..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

tilia

Nie no z tego, co ja słyszłam to nie wystarczy że ktoś jest bezrobotny - np. ja studiuję, nie pracuję, a 500 zł na pierwsze dziecko i tak nam się nie będzie należeć. Podobno liczy się dochód na osobę... Faktycznie byłoby tak pewnie z samotną matką albo tam, gdzie ta jedna osoba, która zarabia, zarabia mało. W naszym przypadku mąż by musiał mniej zarabiać, ale wyszło by z tymi 500 zł o 100 zł więcej tylko niż bez przy obecnej pensji.

fresita

ika

No to jaki problem z tym 500zl ? Jak ktos duzo zarabia to dlaczego mialby dostac ? To ma byc pomoc dla najbiedniejszych lub dla tych ktorzy mają duzo dzieci. Jak ktos zarabia najnizsza krajową a żona nie pracuje to dostanie 1000zl i te 500zl ale bedzie to trwalo tylko rok. Chyba na prawde lepiej jest praciwac mimo wszystko. Jak bylam na studiach przydal by mi sie taki program bo tak to musialam zmienac umowe w pracy zeby dostac macierzynski przez co teraz nie nalezy mi sie staż w zawodzie z UP.

Co do przedszkoli to dalej uwazam, ze miejsc nie bylo nigdy a to ze przez rok teraz byly to kosztem szesciolatkow ktore za wczesnie wyslano do szkoly.
Moze zeby byly miejsca to wyslijmy do szkoly juz pieciolatki. Wszystkie dwulatki na bank sie pomieszcza w przedszkolu...

Karafka

Poprostu jest za mało żłobków i przedszkoli. Tu tkwi problem.

A pracować zawsze sie opłaca.

emma

Ale chyba jest już w przepisach że te oddziały mają mieć standardy zwykłego przedszkola, czy jakoś tak więc nikt nie powinien się czepiać.
Zresztą ja widzę, że moje dziecko więcej ma czasu na zabawę w zerówce przy szkole niż rok temu w przedszkolu. Co jest dla mnie zdumiewające.

Bebe ja mam też niską pensję, więc rozumiem twoje rozgoryczenie. Tyle, że ja mam już dzieci. Więc będę mieć lepiej. Ale po pierwszej ciąży macieżyński mój był dużo niższy niż pensja.
Ale osoby na studiach pewnie odetchnął z ulgą. Dzieci nie zawsze są spodziewane a na studiach to dla niejednej studentki to była tragedia.

fresita

500 zł powinno się należeć każdemu i na każde dziecko. Nie powinno być żadnych podziałów, progów dochodowych. Dzieci są równe. To samo powinno być ze żłobkami/przedszkolami. Bo inaczej dochodzi do patologii, gdzie mamusia wychowująca wspólnie z gachem dziecko ma pierwszeństwo jako mama samotna, a normalna rodzina miejsca nie dostanie.

krówka

fresita, bo patologię nalezy wspierać Mruga

a normolność nie albo dać jej samemu zyć.

Z tymi oddziałami w zerówkowmymi w szkole jest problem przyjnajmniej u nas w szkole. Sanepid się czepiał ze dzieci maja za daleko do wc bo przechodzą przez korytarz szkolny. Nie da sie zrobic jeszcze wc w sali, bo nie ma takiej mozliwości.
Dlatego szkole zabrali oddziały zerókowe zostalwili je w drugiej szkole tylko są tam dwie zerówki na dwie zmiany i wiecej nie da się.

W samorzadach kasy jest tyle ile jest oprócz edukacji mają inne potrzeby i to nie jest tak ze kasę mozna mnożyć w nieskończoność. Potrzeby są wieksze niz dochody.

Nawet jak wybieramy naszych radnych to oni i tak u nas robią co kaze im burmistrz a ten ma zwiazne rece budzetem.

Ja uwazam, ze najlpeszym wyjsciem były by zerówki w szkołach te 5 h. Jednak moje chcenie nie ma nic wspolnego z realem.

mamma

tak fresi
w większych miastach czytałam kiedyś że ludzie rozwody brali fikcyjne żeby sie dziecko do przedszkola dostało

Busola

no i mojego syna szanse na dostanie się do przedszkola realnie spadły. Może w sumie nie będzie tragedii o tyle, że będę prawdopodobnie i tak w domu. Ale będzie "tragedia Smutny

) o tyle, że nie wyobrażam sobie wychodzeniaz domu z moim Synem, który mi - nie tyle ucieka - co samowolnie chodzi sobie gdzie chce, i można go zawrócić, tylko fizycznie łapiąc go i wlokąc za sobą lub niosąc na rękach i to czasem sie wyrywa. I z drugiego piętra musiałabym jakoś sprowadzać jego i niemowlę i może jeszcze wózek, i żeby dojść od nas do jakiegokolwiek miejsca na zabawę to musimy zawsze iść przez ulicę - niby nie mamy jakoś bardzo daleko do palców zabaw, ale zawsze ruchliwe ulice po drodze i na drodze. Liczyłam, że syn się zacznie słuchać nas jak podrośnie - ale nic takiego nie następuje Smutny

, wręcz przeciwnie, jest coraz odważniejszy i coraz bardziej pewny swojego zdania (np. że on chce iść TAM i co go obchodzi, że rodzice mają inny pomysł/potrzebę). Więc możliwe, że będę z dwójka dzieci zamknięta w domu Smutny

.

emma

Busola a próbuj go uczyć że przed ulicą trzeba się zatrzymać i czekać. Młodszy też nam lubi uciekać i chodzić gdzie chce. Ale przez ciągłe powtarzanie np "o, tu trzeba czekać na mamę bo jest niebezpiecznie", "o, brawo że się sam zatrzymałeś, super, że wiesz, że trzeba czekać " itp nauczył się i choć ucieka to wiem, że przed przejściem będzie czekał.
Zresztą wiesz, on mały jeszcze, młodszy o rok od mojego. Daj mu jeszcze parę miesięcy.

fresita

Moja też mi zwiewała. Kładła się na pasach

kierowcy się gotowali, bo ta miała akurat focha i się wyłożyła na środku ulicy...Umawiałam się z nią tak, że albo idziemy razem za rękę przez ulicę, albo biorę ja na siłę na ręcę jak dzidziusia. Nie chciała dać ręki-szła na moich. teraz dochodzimy do pasów, a ona mówi" tsieba dać ląćkę mamusi, jeździą siamochody"- i idzie już jak cywilizowany ludź.

Karafka

Busola, na smycz

Nie no żarty żartami... Ale chyba z czasem sie nauczy Wesoly

msze maz niech z nim " ćwiczy"?

ika

Krowko o jaką patologie Ci chodzi ?

wiem, ze bardzo wiele kobiet wykorzystuje przepisy i dzieki temu maja pomoc od panstwa, ale sa tez kobiety ktore na prawde tego potrzebują. Mi tez sie to nie podoba, ze zaberają miejsce uczciwym rodzinom ale nie mam na to wplywu.

Fresi ale ne ma rownosci na świecie nigdzie. Kazdem po rowno to mi sie tylko z komunizmem kojarzy....oczywiscie, że sa dzieci ktore mają w zyciu lepiej i gorzej, nie trudno porownac dzieci z wiejskiej rozpadającej sie chałupy a rozwydrzonego nastolatka ktory nie wie czy ma kolejną godzine grac w playstation czy na tablecie. To znaczy, że obydwoje powinni dostac po 500zl ? Moze i powinni ale Polska jest na to za biedna, a chyba lepiej pomagac tym najbednejszym niż nikomu bo nie mozna wszystkim. Kazdemu wg potrzeb...

agu

Tilia, studia dzienne nie pozwalają na status bezrobotnego. Za to pozwalają na pierwszeństwo w placówkach, tak samo jak praca.
Busola, po żłobku ma się jakieś punkty na pójście do przedszkola. Poza tym w żłobku można być do 4 urodzin. Moja była w żłobku w trzylatkach, do przedszkola poszła od razu do 4 latków (i trafiła do koszmarnej grupy, pozostałe dzieci wcześniej w żadnej placówce nie były, gorsze niż 2latki, ale to inna historia. Mruga

)

Też uważam, że kasa powinna być niezależna od dochodu. Ewentualnie zależna od pracy/nauki. Polska faktycznie wspiera patologię w tym temacie, ale nie tylko Polska.

Mi się akurat w tym roku nie opłaca pracować. Najpierw muszę pozdawać egzaminy, żeby mi się opłacało. Mruga

matunia

A widzieliście podział głosów

CZemu mnie to nie dziwi Mruga

[link widoczny dla zalogowanych]

a mnie zaskoczyło że odrzucili zapis:

Dyrektor szkoły podstawowej przyjmuje dziecko, o którym mowa w ust. 1, urodzone w okresie od dnia 1 września do dnia 31 grudnia, jeżeli dziecko posiada opinię o możliwości rozpoczęcia nauki w szkole podstawowej, wydaną przez publiczną poradnię psychologiczno

Myślałam jednak, że te dzieciaczki z końca roku będą musiały spełniać te dodatkowe kryterium.

Ika ja ogólnie jestem zadowolona z tej zmiany, ale na prawdę to będzie pierwszy taki rok gdzie może być sytuacja w której żadne dziecko nie "wyjdzie" z przedszkola do szkoły, czyli nie zwolni się ŻADNE MIEJSCE.
NIKT NIE WYJDZIE = NIKT NIE ZOSTANIE PRZYJĘTY