Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

życie z dzieckiem i inne problemy życiowe z dzieckiem
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szpaczek1
mistrz NPR-u



Dołączył: 23 Cze 2007
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:42, 02 Lip 2011    Temat postu: życie z dzieckiem i inne problemy życiowe z dzieckiem

Dziewczyny - nie wiem czy to dobry dział. Jeśli zły to proszę o przeniesienie.

Mam nadzieję, że w listopadzie pojawi się na świecie nasze dziecko i mamy oboje z mężem, jakieś wyobrażenia jak będzie wyglądało nasze życie z dzieckiem. I czasami zastanawiam się, czy nie urwałam się z moimi pomysłami z choinki... czy mogłabym poprosić o ewentualną subtelne wyprowadzenie z błędu?? lub przykłady z waszego życia??

Zastanawiam się na przykład nad samodzielnym podróżowaniem z dzieckiem.

1. czy któraś z Was jeździ sama z dzieckiem w samochodzie (na tylnym siedzeniu) w wieku 0-6 m.?
2. czy któraś z Was chodzi z dzieckiem sama na zakupy??
3. jako chodzicie na spacery w zimie? Chodzi szczególnie o dzieci w wieku 0-6.
4. Jak wygląda podróżowanie z dzieckiem w zimie?


1. Jakoś nie wyobrażam sobie wszędzie ciągać męża. Jeżeli tylko dobrze obczaję trasę i miejsce do parkowania to w miarę spokojnie mogę pojechać samochodem.

Co do 2 to ja mam taką wizję, że jak poczuję się pewnie z dzieckiem (w drugim miesiącu życia - czy to też szalone??) to w ciągu dnia dziecko do samochodu i na zakupy pojadę, jak mąż będzie w pracy. W samochodzie fotelik, a później chusta która nie wymaga długiego motania (patrzyłam i chusty "kieszonki" spełniają taki warunek i można w nich nosić noworodki) i można założyć i wsadzić dziecko na tylnym siedzeniu samochodu. W sklepie wolne ręce. Zakupy może nie mega wielkie, ale tak dwa razy w tygodniu - to bym mieściła się w dwie torby - dam radę donieść do samochodu. Chusta pod kurtką, ale taką nie dopiętą żeby dziecko miało swobode w oddychaniu. A na mnie jakiś grubszy sweter.

3. Ja niby mieszkam w Warszawie, ale tej gdzie nie ma odśnieżanych chodników. Wycieczki na przystanek i powroty z pracy raczej kiepsko wspominam, bo zazwyczaj na chodnikach błoto lub wąska ścieżka wydeptana przez pieszych - więc choddniki na pewno nie dla wózka. Na osiedlu gdzie mieszkam jest droga, ale odśnieżamy sami ... więc każdy odśnieża swój kawałek drogi. Ale praktyka jest taka, że zazwyczaj wszyscy odsnieżają tylko tyle żeby dało się wyjechać samochodem sprzed domu - reszta nikogo nie interesuje. Więc jest śnieg/błota a pod spodem lód - więc też kiepskie miejsce na spacery. Najbliższy park to nie wiem - 20/30 minut jazdy samochodem gdzie będą śnieżki odśnieżone że wózek da rade. Rozumiem, że w takiej sytuacji jeżeli rodzę w listopadzie to praktycznie do ustąpienia śniegu nie będziemy chodzić z dzieckiem na spacery?? Ale chyba takie dziecko musi też przebywać na świeżym powietrzu?? To dla dziecka balkon, a mama wieczorami na przebieżkę w śniegu do kolan??

Jak wygląda chodzenie z dzieckiem na spacery w zimie w przypadku chusty?? Trochę bym się bała, że mogę się poślizgnąć. Nie z powodu chusty, ale jest ślisko/kurtka krępuje moje ruchy ...

