Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

czy mój mąż boi sie spędzać czas z synkiem?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:38, 29 Maj 2008    Temat postu:

abeba napisał:

to są takie subtelne szczegóły, np. nie robi dziecku tylu zdjęć co choćby kotce (kotce potrafi zrobić takie przepiękne zbliżenai że widać każdy włosek, a dziecku - tylko takie zwykłe fotki ze szpitala i tyle)

To dziwne, bo mój synka uwiecznia niczym niestrudzony paparazzi, w przeciwieństwie do uwieczniania mnie Smutny
A tak serio, to nie wiem o co chodzi z tym zachowaniem, I pozostaje mi napisać jedno, niezbyt pocieszające : NA PEWNO MINIE!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cieszak
pierwszy wykres



Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:20, 29 Maj 2008    Temat postu:

Może po prostu uświadomił sobie jak wielką odpowiedzialnością jest bycie ojcem i trochę go to przeraziło, a mężczyzna jak wie że nie potrafi czegoś pokonać to po prostu ucieka.
Może trzeba po woli wprowadzać go w opiekę nad dzieckiem, nie od razu zostawiać go samego a np. "potrzymaj małego na chwilkę" itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:28, 30 Maj 2008    Temat postu:

Jak dla mnie to jest taka lekko opóźniona normalna reakcja na wielką zmianę życiową.

Jak dziecko było w twoim brzuchu, to było inaczej, teraz to dziecko jest już na świecie i sytuacja się zmieniła. Nie będzie już tak samo, przez najbliższe kilka lat mały Tytus będzie zdany na waszą opiekę, będziecie musieli go w każdej decyzji uwględniać... Poza tym, myślę, że mężczyzna zna swoją żonę i zdaje sobie sprawę, że po całym dniu sama z dzieckiem, oczekujesz, że on cię zarówno odciąży, pomoże w domu, jak i zaspokoi Twoje potrzeby społeczne. A meżczyzna to stworzenie tak zaprogramowane, żeby zrobić, co ma się do zrobienia, jak najmniejszym wydatkiem energetycznym, a po pracy po prostu odpocząć. Nie wiem, jak bardzo absorbujące jest wasze dziecko na razie, ale tak próbując postawić siebie na miejscu młodego ojca, ...

... chciałabym wrócić po pracy do domu i odpocząć w spokoju choć przez godzinę, dwie. Wiem, że teraz to jest mało możliwe, bo albo żona coś będzie ode mnie chciała, albo dziecko będzie płakać, trzeba będzie je pouspokajać, .... Dom przestaje być miejscem niezakłóconego ładowania zużytych energii, a staje się kolejnym miejscem, które tą energię chce wysysać... więc średnio chce mi się tu wracać. To samo z urlopem - wolę swoją pracę, bo tu wiem, co i jak się robi, dziecko mi nie płacze, jest cisza, można się skupić, mogę zająć się konkretnym zadaniem,...

To nie wynika ze złośliwości czy wygodnictwa, po prostu mężczyna musi się przystosować i zaakceptować tę nowość, i potrzebuje na to trochę czasu.

Ktoś już radził, Abebo, trzeba porozmawiać o tym, jak na was ta sytuacja wpływa, jakie macie obawy, czego się boicie, jakie emocje w was są - zwłaszcza te negatywne... Każde z Was potrzebuje mieć możliwość wypowiedzieć to, co go gryzie i wiedzieć, że drugie go za to nie zatakuje, nie oskarży itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
userQa
pierwszy wykres



Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:43, 03 Cze 2008    Temat postu: Re: czy mój mąż boi sie spędzać czas z synkiem?

abeba napisał:
....wstaje możliwie pozno, zajmuje sie sobą, wychodzi, wraca wieczorem. Powrót zajmuje mu 2h!!!!! bo zawsze coś, a to skoczy po duże butle wody, a to szuka po miescie konwalii bo mi przed porodem obiecał.
... ok, kąpie. ale niecodziennie i wciąż prosi mnie o pomoc Embarassed
...już nawet przestalam go budzić do przewijania nocą, po tym jak oswiadczył,ze nie da rady bo jest nieprzytomny.

abeba doskonale Cię rozumiem! Widzę po suwaczku że maluszek miesiąca nie skończył więc mam nadzieję że mężowi potrzebny jest czas i podpisuję się całym sercem pod słowami Cieszaka ...
Cytat:
Może po prostu uświadomił sobie jak wielką odpowiedzialnością jest bycie ojcem i trochę go to przeraziło, a mężczyzna jak wie że nie potrafi czegoś pokonać to po prostu ucieka.
Może trzeba po woli wprowadzać go w opiekę nad dzieckiem, nie od razu zostawiać go samego a np. "potrzymaj małego na chwilkę" itp.


Niestety, u mojego męża stan taki utrzymuje się do dnia dzisiejszego Smutny ponieważ jest osobą mocno stąpająco po ziemi i baardzo odpowiedzialną i pewną siebie trudno mi uwierzyć zeby to było coś w rodzaju depresji czy potrzeby większej ilości czasu na oswojenie się z sytuacją. Mój mąż przewijał syna 5 razy a jak widać na suwaczku mały ma już prawie 11 miesięcy, o wstawaniu w nocy nie było mowy - nigdy, przecież mąż pracuje a ja jestem wypoczęta bo nie idę do pracy na cały dzień. Wielokrotnie rozmawiałam z mężem, próbowałam zrozumieć jego punkt widzenia, wywalczyłam te 5 pieluszek i jedno przygotowanie mleka w ciągu nocy. Pomoc przy kąpaniu nie była mi potrzebna, dawałam radę sama ale chcąc tworzyć więź i zachęcać męża do opieki namawiałam żeby zawsze był przy kapieli ale teraz polega to na tym że czuwa tylko czy mały się nie pośliźnie...nawet nie umie go wyjąć z wanienki w ręcznik Smutny

Przepraszam, że się tak rozpisałam, czasami trzeba się wygadać.
Cieszak a może jakiś męski punkt widzenia na taką sytuację masz? może jest jakiś inny sposób dotarcia do faceta?

ach i jeszcze słowo o depresji.. szczerze mówiąc to zachowanie męża mnie doprowadza do depresji... macieżyństwo okazało się bardzo wielkim wyzwaniem dla mnie osobiście i rzadko zdarzają mi się chwile radości z faktu bycia mamą Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Edwarda
junior admin



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:50, 03 Cze 2008    Temat postu: Re: czy mój mąż boi sie spędzać czas z synkiem?

userQa napisał:

Przepraszam, że się tak rozpisałam, czasami trzeba się wygadać.

macierzyństwo okazało się bardzo wielkim wyzwaniem dla mnie osobiście i rzadko zdarzają mi się chwile radości z faktu bycia mamą Smutny


Nie przepraszaj, pisz, wygaduj się!

No i to co napisałaś na końcu bardzo bardzo Sad Sad Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:09, 03 Cze 2008    Temat postu:

userqa, wspolczuje.
nie wiem, czy cie to pocieszy, ale moj maz nie przewinal synka ani razu, bo sie boi, w nocy tez nie wstaje, bo nie ma takiej potrzeby (maly, jak juz wstanie, to i tak chce piersi, wiec ja od razu tez przewijam, nie chcac budzic meza - tak zreszta mu zaproponowalam przed urodzeniem Krzysia)
tylko nasza sytuacja chyba rozni sie tym, ze mnie nie przeszkadza to, ze maz nie kapie (w sensie nie kapie zupelnei samodzielnie i nie przewija synka, pomaga mi w inny sposob, i to bardzo.
moze wiec niech Twoj maz znajdzie albo wspolnie znajdzcie jakas inna dzialke do pomocy, jesli to wchodzi w ogole w gre
no chyba ze absolutnie nie chcesz przewijac synka sama czy sama kapac, to wtedy walcz, walcz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:27, 03 Cze 2008    Temat postu:

Rozumiem, że czasami ma się tak nieabsorbujące dziecko, że się ma w dzień mnóstwo czasu dla siebie np. na odespanie, więc jeśli tak dobrze macie, to jestem w stanie zrozumieć, dlaczego wasi mężowie w nocy nie chcą wstawać do dziecka - tłumaczą to racjonalnie. Ale jak jest inaczej, to należy im wypunktować na co poświęcacie w dzień czas, by dotarło do nich, że wy też macie pracę!

Jednak co do czasu po pracy, to niestety z tych facetów wychodzi LENISTWO i żeby było inaczej, to wy musicie je wyplenić. Sorry, ale to nie są czasy kawalerskie, gdzie po pracy są randki lub zajęcia własne, teraz jest żona i dziecko(ci), i to z nimi trzeba najpierw spędzać czas.

Mądre jest danie mężowi 1h wolnej zaraz po powrocie z pracy - niech doładuje akumulatory, niech poczuje, że jest w trybie "dom", a nie w kolejnej pracy, bo żonka mu od progu nawija oczekując wysłuchania jak przez przyjaciółkę (wiem, że to trudne), albo wysyła do sklepu/ze śmieciami, albo zaczyna dyskusję o domowym budżecie lub od razu wkłada w ręcę dziecko - "teraz Ty się nim zajmij, ja chcę odpocząć".
Po tej godzinie "dla siebie" będzie bardziej otwarty, gdy poprosicie go o pomoc.

Warto też spróbować zmienić złe nawyki (dziecko tylko na waszej głowie), ustalając jasne zasady - myjecie dziecko na zmianę, czasami wychodzisz na dłużej (conajmniej pół soboty) i zostawiasz męża samego z dzieckiem plus jakieś zadanie, niech zobaczy, jak to się odpoczywa będąc w domu z niemowlakiem i robiąc coś w domu.

Jak mąż będzie oporny, to po jakimś czasie po prostu bym jasno zakomunikowała, że nie daję tak rady i skoro niezbyt palisz się, żeby mnie odciążać, to jedyny sposób, żeby odpocząć, to ograniczenie mojej aktywności w domu - nie będzie codziennie innego obiadu tylko zupa na 3 dni, nie będę prasować Twoich ubrań i pilnować, czy już muszę zrobić pranie, bo ci się kończą skarpetki. Jak doświadczą, ile to rzeczy samych się nie robi, to w końcu docenią pracę żony w domu.


Ostatnio zmieniony przez Bystra dnia Wto 13:29, 03 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk - obecnie: Dolny
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:35, 04 Cze 2008    Temat postu:

Nie mam jeszcze swojej małej pociechy, ale tak teoretyzując ... ze swojej perspektywy patrząc mam kilka dość luźnych uwag:
1. mąż może myśleć, że żona za bardzo przesadza z pielęgnacją dziecka,
2. mąż może się przestraszyć, bo nie wie jak dziecko 'obsłużyć',
3. mężowi może nie przypaść do gustu 'obsługiwanie' dziecka i miga się od tego,
4. mąż może uważać, że dzieci to sprawa żony (kobiet),
5. może zajść takie zjawisko: najpierw mąż z jakiegoś powodu mniej zajmuje się dzieckiem (może być to jeden z powodów wymienionych wcześniej), żona widzi, że na męża nie ma co liczyć, więc sama się zajmuję, mąż nawet po pewnym czasie i tak nie ma ochoty się zajmować (chociaż by już np. wiedział jak), bo bądź nie bądź wygodniej jest jak żonka oporządzi malca,
6. no jeszcze pewnie można "może" pogenerować... Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 11:23, 05 Cze 2008    Temat postu:

userQa - trzymaj się, bo to naprawdę wygląda niewesoło... myślałaś o jakiejś grupie wsparcia, spotkaniach z terapeutą, lub chociaż z doradcą rodzinnym, jesli jest ktoś sensowny np. w parafii?
Bystra - doceniam Twoj alarmujący ton, sama też uważam że trzeba tego pilnować (stąd moje zaalarmowanie tak szybko po narodzinach synka), ale nie sądzę by atmosfera walki o swoje i o równo była konstruktywna...
W naszym przypadku przynajmniej zupełnie nie ma miejsca to o czym pisali Bystra w drugim poście i Tomek.
Mamy za sobą 2 super dni kiedy luby wziął urlop. Totalnie nie boi się dziecka, kąpieli by mi nie oddał za żadne skarby (a Bystra proponuje chociaż po połowie...). Wizyta razem u lekarza czy wspólne spacery... po prostu raźniej;) nawet byliśmy we troje w castoramie;)))
Co do wstawania w nocy - tu jednak bym obstawała za tym, że gdy mama ma macierzyński, to ona powinna wstawać. wolałabym by mój mąż nei wsiadał do samochodu po nieprzespanej nocy, nie mówiac już o tym, że w pracy byłby do d.... Ok, opieka nad dzieckiem to praca, jak najbardziej, ale np. własnei moje dziecko spi, prawdopodobnei ten sen potrwa 3h - mogę odpocząć - to nie jest praca angażująca 24h na dobę.
(gorzej jak już oboje racują a maluch nadal rozwala noce...) U nas mąż wstaje, przewija i usypia w nocy: w piatki i soboty, i w pierwszą pobudkę danej nocy (ok. północy), potem staram się nei zawracać mu głowy.
problem z wolnym bierze sie z tego, że luby bardzo sie boi o pracę. Lubi ją, świetnei sie tam czuje, ale to dopiero 4 mce i on czuje się na cenzurowanym... moim zdaniem przesadza, nikt by go nie oskarżył że "ledwie dostał umowę a już ucieka na wolne"... ale nie chcę sie wtrącać, bo już za dużo się wtrącałam w jego zycie zawodowe wcześniej i raczej tego żałowałam. szkoda, ale cóż, nie pracuje w państwowym molochu gdzie mógłby sobie pozwolić na wolne bo szef nie równa sie właściciel.
Powrót do góry
Edwarda
junior admin



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:28, 05 Cze 2008    Temat postu:

No czyli sama sobie zdiagnozowałaś wszystko Wesoly

I od razu widać, że sobie troszkę odpoczęłaś przez te dwa dni. Aż miło się czyta Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 11:50, 05 Cze 2008    Temat postu:

no, było super!
a jak miło bło usłyszeć - my sobie zostaniemy a Ty wyjdź po zakupy, to sobie odetchniesz świeżym powietrzem
Powrót do góry
userQa
pierwszy wykres



Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:14, 05 Cze 2008    Temat postu:

abeba cieszę się że u Was lepiej Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Color
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:11, 07 Cze 2008    Temat postu:

No cóż... Mało facetów w tym wątku. To może coś napiszę od siebie Mruga
To co napisała Bystra - wypisz, wymaluj: mój przypadek
Pierwsze tygodnie i miesiące - ogromna mobilizacja, zapał, dużo sił. Do dziecka w nocy wstawaliśmy razem (później tylko żona - na karmienie).
Po paru miesiącach sytuacja zaczęła mnie męczyć - po przyjściu po pracy do domu słyszałem, że dziś trzeba zrobić to i tamto, że trzeba wyrzucić śmieci, należy pójść do apteki, bo coś tam się właśnie skończyło. "Mógłbyś w końcu to naprawić". Itp. itd.
Nie skarżę się na żonę Mruga Wy kobiety po prostu tak macie. Chyba rzeczywiście jesteśmy z innej planety. Ta godzina czasu po przyjściu z pracy jest dla faceta niezwykle ważna. Osobiście mam dość stresującą pracę - ciągły kontakt z różnymi klientami, począwszy od takich, dzięki którym czuję, że to co robię ma sens, a skończywszy na "upierdasach" przez których rzuciłbym to wszystko w cholerę jasną. Niestety druga kategoria klientów objętościowo jest większa Mruga Po prostu potrzebuję chwili wytchnienia i nie robienia czegoś "na wyścigi" (z tym jest ciężko z małym dzieckiem). Potrzebuję poczucia, że jestem w domu - w miejscu w którym się odpoczywa po pracy - tak ja to odbieram. Wiadomo, że to raczej mało realne, ale muszę mieć to poczucie.
Jakoś doszliśmy do porozumienia - mam jakiś luz po przyjściu do domu, jest lepiej. Od pewnego czasu dużo lepiej, ale to chyba dlatego, że Martynka jest większa, że można z nią zrobić dużo więcej ciekawych rzeczy, niż gdy miała 5-6 miesięcy.

Zauważyłem Abeba, że bardzo emocjonalnie reagujesz na każde nie po Twojej myśłi zachowanie męża - więcej optymizmu! To nie jest tak, że jak facet czegoś tam nie robi, to znaczy, że "już mnie nie kocha", "nie zależy mu na mnie i na dziecku", "ma wszystko gdzieś". Czasami potrzeba czasu, żeby facet był w stanie wszystko ogarnąć i za wszystkim nadążyć.
Dla mnie obecnie prawdziwym problemem (choć dla niekórych pewnie będzie to śmieszne) jest realizacja swoich własnych pasji, które porzuciłem na lat kilka, a do których bardzo chcę powrócić. To rodzaj sportu, który niestety pochłania dość duźo czasu (a który nie pochłania?) i ciężko jest go pogodzić z naszym życiem. Nie za bardzo wiem co robić. Próby porzucenia tego hobby skutkuje tylko większą frustracją... Półśrodkami żyć nie umiem (czyt.: zajęcie się sportem raz na jakiś czas).
Tutaj chyba pytanie do Fiammy: Twój mąż musi trenować, żeby utrzymać jakąś tam formę i wziąć udział w kolejnym maratonie. Jak dajecie sobie z tym radę?

A co do wątku Abeby - ja tam jestem dobrej myśłi, wszystko się Wam ułoży. Tylko czasu trochę trzeba. Ostatnie Twoje optymistyczne wpisy mówią same za siebie Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16675
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:51, 07 Cze 2008    Temat postu:

Mój mąż ma mało czasu na treningi, zwł. na dłuższe wybiegania. Krótkie treningi (takie na 5 km) rozwiażał po prostu w ten sposób, że wraca biegiem z pracy 1 x w tygodniu idzie na dłuższy trening. Nie traktuje biegania jako czegoś najważniejszego w życiu, raczej jako przyjemną i zdrową rozrywkę.
Bardziej mnie wkurza jak jedzie na cały dzień na zawody (kore zazwyczaj sama mu wynajduję ) Ale kobiety tam mają

My chyba podchodzimy dość luźno do obowiązków domowych - chyba przedkładamy dorbne przyjemności nad naprawianie czegoś, generalne porządki, itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Sob 20:06, 07 Cze 2008    Temat postu:

color, sugerujesz, ze moze być gorzej bo mąż się zmeczy i znudzi?

mnie denerwuje, ze on się nie uczy. dwa dni ok, a potem znów to samo. a ja probuje dac mu szanse wczuc sie w moja sytuacje, jak to jest byc samemu z maluszkiem. zeby zrozumial jak wazna jest dla mnie kazda minuta jego obecnosci i pomocy. a on nie szanuje tego czasu.
cale szczescie ze jak wróci luby bierze malego na rece niemal w drzwiach! i nie wymaga owego czasu "dla siebe" po powrocie. jakbym zamiast pomocy miala jeszcze drugiego królewicza do obsługi... Wsciekly
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin