..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

anquelice

Ja chyba biorę wszystkie cykle pod uwagę podczas wyznaczania 1 fazy

chociaż dopiero w tych najświeższych zdarzyła mi się pierwsza wyższa wcześniej niż miałam dotąd lub 25 dniowy cykl przy moich 27-30 dniowych cyklach. Przekonałam się, że w NPR nie ma nigdy i zawsze.
A jeśli chodzi o te pierwsze 6 dni to ja je zazwyczaj skracam, nigdy nie wykorzystuje pełnych 6-ciu dni i co do godziny, ale zakładając współżycie 6-go dnia o 22 to nie można być pewnym, że za niedługo nie pojawi się śluz.

Nika12321

anquelice

Hmm, ciężko stwierdzić, ale kiedyś miałam taką sytuację, nawet pytalam tu na forum. Dostałam okres około 22:00 lub 23:00, gdybym wtedy spała to bym nawet nie wiedziała, że ten okres przyszedł tak naprawde dzień wcześniej, gdybym wstała i rano zobaczyła ten okres to od poranka liczylabym pelne 6 dni, ale założyłam wtedy margines bezpieczeństwa i policzylam ten dzień, w którym dostałam okres jako pierwszy dzień (wzięłam cały dzień pod uwagę, założyłam tak jakby ten okres przyszedł już rano, nie wiem, czy to co pisze jest zrozumiałe) ale w 6dc wtedy nawet nie współżylam, a jesli bym to zrobiła to raczej juz nie wieczorem. Ale generalnie dzień, w ktorym dostalabym okres np. o 22 liczylabym jako 1dc cyklu ale od samego rana. Nie na godziny, a na dni.

Muflon

Ja bym liczyła dni, nawet, jeśli pierwszego dnia okres zaczął się dopiero pod wieczór. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby autorom reguł chodziło o liczenie 24-godzinnych interwałów od pojawienia się @...

Swoją drogą ciekawe, czy organizm ma jakieś swoje „ulubione” pory skoków/wyrzutów hormonów, które powodują, że coś się dzieje w temacie płodności. Bo w sumie dużo u człowieka jest wpisane w rytm dobowy... Ale myślę, że w regułach chodzi o to, żeby były jednocześnie skuteczne i nieprzesadnie skomplikowane, a jednak łatwiej jest zanotować/zapamiętać pierwszy dzień cyklu, niż dokładną godzinę (i potem zastanawiać się, czy został jeszcze kwadrans I fazy – to już dryfuje w stronę absurdu

). I ten szósty dzień to też raczej kończy się, jak idziemy spać, a nie z wybiciem północy... bo co – seks o wpół do pierwszej i nagle skokowy wzrost szans na ciążę?