..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

buba

[link widoczny dla zalogowanych]

Dziewczyny, to na serio?
Ja wiem, że źródło marne, ale jedno, że słyszałam już o takich pomysłach, a drugie, że na oddziały Anestezjologii przychodzą rodziny, śpiewają pieśni, modlą się, nie potrafiąc zaakceptować, że ich bliski już nie żyje, nie zgadzają się na odłączenie od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe, zabierając tym samym miejsce na oddziale tym, których dałoby się uratować.
Nie ukrywam, że mi ręce opadają... Smutny

Ja się naprawdę coraz mniej dziwię, że ludzie coraz częściej patrzą na katolików z politowaniem.

kukułka

Polecam lekturę książki (całej) [link widoczny dla zalogowanych]

gam

Buba , to bardzo ciężki temat ale prof Talar, kładąc na szali cały swój autorytet nie bał się powiedzieć, że nie istnieje cos takiego jak smierć pnia mózgu .... Jeśli ma rację, to wnioski są okrutne ....

emma

Znam dwie osoby (no nie osobiście, to rodzice moich znajomych), które miały iść na przeszczepy a żyją. Rodziny się nie zgodziły, rozpoczęli terapię.
Sama nie wiem co o tym myśleć.

buba

Kukułko, w którymś poście na forum pisałaś, że nosisz deklarację, że zgadzasz się na pobranie narządów w razie śmierci, coś się zmieniło?
Nie zgodziłybyście się na pobranie narządów od kogoś z rodziny, kto ma stwierdzoną śmierć mózgu?
Serio? Shocked

fiamma75

Ja wątpliwości nie mam.

A wierzacym bezkrytycznie w profesora, uświadamiam (lub przypominam), że został skazany za branie łapówek Był to wielki skandal.

emma

Buba nie wiem. Jeśli będę w takiej sytuacji to wtedy będę podejmować decyzję. Mam nadzieję, że Duch Św mną pokieruje. Teraz nie wiem. O sobie też nie decyduje. Pozostawiam to bliskim.
Moja siostra deklarację nosi przy dowodzie osobistym.

gam

buba

Gam, ale stwierdzanie śmierci mózgu to nie jest ot tak - nie żyje, to jest specjalna komisja, bada się konkretne odruchy, potem po pewnym czasie znów to samo...
W dobie dzisiejszej papierologii nie widzę szans na manipulacje.

Strasznie mi szkoda, że takie artykuły się ukazują, bo to co latami wypracowała transplantologia, teraz może znów leżeć i kwiczeć.
Też nosze deklarację (nie jest to dokument urzędowy, więc nic nie warty), a w Polsce jest zgoda domniemana, a i tak pyta się grzecznościowo rodzinę (de facto bez uzasadnienia) i jeśli jest na nie to z obawy przed aferą tak naprawdę nie pobiera się organów.
A ja sama znam ludzi - biorców, którzy zyskali nowe życie, ile pacjentów ma szanse na przeżycie, albo znacznie mniej uciążliwe życie...

Smutno mi po prostu... Smutny

W ogóle po tym co się w mediach ukazuje, to już zwątpiłam w sumienie dziennikarzy (ale to inny wątek).
Fiammo, dzięki że to napisałaś!

gam