..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Smużka

Jakby mąż nie dzieliłby z nią "problemu", to seskiłaby się na prawo i lewo z każdym, a tak przynajmniej są sobie wierni.

kukułka

a nie lepiej sie leczyc?
PS a oni maja dzieci?

Smużka

Chyba nie maja. Nie pamietam, a nie udzielam sie juz na tym forum, wiec nie dotypam. Leczyli sie. Ale to nie biegunka, ze weźmiesz stoperan i mija.

kukułka

Karafka

Nigdy nie powinno sie porownywac z nikim ile kto ma seksu, bo kazda para znajduje sobie swoj zdrowy srodek. dla jednych to raz w miesiacu a dla innych co dwa dni. Sprawa indywidualna pary. Problem jest tylko jak jeden jest z tych mniej potrzebujacych a drugi lubi czesto.

Smużka

Kasik, racja.
Jeszcze parę lat temu nie wierzyłam w niedopasowanie. Teraz trochę wierzę. Ale też wierzę, że da się to sprawdzić przed ślubem, bez seksu.
Ja jako dziewica doskonale wiedziałam, że mam duże libido.

Przykre, gdy para czuje, że potrzebuje więcej seksu, ale NPR nie pozwala.
Moja koleżanka tak ma. Nie może zajść w nieplanowaną ciążę (bo leczy się przewlekle i musiałaby na jakiś czas przed ciążą odstawić leki). Stosują bardzo rygorystyczny NPR. Podczas okresów, w których dziewczyna bierze hormony (konieczne niestety) miesiącami nie uprawiają seksu w ogóle (w swoich sumieniach nie mogą tego zaakceptować, że teoretycznie możliwy byłby efekt poronny).
Mąż ma niższe libido i jakoś daje radę. Dziewczynie jest bardziej niż ciężko, ale nie umie postąpić w żaden inny sposób.
Współczuję jej bardzo. Nie wiem, czy to jest naprawdę takie dobre dla ich małżeństwa.

timon

Będzie siedziała w bujanym fotelu grzejąc stare kości przy kominku. On obok niej . Jedyne co mu stoi to laska którą się podpiera

Zostały im juz tylko czułości. Głaszczą sie po siwych czuprynach. Maja dla siebie czas do końca świata. Mogą cieszyć sie zdjęciami wnuków, ale ich młodość już przeminęła..

Karafka

wow

fiamma75

A viagra i podobne to od czego?

minnesota

Jak już się tak "przepytujemy", to my mieliśmy parę dni temu z mężem poważną rozmowę w temacie...
U nas to kwestia zbyt rzadkich w naszym odczuciu "normalnych" cykli, czyli żeby się nic nie spieprzyło w przebiegu, ani żebym nie miała infekcji jakiejś (zastanawiam się ostatnio, czy seks głównie w dniach, kiedy jest sucho, się do nich nie przyczynia...). Taki normalny to chyba mamy jeden cykl na trzy, cztery.
Mnie do tego męczy, że dni w których "można" i mam ochotę, jest tylko kilka w cyklu, i to niepewnych. A męża męczy przewidywalność i planowanie (znaczy, że metody naturalne są dla niego nienaturalne).

buba

walecznaS

bakteria

a u mnie już trochę lepiej. w tym miesiącu 0 termometra, nic nie wiem o szyjce, nawet na śluz nie zaglądam. i przeszło mi trochę wkurzenie na NPR (czy też na metodę Rotzera) dzięki temu odpoczynkowi. a więc po @ (nawet nie wiem, kiedy będzie

) znów wrócę do obserwacji.

walecznaS

Cera

Jola, dobrze, że już dobrze

Ja wam powiem, że to jakiś nałóg czy jak. w moim przypadku to nie takie proste "rzucić" obserwacje, mam to tak zakorzenione, że aż to jest śmieszne. Jestem zmęczona tym, wściekła a jednak ... zerkam na śluz i nie raz złapałam się dosłownie na tym, że badałam...szyjkę, chyba z przyzwyczajenia. Dopiero potem wracała świadomość, że miałam tego nie robic. PARANOJA !
Jednak lata obserwacji robią swoje, taka chyba już moja druga natura...