4.
Jedziemy gdzieś samochodem. Dziecko w foteliku. Na dworze -10. Od samochodu do celu 15 minut spaceru. I co teraz?? Taszczyć dziecko w foteliku - jakoś nie wyobrażam sobie taszczenia dziecka z fotelikiem. Raczej to średnio poręczne. Do tego mróz. W samochodzie ciepło, więc nie ubiorę go jakby siedział na dworze. Rozbieranie/ubieranie to też kiepski pomysł według mnie. To chyba z dwa koce by były potrzebne, ale spod nich by dziecka nie było widać. To dla tych 15 minut mam rozkładać wózek i gondole?? Zakładając że da się nią pojechać .... w śniegu.

Dlatego właśnie myślę o chuście. Mi się rozstawianie gonodli w -10 stopni też nie uśmiecha.

Teraz zaczynam się zastanawiać nad wyborem wózka. I mam mętlik. Kupować 3w1, i trzymać spacerówkę pół roku na strychu?? Lepsze kosztują prawie 4 tyś., więc to kupa kasy. Kupować tanią gondolę??

Czy któraś z Was rodziła na początku zimy i mieszkała w okolicy nie przyjaznej wózkom?? Jakie wózki kupiłyście??

Ja myślę, że może warto kupić raz a drożej - wtedy zostanie na drugie dziecko (jak Bóg da). Albo kupić używane i tanie, a później jak się zniszczy to wyrzucić. Ale jaki ... no dosłownie głowa mi pęka Smutny

Weźcie coś napiszcie ... a Ika, Maniusa i Lanolinka jakie macie plany i wyobrażenia??

Jak to czytam to się zastanawiam, czy kobiety z dzieckiem do końca pierwszego roku życia w ogóle same wychodza z domu??


Ostatnio zmieniony przez szpaczek1 dnia Sob 21:44, 02 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12399
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 22:31, 02 Lip 2011    Temat postu:

jej, tak na szybko....
1. nie jezdzilam z młodym (obecnym szesciolatkiem) bo sie bałam jezdzic, ale teraz planuje... zobaczymy jak sie uda, acha, ja nie mam poduszki pow z przodu na fotelu pasazera wiec bede wpinała fotelik z przodu....
2. zakupy robiłam sama, w małym osiedlowym supermarkecie, ale głownie na bazarku../jak był/. Teraz jestem w zupełnie innym miescie, ale bazarek tez jest... i jakis supermarket tez....
3. moj syn akurat skonczył pol roku jak zaczeła sie zima, wiec nie wiem czy bedzie moja odpowiedz pomocna...Mruga jezdził jeszcze w gondoli, głownie zima to spał, mialam spiworek, dla niego kurteczke.... i na spacerek...
4. dostosowywalam ubiór do temperatury otoczenia, najpierw nagrzewa sie auto, potem juz w aucie rozbierałam synka, zeby sie nie przegrzewał, przed wyjsciem z powrotem ubierałam kurtke...

z chusta nie pomoge, bo dopiero planuje przygode... 6 lat temu to był dopiero poczatek chustowania w PL,

szpaczek.. spokojnie... za duzo myslisz o tym... zobaczysz, ze samo sie jakos poukłada i wpadniesz sama na najbardziej korzystne rozwiazanie/a jak dziecko będzie na świecie...

ja mam teraz zagwozdke, jak taszczyc wózek na 2 pietro.... (wczesniej mieszkalam w akademiku gdzie była wózkownia na parterze), przenoszenie dziecka w foteliku to wydaje sie najlepsze rozwiazanie..., a z reszta... w "praniu" to wszystko inaczej wyglada, zobaczysz, do wszystkiego dojdziesz sama,


Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Sob 22:37, 02 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16675
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:59, 02 Lip 2011    Temat postu:

1. nie pomogę, bo nie jestem kierowcą.
2. oczywiście, że tak - wiadomo, ze nie na wielkie, ale na rynek, do supermarketu itp. tak. Głęboki wózek ma na dole pakowny kosz Chodziłam nawet z 2 dzieci.
3. moje dzieci są letnie, ale zimą oczywiście jak były zdrowe, to albo spacerek albo leżakowanie na balkonie. Śnieg nam był nie straszny (bo na w miarę odśnieżonych chodnikach duże pompowane koła sobie radzą). Z synkiem nie chodziliśmy w chuście. Zbyt niebezpieczne dla nas to było.
4. A o takim rozwiązaniu nie pomyślałaś - fotelik wpinany w gondolę?

Co do wózka, dla mnie to przesada kupować za parę tysięcy. I co w tym złego, ze spacerówka będzie czekać pół roku? Nasza dwójka dzieci używała dwa wózki tj. 2w1 wpierw gondola a potem spacerówka wpinana w ten sam stelaż a potem parasolka.

Wydaje mi się, ze za dużo się martwisz na zapas. Czas przyniesie rozwiązania.

Póki byłam na macierzyńskim, to praktycznie codziennie wychodziłam z dzieckiem Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maria
Moderator



Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia jak narazie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:11, 02 Lip 2011    Temat postu:

Ja mam do wszystkiego daleko wiec od skonczenia przez Malego 4 tyg jakos (gdy moglam usiasc na chwilke dluzej Mruga) bralam w aucie na zakupy i gdziekolwiek-lekarz itd. Adas w foteliku i potem ten fotelik do wozka na zakupy a z powrotem wozek pod same auto, wypakowac i juz. Maz wnosil siaty do domu po pracy.

Wozek mam 3 w 1, fotelik (mam do niego baze) wpinam w spacerowke a rozklada sie latwo i woze w bagazniku. Graco Quattro Tour.

[link widoczny dla zalogowanych]

Chustowac probowalam przy aucie, na tylnym siedzeniu bym nie umiala. Gorzej gdy pada bo motac w deszczu niefajnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:14, 02 Lip 2011    Temat postu:

Szapaczek ja planuję tak:
- na codzienne zakupy dziecko w chustę i do sklepu pod domem. W sumie mamy niezły supermarket niedaleko, więc w nim kupuję codziennie.
- na większe zakupy nigdy nie chodzimy osobno, zwykle raz na miesiąc, czy dwa robimy wielgaśne zakupy, zapasy ryżów makaronów i takie tam różne, chemię też i inne rzeczy o długiej dacie ważności. Dlatego to już z mężem to tez nie ma problemu, ale to najprawdopodobniej w chuście, albo w foteliku i dziecko na wózek sklepowy.
- jak będzie poniżej -10 stopni to raczej nie będziemy wyjeżdżać na żadne eskapady. Wolę wyjść na spacer i dziecko żeby cały czas było w jednej temperaturze niż z auta na zewnątrz do sklepu do auta i takie przenoszenie. Ogólnie jak duży mróz to spacer tak, ale wyjazdy raczej nie bez potrzeby, czyli wtedy mąż pojedzie na zakupy, albo zrobimy w inny dzień. Ja na zakupy z dzieckiem owszem, właśnie w chuście, na mróz pod kurtkę, w sklepie się rozepnę i dziecko też trochę no ale przejść do osiedlowego sklepu to max 3 minuty.
- z dzieckiem też myślę jeździć sama, w sumie głównie a jeżdżę samochodem. Mąż nie lubi i nie potrzebuje, on na rowerze jeździ całą zimę też. Ja jestem zbyt wygodna Dziecko myślę, że z przodu, a nawet jak z tyłu to zależy czy będzie lubiło jeździć, czy będzie ryk za każdym razem. Jak będzie raczej cicho to i samo może jechać.

Całkowitej gondoli też nie zamierzam kupować. Albo kupię używany wózek 3 w jednym, albo jakiś taki pół głęboki, że na płasko się da dziecko położyć, ale nie typową gondolę, tylko takie i roczniak w tym pojedzie a i dwulatek nawet. A później to parasolkę. W ogóle w zimie to myślę, że aż tak wózka nie będę potrzebować. Albo będzie na balkonie spacerowałoMruga, albo w chuście, albo w tym wózku jak nie będzie dużo śniegu. U mnie niby centrum miasta, ale nieraz jak sypnie to też chodników nie odśnieżają. Albo jest tak odśnieżone, że wózek za nic nie przejedzie. Zresztą popytam jeszcze sąsiadów z naprzeciwka co mają synka z sierpnia, teraz dwa lata skończy, ale z tego co pamiętam to nie mieli głębokiego wózka, tylko taki pół na pół własnie.
Aha i nie mam zamiaru wydawać 4tys na wózek, ba 500zł to max !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elusiaczek
za stara na te numery



Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 3793
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:07, 03 Lip 2011    Temat postu: Re: życie z dzieckiem i inne problemy życiowe z dzieckiem

Moje się urodzi pod koniec zimy, albo raczej na początku wiosny, ale i tak jeszcze pewnie zbyt ciepło nie będzie i mam podobne przemyślenia-pytania.

1. Ja lubię jeździć i nie boję się, nie widzę problemu w podróżowaniu tylko z dzieckiem, tyle że my nie mamy samochodu. I nie mieliśmy zamiaru kupować, bo i tak komunikacją miejską dużo prościej i szybciej sie poruszać po mieście. Ale mój mąż teraz nie widzi innego rozwiązania, bo nie wyobraża sobie jeżdżenia z dzieckiem autobusem.. Nie wiem jeszcze co będzie z samochodem, bo ja jakoś nie jestem za kupnem.. Ostatnio widziałam w autobusie parę z 3 dzieci - jedno samo chodziło, jedno u mamy w chuście, drugie u taty, i wyglądali na całkiem szczęśliwych Mruga Teściowie mają samochód i na pewno w razie potrzeby mogą pomóc. A po osiedlu i tak lepiej sobie spacerkiem przejść, tak mi się wydaje. Czy są tu osoby które nie mają (nie miały) samochodu? Może by się wypowiedziały jak u nich to wyglądało? Poza tym, mój mąż dopiero teraz robi kurs, i na 100% to ja bym była kierowcą, bo on jako niedoświdczony nie chce prowadzić jak w samochodzie będzie dziecko.

2. My zazwyczaj na większe zakupy razem, albo wysyłałam męża samego, więc pewnie się nic nie zmieni. Sama chodzę na bazarek po warzywa i owoce i tu nie wiem jak będzie. Jeśli chusta się sprawdzi, to chyba dziecko w chustę i spacerek.

3-4. To mnie chyba nie będzie dotyczyło, mam nadzieję, że na początku marca już nie będzie śniegu a temperatura będzie na plusie.

Z wózkiem to nie mam pojęcia, jeśli jesteś zmotoryzowana to są wózki z wkładanym fotelikiem (u kuzynki taki widziałam) i wydają mi się praktyczne.

Dona, ja mieszkam na 3... i dlatego będę musiała się zainteresować chustami, bo to jest chyba jedyne rozwiązanie w sytuacji, kiedy męzą nie będzie a będę musiała wyjść z dzieckiem..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kryśka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:46, 03 Lip 2011    Temat postu:

Szpaczek, spokojnie, jedna osoba na spacer to może się nawet z bliźniakami wybrać, jeśli ktoś pomoże znieść wózek.
Jeśli jest poduszka pow. z przodu to wozisz dziecia na tylnej kanapie. Są wózki, do których można wpinać fotellik samochodowy. Jak masz adapter zamontowany na stałe w aucie, to umieszczenie foteliku w samochodzie zajmuje pół minuty. Na krótkich trasach to sie samochód zbytnio nie nagrzeje, na długich to radzę dziecko ubrać trochę lżej, na czas transportu do auta zapakowac w dodatkowe kocyki, które zdejmiesz w aucie.
My na podróż wybieraliśmy czas, kiedy dzieci spały, bo jeśli się w drodze obudzą to moze byc cyrk. Widok jaki mają sprowadza sie do kanapy i nic dziwnego, że się będą nudzić.
Elwiraaa - ja zimą i wczesną wiosną bym nie jechała z dzieckiem autobusem. Głównie ze względu na kichająco-smarkajace towarzystwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elusiaczek
za stara na te numery



Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 3793
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:52, 03 Lip 2011    Temat postu:

W sumie racja, sama się czasem boję zarazić jeżdząc wśród takich poprzeziębianych ludzi. Kurczę, jak myślę o tym, że kupimy samochód żeby raz na miesiąc przejechać się z dzieckiem do dziadków, to wydaje mi się, że się nie opłaca.. A gdybyśmy jechali do Polski, to i tak jak dziecko będzie miało jakieś pół roku, i wtedy nie samochodem 1000 km, tylko raczej samolotem.. chyba..
Dużo wydatków będziemy mieli, a samochód, jak już kupować, to też nie jakiś złom.. Sama nie wiem Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19920
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:02, 03 Lip 2011    Temat postu:

To może ja powiem, bo wszystkie sytuacje przeszłam na własnej skórze niedawno Mruga

1. oczywiście - jeździł zawsze i wszędzie od samego początku (od 2 tygodnia życia) - na zakupy, na uczelnie, do mamy/dziadków/teściowej itp itd.

2. w życiu bym się nie porwała na zakupy w ręku, dziecko w chuście i zawijać przy samochodzie. jak dla mnie za dużo nawet nie roboty, ale zachodu: wypinać dziecko z fotelika, coś na niego dodatkowo założyć (w aucie przecież cieplej), położyć dziecko(? nie wiem jak wygląda wiązanie w chuście, moje mt trzeba najpierw zawiązać wokół pasa), zamotać się i spowrotem: włożyć zakupy do samochodu, otworzyć drzwi, rozmotać się (jak będzie padał śnieg, to jednocześnie będzie padał do środka na fotelik, więc może zrobić się trochę mokry), zdjąć z dziecka z jedną warstwę, bo wraca do samochodu, zapiąc pasy w foteliku (co z chustą w tym czasie? - chyba trzeba mieć 3 rękę?) . w takim wypadku wolałabym poczekać aż mąż wróci z pracy i zakupy zrobić sama.
Ja robiłam tak: Wózek mam rozkładany jednym ruchem, otworzenie bagażnika i wyjęcie, rozłożenie to dosłownie kilka sekund, na fotelik zarzucić kocyk, fotelik na wózek i jadę. zakupy praktycznie od razu do wózka pakuje. w drugą stronę podobnie: fotelik z wózka do samochodu, złożenie - 2 ruchy i do bagażnika. prosto, szybko i bez kłopotu.\
albo robiłam jeszcze prościej: parkuje, idę po duży wózek spod sklepu, dziecko z fotelikiem pod kocykiem wkładam do tego wózka i już

3. trzeba wózek terenowy Mruga ja jestem jakoś przeciwna chuście w takich wypadkach właśnie ze wzgledu na ryzyko upadku. Confused sama leżałam już nie raz.
w ogóle to przy mrozach się nie wychodzi z dzieckiem. nie pamiętam już do ilu stopni można wychodzić. ja chodziłam chyba do -12 jak musiałam.

ja mam wózek emmaljunga edge duo kombi (wielofunkcyjny - spacerowa część czekała u babci w piwnicy). dawał radę nawet w śniegu po łydki bez większych problemów (droga do stacji całkowicie nieodśnieżona). kupowałam używany na allegro - są w okolicy 1 tyś. trzeba polować, bo chętnych zwykle mnóstwo. nowy kosztuje ok 2,5 - 3 tyś.
ja mieszkam pod Wawą. zimą chodziłam nim na spacery po lesie Mruga
moja mama używała go codziennie na warszawskich nieodśnieżonych chodnikach i mówiła, że było zabawnie, bo idąc torowała drogę innym wózkom, które nie dawały rady w zimowych warunkach
wg mnie jest genialny i dopracowany w KAŻDYM, nawet najmniejszym szczególe (np. bardzo przydata zimą czy przy wietrze fukncja jaką jest ukryty dodatkowy płat materiału w budce, który można w każdej chwili rozłożyć i dodatkowo ociepla całość, zapobiega podwiewaniu). nie polecałabym go tylko przy tym, kiedy trzebaby całość wnosić na któreś piętro (no ale nie wiem jaki wózek jest przy tym poręczny)

4. w takim wypadku fotelik na stelaż, przykryć dodatkowo kocem, fakt - czasem go nie było widać spod koca Mruga. 15 min do dosyć daleko. na mniejsze odległości nosiłam fotelik w ręku, choć to faktycznie średnio poręczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:17, 03 Lip 2011    Temat postu:

spokojnie jeżdżę sama z małym często od samego początku autem. do pół roku nawet łatwiej, dziecko zwykle szybko zasypia i z głowy; potem już kręci się i nieraz nie jest zadowolone.
zakupy też od początku.
mieliśmy fotelik wpinany w stelaż wózka - do pół roku korzystałam z tego np. na zakupach wsklepie, do którego pojechałam autem, czy właśnie jadąc gdzieś autem i dochodząc kawałek "do celu".
ja wiem, że na początku samo przewijanie i ubieranie przeraża, ale chwila wprawy i potem wszystko się ogrania. dziecko uczy organizacji
a, z chusty i manduki nawet częściej korzystałam zimą, łatwiej było mi przez śnieg się gdzieś przebić (np. chodziłam na ćwiczenia z małym, nie chciało mi się brać wózka).
wózek koniecznie z dużymi pompowanymi kołami, moim zdaniem najlepiej przednie skrętne z możliwością blokady Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
okoani
za stara na te numery



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Roztocze ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:25, 03 Lip 2011    Temat postu:

A więc:
Ad.1 - póki co nie wyobrażam sobie samotnej jazdy z dzieckiem, może jak trochę podrośnie (zresztą teraz jeździmy z małą do lekarza albo do teściów, więc i tak jesteśmy w 3). Całe szczęście nie mamy poduszki z przodu, więc łatwiej mi będzie montować fotelik (bo z tyłu w samochodzie 3drzwiowym to niezła gimnastyka). Większy problem jest z tym, bym w końcu usiadła "za kółkiem", bo po paru latach przerwy mam sporo obaw...
Ad.2 - zazwyczaj robimy większe zakupy raz w tygodniu i teraz jeździ na nie mąż. Także konieczności takiej nie mam, ale pewnie z czasem będę chciała pojechać na jakieś zakupy (niekoniecznie spożywcze) do miasta.
Ad.3 - myślę, że będę ją ubierać w kombinezon i w śpiworek, i tak "zapakowaną" spokojnie na spacer do -10 stopni będę mogła brać. Kupiliśmy wózek z dużą gondolą, na dużych pompowanych kołach więc nie boję się średnio odśnieżonych chodników. Za wózek 3w1 + śpiworek zapłaciliśmy 1500zł i póki co jesteśmy zadowoleni - spełnia praktycznie wszystkie Nasze wymogi. Owszem - spacerówka poleży pare m-cy na strychu, ale jest naprawdę fajna, bo z regulowanym oparciem na kilku poziomach, więc trochę Nam posłuży. Aha - planujemy też kupić na zimę takie wypasione sanki i w cieplejsze dni brać małą na spacer w nich
Ad.4 - a o tym to nie myślałam... myślę, że w zimniejsze dni będziemy po prostu unikać niepotrzebnych podróży. A tak, to chyba nie da się uniknąć przebierania dziecka w aucie. Pewnie bardzo się Nam przyda ten wózkowy śpiworek, bo sprawia wrażenie naprawdę ciepłego Wesoly

Nie ma co się martwić na zapas - jak przyjdzie potrzeba chwili, to zawsze się coś wymyśli
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:34, 03 Lip 2011    Temat postu:

Elwira my nie mamy samochodu jeszcze, ale już od dawna planujemy kupić, tylko czasu nie ma na razie. Raz chcemy kupić bo po prostu potrzebny, tak to cały czas pożyczamy od rodziców i teściów, na szczęście mają po dwa samochody. Ale też chcemy kupić ze względu na dziecko właśnie, bo na pewno się przyda, nawet nie chodzi o samo wożenie dziecka, chociaż to też, ale o szybsze przemieszczanie się, chociaż by moje z uczelni i z powrotem. Jak będę zajęcia a ja będę sama z dzieckiem to jeśli znajdziemy niańkę, chciałabym wracać do domu szybko i nakarmić dziecko albo coś w przerwach. Na uczelnie mam samochodem niecałe 5 minut, a idę 15,więc 30min a 10 w dwie strony robi różnicę. No i się tyle nie ochodzę Tak samo do pracy, samochodem jadę około 7 minut, a autobusy mam zwykle pół godziny wcześniej i to nie zdążam zawsze, więc tracę prawię godzinę na dojazd, albo autem tylko 10 minut. Wydaje mi się, że jeśli koniecznie nie chcecie samochodu to da się i z dzieckiem bez samochodu żyć, tylko wszędzie jest dalej, nie dość że nieraz samo przygotowanie dziecka i męża zajmuje to jeszcze czas na przemieszczenie się. Samochodem na pewno szybciej. W autobusie w ziemie też bym się bała z niemowlakiem, bo tam ślisko, nieraz pełno ludzi wszyscy w kurtkach kichają, prychają, więc duchota. Co innego jeśli autobus pusty, ale nigdy nie wiesz na co trafisz.
Ja nie wiem jeszcze co z tym naszym samochodem będzie bo ostatnio teściowa wpadła na pomysł, że nam da ich jedno auto a sobie kupią nowe. Mi się pomysł jak najbardziej podoba
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elusiaczek
za stara na te numery



Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 3793
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:56, 03 Lip 2011    Temat postu:

U nas komunikacją miejską szybciej.. autobusy i tramwaje jeżdżą co 3-4 minuty, do metra jedzie autobus pośpieszny - w ogóle się nie zatrzymuje, więc samochodem zaoszczędziłabym może ze 2 minuty, jeśli w ogóle. A w centrum to metro. Autobusy mają swoje specjalne pasy i może dziwnie to brzmi, ale nawet autobusem jest dużo szybciej niż samochodem (w godzinach szczytu autobusem jadę 20 min. a samochodem to można i z godzinę). W naszym przypadku samochód byłby naprawdę używany raz na ruski rok i dlatego się zastanawiam.. Dlatego my w ogóle nie planowaliśmy. Nawet do Polski samolotem, jak się wcześniej kupi bilet w obie strony, jest taniej niż samochodem.. No i mam zagwozdkę. Wiadomo że samochód przydatna rzecz ale już sama nie wiem.. nie wiem czy bardziej by się nie opłacało taksówką, jeśli bardzo trzeba.. Bo do teściów i tak często chodzimy pieszo, bo niedaleko. Właściwie tylko jedni dziadkowie mieszkają trochę dalej, ale do nich jeździmy średnio 3 razy w roku.. Dobrze że jeszcze mamy trochę czasu na namyślenie się i obgadanie tego tematu na spokojnie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aglaia
za stara na te numery



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:01, 03 Lip 2011    Temat postu:

Szpaczku, a nie myślałaś żeby zakupy robić przez internet z dostawą do domu? W Wawie jest kilka takich sklepów i jak dla mnie super sprawa. Oboje z M. nienawidzimy supermarketów więc jak tylko zaczęli dojeżdżać na naszą podwarszawską wioskę to od razu przerzuciliśmy się na taką formę (chociaż już wcześniej zamawialiśmy do pracy). Jak dla mnie cudowna oszczędność czasu (tak ze 2h w tygodniu, które mogę poświecić na przyjemniejsze rzeczy ). A przy malutkim dziecku dodatkowo nie narażasz go na kichająco-smarkające towarzystwo, które przewala się przez supermarkety przed Bożym Narodzeniem...

Co do reszty nie pomogę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12399
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 19:02, 03 Lip 2011    Temat postu:

ja tylko dodam od siebie, ze na takie wieksze marketowe zakupy to lepiej zima nie zabierac dziecka...(zrobic liste zakupów mezowi)...
przypominacie sobie jak to zima jest, grypa szaleje, mnostwo zarazków, kichajacych ludzi...lepiej unikac takich skupisk ludzi...

okoani napisał:
Nie ma co się martwić na zapas - jak przyjdzie potrzeba chwili, to zawsze się coś wymyśli


ot i cała prawda...

mi sie wydaje, ze trudno tak planowac jak i co sie o bedzie robiło...
a jak sie dziecku nie spodoba chusta, albo nie bedzie sie miescił w gondolce w 6 mcu zycia (w kombinezonie i spiworze)...itp. to trzeba bedzie regowac "na bieżaco".... wiec ja staram sie nie planowac gdzie w chuscie, gdzie w nosidełku a gdzie w wózku...
jaka przyjdzie potrzeba i mozliwosc... to sie dostosujemy


Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Nie 19:13, 03 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin