Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

różnica poglądów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:05, 10 Cze 2010    Temat postu:

abeba napisał:

I to chyba zależy trochę od charakteru. Jedna osoba uznaje, że cośtam jej wolno i jest ok, druga sie bęzie miotać, nawet jak ksiądz jej w oczy powie, że ten problem nie jest w tej chwili najwaznieszy, że w imię większej wartości można polzuować - i wszędzie się dopatrzy grzechu.

No właśnie. I w tym momencie najlepiej byłoby usiąść w samotności, otworzyć Pismo Święte i błagać o odpowiedź... A spokój sumienia na pewno przyjdzie.
Te nasze zbytnie wymagania względem siebie są chyba tez poniekąd sprawką szatana...
Ja mam podobnie do Ciebie, abeba, żyję w bliskości z Bogiem przez tydzień, dwa po spowiedzi, a potem, gdy się zaczynąją schodki i zaczynam grzeszyć ( co gorsza, wciąż w ten sam sposób), czuję się niegodna tego kontaktu z Bogiem. Jak super byłoby uwierzyć, że On kocha mnie nawet w tych momentach, gdy jestem beznadziejna. I że nie chce mnie ograniczać, ale dać mi wolność na maksa...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zojka
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:32, 10 Cze 2010    Temat postu:

[quote="abeba"]tylko że jak chcesz postępować po swojemu, to też musisz umieć odróżnić, gdzie Ciebie slusznie sumienei tam ciągnie bez naruszanai więzi z bogiem, a gdzie jest to jednak wynik lenistwa czy gorzej - pychy.

No i dla tego Pan Bóg dał nam wskazówki, które mamy w Piśmie Świętym. A jak mamy wątpliwości jak coś zinterpretować, to jest cała literatura teologiczna i inna religijna no i ksiądz, który nam ma służyć radą Wesoly .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 10:16, 10 Cze 2010    Temat postu:

no i jak ksiądz służy radą to różnie bywa.
Przed słubem od ksiedza usłyszalam zdumione pytanie "czy ja muszę mojego chłopaka na powitanie (zwiazek na odległość) całować?"
no to jak ja się mialam poczuć jak nie jak dziwka, jeżeli ideal to nawet sie nie całować?
A pismo swiete - każdy tam znajdzie co chce, wiele wskazówek ze sobą sprzecznych - wiec to nie rada na to o czym piszę, co kto znajdzie i wyniesie zależy od tego czego szuka.
jak kto chce, to nadrzedną wskazówką co do seksu w małzenstwie będzie dlan że "odtąd będą jednym ciałem" a inny się przyczepi do tego, byśmy odtąd żyli wg ducha, nie wg ciała.

Natalko, ja mam tak mózg zrysowany, że jak otwieram pismo świete na chybił trafił, to zawsze trafię na jakiś fragment,m że Bóg jest okrutny. Okrucieństwo Boga w każdym fragmencie znajdę.
Powrót do góry
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:24, 10 Cze 2010    Temat postu:

dowolną interpretacja wskazówek Pisma Świętego świetnie oddaje takie oto zestawienie:

"i poszedł się powiesic"
"i wy tak czyńcie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:12, 10 Cze 2010    Temat postu:

zwłaszcza dowolną na chybił trafił
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:21, 10 Cze 2010    Temat postu:

abeba ale nie o to chodzi przecież by na siłę coś znajdować tylko by przed czytaniem modlić się do Ducha Św i dać się prowadzić a z czasem zmieni się i nasz obraz Boga. Ja pół temu byłam w głębokim szoku jak odkryłam mnóstwo fragmentów o miłosierdziu w starym Testamencie. A wcale ich tam nie szukałam. Czytałam po prostu na zasadzie to jest mój czas na modlitwę rób Boże co chcesz i byłam w głębokim rynku co zrobil. Pewnie że z reguły się takich spotkań z Bogiem boję bo tak to już jest że człowiek po grzechu pierworodnym boi się powierzenia się komukolwiek na sto proc a już zwłaszcza Bogu i chowa się po krzakach. Boję się no ale ciągle mam w świadomości że jak się człowiek nie zmusi to się nie przekona. Przy okazji dzięki wam za ten wątek bo jak pisze tego posta to znów biorę do siebie że trzeba by wrócić do codziennych 15 min z Biblia bo to zarzuciłam. Niby ze względu na brak czasu przy dzieciach no ale sama wiem że to przecież jest tylko pretekst, taka asekuracja ze strachu żeby przypadkiem nie dać się Bogu przemieniać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:19, 10 Cze 2010    Temat postu:

kukułka napisał:
taka asekuracja ze strachu żeby przypadkiem nie dać się Bogu przemieniać

ja się boję cały czas, popuszczam na chwilę i potem znowu w krzaki!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:22, 10 Cze 2010    Temat postu:

tez mam wieczny problem z krzakami
a krzaki mozna zrobic ze wszystkiego...
i "najleopsze" jets to, z enam sie wydaje, z eon nas zza tych krzaków absolutnie ale to absolutnie nei widzi, a jak juz widzi to się wścieka i gromy zsyła, a tymczasem to jest po prostu: "Adamie, gdzie jesteś?"
gdy cytuję to zdanie, zawsze przypomina mi się to, cytuję tak właściwie dla samej siebie, skoro akurat tak sie temat rozwinął:



Cytat:
2. Skryli się przed Panem Bogiem

Pierwszym uczuciem, które ogarnia człowieka po grzechu, jest strach. Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się w ogrodzie (...) skryli się przed Panem Bogiem. Człowiek dopiero po grzechu odkrywa konsekwencje swojego czynu.

Ogarnia go wówczas przerażenie, poczucie nieszczęścia, zagubienia, bezsens życia, smutek. A z lęku i zagubienia rodzi się uczucie agresji wobec innych. Człowiek usiłuje wówczas zrzucić ciężar odpowiedzialności na bliźnich.

W dialogu z Bogiem Adam zrzuca winę na swoją żonę. Ewa natomiast zrzuca winę na szatana. Ze strachu nikt nie chce przyznać się do odpowiedzialności za popełniony czyn. O ile przed grzechem zły duch kusi do fascynacji grzechem, po grzechu kusi do rozpaczy. Zdaje się mówić: Popatrz, coś zrobił. Musisz zginąć. Musisz umrzeć.

Współczesna cywilizacja, która lekceważy Boga i popycha człowieka do lekceważenia podstawowych zasad moralnych, staje się jednocześnie cywilizacją strachu. Człowiek, który żyje swoimi namiętnościami, żyje jednocześnie w nieustannym poczuciu zagrożenia. W obecnej medytacji pytajmy siebie, z jakimi moimi namiętnościami i grzechami związany jest mój strach.

Strach jest bramą do naszej pychy. Najpierw budzi się lęk, a za nim podąża pycha. Aby odkryć swoją pychę, trzeba najpierw pokonać swój lęk. Lęk broni bowiem dostępu do pychy. Lęk człowieka stoi na usługach największego grzechu: grzechu pychy. Pierwszy człowiek był kuszony przede wszystkim do pychy: Będziecie jak bogowie. Zerwany owoc jest przede wszystkim owocem pychy.

Kiedy człowiek zrywa zakazany owoc, przekonuje się, że nie może stać się Bogiem. To właśnie owoce grzechu najlepiej pokazują, że tylko Bóg może być Bogiem. Owoce grzechu ukazują prawdziwość pierwszego przykazania: Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie (Wj 20, 3).

Sięgnijmy do naszego życia i chciejmy dostrzec nasz lęk o siebie, lęk o przyszłość. Zauważmy, że lęk ten wiąże się w jakiś sposób z naszym grzechem, szczególnie zaś z grzechem pychy. Chciejmy dostrzec trudność przyznania się do swojego grzechu. Trudność ta wynika właśnie z naszego lęku oraz naszej pychy. Pytajmy się na ile przekroczyliśmy już nasze lęki o siebie. Czy docieramy powoli do naszej pychy, która jest pierwszym grzechem i bramą do wszystkich innych grzechów?

Gdyby nie było w nas grzechu pychy, tym samym zniknęłyby wszystkie inne grzechy. W każdym grzechu kryje się grzech pychy: grzech lekceważenia Boga, grzech decydowania samemu o swoim losie.

Sięgając do naszego doświadczenia chciejmy odszukać także inne konsekwencje związane z naszym grzechem: poczucie nieszczęścia, zagubienie, bezsens życia, smutek. Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? — pyta Bóg Jahwe Kaina. Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną, twarz podobną do Abla. To grzech, który leży u wrót i czyha na człowieka, czyni go smutnym (Rdz 4, 7).

Kuszenie do smutku i rozpaczy skłania człowieka do wymierzania sobie samemu kary za grzech. Z rozpaczy, ze smutku rodzi się śmierć. Judasz po grzechu wpadł w rozpacz, poszedł i powiesił się. Kuszenie do smutku i do rozpaczy jest groźniejsze i bardziej niebezpieczne od kuszenia do grzechu. Rozpacz może bowiem ostatecznie oddzielić człowieka od Boga na wieczność i pogrążyć w złu.

Chciejmy zauważyć, że istnieją różne rodzaje rozpaczy. Istnieje rozpacz, która popycha człowieka do natychmiastowego unicestwienia się. Ten groźny rodzaj rozpaczy przydarza się jednak niewielu. Istnieje też inna rozpacz: rozpacz przychodząca powoli i cicho, rozpacz pełzająca, rozpacz, która nie niszczy całego życia w jednym momencie, ale stopniowo je zatruwa, czyniąc je trudnym i nie do zniesienia. Jest to powolne, rozłożone na dziesiątki lat, zadawanie sobie i innym śmierci. Ten rodzaj rozpaczy może być trudny do zdemaskowania, gdyż często ukrywa się pod maską mądrości życiowej, realizmu życiowego.

Prośmy o łaskę zdemaskowania pokusy smutku, rozpaczy, pokusy zamykania się w sobie, pokusy oskarżania innych, pokusy bezsensu życia. Kiedy człowiek uznaje swój grzech i wyznaje go przed sobą, przed Bogiem i przed Kościołem, wówczas szybko powraca do niego poczucie sensu i ładu życia, poczucie wewnętrznego pokoju, poczucie radości. Przebaczenie Boga przywraca człowiekowi radość i nadzieję życia.
3. Adamie, gdzie jesteś?

Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: Gdzie jesteś? Bóg nie zostawia człowieka w jego grzechu oraz w jego rozpaczy, którą rodzi ten grzech. On szuka i woła człowieka: Adamie, gdzie jesteś?

Sięgając do całej historii naszego życia chciejmy odnaleźć te momenty, w których Bóg w szczególny sposób zapraszał nas do nawrócenia. Wołanie to przybiera nieraz bardzo różną formę. Są to zarówno nasze wewnętrzne pragnienia, odczucia, natchnienia, jak też pewne zdarzenia i sytuacje życiowe, w których się przypadkowo znaleźliśmy. Nieraz nagle zaczynamy rozumieć, że tak dalej nie można żyć; zaczynamy rozumieć, iż prowadziliśmy do tej pory jałowe, miałkie, puste życie. Innym razem niespodziewanie przychodzi wewnętrzne światło rozjaśniające całe nasze życie. W jednym momencie dostrzegamy to, czego nie chcieliśmy widzieć i zrozumieć nieraz przez wiele lat, np. że swoimi nałogami niszczymy siebie, krzywdzimy swoich bliskich. W jednej chwili decydujemy się na zmianę życia.

Bóg wzywa nas do nawrócenia także poprzez pewne wydarzenia życiowe. Niepowodzenie, cierpienie, zagrożenie chorobą, śmierć bliskiej osoby — często są to sytuacje, poprzez które zostajemy wezwani do przemiany życia. Oto prosty przykład. Jeden z moich przyjaciół opowiadał mi sytuację, która mu się przydarzyła. Jadąc samochodem zimą w górach wpadł w poślizg. Samochód zatrzymał się tuż nad przepaścią. Dopiero kiedy wysiadł z samochodu, zobaczył rzeczywiste zagrożenie. Wystarczyło lekko pchnąć ręką samochód, by znalazł się w przepaści. Jedno z pierwszych jego skojarzeń, które mu się nasunęło po wypadku, wyraził słowami: Tak dalej żyć nie mogę. Marnuję życie. Wypadek ten odebrał jako wielkie wołanie Pana Boga: Adamie, gdzie jesteś?

Pan Jezus nie lekceważy grzechu. Odpuszczając grzechy jednocześnie upomina: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło (J 5, 14). W każdym napomnieniu Jezus zdaje się mówić: Uważaj na siebie. Uważaj, abyś nie zmarnował życia. Uważaj, abyś nie krzywdził twoich najbliższych. Uważaj, abyś nie nadużył cudzego zaufania. Uważaj. Upomnienie Pana Boga nie jest straszeniem człowieka. Jest jedynie ukazywaniem mu konsekwencji jego grzechu. Wołając do człowieka: Adamie, gdzie jesteś?, Bóg zaprasza go do odpowiedzialności za swoje życie: bierz odpowiedzialność za twoje życie. To jest twoje życie.

Aby usłyszeć wołanie: Adamie, gdzie jesteś? konieczna jest z naszej strony postawa prawdy. Lęk o siebie i pycha odgradzają nas od prawdy i zniekształcają naszą rzeczywistość. Przestraszyłem się, bo jestem nagi i ukryłem się — mówi Adam (Rdz 3, 10). Aby wejść w proces nawrócenia trzeba najpierw zobaczyć nasz lęk oraz pychę, która się za nim kryje.

W obecnej kontemplacji prośmy, byśmy mogli zdemaskować każdą formę lęku, która płynie z naszego grzechu: lęk przed sobą samym, lęk przed Bogiem, lęk przed człowiekiem. Każdy nasz lęk ma związek z naszym grzechem. Dopóki nie zdemaskujemy naszego lęku, nie będziemy w stanie ruszyć z miejsca. Lęk nas paraliżuje. W lęku wszystko odczytujemy przez jego pryzmat. Gdy się boimy, własny cień staje się dla nas zagrożeniem. Lęk sprawia także, iż sam Bóg odbierany jest jako zagrożenie. Człowiek po grzechu traktuje Boga jako niebezpieczeństwo: ukrywa się przed Nim, zaczyna uciekać od Niego. To lęk sprawia, iż po grzechu uciekamy przed Tym, który chce i może nas zbawić, uratować, może nam pomóc. Prośmy, abyśmy dostrzegli bezsens naszej ucieczki przed sobą, przed bliźnim i przed Bogiem. Prośmy także, abyśmy w Bożym wołaniu: Adamie, gdzie jesteś? odczytali Jego bezwarunkową miłość, troskę o nasze życie.
4. Rozmowa z Jezusem ukrzyżowanym

Całą medytację o grzechu Adama zakończmy rozmową z Jezusem ukrzyżowanym. Św. Ignacy zachęca nas: Wyobrażając sobie Chrystusa, Pana naszego, obecnego i wiszącego na krzyżu rozmawiać z Nim, pytając Go, jak to On będąc Stwórcą do tego doszedł, że stał się człowiekiem, a od życia wiecznego przeszedł do śmierci doczesnej i do konania za moje grzechy (ĆD, 53).

Kontemplujmy przez dłuższą chwilę Jezusa ukrzyżowanego. Chciejmy sobie też uświadomić, że jest On Bogiem–Człowiekiem, który oddaje życie za moje grzechy. Świadomi Jego nieskończonej miłości zadajmy sobie trzy pytania, które proponuje nam Ignacy: Co uczyniłem dla Chrystusa? Co czynię dla Chrystusa? I co uczynię dla Chrystusa? (ĆD, 53)

Najpierw z całą prostotą i szczerością chciejmy odpowiedzieć na pytanie: Co uczyniłem dla Chrystusa? Być może to, co uczyniliśmy do tej pory, wydaje się nam małe, skromne i ubogie. Chciejmy jednak uznać to małe dobro, ucieszyć się nim i oddać je Jezusowi. Strzeżmy się fałszywej pokory, która lekceważy małe dobro. Lekceważenie jakiegokolwiek dobra, choćby było najmniejsze, jest zwykle przejawem ludzkiej pychy. Małe dobro uczynione dla Chrystusa jest obietnicą większego. Św. Ignacy naprowadza nas w ten sposób na ważną myśl: pełne oddanie się Chrystusowi jest możliwe w naszym życiu już od dzisiaj. Nie musimy czekać, aż całkowicie zmienimy nasze życie. Od teraz możemy należeć do Chrystusa.

Drugie pytanie Ojca Ignacego: Co czynię dla Chrystusa? Chciejmy sobie uświadomić, że te właśnie rekolekcje przeżywamy dla Chrystusa. To, co czynimy dla Chrystusa, czynimy jednocześnie dla siebie samych. Możemy sobie zrobić w tej modlitwie krótki rachunek sumienia z naszego sposobu odprawiania Ćwiczeń duchownych. Jaka jest nasza hojność wobec Chrystusa, nasza odwaga zaufania, nasz wysiłek, nasza praca dla Jezusa, szczerość w rozmowach z kierownikiem duchowym? W jaki sposób zachowujemy milczenie i skupienie wewnętrzne?

I trzecie pytanie: Co powinienem uczynić dla Chrystusa? Jesteśmy zaproszeni w tym momencie, aby zauważyć, jakie rodzą się w nas pragnienia duchowe. Pragnienie oddania się Jezusowi jest zawsze odpowiedzią na uprzednio przyjętą Jego miłość. Miłość rodzi miłość. Oddanie rodzi oddanie.

Jest rzeczą ważną, abyśmy w tych pytaniach i odpowiedziach byli bardzo spontaniczni. Prośmy, by pytania te zrodziły w nas wielkie dziękczynienie Jezusowi za Jego działanie w naszym życiu oraz za nasze działanie dla Niego. Prośmy także o wielkie zawstydzenie, które winno zrodzić się w nas, kiedy porównamy to, co Jezus robi dla nas z tym, co my robimy dla Niego.

I tak widząc Go w takim stanie przybitego do krzyża rozważać to, co mi się wtedy nasunie (ĆD, 53). Wejdźmy w spontaniczną, intymną rozmowę z Jezusem ukrzyżowanym. Im bardziej czujemy się obciążeni naszymi grzechami, słabościami, zranieniami, tym bardziej potrzebujemy takiej właśnie szczerej rozmowy z Jezusem, który oddaje za nas swoje życie. Św. Ignacy zachęca, aby rozmawiać z Jezusem jak przyjaciel z przyjacielem, jak syn z ojcem, jak sługa z Panem (por. ĆD, 54). Prośmy również Matkę Najświętszą, stojącą pod krzyżem, aby uczyła nas rozmawiać z Jej Synem o naszych słabościach oraz o Jego nieskończonej miłości do nas.


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Czw 12:27, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 14:19, 10 Cze 2010    Temat postu:

mnie właśnie cwiczenai duchowe prowadziły do doszukiwanai się w biblii największych okrucieństw i podtekstów - w koncu czymś ten mózg musiał sie zajmować przez min 40min.
Dla mnie to wszystko co zacytowałaś, nie pasuje do istoty "grzechów" seksualnych w małzenstwie. Bo sercem ja nie czuję by to było zło, przed którym troskliwy Bóg musi mnie chronić. tylko mózg już mam skażony.
Próba sprostania woli Bożej (w wersji KK) doprowadziła mnie do jakiegoś wynaturzenia czegoś naturalnego, normalnie anoreksji-bulimii na przemian jako skutku prób opanowywania siłą woli naturalnego apetytu i głodu. I teraz cokolwiek, trzymając się tej analogii, postawi mąż przede mna na stole, to ja to zrzucam złośliwie jak nasz synek, po czym idę szukać czego innego, szwędam sie po kuchni nie mogąc się nawet zdecydowac, czy mam ochotę na słone czy słodkie, czy w ogóle jestem głodna czy tylko chce m isię pić. Manipulowanie wolą (zwłaszcza w wersji perfekcjonizm) doprowadzilo do utraty zwykłego instynktu. Bóg gdyby był troskliwy to by chciał mi przywrocić zdrowie, a nie oczekiwał większej kontroli!
Powrót do góry
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:25, 10 Cze 2010    Temat postu:

abeba, może to, co wydaje Ci się, ze jest Bogiem, wcale Nim nie jest w takim razie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:15, 10 Cze 2010    Temat postu:

kukułka napisał:
abeba, może to, co wydaje Ci się, ze jest Bogiem, wcale Nim nie jest w takim razie...

to ten jeden ze sprytnych zabiegów szatana, który deprawuje obraz Boga w naszych oczach, myślimy, że Bóg się nad nami znęca, doprowadzi nas na dno jak Hioba i boimy się tego, szatan karmi się naszym strachem
a my zapominami chociażby o posłannictwie s. Faustyny i wielkim miłosierdziu właśnie Boga!!!!
Bóg nie wypacza naszych sumień, to my pyszniąc się, jacy świetni z nas katolicy podkręcamy się do granic wytrzymałości i zaczynamy wariowac, bardzo niebezpieczne jest przykładanie miary i wymagań osoby świeckiej w diakonacie czy duchownej do osoby w małżeństwie - a to dwa różne światy i każdy jest powołany do czego innego
w małżeństwie razem do świętości mamy dążyc

... spoko - teorię mam obcykaną, co nie znaczy, że sama nie wpadam w takie pułapki, wpadam... ale na szczęście zaczynam miec tego świadomośc..., jaka jestem głupia i pyszna, budując w sercu fałszywy obraz Boga

no i znowu obraz z raju i Adama z Ewą po zjedzeniu jabłka staje mi przed oczami, moim zdaniem to jest taka sama sytuacja Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 22:25, 10 Cze 2010    Temat postu:

no i ja się zgadzam, że miary są inne! bardzo inne - a nei troszeczkę inne. a tymczasem zasypuje się nas przykładami długoletniej wstrzemięźliwości (vide małżonkowie Quattrocchi - jedyna para wyświęcona za bycie małzonkami a nie "pomimo"- szczegóły w Nosowski 2004), argumentami typu "ksiądz całe życie powstrzymuje sie od współżycia i żyje to wy kilka dni nie mozecie?".
ja bym chciała mieć od młodości możliwość decydowanai samej - i we dwoje - a nie poprzez Kościół- co nas uswieca i prowadzi do dobra. A tak: moja miara -> grzech -> negatywna ocena postawy przez KK i szafarzy sakramentów-> brak Komunii->oddalenie od Boga
Powrót do góry
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:36, 10 Cze 2010    Temat postu:

nie jedyna para. W 2008 czy 2009 bedątyfikowano Ludwika i Zelie martin rodziców Tereski z lisieux. Jest też w toku proces beatyf pewnego małżeństwa z hiszpanii których to państwa zresztą syn żyje jeszcze i jest świadkiem w procesie. Nazwiska niestety zapomniałan
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:41, 10 Cze 2010    Temat postu:

mam; Franciszka i Tomasz Alvira. Jak się wpisze w google; "Moi rodzice byli święci" to wyskoczy wywiad z tym ich synem publikowany rok czy dwa temu w Gościu Niedz (teraz akurat technicznie nie mam jak wstawić linka)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
walecznaS
Moderator



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:57, 11 Cze 2010    Temat postu:

abeba napisał:
a tymczasem zasypuje się nas przykładami długoletniej wstrzemięźliwości (vide małżonkowie Quattrocchi - jedyna para wyświęcona za bycie małzonkami a nie "pomimo"- szczegóły w Nosowski 2004), argumentami typu "ksiądz całe życie powstrzymuje sie od współżycia i żyje to wy kilka dni nie mozecie?".

olać trzeba takie gadanie, małżeństwo i kapłaństwo to dwa różne powołania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17  Następny
Strona 15 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin