Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

mój konkretny przypadek - co powiecie??
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> NPR
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
la_polaquita
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:43, 16 Sty 2010    Temat postu:

Heh aż tego całego NPR to mi się przyśniło, że się kochaliśmy namiętnie Embarassed ach aż wstyd się przyznawać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fantada
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 947
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:19, 16 Sty 2010    Temat postu:

la_polaquita napisał:
Małgorzatka: ale wydaje mi się że inaczej jest systematycznie "chodząc" jak to nazwałaś, a inaczej jak przez niecałe 10 miesięcy nie mogę go nawet dotknąc, przytulić, wyjść z nim do kina, kawiarni, itd... Jesteśmy tak spragnieni siebie, że aż mi wstyd Nie sądzisz, że to troszkę zmienia postać rzeczy? Nie chcę siebie przy tym tłumaczyć, ale naprawdę jest to dla mnie coś bardzo trudnego.


Moim zdaniem to nic nie zmienia. Tłumaczysz samą siebie. Chodzi o samowychowanie. To tak jakby ktoś w banku mówił: "no muszę kraść, bo to przecież jest takie kuszące, jak codziennie widzę tyle pieniędzy, a przecież mam 4 dzieci na utrzymaniu i chciałbym im kupować czasem jakieś zabawki".
Dodam, że wielką rolę odkrywa mężczyzna. Jeśli on chce czystości to zrobi wszystko, aby ona była.
I uważaj, to jest moja rada (jeśli szukasz rad na forum), bo seks w młodym wieku, w młodym związku może wnieść wiele zamieszania.

My czekaliśmy na siebie 5 lat. W małżeństwie dowiedziałam się, że seks jest nie tylko piękny, ale i bardzo trudny.

Przepraszam, że ten post mógł zabrzmieć jakoś ostro czy oschle. Ale dla mnie to zwykły permisywizm. Stawiaj sobie poprzeczkę, mierz wysoko. Jeśli czystość jest dla Ciebie wartością, podoba Ci się propozycja KK w kwestii ludzkiej płciowości to walcz po to, a nie się poddajesz od razu!


Ostatnio zmieniony przez fantada dnia Sob 23:24, 16 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
la_polaquita
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:07, 17 Sty 2010    Temat postu:

Przeczytałam Ade co napisałaś i mi smutno, bo rzeczywiscie masz rację, że powinnam o czystość walczyć, zabiegać...
Ale to też nie jest tak, że poddaję się od razu... Bardzo mocno się starałam zeszłego lata, podczas gdy mój M był u mnie przez 3 miesiące. Byliśmy razem na Lednicy, staralam się na różne sposoby, żeby umocnić naszą wiarę, bardzo chciałam, żeby to nam pomogło wytrwać w czystości. Ale jak tu znosić nie dość, że swoje pokusy, to jeszcze opierać się jego namowom... Smutny Nie było nam z tym dobrze, to była szarpanina, wiele przez to wycierpieliśmy. Nie mogę powiedzieć, że był to czas nieudany, bo przecież seks to nie wszystko, zaledwie mała część wszystkiego... Ale u nas sprawa seksualności i czystości urosły do wielkiej rangi. Wszelkie nasze "upadki" w tych kwestiach były odarte z romantyzmu, bo zwykle nie było dużo czasu... Dochodzi jeszcze antykoncepcja, strach przed ciążą.

Ach, tak mi trudno z tym wszystkim! M. nie jest jakimś seksoholikiem, ja również nie, chciałabym podjąć wyzwanie, ale to będzie karkołomne zadanie. Spać razem, przytulać się przez 3 miesiące i nie posunąć się ani kroku dalej... Zresztą to zadanie jest utrudnione przez to, że nie do końca rozumiem, "DLACZEGO?", po prostu nie widzę sensu tego Smutny Wiem, że jakiś musi być, wierzę Bogu, wiem, że nie wszystko da się pojąć rozumem, ale bez widocznego celu i sensu trudno coś wykonywać, a właściwie powstrzymywać się od wykonywania...

Poza tym czuję, że odchodzę od Pana w mojej codzienności, nie modlę się - nie umiem jakoś... Kiedyś byłam zaangażowana we wspólnocie Magis (podobne do Oazy, prowadzone przez jezuitow), teraz tylko niedzielna Msza św. Jak się przywołać do porządku? Jak zacząć znów czytać Pismo Św.??

Jakie to dziwne, że akurat skonczyłam z moim M. rozmawiać o tym jak to będzie z tymi sprawami jak ja będę tam... A tu dostaję taką wiadomość. Jak przekonać M teraz żeby przynajmniej spróbować wytrwać w czystości?? Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olenkita
za stara na te numery



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:04, 17 Sty 2010    Temat postu:

Jezeli zamierzacie spac przez 3 miesiace w jednym lozku, to nie chce tu siac pesymizmu ale... zachowanie czystosci nie bedzie mozliwe, to wiecej niz pewne. W tym wypadku wszelkie proby to jakis sado-masochizm...

Chyba musisz sobie tutaj odpowiedziec, czego chcesz tak naprawde i jak pisala ade nie oszukiwac siebie.


Ostatnio zmieniony przez Olenkita dnia Nie 10:23, 17 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fantada
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 947
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:24, 17 Sty 2010    Temat postu:

Z tego co piszesz, to już jesteście po "pierwszym razie", tak? Jeśli tak to wygląda na to, że już seks zamącił w Twoim życiu. Nie chcę tutaj siać wizji, że seks to zło, lecz że seks to wyzwanie, na które jest odpowiedni czas i miejsce.

Dokładnie jak pisze Olenkita: nie ma szans by wytrwać w czystości śpiąc w jednym łóżku. My generalnie rzadko wyjeżdżaliśmy sami, ale jak jeździliśmy to zawsze oddzielne łóżka, bo teraz w małżeństwie nawet bywa tak, że ciężko usnąć jak się mocno przytulimy do siebie. A przecież już nie ma takiego napięcia i trwałego podniecenia.

Dlaczego warto? Myślę, że tej odpowiedzi powinnaś szukać sama. Jeśli sama nie odnajdziesz w tym głębokiego sensu to nic Ci z wszelkich największych argumentów. Dla mnie było i jest warto, bo seks dla mnie zarezerwowany jest dla małżeństwa. Dzięki temu przestaje być seksem, ale staje się jedną z części małżeństwa, którą trudno wyodrębnić. Dlatego, że seks jest trudny i jest wyzwaniem. Oddaję się człowiekowi, z którym jestem od teraz na zawsze, który mnie przyjął i powiedział, że bierze za ten związek odpowiedzialność - przyrzekł mi to przed Bogiem i ja wiem, że mogę "liczyć" na łaskę sakramentalną, abyśmy sobie z tym wszystkim poradzili.
Myślę, że przed ślubem łatwo się poplątać, pomylić wartości, pomylić odczucia. Nie mówię, że tak zawsze jest. Nie mówię też, że seks przed ślubem = nieudany związek. To byłby absurd. Dla mnie po prostu czystość (przedmałżeńska i małżeńska) ma wielką wartość, której długo szukałam. Bo kiedyś też myślałam, że seks to pewien etap w związku, do którego się dochodzi niezależnie od slubu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hermiona
za stara na te numery



Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:01, 17 Sty 2010    Temat postu:

la_polaquita ja z moim M mieszkaliśmy razem przed ślubem 3 miesiące.. spaliśmy w jednym łóżku.. udało nam się bez seksu a nawet bez "pełnej nagości".. to nie znaczy, że byliśmy święci bo oczywiście dotykanie się, podniecanie się zmierzające ku oczywistemu zakończeniu nigdy nie były nam obce
Piszę Ci to po to, że musisz się poważnie zastanowić nad tym co robisz.. Takie niby-mieszkanie-niby-spanie razem to męka jeśli chcesz żyć bez grzechu. Udało nam się wytrwać bez seksu ale nie mogę być z siebie dumna, bo nie udało sie nam wytrwać w czystości.
Teraz jestesmy małżeństwem i bardzo się cieszę że poczekaliśmy z seksem... Uczenie się go w małżeństwie dla mnie osobiście to takie zjednoczeniowe przeżycie którego nie umiałabym docenić przed ślubem.

No i mogę puścić wszelkie hamulce kiedy jesteśmy w łózku przed slubem nigdy bym tego nie zrobiła z obawy przed zgorszeniem mojego narzeczonego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:39, 17 Sty 2010    Temat postu:

Ja też kiedyś chciałam czekać z seksem do ślubu... W końcu czekałam 28 lat, więc jeszcze 2-3 bym pewnie dała radę.
Niestety facet był innego zdania. Pewnie zgodziłby się czekać, ale był święcie przekonany, że nie ma to żadnego sensu - tłumaczył mi to na każdym kroku.
Mój własny popęd był tak silny, że nie dałam rady utrzymać go za nas dwoje.
Zazdroszczę tym dziewczynom, które mają chłopaków/narzeczonych wyznających te same wartości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
la_polaquita
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:17, 17 Sty 2010    Temat postu:

mam tak jak Smużka... W jednej chwili czuję się silna, jestem przekonana, że uda nam się, przecież możemy się kontrolować, ale później życie to weryfikuje i postanowienia idą w kąt. Wydaje mi się, że skaczę ze skrajności w skrajność. Frustruje to zarówno mnie jak i mojego M. Smutny Nic dobrego z tego nie wynika.
Jestem jak wahadło w starym zegarze - raz po prawej, raz po lewej.
Mówicie, że muszę przemyśleć, czego chcę. Jakby to było takie proste to pewnie nie rozmawialabym z Wami tutaj o tym. Wiem czego Bóg chce ode mnie, a chce dlatego, że to jest dobre - m. in. czystości. wiem też czego ja chcę, zwłaszcza jak jestem z moim Ukochanym - bliskości, okazywania sobie miłości w ten najintymniejszy sposób.
Wiem, że ja jestem w naszym związku tym takim hamulcem. Wiem, że M. będzie respektował jeśli podejmę decyzję, że nie będziemy się kochać. Ale znam siebie i nie mogę się oszukiwać, nie wiem czy ja nie pęknę, a wtedy zamieszanie murowane - później ja będę żałować, on nie będzie mnie rozumiał, uzna, że skoro raz się poddałam podnieceniu, to innym razem on będzie tego chciał, itd... Takie szarpanie się wzajemne. Nie tłumaczę siebie, staram się być realistką.

Czuję się jak w jakiejś sytuacji tragicznej: nie ma dobrego wyjścia... Z każdym wiążą się przykre konsekwencje.
Dobra, dobra, może trochę za bardzo wyolbrzymiam problem. Ale boję się że przez tą całą przepiękną seksualność nie będę mogła się cieszyć tym że po 10 miesiącach znów przytulę się do mojego M., bo będziemy ciągle się szamotać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:54, 17 Sty 2010    Temat postu:

la_polaquita,

Pociesz się tym, że bierzecie ślub, więc Twoje rozterki (w pewnym stopniu) są tylko chwilowe. Potem przybędzie innych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hermiona
za stara na te numery



Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:01, 17 Sty 2010    Temat postu:

zaczęłam się zastanawiać bardziej nad tym co piszesz i doszłam do dziwngo wniosku. Nad czym Ty się zastanawiasz tak naprawdę??
Bóg i Kościół mówią: żadnego seksu przed ślubem. A Ty masz wolną wolę w udzieleniu odpowiedzi. Seks nie jest grzechem dopiero w małżeństwie. Więc albo chcesz grzeszyć albo nie. Koniec kropka. Nie wiem nad czym tu się tak zastanawiać kochasz go bardzo? chcesz z nim być? weźcie cichy ślub jak do niego pojedziesz i wtedy w wakacje macie 3 miesiące miodowe. A potem przy rodzinie możecie zrobić powtórzenie przysięgi czy coś w tym stylu. Nam nie pasowało to mieszknie przed ślubem i brak seksu to zrobiliśmy ślub w 2,5 miesiąca niemalże wbrew opinii mojej mamy! Chciec to móc dziewczyno. Nie zadręczaj się czymś co w Twoim sumieniu jest chyba jasne nie? sorki za ta może ostra odpowiedź ale chyba musisz trzeźwo spojrzeć na to wszystko. Pomyśl, że teraz masz takie wątpliwości- kiedy zasady i sumienie jasno mówią że to będzie grzech. A jak będziesz w małżeństwie juz stosować NPR i będzie II faza i będziesz miała tak tragiczne rozterki jak my- czy można się dotykać i podniecać na maxa bez stosunku seksualnego? Tu Kościół mówi inaczej a sumienie inaczej Smutny całe życie trzeba dokonywać takich wyborów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:13, 17 Sty 2010    Temat postu:

hermiona,

Dla niektórych szybki, cichy ślub po to, by szybciej się móc bzykać jest średnio fajny.
Tzn. dla mnie taki by był. Wolałabym wychodzić za mąż w bardziej przemyślany sposób, a nie dlatego, że sperma mojemu facetowi na mózg uciska.
Nie mówię tu nic o Tobie, ale jak sobie czasem pomyślę, to czasem tak to właśnie wygląda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hermiona
za stara na te numery



Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:19, 17 Sty 2010    Temat postu:

no oczywiście, że powód uciskającej spermy jest lewy
ale tu chodzi o coś więcej. Oni się kochają i chcą razem być! Nie biorą ślubu, bo czekają aż będą mogli zamieszkać razem.
Skoro są pewni swojej decyzji to może nie jest najgorsze wyjście? A z pewnością uwolnienie się od takich strasznych rozterek moralnych.. No nie wiem, gdyby to o mnie chodziło to tak bym zrobiła.
Co w tym pomysle złego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
la_polaquita
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:26, 17 Sty 2010    Temat postu:

Dziękuję dziewczyny... Czuję i wiem, że macie rację. Ale powiem Ci Hermiono, że chciałabym, żeby to było tak proste dla mnie. Może mam skłonność do samokomplikowania spraw...

Nie wgłębiając się w szczegóły - cichy ślub na szybciora odpada na przedbiegach... Ale planujemy pobrać się może w przyszłym roku...

Zostaje mi teraz porozmawiać z samym Bogiem, przemodlić sprawę. Tak bardzo się cieszyłam na tą podróż, a teraz niemal cała radość uleciała...


Ostatnio zmieniony przez la_polaquita dnia Nie 18:31, 17 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hermiona
za stara na te numery



Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:34, 17 Sty 2010    Temat postu:

a czego oczekujesz od Boga?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
la_polaquita
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:01, 17 Sty 2010    Temat postu:

Wsparcia, pomocy, łaski, słowa pokrzepienia w Piśmie Świętym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> NPR
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin