Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rodziny wielodzietne
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10110
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:53, 26 Sty 2008    Temat postu:

Juka, zgadzam się całkowicie Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Sob 20:05, 26 Sty 2008    Temat postu:

juka napisał:
novva, życie jest niepewne z definicji . skąd wiesz, co się jutro stanie z tym odpowiedzialnym po dobrych studiach? może zachoruje i będzie musiał żyć z twoich podatków? a Kubisowie moim zdaniem robią swoje 100 %. mają dobre studia , oboje pracują, nie obijaja się. o braku odpowiedzialności można moim zdaniem mówić, gdyby rzeczywiście oczekiwali manny z nieba i nie zamierzali nic robic oprócz płodzenia dzieci.


Oczywiście, że sytuacje życiowe są różne i że role mogą się odwrócić - nie o to mi przecież chodziło i nie jestem pewna, czy zostałam dobrze zrozumiana. Ja też im przecież braku odpowiedzialności nie zarzucałam Shocked Pisała o tym, zdaje się, kukułka. Wybrali takie życie i takie priorytety i mają do tego prawo. Nie twierdziłam też, że się obijają. Ale jednak uważam, że manny z nieba oczekują - w tym sensie, że ufają, że zawsze znajdzie się ktoś, kto im pomoże i że wszystkie trudne sytuacje da się rozwiązać. I w sumie to jednak piękne, że wierzą w Boga działającego poprzez człowieka. Z tego, co mówili w reportażu TV i prasowym wywnioskowałam, że oni już się w pełni pogodzili z tym, że nad swoim życiem pełnej kontroli nie mają i nie będą mieli i liczą, że zawsze jakaś interwencja zewnętrzna pomoże im poukładać sprawy w sytuacji kryzysowej. To odważne, ale moim zdaniem co innego wiedzieć, że mój los nie jest w moich rękach do końca (a tak jest u każdego z nas, czy chcemy, czy nie i zupełnie niezależnie od naszej wiary czy niewiary), a co innego wystawiać Boga na próbę, czy i tym razem znajdzie się ktoś, kto pomoże, czy dwunasty i trzynasty poród matka również przeżyje... Przynajmniej dla mnie taka subtelna różnica tu jest. Może muszę do tego dojrzeć.

Jeszcze dziś sobie pomyślałam, że oprócz tak rozumianej otwartości na życie jest jeszcze coś, co wydaje mi się ważniejsze - otwartość na miłość. W tej rodzinie to się pewnie łączy bezproblemowo, ale nie zawsze tak przecież jest. Otwartość na miłość to także otwartość na drugiego człowieka, który potrzebuje pomocy, na małżonka, który ma swoje potrzeby - inne niż moje, na dzieci, które też czegoś potrzebują, na różne potrzeby różnych otaczających mnie ludzi - pomoc materialna, wysłuchanie, pocieszenie, modlitwa. Czasami tak bardzo mówi się o tej otwartości na życie, że mam wrażenie, że ten szerszy i głębszy wymiar gdzieś ginie. Samo płodzenie i posiadanie dzieci nas przecież nie uświęca. Może właśnie w imię miłości czasami z poczęcia dziecka trzeba zrezygnować na jakiś czas albo nawet wcale? I wtedy ta miłość usprawiedliwia.

Abstrahując od tej konkretnej rodziny, chodzi mi tylko o to, że to jest jeden styl życia, który można wybrać. I nie miałoby chyba sensu, gdyby wszyscy próbowali żyć tak samo. A przyszło mi to na myśl w zasadzie w kontekście dyskusji z LMM. Nie lubię - od dawna - jak się urabia wszystkich na jeden wzór i próbuje wmawiać, że się wie, jak żyć powinni i na co się decydować. Więc choć rozumiem w jakimś stopniu (nie do końca) ich styl życia i w pewnym sensie podziwiam, to chciałabym także, aby rozumiano mój i nie tylko mój wybór życiowy i uznawano go za ważną drogę, a nie przejaw braku zaufania do Boga. To zaufanie ma różne postaci i nie ujawnia się - jak można sądzić - tylko w warstwie materialnej i prokreacyjnej. Innymi słowy, chodzi mi o poglądy typu: Pan Bóg da na dziecko albo Dziecko rodzi się z bochenkiem chleba pod głową. Pan Bóg oczywiście działa, ale poprzez ludzi, którzy muszą mieć otwarte serca. I także tym ludziom trzeba dziękować, a nie uważać, że pomoc się po prostu należała - oni czasem, żeby pomóc, też z czegoś rezygnują.

Żadna z Was nie spotkała się nigdy z sytuacją, kiedy ktoś dokonywał takiej powierzchownej oceny Waszego życia i Waszej wiary w odniesieniu do swoich wyborów? Ja niestety tak i mam na to alergię. Więc nie chodziło mi o to, żeby deprecjonować wielodzietność w ogóle czy w tej konkretnej rodzinie, ale żeby zauważyć, że są różne, równoprawne drogi, a to, czy się którąś z nich wybiera ze względu na zaufanie do PB czy z jakichś innych motywów, każdy jest w stanie sam ocenić w sumieniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 18955
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:07, 26 Sty 2008    Temat postu:

novva zgadzam sie z toba, mnie do szalu doprowadza stweirdzenie Bóg dał dziecko da i na dziecko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:08, 26 Sty 2008    Temat postu:

krótko: postawa roszczeniowa nie ma nic (albo tyle samo ) wspólnego z wielo, mało, czy bezdzietnością.

oczywiście że wielokrotnie ktoś powierzchownie ocenia moją postawę, negatywnie lub pozytywnie, ale przecież nie mogę się na tym opierać bo bym dostała kręćka Laughing . ludzie mają prawo sobie mysleć co chcą.

a co do naszej kontroli nad życiem, to uważam że ona jest mocno ograniczona. z wiekiem coraz bardziej mam takie wrażenie Laughing . piszesz o dwunastym porodzie, a przecież i pierwszy może byc śmiertelny. to znaczy, nie ryzykować ? można się z tym pogodzić, albo walczyć, tylko po co?

"Dziecko rodzi się z bochenkiem chleba pod głową"... no cóż, ja tego doświadczam Very Happy ( a mój klega mówi dosadniej - do śmierci każdy dożyje Laughing ). więcej, uważam, ze "niekontrolowane" dziecko było mi dane między innymi po to, żebym Bogu bardziej zaufała. wizja następnego dziecka i innych zdarzeń niekontrolowanych już nie jest taka straszna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10110
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:14, 26 Sty 2008    Temat postu:

novva napisał:
jednak uważam, że manny z nieba oczekują - w tym sensie, że ufają, że zawsze znajdzie się ktoś, kto im pomoże i że wszystkie trudne sytuacje da się rozwiązać. I w sumie to jednak piękne, że wierzą w Boga działającego poprzez człowieka.

Novva, ja myślę, że oni po prostu raz, drugi, piętnasty doświadczyli tego, że Bóg tak działa w ich rodzinie i im błogosławi i dlatego mają do Niego zaufanie. Odkryli, że takie jest ich powołanie i jakoś sobie z nim radzą. Niestety, wielu ludzi jest skłonnych doszukiwać się na siłę patologii w takich rodzinach /nie mówię tu o Tobie, Novva/.
Nie uważam tej rodziny za bezmyślną, tak jak Ty, Kukułko. Prawdę mówiąc, boli mnie, kiedy ktoś tak powierzchownie ocenia czyjeś wybory, zwłaszcza w tej dziedzinie, bo sama pochodzę z rodziny wielodzietnej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:00, 26 Sty 2008    Temat postu:

micelko, nie chciałam urazic nikogo. jesli to zrobilam, to przepraszam najmocniej. nie twierdze, ze KAZDA wielodzietna rodzina jest nieodpowiedzialna. pisalam o tej konkretnej rodzinie, ktora na mnie takie wrazenie wywarla. byc moze nie potrafie ufac Bogu az tak i stad te moje refleksje. sama osobiscie mam pragnienie duzej liczby dzieci, ale w obecnych realiach swiadomie i celowo nie zdecyduje sie raczej na poczecie wiecej niz dwojki.

Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Sob 23:03, 26 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Pon 16:25, 28 Sty 2008    Temat postu:

Ja w tej konkretnej rodzinie nie widzę ani bezmyślności, ani patologii, ani postawy roszczeniowej, takiej bezczelnej. Może raczej właśnie wielkie, wręcz nadludzkie dla mnie zaufanie. Tak wielkie, że aż pytam sama siebie, czy to nie jest wystawianie Pana Boga na próbę. Ale to pytanie tylko do mnie samej. Dobrze o tym pomyśleć w odniesieniu do siebie samego.

Juko, ja mam naprawdę mocne poczucie, że moje życie nie jest do końca w moich rękach i nie umiem go kontrolować. W tych najważniejszych sprawach życiowych to nie ja rządzę, nie mam żadnego zabezpieczenia. I to mi nie przeszkadza, nie chcę z tym wcale walczyć. Ale jednocześnie stają przede mną jakieś zadania i wyzwania i nie mogę czekać, aż Pan Bóg sobie z nimi poradzi, bo to ja mam sobie z nimi radzić - z Jego pomocą, z wykorzystaniem tego, co mi już dał. Bardzo intensywnie o tym ostatnimi czasy myślę, może jeszcze nie wyklarowało mi się wszystko i nie umiem tego jasno wyrazić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:02, 28 Sty 2008    Temat postu:

novva napisał:
Ale jednocześnie stają przede mną jakieś zadania i wyzwania i nie mogę czekać, aż Pan Bóg sobie z nimi poradzi, bo to ja mam sobie z nimi radzić - z Jego pomocą, z wykorzystaniem tego, co mi już dał.


zaufanie Bogu polega moim zdaniem między inymi na tym, że ufamy, iż może dać nam o wiele więcej niż dziś mamy, może dać nam wszystko (nie wszystko co chcemy, tylko wszystko co nam potrzebne)...jeśli tylko będziemy mieli wiarę jak ziarnko gorczycy....
jeśli się opieram na tym co mam dzisiaj, to nie wiara, tylko rachunek ekonomiczny

(też intensywnie o tym myślę ostatnio )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 51°17'N 22°52'E
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:45, 28 Sty 2008    Temat postu:

juka napisał:

jest to zaufanie do Boga, ze postawi na naszej drodze właściwych ludzi, i do ludzi, że będą współpracowac z boskim natchnieniem Very Happy . nie widzę sprzeczności. ile razy doświadczam tego, ze Pan Bóg stwarza takie okliczności, żeby nie dac mi zginąć...dziękuję za nie Jemu, ale dziękuję i ludziom, którzy zgadzają się żeby przez nich działał.

Ja podobnie doświadczyłem niejednokrotnie w najcięższych chwilach pomocy innych ludzi (często obcych), którzy "nie wiadomo skąd" stawali na mej drodze... Uważam, że najlepszą pracę można stracić, mieszkanie równie łatwo i człowiek ląduje na bruku. Generalnie jest tysiąc różnych powodów, dla których nie powinno mi się powodzić w życiu, ale skoro mi się powodzi, to chyba nie jest przypadek, a czyjeś zaplanowane działanie. Przynajmniej ja w to wierzę.
Dlatego też mam bardzo dużo szacunku dla ludzi powierzających swoje życie Stwórcy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Pon 21:17, 28 Sty 2008    Temat postu:

juka napisał:
jeśli się opieram na tym co mam dzisiaj, to nie wiara, tylko rachunek ekonomiczny

Napisałam: z Jego pomocą. Tzn. otwieram się na to, że On zadziała w tej sytuacji i obdarzy mnie tym, czego mi brakuje, żeby sobie poradzić (siłą, cierpliwością, nadzieją...) albo może pobudzi w jakimś człowieku chęć pomocy
.
juka napisał:
(też intensywnie o tym myślę ostatnio )

Chętnie popisałabym na ten temat więcej, ale primo: musiałabym dotknąć spraw nie tylko swojego życia, a tego robić nie chcę i nie mogę, bo to tylko internet, a secundo: to nie jest forum o wierze i nie wiem, czy wszystkich to akurat interesuje. Poza tym to raczej temat na rozmowę w realu i to z osobami, które dobrze znają naszą sytuację duchową i naszą dynamikę rozwoju.
W każdym razie cieszę się, że przyszło mi na myśl to określenie "otwartość na miłość", bo wyraźnie brakowało mi tego w npr-owej otoczce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:19, 28 Sty 2008    Temat postu:

novva napisał:

Chętnie popisałabym na ten temat więcej, ale primo: musiałabym dotknąć spraw nie tylko swojego życia, a tego robić nie chcę i nie mogę, bo to tylko internet, a secundo: to nie jest forum o wierze i nie wiem, czy wszystkich to akurat interesuje.

jakbyś kiedyś zechciała, to napisz na priv, bo mnie bardzo interesuje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:05, 28 Sty 2008    Temat postu:

a ja tak czytam was, novva i juka, i sobie mysle, ze chyba ostatnio gdzies w ogole zgubilam Boga w tym ludzkim i macierzynskim swoim szczesciu. i nie wiem do konca, czy chce to odkrecac. chyba sie boje. jak zwykle, ze Bog mi wtedy najpierw cos zabierze, wiec jak dystans juz sie zrobil, to niech zostanie - takie cos mi po glowie chodzi Confused niedobrze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:01, 03 Kwi 2008    Temat postu:

Uwaga!Uwaga! Poszukuję matek posuadających sporą gromadke dzieci (od czwórki wzwyż) i wyzsze wykształcenie, które zgodziłyby się na wywiad otwarty do mojej pracy magisterskiej Very Happy
Myślę,że najwcześniej będę je przeprowadzać w te wakacje:)
Jeśli znacie kogoś chętnego,piszcie Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:53, 03 Kwi 2008    Temat postu:

spróbuj poszukać na [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych]
na tym pierwszym forum mogę cię zarekomendowac
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kerima
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 12:05, 03 Kwi 2008    Temat postu:

Ja mogę dać info na wśród neokatechumenów (prawdziwa kopalnia wykształconych rodzin wielodzietnych).
Mozesz coś na priva więcej napisać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin