Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

grzech... strach... wyrzuty...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:49, 24 Lip 2006    Temat postu: grzech... strach... wyrzuty...

oto fragment tekstu psychoterapełtki, nie-teologa

Cytat:
Świat kręci się po swojemu, kościół naucza inaczej. Ludzie żyją latami bez ślubu, wychowują razem dzieci, wspólnie starzeją się, potem kładą ich w jednym grobie. Grzeszą? Młodzi chłopcy masturbują się w ukryciu, marzą przy tym o dorosłym seksie, dzięki temu nazajutrz idą grzecznie do szkoły a w ich głowach robi się miejsce na naukę. Grzeszą? Chłopak z dziewczyną krok po kroku dojrzewają w uczuciach, odkrywają swoje ciała i okazują sobie w pełni miłość. Grzeszą?

Grzech to pojęcie względne. W każdej religii jest nim co innego. Wg buddyzmu grzeszycie co dzień zjadając niewinne istoty, wg islamu grzechem jest taniec kobiety z mężczyzną nie mówiąc o bikini na plaży czy mini, wg judaizmu grzeszą ci, którzy wyrabiają i pieką ciasto w sobotę, ja teraz też grzeszę – bo piszę a właśnie jest sobota... Bezwiednie grzeszycie co dzień także jako katolicy.

Tak naprawdę ważne jest w co wierzycie i dlaczego. Nawet głęboka wiara ugina się pod ciężarem wątpliwości, ale z reguły dla tych osób jest jasne, co mają czynić, wiara pozwala im przezwyciężyć chwile słabości. Gorzej z tymi, którzy wierzą, bo muszą, bo nie wypada inaczej, karnie trzeba odbębnić mszę co niedziela, bo się nie ma odwagi nawet pomyśleć, czy rzeczywiście się wierzy czy to tylko ze strachu (tylko przed kim? - przed Bogiem?, przed sąsiadami?, przed księdzem?).

Wiara to osobista, intymna sprawa i nikomu, mnie również, do tego, co w tej sprawie czujecie. Warto czasem jednak poświęcić chwilę na refleksję: czy zasady mojej wiary są w zgodzie ze mną samym, czy też są w głębokim konflikcie z moimi pragnieniami? Czy to nie z braku własnych granic, z lęku, że są słabe i samemu się nie powstrzymam przed ulegnięciem seksualnym impulsom, trzymam się przykazań kościoła, są one moim zewnętrznym strażnikiem, bo sam jestem zbyt słaby? Czy przypadkiem nie wymknęło to się już spod kontroli – religijne zasady stały się wewnętrzną instancją, która żyje już swoim życiem – każde przeciwstawienie się wewnętrznemu strażnikowi kończy się potwornymi wyrzutami sumienia, napadami lęku, bezpodstawną paranoją np. na temat niechcianej ciąży, a może już chorobą psychiczną – jakimś diabłem, który kusi, jakimś piekłem, które widzicie w snach i na jawie? Czy poświęcenie siebie na ołtarzu wiary nie dzieje się kosztem psychicznego zdrowia? Bo niestety ludzie są różni, mają różną konstrukcję psychiczną, są więc też tacy, którzy konfliktu między wpojonymi im zasadami a dobijającymi się z ciała impulsami seksualnymi nie wytrzymują. Są tacy, którzy aby z tym sobie jakoś radzić, aby impulsy ich nie powiodły do strasznego grzechu, wypierają je, chowają głęboko w podświadomość i robią to oczywiście bezwiednie. Niestety – zwłaszcza w wieku nastu lat, gdy hormony szaleją a impulsy są bardzo silne, nie da się ich stłumić do końca.



i


Cytat:
a jeśli wewnętrzny zakaz jest bardzo silny, prowadzą do choroby psychicznej. Nerwica natręctw to jedna z takich chorób. Aby nie dać szansy impulsom, by nie było ani skrawka miejsca w świadomości dla ich istnienia, rozwija się cały system rytuałów, czynności, które trzeba wielokrotnie powtarzać: mycie rąk, odliczanie, sprawdzanie, czy zakręciło się gaz czy zamknęło drzwi, chodzenie po chodniku tak, by nie nadepnąć linii, powtarzanie wciąż tych samych wierszyków, zakładanie i zdejmowanie butów zawsze siedem razy przed wyjściem... Inną formą radzenia sobie psychiki ze zbyt dużym naporem niechcianych impulsów jest psychoza – osoba traci kontakt z rzeczywistością, ma przymus robienia rzeczy, których nie zrobiłaby nigdy będąc zdrową, albo ma urojenia, halucynacje, widzi i słyszy na zewnątrz to, co w rzeczywistości jest w jej głowie, choć przerobione tak, by nadal być niezrozumiałym.


..... i? jak z tym jest?


i tak w Pe eSie - zakończenie artykułu


Cytat:
Spytacie, co więc robić? Jak być w zgodzie z wiarą i nie zwariować? Nie ma prostej odpowiedzi, ale jedno jest pewne – choroba przychodzi wtedy, gdy w waszej świadomości nie ma miejsca na impulsy i pragnienia. A przecież odczuwanie ich nie jest równoznaczne z bezkrytycznym zaspakajaniem ich czy rozładowywaniem. Jest wiele pośrednich stanów między całkowitym zakazem dla ich istnienia a „hulaj dusza, piekła nie ma”. Można je czuć, to nie jest równoznaczne z realizacją. Czy pójdziecie za swoim pragnieniem, czy nie, to już wasza osobista decyzja, ale warto by coś takiego, jak decyzja, w ogóle miało miejsce. Jeden powstrzyma się całkiem w imię zasad, które uwewnętrznił, uznał za swoje, inny elastycznie dostosuje zasady do siebie, do tego, co dla niego rzeczywiście dobre. To wymaga pewnej dojrzałości – wiedzieć, co jest dla mnie dobre. A ci, którzy nie wytrzymają, poniesie ich, stracą kontrolę, niech mają potem trochę miłosierdzia dla siebie – grzeszyć jest rzeczą ludzką. Prawdziwym „grzechem” jest nie wyciągać wniosków na przyszłość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:23, 24 Lip 2006    Temat postu:

coś się chyba tej pani pomieszały kompetecje... psychoterapia się zajmuje grzechem o tyle, o ile powoduje to konkretne implikacje dla zdrowia psychicznego, a nie ustala, co jest grzechem a co nie Uwaga .
i jeszcze jedno : "doskonała miłość usuwa lęk" - głęboka, prawdziwa wiara również.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:40, 24 Lip 2006    Temat postu:

juka napisał:
coś się chyba tej pani pomieszały kompetecje... psychoterapia się zajmuje grzechem o tyle, o ile powoduje to konkretne implikacje dla zdrowia psychicznego, a nie ustala, co jest grzechem a co nie Uwaga .
i jeszcze jedno : "doskonała miłość usuwa lęk" - głęboka, prawdziwa wiara również.


Ale ona pisze, że grzech to pojęcie względne. Ostrzega też przed traktowaniem zasad danej religii jako "strażnika wewnętrznego", przed wypieraniem impulsów i pragnień do podświadomości - czyli przed walką z nimi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:50, 24 Lip 2006    Temat postu:

ja z tej wypowiedzi wnioskuję rzeczy następujące, choć nie wypowiedziane wprost:
1. grzechu tak naprawdę nie ma
2 religia to kaganiec dla słabeuszy a zatem
3. człowiek prawdziwe wolny sam, bez Boga i religii daje sobie radę ze złymi skłonnościami.
zostawmy na boku seksualność - nie wiem jak kto, ale ja bez bliskości Boga często mam trudność z poradzeniem sobie ze swoimi ciemnymi stronami. a jeżeli ktoś wierzy tylko dlatego że mu to nakazano...no cóż, to nie jest żadna religijność tylko przywiązanie do tradycji (w najlepszym wypadku).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:03, 24 Lip 2006    Temat postu:

juka napisał:
zostawmy na boku seksualność - nie wiem jak kto, ale ja bez bliskości Boga często mam trudność z poradzeniem sobie ze swoimi ciemnymi stronami. a jeżeli ktoś wierzy tylko dlatego że mu to nakazano...no cóż, to nie jest żadna religijność tylko przywiązanie do tradycji (w najlepszym wypadku).

A skąd - bez bliskości Boga - wiesz, co jest Twoją ciemną stroną? Gdybyś była ateistką - czułabyś, że to są "ciemne strony"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:27, 24 Lip 2006    Temat postu:

Cytat:
1. grzechu tak naprawdę nie ma
2 religia to kaganiec dla słabeuszy a zatem


moze i tak, ale ja się zgadzam z:
Cytat:
Gorzej z tymi, którzy wierzą, bo muszą, bo nie wypada inaczej, karnie trzeba odbębnić mszę co niedziela, bo się nie ma odwagi nawet pomyśleć, czy rzeczywiście się wierzy czy to tylko ze strachu (tylko przed kim? - przed Bogiem?, przed sąsiadami?, przed księdzem?).


Cytat:
Warto czasem jednak poświęcić chwilę na refleksję: czy zasady mojej wiary są w zgodzie ze mną samym, czy też są w głębokim konflikcie z moimi pragnieniami


Cytat:
Bo niestety ludzie są różni, mają różną konstrukcję psychiczną, są więc też tacy, którzy konfliktu między wpojonymi im zasadami a dobijającymi się z ciała impulsami seksualnymi nie wytrzymują. Są tacy, którzy aby z tym sobie jakoś radzić, aby impulsy ich nie powiodły do strasznego grzechu, wypierają je, chowają głęboko w podświadomość i robią to oczywiście bezwiednie.


Cytat:
a jeśli wewnętrzny zakaz jest bardzo silny, prowadzą do choroby psychicznej. Nerwica natręctw


dlaczego to wyszczergólniłam....

ano dlatego że pamiętam że byłam osobą niezwykle zaangażowaną w wiarę (kiedyś nawet chciałam być zakonnicą) i właśnei takie dylematy miałam... czułam się rozdarta między tym co czuję, a tym co powinnam. tym czego pragnę, a tym czego nie wolno, tym co odbieram za dobro, a tym co jest grzechem...
u mnie prowadziło to do pogłębienia mojej nerwicy (mam ją z innych powodów) i czułam się nic nie warta, zła skazana na piekło, albo starając się żyć jak trzeba czułam piekący ból i ryczałam że nie mogę normalnie żyć jak chcę tylko cały czas się zmuszam...
Często zachowywałam się tak jak czasem Abeba mówi... byłam zła, na wszytsko wokół bo czułam się w punkcie z którego nie ma wyjścia - albo będe grzeczyć i mieć wyrzuty, albo będę cierpieć z powodu narzuconego na siebie jarzma.... no tak czułam.. dlatego też ten tekst tu wstawiłam...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 6:52, 25 Lip 2006    Temat postu:

swego czasu pisałam pracę magisterską koło tego tematu...
z grubsza opisując, z moich badań wynikło tyle, że zdrowa, prawidłowo ukształtowana osobowość implikuje zdrowe doświadczenie religijności. a jak ktoś tak jak Niania "ma nerwicę z innych powodów", to doświadczenie religijne jest bardziej skłonne do tego żeby się spatologizować. to zależy od zbyt wielu czynników żeby wyciągać takie proste wnioski. zdarzają się depresje poporodowe, ale to za mało żeby uznać że "macierzyństwo jest przyczyną depresji"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 7:07, 25 Lip 2006    Temat postu:

Niania napisał:
dlaczego to wyszczergólniłam....

ano dlatego że pamiętam że byłam osobą niezwykle zaangażowaną w wiarę (kiedyś nawet chciałam być zakonnicą) i właśnei takie dylematy miałam... czułam się rozdarta między tym co czuję, a tym co powinnam. tym czego pragnę, a tym czego nie wolno, tym co odbieram za dobro, a tym co jest grzechem...
u mnie prowadziło to do pogłębienia mojej nerwicy (mam ją z innych powodów) i czułam się nic nie warta, zła skazana na piekło, albo starając się żyć jak trzeba czułam piekący ból i ryczałam że nie mogę normalnie żyć jak chcę tylko cały czas się zmuszam...
Często zachowywałam się tak jak czasem Abeba mówi... byłam zła, na wszytsko wokół bo czułam się w punkcie z którego nie ma wyjścia - albo będe grzeczyć i mieć wyrzuty, albo będę cierpieć z powodu narzuconego na siebie jarzma.... no tak czułam.. dlatego też ten tekst tu wstawiłam...

O ciemnych stronach pisze Anselm Grun:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 7:25, 25 Lip 2006    Temat postu:

juka napisał:
swego czasu pisałam pracę magisterską koło tego tematu...
z grubsza opisując, z moich badań wynikło tyle, że zdrowa, prawidłowo ukształtowana osobowość implikuje zdrowe doświadczenie religijności.

A kto ma dziś "zdrową, prawidłowo ukształtowaną osobowość"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 7:32, 25 Lip 2006    Temat postu:

niektórzy mają... na szczęście nie wszyscy, bo nie miałabym z czego żyć Yellow_Light_Colorz_PDT_04 .
a serio - chodzi mniej więcej o to, żeby była z grubsza zdrowa, bez poważnych urazów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:23, 25 Lip 2006    Temat postu:

mateola napisał:
O ciemnych stronach pisze Anselm Grun:
[link widoczny dla zalogowanych]


tak na marginesie - on jest na krawendzi poprawnego nauczania, dość cienka granica.

juka napisał:
swego czasu pisałam pracę magisterską koło tego tematu...
z grubsza opisując, z moich badań wynikło tyle, że zdrowa, prawidłowo ukształtowana osobowość implikuje zdrowe doświadczenie religijności. a jak ktoś tak jak Niania "ma nerwicę z innych powodów", to doświadczenie religijne jest bardziej skłonne do tego żeby się spatologizować. to zależy od zbyt wielu czynników żeby wyciągać takie proste wnioski. zdarzają się depresje poporodowe, ale to za mało żeby uznać że "macierzyństwo jest przyczyną depresji"...


tak czy siak - dla mnie klops Yellow_Light_Colorz_PDT_07
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:47, 25 Lip 2006    Temat postu:

Niania napisał:
mateola napisał:
O ciemnych stronach pisze Anselm Grun:
[link widoczny dla zalogowanych]


tak na marginesie - on jest na krawendzi poprawnego nauczania, dość cienka granica.


Wiem pewnie dlatego tak lubię jego książki Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:54, 25 Lip 2006    Temat postu:

mateola napisał:
Niania napisał:
mateola napisał:
O ciemnych stronach pisze Anselm Grun:
[link widoczny dla zalogowanych]


tak na marginesie - on jest na krawendzi poprawnego nauczania, dość cienka granica.


Wiem pewnie dlatego tak lubię jego książki Very Happy



Yellow_Light_Colorz_PDT_04 Yellow_Light_Colorz_PDT_04 Yellow_Light_Colorz_PDT_04 Yellow_Light_Colorz_PDT_04 Yellow_Light_Colorz_PDT_04
coś w tym jest Yellow_Light_Colorz_PDT_07
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin