Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

KK pewnego czasu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12399
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 21:49, 21 Wrz 2006    Temat postu:

AnnoMario- kiedys Kościól nie nauczal o naturalnych metodach, bo ich po prostu nie znano…

Gam- Kościół nie uznał za moralne używanie prezerwatyw, gdy jedno z małżonków jest zarażone HIV, to był tylko taki dziennikarski boom


To ja znów muszę wystapić w roli „adwokata diabła”….

Mimo ze tez bardzo bym chciała, aby Kościół zmienił swoje stanowisko w sprawie prezerwatyw….

Ale osobiście….wątpię czy to kiedyś nastapi….

Kiedys, gdy nie byłam aż tak „wtajemniczona” w cały temat NPR-u i antykoncepcji, wydawało mi się to naprawdę, kwestią czasu, a Kościół zmieni swoje stanowisko.

A teraz… głownie na skutek „wtajemniczenia” w książkę państwa K.— Wsciekly Ble ble ble
Mam inne zdanie… zacytuję wam pewne fragmenty:
Str. 126-128
„ Do 1930 roku wszystkie kościoły: protestancki, katolicki, i wschodni zgodnie oceniały antykoncepcje jako zło.
(…)
W 1930 roku (…) w Anglii biskupi koscioła anglikańskiego uchwalili dopuszczalność antykoncepcji w ciezkich przypadkach losowych.(…).w zadnym razie nie była to decyzja jednomyślna.(…)
Kościół Katolicki potwierdził natomiast (..)tradycyjne stanowisko chrześcijańskie(…)
Ta odmienność pogladów utrzymała się do dziś.
(…)
Katolicy, grupy prawosławne, anglikańskie i protestanckie są przekonane, że Kościół naucza pod przewodnictwem Ducha Swiętego, zgodnie z obietnica Jezusa dana na Ostatniej Wieczerzy. Opierajac się na tym przekonaniu można przypuszczac, ze jeśli doktryna jest konsekwentnie głoszona po czas obecny, to takie nauczanie jest skutkiem obecności Ducha Swiętego w Kościele.
(…) dlaczego mielibysmy uznac ze Kościół mylił się w swoim nauczaniu przez blisko 1900 lat; na jakiej zasadzie mielibyśmy zwątpić,że jego historyczne nauczanie jest dziełem Ducha Swiętego.
Zauważmy ze Humanae Vitae , encyklika papieża Pawła VI z 1968 r. nie ogłosiła nowej doktryny. Po dokładnym rozpatrzeniu wszystkich wysuniętych zastrzeżeń papiez tylko potwierdził chrzescijanska tradycję tej sprawie. Wyjaśnił przy tym, ze jedynym wytłumaczeniem tej wielowiekowej i niezmiennej doktryny jest dla niego fakt nieustającej obecności Ducha Świętego, będącej tym samym gwarantem jej prawdziwości.
Papiez Jan Paweł II (…) z cała moca potwierdził aktualność dotychczasowego stanowiska Kościoła.
(…)
W nawiązaniu do słów Jezusa: poznacie ich po owocach, stawia pytanie, na jakich podstawach mamy uwierzyć, ze zwolennicy antykoncepcji oferują nam coś, co jest dziełem Ducha Świętego. Zasadniczą sprawą jeśli chodzi o religijny aspekt kierowania płodnością, , jest rozstrzygniecie, która tradycja pochodzi z natchnienia Ducha Swiętego, tradycja licząca około 1900 lat, odrzucająca antykoncepcje, czy tradycja czterdziestoletnia, dopuszczajaca ja, a nawet uznająca za zdecydowane dobro.”

Itd.- a potem cały tekst, którego nie chce mi się przepisywac o tym, ze praktyki antykoncepcyjne = wieksza liczba rozwodów, upadek moralności w dziedzinie życia seksualnego, wzrost kontaktów seksualnych przed slubem oraz częste zmiany partnerów, rosnaca popularność sztucznych poronień.
Znaczna liczba Kościołów protestanckich, które zaakceptowały antykoncepcje, posuneła się do akceptacji aborcji.
Proabortywne intencje teologów tychze Kościołów pewien szanowny ksiądz sugeruje traktować nie jako przejaw ich teologicznego myslenia, ale raczej checi „bycia na czasie”. A jeśli rzeczywiście te proabortywne wypowiedzi przedstawicieli rozmaitych Kosciołów protestanckich są bardziej przykładem ich dążenia do „bycia na czasie” niż wyrazem poważnej teologicznej refleksji, może to samo trzeba by powiedzieć o ich oświadczeniach na temat antykoncepcji.
(…)
„Chrześcijanie i Zydzi, którzy rozumieja swoją religijna tradycje, wiedza, ze „bycie na czasie” nie jest gwarancja prawdy. Biblijna tradycja (…) kaze odnosic się z podejrzliwościa do pragnienia- obojętnie świadomego czy podświadomego- aby zmienić doktrynę w celu dostosowania jej do ducha nowych czasów.

(…)Podsumowując:
Aspekt religijny w kwestii kierowania płodnościa sprowadza się w rzeczywistości do pytania, po której stronie jest autorytet Boga. Dla tych, którzy wierza, ze Bóg objawia sie w historii ludzkości(tradycyjnie żydów i chrześcijan) oraz ze duch Swiety kieruje Kosciołem, poczawszy od Pięćdziesiątnicy az po dzień dzisiejszy ciagła, liczaca 20 wieków tradycja odrzucajaca antykoncepcje stanowi powazny argument. Jesteśmy przekonani, ze opowiedzenie się współczesnego społeczeństwa Zachodu za sztuczna regulacja poczęć nie jest dziełem Ducha Świętego. Przemawiaja za tym: moralny upadek społeczeństwa i wzrost liczby rozwodów jako zjawiska towarzyszace powszechnej akceptacji antykoncepcji oraz uznanie sztucznego poronienia przez wielu duchownych róznych wyznań , którzy wczesniej opowiedzieli się za antykoncepcja.”

To skrótowo tyle. Mam nadzieje ze powyrywane trochę z konspektu zdania w sumie obejmują to co chciałam wam przekazać.
Mnie ten tekst odbiera nadzieję na jakąkolwiek zmianę w kwestii antykoncepcji w Kościele.

Fakt, Kościół zmienia się, czasami jak słyszę właśnie takie hasła w wiadomościach- rewolucja w Kościele- Komunia na rękę, nieobowiązkowość klękania - to uśmiecham się pod nosem….
Bo zaraz pokazują komentarze katolików- ale my tych zmian nie chcemy, my chcemy Komunie do ust, i klęczenie w czasie mszy, po co te zmiany????, tak było od wieków i niech tak zostanie!!

No właśnie…..
Kościół zmienia to, czego ludzie nie chcą zmieniać (przynajmniej u nas w Polsce), a to z czym maja najwięcej problemów….
Patrz cytaty powyżej.

Co nam zostaje, chyba tylko to:
„Tradycja katolicka dostrzega rzeczywistość ludzkiej słabości. Dlatego wzywa swoich wyznawców do rozwoju duchowego i oczyszczania poprzez częste przystępowanie do sakramentów Eucharystii i Pokuty, aby mogli oni sprostać wyzwaniu małżeńskiej czystości. „

No to Was chyba nie pocieszyłam……..sama siebie zreszta też nie…
Znowu zajrzałam do tej ksiązki….

Wiecie co, można by rozkładać na cześci pierwsze słowa z tej ksiazki i analizowac, czepiac się szczegółów, i wyszło by na to, ze panstwo K. wcale nie maja racji
/tato- by nam tego dokonał w kilka minut/
Nie o to chyba chodzi…sens chyba jest jasny

Chciałam wam pokazać tylko, ze nie jest to takie oczywiste jak niektórym się wydaje, ze Kościół wkrótce zezwoli na prezerwatywy….
(obym się myliła jednak…)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:26, 21 Wrz 2006    Temat postu:

Dona, ratunku, co ty robisz? Ja ci Kipleyów radzę precz cisnąć, a ty zamiast tak uczynić, jeszcze z nich takie wypiski długie robisz? Yellow_Light_Colorz_PDT_07 Very Happy Wstyd!!!

Gdzie mnie tam do taty, w kilka minut się na pewno nie wyrobię Cool , ale spróbuję wytknąć jeden kluczowy moim zdaniem błąd w argumentacji Kipleyów.
Chodzi o ową "niezmienną naukę" Kościoła. Owszem, antykoncepcja była zawsze zakazana, ale sama nauka o płciowości podlegała ogromnym przemianom. Już przecież twierdzenie, że akt małżeński ma dwojakie znaczenie, i obie funkcje są równoważne (co nadal pozostaje trochę w sferze deklaracji, ale mniejsza o to) to absolutne novum! Przez blisko dwadzieścia wieków Kościół utrzymywał, że znaczenie jest tylko jedno - prokreacyjne!
Dzisiaj Kościół nie naucza już, że seks jest usprawiedliwiony tylko dzięki prokreacji. Dzisiaj głosi się równorzędność aspektu jednoczącego i prokreacyjnego.

Paweł VI w HV pisze:

11...Jednakże Kościół, wzywając ludzi do przestrzegania nakazów prawa naturalnego, które objaśnia swoją niezmienną doktryną , naucza, że konieczną jest rzeczą, aby każdy akt małżeński zachował swoje wewnętrzne przeznaczenie do przekazywania życia ludzkiego.
12. Nauka ta, wielokrotnie przez Nauczycielski Urząd Kościoła podana wiernym, ma swoją podstawę w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku - którego człowiekowi nie wolno samowolnie zrywać, między dwojakim znaczeniem tkwiącym w stosunku małżeńskim: między oznaczaniem jedności i oznaczaniem rodzicielstwa.

Gdzie on, przepraszam, widział ten "nierozerwalny związek" we wcześniejszym nauczaniu?

Dlatego nie widzę więc powodów, by to stanowisko nadal ewoluowało. Może nie będzie to 50 lat tylko dłużej, to się dopiero okaże...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tato
mistrz NPR-u



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:10, 21 Wrz 2006    Temat postu:

a ja widze wiekszy problem w tym ze dopuszczajac prezerwatywe Kosciol zrobilby z takiej organizacji jak lmm.pl głupków ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 8:43, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Cytat:
To skrótowo tyle. Mam nadzieje ze powyrywane trochę z konspektu zdania w sumie obejmują to co chciałam wam przekazać.
Mnie ten tekst odbiera nadzieję na jakąkolwiek zmianę w kwestii antykoncepcji w Kościele.


Nie wiem... przecież zmienia sie wiedza, zmienia sie podejście do człowieka... wszystko sie zmienia.

Argument, że przez 1900 lat było tak, a nie inaczej, że tradycja... Przecież początki KK to właśnie sprzeciw wobec jeszcze starszej tradycji.
Koścół mylił się prze dwa tysiąclecia, bo taka była wiedza o fizjologii i psychologii człowieka. Jeśli ludzie wiedzieli, że nasienie mężczyzny zawiera gotowe, malutkie dzidziusie, to jaki mieli mieć stosunek do np. masturbacji?

Przez wieki nie wolno było ludziom nawet myśleć o samodzielnym planowaniu rodziny. Mieli współżyć, by rodzić dzieci wg planu Bożego. Teraz rodzinę planować wolno i to sie nawet nazywa odpowiedzialność - czyżby człowiek przejmował rolę Boga, oddzielając to, co nierozerwalne? Niby mówi sie o otwartości na życie, ale jaka to otwartość, widać w wątkach typu: "kogo zawiodło npr"...

Przeczytałam cały artykuł wklejony przez Krajannę. On pięknie ilustruje zmiany, jakie na przestrzeni historii zachodziły w rozumieniu seksualności w KK.

Podobał mi się zwłaszcza fragment o notowaniu porannych erekcji i polucji przez mężczyzn... Jeszcze encyklika CC za jedną z funkcji małżeństwa uważała ochronę przed cudzołóstwem - czyli wierzono, że mężczyzna "musi", że jest podporządkowany swojemu popędowi, a współżycie to było takie mniejsze zło, któe chroniło od grzechu, bo ideałem była czystość. W HV już nie musi, ma za to ten popęd opanowywać trenując wstrzemięźliwość - czyli w obu popęd jest czymś złym, co trzeba kontrolować... a przecież stworzony jest przez Boga... sam w sobie jest dobry.
Cytat:
Innym argumentem na rzecz naturalnego planowania rodziny jest, że człowiekowi dobrze robi obchodzenie się bez tego, czego pragnie


I ta argumentacja, o podmiotowym traktowaniu człowieka przy stosowaniu antykoncepcji i innych zachowań - ja nie wiem, czy jeśli członek Waszego męża (wybacz tato, forum jest w wiekszości babskie) jest w pochwie, to obcujecie z człowiekiem i traktujecie go podmiotowo, a jeśli jest w ręce, to obcujecie z przedmiotem, do którego doczepiony jest wasz mąż??

Rozwody, kontakty przedślubne... winę zrzuca sie na antykoncepcję... czy twórcy tego poglądu nie zauważyli rozwoju nauki, techniki, nauk humanistycznych, zmian w społeczeństwie, emancypacji kobiet, które mają możliwości do decydowania o sobie? Ich roli w czasach wielkich wojen? Konsumpcyjnego stylu życia w społeczeństwach Zachodu? Naprawdę za wszystko odpowiada pigułka? Albo gumka?

Powoływanie sie na autorytet Boga... Św Augustyn, Św Tomasz - oni nie powoływali sie na Niego kładąc podwaliny pod rozumienie seksualności? Wykrzywiając podejście do seksu poprzez bazowanie na patologicznym współżyciu jednego z nich?

No i koronne - dlaczego najwiecej do powiedzenia o seksualnosci mają ci, którzy sie jej programowo wyrzekli? Gdzie głos małżeństw, dla których tworzy się prawo?
Cytat:
Obraźliwego charakteru tego sposobu myślenia nie rozumieją ci, którzy je propagują, ponieważ nie mieli osobistego sakramentalnego doświadczenia małżeństwa!


A fragment:
Cytat:
Patty Crowley pisze, że na stwierdzenie ojca Zalby: „A co z tymi milionami, które wysłaliśmy do piekła, jeśli te normy nie obowiązywały?” odpowiedziała: „Ojcze Zalba, czy rzeczywiście ojciec wierzy, że Bóg wykonywał wszystkie wasze rozkazy?” Ta odpowiedź go nie powstrzymała. W raporcie mniejszości przeformułowano pytanie Zalby:


Ogłoszenie, że w antykoncepcji nie ma wewnętrznego zła, musiałoby pociągnąć za sobą przyznanie, że w latach 1930, 1951 i 1958 Duch Święty był z Kościołami protestanckimi i że przez pół wieku Pius XI, Pius XII i ogromna część hierarchii katolickiej nie protestowała przeciwko bardzo poważnemu, zgubnemu dla dusz błędowi. Sugerowałoby to bowiem, że potępiali w sposób najbardziej nieostrożny, pod groźbą wieczystej kary, setki tysięcy ludzkich aktów, które teraz są aprobowane. [Przekład własny M.K.]
LMM to pikuś!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AnnaMaria
za stara na te numery



Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:24, 22 Wrz 2006    Temat postu:

[/quote]AnnoMario- kiedys Kościól nie nauczal o naturalnych metodach, bo ich po prostu nie znano…
Cytat:



Encyklika CC jest z 1930r według której żadna przyczyna nie pozwala na zapobieganie ciązy a Kyusaku Ogino swoją metode opublikował w 1923r.!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AnnaMaria
za stara na te numery



Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:30, 22 Wrz 2006    Temat postu:

[/quote]AnnoMario- kiedys Kościól nie nauczal o naturalnych metodach, bo ich po prostu nie znano… [quote]


Encyklika CC jest z 1930r według której żadna przyczyna nie pozwala na zapobieganie ciązy a Kyusaku Ogino swoją metode opublikował w 1923r!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 16:02, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Ależ on był z drugiej półkuli.... a jeszce nei było Internetu:)
Kajanno, artykuł czytałam pół dnia. Warto było.
Plusy - sięgnięcie do żródeł (interpretacja słów Jezusa - choć ja osobiście tego nie czuję między nami), dowalenie Augustynowi i to że podstawą argumentacji jest niewiedza i lęk celibatariuszy (a realistycznie dodajmy ich własne poczucie winy jesli jakieś kontakty seksualne im się zdarzyły). Podobało mi sie też to, że Price woła o prawa dla wszystkich, a nei tylko dla extremalnych przypadków (jak owa pani, której zadedykowała tekst)
Minusy - trochę demagogii - księża tego nie przełkną, i beztroska stwierdzeń "wystarczy zmienić dogmat"
Powrót do góry
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:07, 22 Wrz 2006    Temat postu:

słuchajcie - mam pytanie, dla mnie zasadnicze: czy wy wierzycie, ze "katolik powinien słuchać Koscioła w sprawach wiary i moralności" ? oraz w słowa :"komu odpuścicie, są im odpuszczone, komu zatrzymacie, są im zatrzymane" (z tej samej beczki- "kto was słucha, mnie słucha")


odpowiedź jest dobrowolna Yellow_Light_Colorz_PDT_06
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kryśka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:48, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Co do pierwszej części pytania: tak, jak nie można być trochę w ciąży, tak wdług mnie, nie mozna być troche katolikiem i część dogmatów i nauki KK przyjmować, a część nie. Czy sama krytyka i dyskusja nad dogmatami jest dopuszczalna, to nie wiem, ale obserwując reakcję KK wobec osób krytykujących dogmat o nieomylności papieżą (vide Hans Kung) widzę, ze krytyka tez nie jest dopuszczalna. Skoro papież jest w kwestiach wiary i moralności nieomylny i tego nie wolno kwestionować, to katolicy powinni słuchać. Jak już pisałam w innym miejscu - mam problem z przyjęciem tego dogmatu, i dlatego chcąc być konsekwentna mam problem z określeniem sie jako katoliczka. Całe szczęście dla mnie, ze papież się ex cathedra rzadko wypowiada.
Druga część - zastanawiam się, czy te słowa należy odczytywać, jako ustanowienie sakramentu spowiedzi czy przesłanie do wszyskich uczniów Chrystusa, zeby sobie wzajemnei odpuszczali grzechy. Bardziej przychylam się do tej drugiej teorii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:59, 26 Wrz 2006    Temat postu:

ola78 napisał:
Skoro papież jest w kwestiach wiary i moralności nieomylny i tego nie wolno kwestionować, to katolicy powinni słuchać. Jak już pisałam w innym miejscu - mam problem z przyjęciem tego dogmatu, i dlatego chcąc być konsekwentna mam problem z określeniem sie jako katoliczka. Całe szczęście dla mnie, ze papież się ex cathedra rzadko wypowiada.


Ano właśnie, papież jest nieomylny tylko wtedy, gdy wypowiada sie ex cathedra. Jan Paweł II wypowiedział się w ten sposób tylko dwa razy - o aborcji i eutanazji.
Natomiast o encyklikach można sobie jak najbardziej dyskutować, co przecież na tym forum uskuteczniamy. Encykliki (a więc i HV i cała nauka o antykoncepcji) nie mają rangi nauki nieomylnej, tylko zwyczajnej.

A co do pytania juki - czy katolik powinien słuchać Kościoła w sprawach wiary i moralności?
Pewnie powienien, ale czy musi?
Powinien również słuchać własnego sumienia - ja staram się trzymać przede wszystkm właśnie tego nakazu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kryśka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:30, 26 Wrz 2006    Temat postu:

A czy katolik po tej dyskusji może dojśc do wniosku, ze się z daną encykliką nie zgadza i koniec?
Jeżeli nie moze, to cała dyskusja traci sens, jeżeli może, to gdzie są granice tego "niezgadzania się z nauczaniem KK"???

Wiem, ze ostateczną racją powinno byc sumienie, ale jeżeli powiem, ze sumienie nie wypominało mi wielu rzeczy uznanych za grzech (np. współżycia po ślubie cywilnym, czy stosowania antykoncepcji), to co wtedy? Zapewne usłyszę, ze mam nieprawdidłowo ukształtowane sumienie. A więc sumienie jest ostateczna racją, ale pod warunkiem, ze jest prawidłowo ukształtowane (czytaj - zgodnie z nauczaniem KK). I tu powstaje błędne koło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:50, 26 Wrz 2006    Temat postu:

ola78 napisał:
A czy katolik po tej dyskusji może dojśc do wniosku, ze się z daną encykliką nie zgadza i koniec?

Pewnie może, ale co na to Kościół? Smile
Ale tak na chłopski rozum, żeby jakakolwiek dyskusja miała sens, to trzeba wychodzić z założenia, że rozmówca może mieć rację, a ja mogę się mylić, bo inaczej to jest to pseudodyskusja. Skoro jakaś nauka nie jest nieomylna, to znaczy, że Kościół uznaje, że coś może się zmienić.
A jakie są formalne konsekwencje nie zgadzania się? Sama bym się chętnie dowiedziała, może ktoś inny się wypowie? Chyba nie przestaje się być katolikiem? W końcu w Credo nic o antykoncepcji nie ma?

ola78 napisał:
A więc sumienie jest ostateczna racją, ale pod warunkiem, ze jest prawidłowo ukształtowane (czytaj - zgodnie z nauczaniem KK). I tu powstaje błędne koło.


Masz jak najbardziej rację. Tylko to trochę moim zdaniem jest nie fair.
To tak jak gdyby powiedzieć - masz prawo mieć własne zdanie, ale skoro jest inne niż nasze, to znaczy, że jesteś w błędzie. Nie zostawia się żadnej furtki... a może ona jest właśnie w tym rozróżnieniu na omylne/nieomylne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Śro 8:51, 27 Wrz 2006    Temat postu:

"Stworzyciela nieba i ziemi i wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych".... myślę ze dałoby sie z tego wywieść władzę Boga nad początkiem życia.
(jeśli pomyliłma Credo z tym dłuższym, z mszy to przepraszam, nigdy nie iwem które jest które)
Powrót do góry
Mag_dre
za stara na te numery



Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2690
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:05, 27 Wrz 2006    Temat postu:

abeba, Credo to chyba jak to określiłaś to dłuższe wyznanie wiary na mszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:47, 27 Wrz 2006    Temat postu:

To krótsze, to tzw. Skład Apostolski, a dłuższe, przed chwilą sprawdziłam, nazywa się symbol nicejsko-konstantynopolitański (człowiek się przez całe życie uczy). Na oba można mówić Credo, bo oba są wyznaniami wiary, zaczynają się od "Wierzę w".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin