Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dylematy
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dafne
pierwszy wykres



Dołączył: 20 Sty 2015
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:22, 21 Sty 2015    Temat postu: Dylematy

Cześć, jestem nowa na forum, w lipcu wychodzę za mąż, trafiłam tu, bo drążę temat współżycia i nieścisłości, sprzeczności, które zauważam. Przeglądam forum, czytam, już nie pierwszy raz, teraz postanowiłam dołączyć i pytać Was o zdanie. Wiem, że pewne zagadnienia się gdzieś tam przewinęły już, ale chciałabym zebrać moje obawy w jednym miejscu i prosić Was o wypowiedzi.

1) Po tych wszystkich dywagacjach, gdzie ma być sperma lub nie doszłam do wniosku, żeseks to coś więcej niż techniczne sprawy. Co więcej można zrobić dla drugiej osoby niż po prostu z nią być tak intymnie blisko? Już sama decyzja o współżyciu jest szczytem wszystkiego, na co można się zdecydować wobec drugiej osoby, skąd więc jakieś dywagacje kiedy, kto, na jak długo ma, przepraszam za wyrażenie, wsadzać, wyjmowac, czy cokolwiek innego. Jestem z moim mężem, jestem z nim najbliżej jak tylko można to jest najważniejsze, nie to czy wsadzi za późno, za wcześnie, czy w ogóle. To bardzo krzywdzące, jeśli Kościół sprowadza seks do tego aspektu. A jak słyszę określenie, że seks się nie udał, bo z wytryskiem facet nie zdążył to mnie krew zalewa. Co się nie udało? Byliśmy najbliżej jak tylko się da, czuliśmy swoją bliskość i pielegnowalismy relacje. Co się nie udało?

2) no bo dwa... Ważniejsze, żeby wsadzić, czy ważniejsze, żeby ten czas przeżyć dobrze, w radości, rozluźnieniu. Wiele kobiet to po prostu boli, czy mają takie schorzenie, które może trwać, czy to może po prostu się zdarzyć, więc jeśli kobieta się nie zgodzi na penetrację to mają oboje grzech, bo trzeba było cierpieć albo w ogóle nie współżyć przez nie wiadomo jaki czas?

3) jak seks w III fazie może być płodny zgodnie z Humane Vitae? Wiadomo, że do poczęcia wtedy nie dojdzie, więc co komu do tego kto kiedy komu i jak

4) Nie uważam, żeby była istotna różnica w doprowadzeniu do orgazmu kobiety manualnie, a mężczyzny. Dlaczego mężczyzna może kobietę doprowadzić w ten sposób do orgazmu, a ona jego już nie?

5) Kościół tak się broni, żeby tylko nic nie zagroziło jedności, godności małżonków, żeby broń Boże nie używać nikogo dla swojej przyjemności, a już uchowaj!, żeby tę przyjemność potęgowac. A ja pytam, przed czym się tu bronić? Ten aspekt przyjemności zawsze był i będzie. Wiadomo, że uczynienie z drugiej osoby przedmiotu jest zlem samym w sobie i nikomu, kto kocha nie trzeba tego tłumaczyć. Uważam, że zagrozić jedności może penetracja, która boli, a na którą kobieta miałaby się godzić, żeby "nie grzeszyc".

6) jestem katoliczką, ale z tymi aspektami się nie zgadzam i wątpię, żebym ich przestrzegała po ślubie. Czy jest sens, żebym brała ślub kościelny?

No. To póki co tyle. Ogólny szkic niezgodności, które odczuwam. Proszę o komentarze jak Wy to widzicie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
koszatniczka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:39, 21 Sty 2015    Temat postu:

hej Dafne!

Widzę, że dużo masz przemyśleń przedślubnych Wesoly
Ja jestem z tych, co sie dość szybko pogodziło z kwestią spermy Mruga To znaczy nie widzę tego do końca tak jak ty. Szczerze ci polecam przeczytanie książki o. Ksawerego Knotza "Seks jakiego nie znacie". "On omawia tę kwestię tłumacząc stanowisko KK. I co najważniejsze - akcent jest postawiony na płodność, a nie na to, gdzie sperma ląduje. Tzn, to jest ze sobą dość powiązane (wiemy z lekcji biologii Yellow_Light_Colorz_PDT_03 ) ale jednak brzmi nieco inaczej i gdzie indziej stawiamy akcent

W tej książce jest też fajny rozdział "Ile ważą grzechy małżeńskie". Naprawdę polecam - nie zawsze jak się nie uda skończyć "po bożemu" to jest jakiś straszny grzech! Wesoly


Tak samo z kłopotami o których piszesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:48, 21 Sty 2015    Temat postu:

Dafne, też biorę ślub w lipcu i w wielu sprawach mam podejście podobne do Ciebie. Wesoly
W ogóle zwróciłaś uwagę na to w taki sposób, w jaki ja do tej pory nie patrzyłam, a mam dokładnie takie same odczucia. Wesoly
Tylko może ja nie z tych, żeby czytać książki i spróbować się dopasować, nie wiem może mam jakiś czas buntu. Mruga
Dla mnie myślenie antykoncepcyjne jest w głowie. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Busola
za stara na te numery



Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4071
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:12, 21 Sty 2015    Temat postu:

poczytaj inne wątki na forum - WSZYSTKO już było omawiane Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dafne
pierwszy wykres



Dołączył: 20 Sty 2015
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:31, 21 Sty 2015    Temat postu:

koszatniczka czytałam tę książkę i mnie dobiła szczerze powiem. Szczególnie te bardzo smutne świadectwa na końcu małżeństwa. Dziewczyna, którą mówi, jak to jest jej ciężko się zmusić do seksu z mężem, bo ciążą, bo nie ma ochoty.

To chyba właśnie o. Ksawery mówi o tym, że jeśli facet nie zdarzy to współżycie się nie udało i coś poszło nie tak.

buba ja nie widzę rozwiązania w antykoncepcji: po pierwsze po co się truć, jeśli chodzi o tabletki, poza tym nie chce się kochać z mężem przez gumę, po trzecie mi naprawdę zależy, żeby żyć z Bogiem, ale nie w sprzeczności wobec mojego sumienia i rozumu. Jeśli coś mi się nie wydaje logiczne, to muszę to podążyć do skutku. Nie jestem z tych, którzy przyjmują wszystko na słowo, bo tak jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10110
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:50, 21 Sty 2015    Temat postu:

Ja polecam rekolekcje z o. Knotzem, dla mnie były one dość przełomowe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dafne
pierwszy wykres



Dołączył: 20 Sty 2015
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:51, 21 Sty 2015    Temat postu:

Właśnie słuchałam jeszcze fragmentów książki o.Knotza, mówi, że świat kładzie największy nacisk na orgazm, ok, tak chyba jest, ale Kościół kładzie największy nacisk na to, gdzie będzie sperma. To jest główny chyba motyw "grzesznosci" lub nie w seksie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
heidi
za stara na te numery



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 1890
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:08, 21 Sty 2015    Temat postu:

1) Właściwie nigdy mnie nie zastanawiało, czemu sperma ma lądować w pochwie. To wydaje mi się najbardziej naturalne i pożądane - również ze względy na aspekty przyjemności Mruga To przecież właśnie penetracja jest sednem współżycia - zjednoczenie, oddanie się sobie nawzajem. Wytrysk w pochwie jest tego naturalną konsekwencją. Jeśli mężczyzna "nie zdążył" z wytryskiem, to ja bym osobiście trochę żałowała Pieszczoty są bardzo miłe, przyjemne, ale - w moim odczuciu - nie dają takiego poczucia głębokiego zjednoczenia (i takiej przyjemności) jak pełny stosunek. Jeśli coś po drodze "nie pójdzie" (przedwczesny wytrysk czy utrata wzwodu), no to trudno. Zdarza się i to w ogóle nie podchodzi pod kategorię grzechu. Co najwyżej mężczyzna musi się liczyć z pewną frustracją żony

2) Jeśli kobieta ma problem z bólem podczas penetracji, to, o ile nie są to jej pierwsze doświadczenia seksualne (bo te czasem bolą, co później naturalnie mija), nie powinna tego zostawiać. W takim przypadku, jeśli to np. kwestia budowy anatomicznej szyjki macicy, można wypróbować inne pozycje; jeśli to kwestia chorób, to najlepiej jak najszybciej pójść do ginekologa; a jeśli to kwestia strachu, to na początek najlepsza będzie szczera rozmowa z mężem i powolne przełamywanie strachu.

Same pieszczoty erotyczne nie muszą być grzechem, zwłaszcza w takim przypadku, ale to nie powinno być zastępowanie pełnego stosunku i zamiatanie problemu pod dywan, tylko "przełamywanie lodów" Mruga

3) Czytałam "Humane Vitae" (żeby nie było, że sobie wymyślam). Płodność stosunku małżeńskiego nie ma polegać na każdorazowym zachodzeniu w ciążę czy choćby każdorazowym staraniu się o dziecko, ale na otwartości na nie. Czyli: przyjmujemy, że istnieje możliwość, że ono się pojawi i jeśli się pojawi, to je przyjmiemy. Żeby pozostała w człowieku taka otwartość, para może być nawet kompletnie bezpłodna. Chodzi o myślenie, a nie o fakt płodności.

4) Hmm, osobiście wolę być doprowadzona do orgazmu trochę inaczej niż manualnie Dla mnie orgazm to połączenie wielkiego przeżycia na dwóch płaszczyznach - fizycznej i psychicznej. Samo manualne doprowadzenie do orgazmu nie łączy się - moim zdaniem - z tak głębokim przeżyciem jak w wyniku pełnego stosunku. Pisałam też o tym wyżej.

Co do doprowadzania manualnie mężczyzny do orgazmu - to chyba nie bardzo łączy się z orgazmem kobiety... I wyłącza trochę mężczyznę z aktu sekualnego.

Niebezpieczeństwem takiego manualnego doprowadzania się do orgazmów jest to, że może to prowadzić do wzajemnej masturbacji zamiast wspólnego przeżywania, jednoczenia się. Zamiast się wzajemnie obdarowywać, małżonkowie zaczynają się wykorzystywać jako narzędzia doprowadzania do orgazmu. Najpierw tego nie zauważają, a po dłuższym czasie to może zniszczyć ich więź.

5) Chyba wyjaśniam to wyżej Mruga

6) Jest sens Mruga Osobiście po ślubie zaczęłam trochę lepiej rozumieć, o co chodzi w nauce Kościoła nt. seksualności, więc może w Twoim przypadku sam fakt ślubu zmieni Twoje poglądy na niektóre sprawy Mruga Poza tym jeśli człowiek pragnie żyć zgodnie z Ewangelią, to nawet jeśli czegoś do końca nie rozumie czy ma jakieś wątpliwości, ale stara się to jakoś ogarnąć, zrozumieć, to to się liczy Mruga

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:18, 21 Sty 2015    Temat postu:

Heidi szczerze życzę Ci , abyś wytrwała przy swoim stanowisku przez wszystkie lata małżeńskiego życia (po porodzie pierwszym, drugim czy kolejnym, przed dylematami zawodowymi, zawsze ) bo to co napisałas jest idealne dla spokojnego sumienia każdego katolika wręcz marzenie innych skołatanych sumień
I jeszcze wszystko w takiej uduchowionej otoczce
Heidi powodzenia i oby optymizm Cię nie opuszczał
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:20, 21 Sty 2015    Temat postu: Re: Dylematy

dafne napisał:


6) jestem katoliczką, ale z tymi aspektami się nie zgadzam i wątpię, żebym ich przestrzegała po ślubie. Czy jest sens, żebym brała ślub kościelny?


wierzysz? no to jest sens - jeśli chcecie by Waszemu małżeństwu błogosławił Bóż i chcecie tak żyć jako małżonkowie i jako rodzice przekazywać wiare etc...
a wszelkie pytania - to sprawa drugorzędna.
najważniejsze są checi i dążenia.
a błądzić i pytać to rzecz ludzka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16675
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:15, 21 Sty 2015    Temat postu:

Popieram Nianię Wesoly
Dafne, gdyby ślub kościelny brali tylko ci, którzy rozumieją i w pełni akceptują naukę KK w tej materii to tych ślubów byłoby bardzo mało.

Sama przez lata ewoluowałam z postawy podobnej do heidi do postawy dafne Wesoly Najważniejsza jest miłość pomiędzy małżonkami, wyrażana i budowana także poprzez seks (a seks to nie tylko sam stosunek waginalny).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dafne
pierwszy wykres



Dołączył: 20 Sty 2015
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:29, 22 Sty 2015    Temat postu:

Fiamma75 no właśnie, ze ja nie widze zadnego rujnowania zwiazku i jednosci w malzenstwie tylko i wylacznie dlatego, ze sperma sie gdzies wyleje nie tam, gdzie "trzeba", bo do tego to sie sprowadza.

Mysle, ze najwazniejsze jest wlasnie budowanie relacji. Zreszta pelny stosunek po prostu moze byc czesto niemozliwy, czy to na poczatku wspolzycia czy po kilku latach z roznych wzgledow. I ja potem bede tylko sie martwic i stresowac, ze sie nie dalo i mamy grzech, bo byl orgazm?

W ogole ten poglad o swietosci nasienia, ktore absolutnie sie nie moze wylac gdzie indziej, bo to grzech to jeszcze z kultury zydowskiej chyba pochodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiczka
mistrz NPR-u



Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:18, 05 Lut 2015    Temat postu:

Jako kolejna "stara wyga" popieram i dołączam się do Naini i fiammy.. nie wszystko trzeba od razu rozumieć.. a jedną z gorszych rzeczy, jakie się mogą katolikowi przytrafić jest sprowadzenie swojej relacji z Bogiem do kwestii zwanej etyki seksualnej..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:25, 05 Lut 2015    Temat postu:

Wydaje mi się, że możliwe jest też ewoluowanie postawy od opisanej od Dafne do opisanej przez Heidi Mruga
Wydaje mi się, że dużo tego, co nie podoba się Dafne to jest kwestia interpretacji i jej odbioru. Sporo z tego, co odstrasza, to są w sumie niezobowiązujące interpretacje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:06, 05 Lut 2015    Temat postu:

A ja powiem,ze w tym wszystkim musi byc czlowiek.relacja z moim mezem natrafia w XXI w. na tyle przeszkod (brak czasu,ped,pokusy,mnostwo rozpraszaczy itp.itd.),ze dodawanie do tego ostrych obostrzen lozkowych np.w okresie poporodowym czy w czasie problemow zywcem bh nas pogrzebalo. Czytalam tez Knotza i bylam mocno rozczarowana,ale dobrze,ze wielu parom pomaga Wesoly
I zgadzam sie z gam,z jej wypowiedzia Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony 1, 2  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin