moderatorzy zwracają za to uwagę), a starać zmieścić w jednym, odnosząc do poszczególnych części wypowiedzi przedmówcy. Ja nie widzę w tym chęci pouczania - sama tak często robię, wypowiedź jest przejrzysta i wiadomo, do czego się odnoszę.

Cytat:
Grafik? a to dobre Laughing

A u nas się to sprawdza. Np. wstajemy do małego na zmianę, dzięki czemu co drugi dzień każdy może sie porządnie wyspać (rzecz istotna, bo nasza pociecha wstaje o piątej Twisted Evil ). Jasne, nie trzymamy się go niewolniczo, pewna elastyczność jest zawsze potrzebna, ale ogólnie się to sprawdza.


Ostatnio zmieniony przez kajanna dnia Pon 18:26, 09 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:22, 09 Cze 2008    Temat postu:

userQa napisał:
Bystra napisał:

To nie mąż zmusił cię do tego, że masz dziecko i nikt z was nie ma wpływu na to, że ono jest zupełnie od was zależne i wymaga tyle pracy i uwagi.

Bystra chodziło Ci o sprawę poczucia winy? czy może zrzucania obowiązków? bo nie zrozumiałam... tekst o zmuszamiu wydaje mi się niestosomny... Confused


Bardziej mi chodziło o to, że Abeba zdecydowała się mieć dziecko, a to, że jej życie wygląda teraz tak a nie inaczej jest i konsekwencją jej wyboru, jak i po prostu etapu rozwoju dziecka, który po prostu trzeba przeżyć... no i napisałam to, co mi pomaga w sytuacjach za dużego obciążenia czymś np. siedzeniem po godzinach w pracy i stresowaniem się terminami: TO MINIE, za jakiś czas nawet nie będę pamiętać o tym, co dzisiaj mi tak podniosło ciśnienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:36, 09 Cze 2008    Temat postu:

userQa napisał:

Dużo można pisać na temat organizacji pracy i podziale obowiązków, ale to co u jednych sprawdza się idealnie nie znaczy, że sprawdzi się na gruncie innej rodziny, wręcz przeciwny skutek może to wywołać.


Podaję tylko przykłady, propozycje... co z tego wybierze ktoś, to juz jego wolna decyzja. Nie stoję przecież nad nim z

userQa napisał:
ale z drugiej strony to u mnie by to nie wypaliło, dlaczego mąż jedyny urlop jaki ma w roku ma spędzić sam? beze mnie i dziecka?


Ja tam uważam, że czasem trzeba spędzić trochę czasu osobno, bo to odświeża związek. Poza tym puszczając męża na osobny urlop dajemy wyraz zaufaniu do niego.


userQa napisał:
Color no właśnie to czekanie 2 lata aż pociecha wyrośnie i nie będzie taka absorbująca....właśnie teraz jest trudno i ciężko i abeba jest na etapie wypracowywania...


To nie do mnie... jednak właśnie dotarła do mnie perspektywa drugiego dziecka. Miną 2 lata i zabawa zaczyna się od nowa!
Dlatego tym bardziej uważam, że przy pierwszym dziecku trzeba wypracować jakiś system zadowalający obie strony.

userQa napisał:

Bystra napisał:
abeba napisał:
ale najwyrazniej rodzicielstwo wymaga wyrzeczeń tylko od jednej strony...

Mnie dopiero czeka ta perspektywa, ale pewne rzeczy trzaba zaakceptować, bo inaczej to się człowiek będzie wiecznie szarpał, i sam nie będzie szczęśliwy, ani współmałżonek, a przecież nie o to nam chodzi.

.. czy to oznacza, że wyrzeczenia jednej strony trzeba zaakceptować? ja bym wolała kompromisy...


Uważam, że dziecko ma dwoje rodziców i że oboje powinni w związku z jego pojawieniem się wprowadzić do swego życia pewne zmiany. Jednak nie można iść za daleko np. żadając, że mąż nagle zrobi się totalnym domatorem i wszystkie wieczory będzie poświęcał dziecku. Sorry, ale skoro w tym momencie to mąż chodzi do pracy, to tak samo ma prawo do opoczynku czy czasu dla siebie, jak matka spędzająca dzień z niemowlęciem. To, że ona potrafi (musi?) ograniczyć do zera swoje wyjścia wcale nie znaczy, że to jest dobre i że mąż musi tak samo, według mnie.

Kompromis to nie jest dyktowanie drugiej stronie warunków i to jeszcze na zasadzie domyśl się. To jest raczej rozmowa, w której jasno wykładamy, z czym nam jest źle, czego nam potrzeba,... ale dajemy drugiej stronie prawo do nie zgodzenia się na wszystko czy modyfikacji naszych próśb.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
userQa
pierwszy wykres



Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:01, 09 Cze 2008    Temat postu:

kajanna Ja się nie czepiam netykiety tylko piszę o tym, że nie lubię takich postów-wyliczanek. Za posta pod postem przepraszam wszystkich.

userQa napisał:
Grafik? a to dobre Laughing

A u nas się to sprawdza. Np. wstajemy do małego na zmianę, dzięki czemu co drugi dzień każdy może sie porządnie wyspać (rzecz istotna, bo nasza pociecha wstaje o piątej Twisted Evil ). Jasne, nie trzymamy się go niewolniczo, pewna elastyczność jest zawsze potrzebna, ale ogólnie się to sprawdza.

.. a u nas się nie sprawdza. I możemy tak w kółko Mruga

Bystra ja z mężem jesteśmy zdania, że nie ma powodów żebyśmy jeździli oddzielnie, nie widzimy się większą część dnia, każde z nas ma swoje obowiązki więc czas urlopu chcemy spędzać razem i razem wypoczywać Wesoly

Bystra napisał:

Dlatego tym bardziej uważam, że przy pierwszym dziecku trzeba wypracować jakiś system zadowalający obie strony.

przecież nie twierdzę inaczej... pisząc do color chodziło mi o to że po to abeba napisała pierwszego posta żeby opowiedzieć co u niej się dzieje...on to ma za sobą a dla niej to trudny czas. Łatwo jest powiedzieć wypracuj to sobie, niektórzy mają z tym duży problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:32, 10 Cze 2008    Temat postu:

Bystra napisał:


To nie do mnie... jednak właśnie dotarła do mnie perspektywa drugiego dziecka. Miną 2 lata i zabawa zaczyna się od nowa!
Dlatego tym bardziej uważam, że przy pierwszym dziecku trzeba wypracować jakiś system zadowalający obie strony.


\ ..system, który przy drugim i tak sie zapewne zmieni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Wto 7:16, 10 Cze 2008    Temat postu:

Color - a skąd miałam wiezdzieć, że Twój luz to opieka nad dzieckiem? Ja piszę, że mąż unika dziecka, kilka osób odpowiada - w tym Ty, że tak to juz jest, że facet po pracy potrzebuje chwili odpoczynku. To jak niby miałam zrozumieć Twoją wypowiedź w tym kontekście? nie widzę tu złej woli, maiłam prawo tak to zrozumiec.
Co do puszczenia męża na urlop samego po porodzie - to tylko pokazuje jak różne bywają sytuacje. mąż fiammy najwyraźniej mógł po narodzinach dziecka wziąć tyle wolnego, że i fiammą i córcią sie zajął i nacieszył i jeszce wystarczyło na samotny wyjazd regeneracyjny. Mój mąż po narodzinach dzicka dostał dotąd 4 (słownie cztery) dni wolnego. Bogu dziękuję, że mały urodził się w sobotę rano i że był po drodze "długi weekend" bo to dało nam parę dni ekstra razem.
Mój mąż zawsze był domatorem, nie jest człowiekiem który po pracy chodzi na siłownię, kursy i piwo z kolegami. To nie jest tak że ja mu coś odbieram, chcę go zmienić! Tylko oczekuję, żeby lepiej zorganizował załatwianie spraw po pracy typu mechanik czy odwiedzenie brata by odebrać przesyłkę od teściowej. to niewiele i uważam że mam prawo.
Bystra: "tylko chleb mięso i warzywa", rany ale to naiwne. Opiszę Ci, cobyś na przyszłość była lepiej przygotowana, jak wczoraj kupowałam 1 marchewkę, 2 jabłka (to surówka dla mnie), 2 bułki (też dla mnie, z myslą o mężu, jego kanapkach do pracy itp powinnam była kupić cały bochen chleba) i pomidora (zbędny, okazało się żę był w domu). Zaparkowałam wózek pod sklepem, wzięłam płaczące dziecko na ręce. wchodzę, zajrzałam - kolejka, odpada. Idę do kolejnego - nie ma kolejki, wchodzę. Dziecko w jednej ręce, portfel w drugiej. Proszę o w/w zakupy. Pani zapakowała do jednej siatki marchewkę i jabłka, do drugiej bułki, pomidora połozyła na ladzie osobno. Poczym zaczęła mi wydawać resztę - prosto do ręki, nie na tę podstaweczkę co leży na ladzie. Zanim pozbierałam swoje zakupy (dlaczego nie mogła wszystkeigo włożyć do jednej siatki, skoro juz rozdaje reklamówki?) i pieniądzę (mama nadzieję wsyzstkie) już zaczęła obsługiwać kolejną osobę, jeszcze przesunęła moje zakupy by zrobić miejsce. W końcu z trudem z tego sklepu wyszłam, bo jużsię zrobiła kolejka i nikt nie raczył sie przesunąć by mi pomóc przejść. Na koniec czekało mnie wniesienie stelaża wózka do bloku, a dziecka(4,6kg) w gondoli(4kg) i moich zakupów - na IIIp. Banalnie proste, co nie? Wsciekly ale i tak wolałam zrobić te zakupy sama, niz wysyłać mężowi sms - bo to by opóźniło jego powrót do domu, a to jest dla mnie priorytet ze względu na synka, by oni spędzali razem jak najwiecej czasu. Własnei żeby nie było tych sytuacji, ze maż wraca wieczorem, dziecko spi i nie ma się co dziwić, że to matka więcej sie opiekuje. i nie traktuję tego jako wyrównywanei wkładu 50:50, bo wiem że siei nie da! traktuję to jako zapewnianie mojemu dziecku niezbędnego minimum kontaktu z ojcem, kosztem mojego kręgosłupa (owe zakupy własnie) i zdrowia psychicznego. I dlatego mnie wkurza, jak mąż robi coś głupiego, co i tak ten ich czas razem ogranicza...
a co do mówienia wprost facetowi co ma zrobić - juz się tego prawie nauczyłam. niemniej czuję się jak skrzyżowanei nauczycielki z kapralem gdy mężowi, który do mnie podchodzi by sie przytulić na pożegnanie, mówię "wyrzuć pieluchy i znieś mi stelaż wózka, miłego dnia". Wolałabym pożegnać sie mówiąc "kocham Cię, będę tęsknić" a o pieluchach powinien pamiętać sam. No ale cóż, doświadczenei mnie naucyzły, że jak na pożegnanie go pocałuję, to faktycznei zostaję ze smieciami w domu Smutny
Powrót do góry
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16674
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:30, 10 Cze 2008    Temat postu:

Abebo, po porodzie mój mąż miał tylko opiekę na mnie i urlop okolicznościowy, nie dostał obiecanego urlopu. Jak wrócił do pracy, to pracował 13-15 godz. (fizycznie!) a spał 3-5 godz. (mała szalała akurat w nocy). Wysłałam go w góry dla jego zdrowia i odpoczynku, no i żeby się wyspał

Facetom trzeba mówić wprost różne rzeczy, jednym mniej, drugim więcej. A co przeszkadza pocałować i powiedzieć? To, że to takie nieromantyczne? Trudno, ale praktyczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:31, 10 Cze 2008    Temat postu:

abeba napisał:

Mój mąż zawsze był domatorem, nie jest człowiekiem który po pracy chodzi na siłownię, kursy i piwo z kolegami. To nie jest tak że ja mu coś odbieram, chcę go zmienić! Tylko oczekuję, żeby lepiej zorganizował załatwianie spraw po pracy typu mechanik czy odwiedzenie brata by odebrać przesyłkę od teściowej. to niewiele i uważam że mam prawo.


Masz prawo, ale skoro na razie to mu nie wychodzi, to nie możesz za każdym razem powiedzieć mu, jak ty byś to zrobiła? Zapytać, co jeszcze ma do załatwienia po pracy w tym tygodniu i zaproponować, jak to załatwić w jeden wieczór? To nie dyrygowanie, to POMOC. I daj mu trochę czasu - mało kto staje się mistrzem zorganizowania w 1 tydzień!

abeba napisał:
"tylko chleb mięso i warzywa", rany ale to naiwne. Opiszę Ci, cobyś na przyszłość była lepiej przygotowana, jak wczoraj kupowałam 1 marchewkę, 2 jabłka (to surówka dla mnie), 2 bułki (też dla mnie, z myslą o mężu, jego kanapkach do pracy itp powinnam była kupić cały bochen chleba) i pomidora (zbędny, okazało się żę był w domu). aparkowałam wózek pod sklepem, wzięłam płaczące dziecko na ręce. wchodzę, zajrzałam - kolejka, odpada. Idę do kolejnego - nie ma kolejki, wchodzę. Dziecko w jednej ręce, portfel w drugiej. [...]

W końcu z trudem z tego sklepu wyszłam, bo jużsię zrobiła kolejka i nikt nie raczył sie przesunąć by mi pomóc przejść. Na koniec czekało mnie wniesienie stelaża wózka do bloku, a dziecka(4,6kg) w gondoli(4kg) i moich zakupów - na IIIp. Banalnie proste, co nie? Wsciekly ale i tak wolałam zrobić te zakupy sama, niz wysyłać mężowi sms - bo to by opóźniło jego powrót do domu, a to jest dla mnie priorytet ze względu na synka, by oni spędzali razem jak najwiecej czasu.


Sama piszesz, że nie można mieć wszystkiego. Wybierasz to, co dla Ciebie ważniejsze w tym momenciem, tylko że mam wrażenie, że jednocześnie masz pretensje, że to Ciebie tyle kosztuje. Zawsze możesz sytuację zmienić - męża na zakupy po pracy, a ty nie musisz ich dźwigać, jesli to ci się bedzie bardziej "opłacać".

I... musisz chodzić na zakupy i się tak umęczyć codziennie?

Nie rozumiem chodzenia na zakupy po 2 sztuki czegoś (oprócz pieczywa). Teraz warzywa i owoce kupujemy w sobotę tak, żeby wystarczyło na cały tydzień, a jak zabraknie to jest kwestia 1 dnia w tygodniu, gdy po pracy trzeba iść na zakupy, a nie codziennie. Mięso też wystarczy kupić w sobotę i zamrozić. No i słynna rada z LMM (zdroworozsądkowa o dziwo Mruga) - narobić w ciąży, ile się da posiłków, które wystarczy tylko rozmrozić.

abeba napisał:
a co do mówienia wprost facetowi co ma zrobić - juz się tego prawie nauczyłam. niemniej czuję się jak skrzyżowanei nauczycielki z kapralem gdy mężowi, który do mnie podchodzi by sie przytulić na pożegnanie, mówię "wyrzuć pieluchy i znieś mi stelaż wózka, miłego dnia". Wolałabym pożegnać sie mówiąc "kocham Cię, będę tęsknić" a o pieluchach powinien pamiętać sam. No ale cóż, doświadczenei mnie naucyzły, że jak na pożegnanie go pocałuję, to faktycznei zostaję ze smieciami w domu Smutny


Dobre, dobre...

Czułam podobnie, ale po kilku rozmowach z mężem mi przeszło. Pytałam wprost, jak on sie czuje w takich sytuacjach i okazało się, że on tego tak nie odbiera. Dla niego to są jasno sprecyzowane potrzeby domowe i moje uzasadnione oczekiwanie, że on weźmie na siebie ich część, bo tu też mieszka.
Poza tym uwierz, facet ma satysfakcję, jak już wyniesie te śmieci, że coś zrobił "dla ciebie" (bo mu powiedziałaś przed wyjściem, że są do wyniesienia), że ma u ciebie "plusa".

Chyba, że masz męża, który się nie poczuwa do pomocy w domu, bo go tak, na nieszczęście wychowano, że żona ma go obsługiwać. Tu jest pod górkę... tylko, że to wcale nie znaczy, że tak ma być przez całe małżeństwo.

To pewnie zależy od ludzi, ale u nas doszliśmy do takiego wniosku, że ja mam to coś (uważam, że to nie jest naturalne, ale wynika z okoliczności życiowych) przez co zauważam, co trzeba zrobić w domu albo coś kupić, bo się skończyło i w 90% wypadków pierwsza to dostrzegam, tylko że realizacja jest coś po 50%. A to znaczy, że o części rzeczy muszę mężowi powiedzieć - zrób pranie, wynieś śmieci, pozmywaj. Czasem jest ten miły bonus, że sam sie garnie, bo pamięta, kto ostatnio zmywał..

Co do reszty - niestety romantyzm musi przegrać z pragmatyzmem! Mąż nie jest kobietą, więc raczej nie będzie pamiętać sam... Chyba, że na drzwiach od wewnątrz przykleisz kartkę "Wynieś śmieci" czy "Pieluchy!" i najpierw z nim się czule pożegnasz w pokoju, a kwestię pomocy przypomni mu kratka?


Ostatnio zmieniony przez Bystra dnia Wto 8:32, 10 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:43, 10 Cze 2008    Temat postu:

Może znów trafiam kulą w płot, ale odpuść sobie trochę Abebo i pozwól sobie być niedoskonałą matką, żoną, kucharką, gospodynią domową, kochanką, ... bo tak się nie da ani być szczęśliwą, ani normalnie funkcjonować.

Masz małe dziecko i to jest wystarczający powód, by w innych aspektach życia trochę sobie odpuścić.


Ostatnio zmieniony przez Bystra dnia Wto 8:44, 10 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:14, 10 Cze 2008    Temat postu:

abeba napisał:

Mój mąż zawsze był domatorem, nie jest człowiekiem który po pracy chodzi na siłownię, kursy i piwo z kolegami. To nie jest tak że ja mu coś odbieram, chcę go zmienić! Tylko oczekuję, żeby lepiej zorganizował załatwianie spraw po pracy typu mechanik czy odwiedzenie brata by odebrać przesyłkę od teściowej. to niewiele i uważam że mam prawo.
roszę o w/w zakupy. Pani zapakowała do jednej siatki marchewkę i jabłka, do drugiej bułki, pomidora połozyła na ladzie osobno. Poczym zaczęła mi wydawać resztę - prosto do ręki, nie na tę podstaweczkę co leży na ladzie. Zanim pozbierałam swoje zakupy (dlaczego nie mogła wszystkeigo włożyć do jednej siatki, skoro juz rozdaje reklamówki?) i pieniądzę (mama nadzieję wsyzstkie) już zaczęła obsługiwać kolejną osobę, jeszcze przesunęła moje zakupy by zrobić miejsce. W końcu z trudem z tego sklepu wyszłam, bo jużsię zrobiła kolejka i nikt nie raczył sie przesunąć by mi pomóc przejść.

wiesz , moj maz tez wieczorami wychodzic nie lubi, a kwestie organizacyjne - mysle, ze to z czasem przyjdzie Twojemu mezowi. moj przynajmniej tak mial
a co do mowienia: a zrob to czy tamto - moj tez tak ma. trezba powiedziec i koniec. jak opracujesz jakis patent na to, by sam pamietal, to sie podziel. mowie serio. bo ja juz sie pogodzilam z tym,z epowiedziec musze
a co do sklepu
mnie to zawsze panie pytaja czy pomoc, nawet jak rece mam wolne, a wideza,z e z dzieckiem jestem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
userQa
pierwszy wykres



Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:57, 10 Cze 2008    Temat postu:

Bystra napisał:
Może znów trafiam kulą w płot, ale odpuść sobie trochę Abebo i pozwól sobie być niedoskonałą matką, żoną, kucharką, gospodynią domową, kochanką, ... bo tak się nie da ani być szczęśliwą, ani normalnie funkcjonować.

Masz małe dziecko i to jest wystarczający powód, by w innych aspektach życia trochę sobie odpuścić.


jak mantrę sobie to powtarzam....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:12, 10 Cze 2008    Temat postu:

aha, i zgadzam sie tu akurat z Bystra, zeb facet jak mu sie powie: zrob to i to, i to zrobi, to czuje,z e zrobil cos dla swojej zony i ma u niej lusa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Wto 11:32, 10 Cze 2008    Temat postu:

ależ doskonale rozumiem, ze mąż tego nie odbiera jako dyrygowanie i ma satysfakcje itp. Ale ja to źle odbieram - wydawanie przezze mnie polecen negatywnie wpływa na moją własną wizję mnie jako strony w związku, ok? nic więcej na ten temat.
nie lubię nieświeżego pieczywa, tutejszy chleb po rozrożeniu będzie sie jeszcze bardziej rozpadał niż przed, warzywa w supermarketach też moim zdaneim są do d. Poza tym mam pełną lodówkę i zamrażalnik tylko, ze zawsze czegoś braknie albo supermarket jest do d... i pogarsza mu sie zaopatrzenie i czegoś w sobotę sie nie dało kupić (co się dzieje z firmą Carrefour, że jest coraz większa kiła w ich sklepach? niedługo mleka zabraknie). Zgodnei z radami z LMM cośtam zamroziliśmy, tylko ileż mozna jeść pierogi.... mam zamrożone ciasto na pizzę i na tartę - ale do nich musżę coś dać na wierzch..-> zakupy.
i naprawdę nie jest to wynik dążenia do bycia doskonałą gospodynią!!!! to moja własna egoistyczna potrzeba zjedzenia czegoś co nie jest zupką chińską, 10. porcją mrożonych pierogów z serem lub kanapką ze starego chleba i serka topionego.
fiamma - o opiece już dyskutowałyśmy. L4 czy urlop - Twój miał dni wolne. Mój nie. Gdyby firma go akurat nie potrzebowała, to mógłby mieć i 3 tygodnei wolnego "gratis" (np. ich firma nie pracuje między Gwiazdką a Nowym Rokiem, bo i tak sie nic nie dzieje, nie zużywają wtedy urlopu, wolne jest "od szefa"), ale ponieważ firma go potrzebowała (bądź on to tak postrzegał Wsciekly ) to wolnego nie mógł wziąć. Potowarzyszenie zonie to nie jest w firmie złozonej z samych facetów, którzy swieżo upieczonego tatę witają "No i co? masz w domu Sajgon, co nie?", wystarczający powód do pilnej nieobecności w biurze. Smutny i o to, że nie zależało mu wystarczająco by to zmienić mam pretensje.
To może wygląda że nie wiem czego chcę bo narzekamm na zakupy ale sama je robię itd. Ale to wszystko wynik tego, że moim zdaniem nie dość mocno mu zależało/zależy na wzięciu wolnego by pobyć ze świeżo powiększoną rodziną. gdyby miał wiecej wolnego to może poukładałoby się inaczej, a tak to mąż jest towarem deficytowym, który w dodatku z bólem odstępuję młodszemu klientowi.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin